Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy mam prawo oczekiwać ?


Rekomendowane odpowiedzi

moi rodzice nie będą za nich dawać ich dziecku posagu.

 

:hide:

 

że moi dali nie zwalnia ich z 'obowiązku'...

 

to nie obowiązek ale dobra wola . Faktycznie masz problem ,o nazwie mamona miłość do niej . A potem się dziwisz ,ze inni komentują w taki sposób .

 

[Dodane po edycji:]

 

A jeszcze co do wesela- my go i tak nie chcemy, a jak już to za własne pieniądze.

 

coraz wicej dziwnych tekstów , a brak na mieszkanie ...ale na ewentualne wesele jest .

 

Nie no przepraszam ,nie powinienem się odzywać w tym temacie . Nie powinienem pisać o czymś co dla mnie jest wstrętne i odpycha mnie .

Wybacz i kontynuuj krucjatę o pieniądze .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm... No to właściwie co masz zamiar zrobić z tą sytuacją Marcyś?

 

Wydaje mi się, że szkoda Twoich nerwów, bo myślenie starszego pokolenia ciężko zmienić.

 

Co racja to racja. Nie mam pojęcia co dalej zrobić z tą sytuacją, chyba nic nie zrobię. Pozostaje mi nadal odkładać pieniądze, zbiorę to co mi brakuje i tak, tyle że potrwa to dłużej. Zastanowię się też nad tym kredytem, może nie taki diabeł straszny... Oczywiście z teściami nadal będę mieć kontakt, nie zmienię ich podejścia więc po co robić sobie w nich wrogów, to nie ma sensu.

 

i takie rzeczy jak "posag" - jak to określasz - warto wcześniej uzgadniać, bo potem własnie tak można się przejechać.. ;)

 

Masz rację, tylko trochę nie wypada na początku znajomości pytać 'Hej, a ile dostaniesz w posagu?' :smile:;) A tak na poważnie to faktycznie chyba trzeba o tym rozmawiać wprost z rodzicami już zawczasu, nawet zanim się kogoś pozna.

 

coraz wicej dziwnych tekstów , a brak na mieszkanie ...ale na ewentualne wesele jest .

 

Żle napisałam 'wesele'- nie chcemy stricte wesela, jak już to skromny poczęstunek dla najbliższych. Wg nas pompatyczne wesela nie są fajne, to tylko okazja dla szpanowania, a my chcemy ślubu dla miłości, w gronie najbliższych nam osób. Na to nas jak najbardziej stać, Ciebie na pewno także :smile:

 

Nie no przepraszam ,nie powinienem się odzywać w tym temacie . Nie powinienem pisać o czymś co dla mnie jest wstrętne i odpycha mnie .

Wybacz i kontynuuj krucjatę o pieniądze .

 

Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze. Najważniejsze jest zdrowie i rodzina, potem dopiero inne rzeczy. Pieniądze są mi potrzebne tylko po to, aby dawać szczęście tym których kocham, po nic więcej. Także teraz- sama mogę mieszkać w małym mieszkaniu, ale chcę dobrze dla mojego partnera i dla dziecka, chcę żeby miało ogródek i swoją piaskownicę, tutaj nie chodzi o mnie. Ale powiedz sam- każdy z nas chce realizować swoje marzenia. Ja także i Ty pewnie też. Dlaczego mamy z tego rezygnować? Trzeba do nich dążyć za wszelką cenę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba do nich dążyć za wszelką cenę.

Właśnie tu widzę różnice miedzy nami . Ja wole coś na granicy biedy i kochająca duża rodzinę ( nie zwaśnioną ) zamiast domu z ogrodem i kłótni lub obraz . Z Twoich postów widzę ,ze masz silny charakter i dobrą samoocenę ...wiec wcześniej czy później i tak będziesz miała wymarzony domek . A czy za wszelka cenę ..czy inaczej ?............to już Twoja sprawa .

 

[Dodane po edycji:]

 

:bezradny: niestety na dzień dzisejszy nie :bezradny:

. Na to nas jak najbardziej stać, Ciebie na pewno także :smile:

 

to co dla was jest pompatyczne dla rodziców może być wydarzeniem na skale fenomenu ,wiesz?

Myślę ,ze jak dorośnie Twoje dziecko i będzie się wiązało z kimś ..to będziesz tym żyła . A twierdzenie ,ze się nie zmienisz ,że cały czas będziesz tak samo i dasz wybór dziecku ..ehhh ile razy ja widziałem takie sytuacje . W pewnym wieku stajemy się klonami swoich rodziców .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LitrMaślanki przesadzasz ;)

 

Ja też uważam, że do marzeń trzeba dążyć czasem na siłę, może nie za wszelką cenę, ale mocno! Myślę, że o to autorce chodziło. A że ja, Ty i ona mamy inne marzenia to już inna sprawa.

 

Sorry, że robię offtop, ale właśnie mnie uderzyło, jak bardzo przejście przez chorobę mnie zmieniło. Ja chcę tylko żyć, marzeniami wybiegam nie dalej niż do wakacji, nawet nie marzę o stałym związku i dzieciach, domek z ogórdkiem to dla mnie abstrakcja... I jak myślisz, kto jest szczęśliwszy?

 

MysiaMarcysia, jesteś szczęściarą, masz normalne życie :) niewiele osób z forum może się czymś takim cieszyć. Pewnie dlatego na początku mi było ciężko zrozumieć o co Tobie chodzi. I naprawdę nie warto się tak tym przejmować, chociaż wiem, łatwo pisać o czymś jak mnie nie dotyczy.

 

Jestem jeszcze ciekawa co Twój chłopak o tym myśli, bo mam wrażenie, że Ciebie to jakoś bardziej poruszyło. W sumie podejście jego rodziców to powinna być bardziej jego sprawa, jeśli ktoś ma im coś wytłumaczyć to chyba bardziej on?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tez jeszcze o coś zapytam ,jest jakaś doża dysproporcja pomiędzy waszymi rodzinami ?

Chodzi mi o zasobność finansowa i rodzeństwo Twoje i Jego ?

 

soulfly89, A co Ty wybierzesz ( pytanie teoretyczne ) mir pomiędzy całą rodzina czy domek ?

Nie można poczekać rok czy więcej na zmianę domu ?

 

Może i przesadzam ,ale dla mnie nie ma nic istotniejszego od rodziny w ogólnym pojęciu nie tylko tej najbliższej .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie tu widzę różnice miedzy nami . Ja wole coś na granicy biedy i kochająca duża rodzinę ( nie zwaśnioną ) zamiast domu z ogrodem i kłótni lub obraz .

 

Ja także nie chcę z nikim się kłócić. Najlepiej byłoby mieć dużą, kochającą się rodzinę i dom z ogródkiem :smile: Nie sądzisz?

 

to co dla was jest pompatyczne dla rodziców może być wydarzeniem na skale fenomenu ,wiesz?

Myślę ,ze jak dorośnie Twoje dziecko i będzie się wiązało z kimś ..to będziesz tym żyła . A twierdzenie ,ze się nie zmienisz ,że cały czas będziesz tak samo i dasz wybór dziecku ..ehhh ile razy ja widziałem takie sytuacje . W pewnym wieku stajemy się klonami swoich rodziców .

 

Jeśli chodzi o moich rodziców to oni dali nam pełny wybór, uszanują każdą naszą decyzję i cieszą się z tego że nie będzie weselicha, oni też uważają to za zbytni szpan ;) Także jeśli będę kopią moich rodziców to nic się nie zmieni. Być może zmienię zdanie i zrobię wesele, ale nie chcę wielkiej imprezy za ogromne pieniądze, to marnotrawstwo.

 

Sorry, że robię offtop, ale właśnie mnie uderzyło, jak bardzo przejście przez chorobę mnie zmieniło. Ja chcę tylko żyć, marzeniami wybiegam nie dalej niż do wakacji, nawet nie marzę o stałym związku i dzieciach, domek z ogórdkiem to dla mnie abstrakcja... I jak myślisz, kto jest szczęśliwszy?

 

Oj to trudne pytanie bo ja też wiele przeszłam. Teraz akurat jest ok, ale w życiu nie zawsze miałam tak kolorowo. Mnie także choroba bardzo zmieniła, wiele lat trwało aż zaczęłam planować przyszłość. Na pewno choroba zmieniła to że cieszą mnie drobiazgi- smak kawy, promienie słońca, cieszę się każdym spokojnym dniem, bo wiem jakie to jest ważne- nauczyły mnie tego napady paniki i inne takie, wiecie jak jest... I dziękuję za miłe słowa, cieszę się że zostałam dobrze zrozumiana.

 

 

Jestem jeszcze ciekawa co Twój chłopak o tym myśli, bo mam wrażenie, że Ciebie to jakoś bardziej poruszyło. W sumie podejście jego rodziców to powinna być bardziej jego sprawa, jeśli ktoś ma im coś wytłumaczyć to chyba bardziej on?

 

On myśli to samo co ja i moi rodzice, widzę że boli go ta sytuacja. Czasem w rozmowie próbuje się kamuflować i mówi że to nieprawda, że traktują go tak jak innych, ale znam go na tyle długo aby widzieć że mu przykro... Zresztą, zawsze potem przychodzi i przyznaje mi rację. Przykro mi patrzeć na to wszystko :cry: I właśnie ciężko mu cokolwiek im przetłumaczyć, od razu biorą to za atak, histeryzują że przecież go kochają i tak to się zawsze kończy...

 

A ja tez jeszcze o coś zapytam ,jest jakaś doża dysproporcja pomiędzy waszymi rodzinami ?

Chodzi mi o zasobność finansowa i rodzeństwo Twoje i Jego ?

 

Nie, nasze rodziny są podobnie usytuowane materialnie. W kwestii rodzeństwa też nie ma dużej różnicy, on ma tylko o jedną osobę więcej wśród braci i sióstr. Tak naprawdę nasze rodziny są podobne więc nie ma tutaj sytuacji że ja mam ojca prezesa a on ojca sprzątacza więc ich nie stać... Ani jego rodzice ani moi nie śpią na kasie, ale jakoś może moi lepiej są zorganizowani? Nie wiem.

 

soulfly89, A co Ty wybierzesz ( pytanie teoretyczne ) mir pomiędzy całą rodzina czy domek ?

Nie można poczekać rok czy więcej na zmianę domu ?

 

Jasne że można. Ale chyba każdy z nas jak pomyśli sobie że ma realną szansę na realizację swego marzenia to nie chce czekać, chce je mieć jak najszybciej.

 

 

 

Przepraszam że znowu się tak rozpisałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to zapraszaj ich na obiad ,najpierw zaczynicie temat wesela i planów organizacyjnych . A potem ..niech mąż ni z gruszki ni z pietruszki ..oświadczy ,ze wolicie zmienić mieszkanie i te pieniądze co chcą rodzice w wesele włożyć bardzo by wam pomogły . No i zobaczysz ,może się coś z tego wykluje .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze jest to, że już tak zrobiliśmy :D

Przy obiedzie pokazaliśmy im ogłoszenie, że to okazja, że tak mało nam brakuje... Rozmowy o weselu ewentualnym były już kilka tygodni wcześniej, także wiedzieliśmy że mają kasę bo sami powiedzieli że oni chętnie za wesele zapłacą (a sami wiecie że to nie mało- pomijam fakt że my wcale do tego wesela przekonani nie jesteśmy, wolimy skromniej). Także powiedzieliśmy im że w zasadzie to te wesele jest niepotrzebne, że lepiej byłoby te pieniądze przeznaczyć na ten cel... Jaka była reakcja? Rozhisteryzowali się że jak to tak rodziny nie prosić (tej dalekiej), sąsiadów, że wesele być musi bo taka jest polska tradycja i w ogóle oni sobie inaczej nie wyobrażają... Ot i taka robota. O takiej 'zamianie' możemy zapomnieć z ich strony. Na wesele mają, na mieszkanie nie.

Wg mnie po prostu mieszkaniem nie da się pochwalić, a tak to cała okolica zobaczy ich 'szczodrość' ;) Tak mi się wydaje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozhisteryzowali się że jak to tak rodziny nie prosić (tej dalekiej), sąsiadów, że wesele być musi bo taka jest polska tradycja

 

No własnie o tym pisałem poprzednio ,to co dla Was jest mało istotne i teatralno/pompatyczne dla rodziców męża urosło do rango obowiązku kardynalnego .Nie chce krakać ,ale myślę ,że jak nie dojdzie do wesela ( w formie wielkiego zjazdu rodziny/znajomych/przyjaciół )

To Twoi teściowie będą wam to wypominać do końca życia .

 

A może zgodzić się na wesele? I rozpuścić famę wśród rodziny i znajomych ,ze brak wam do mieszkania nowego i zamiast prezentów wolicie gotówkę . Przy dużym weselu to może się zebrać ładna kwota ...no a może jeszcze na weselu teściowie mile zaskoczą i w ramach prezentu dorzucą do mieszkania ,kto to może wiedzieć ?

 

[Dodane po edycji:]

 

Na wesele mają, na mieszkanie nie.

Wg mnie po prostu mieszkaniem nie da się pochwalić, a tak to cała okolica zobaczy ich 'szczodrość' ;) Tak mi się wydaje...

 

Zobacz tak walczysz o swoje marzenie ,że nie dopuszczasz myśli ,że wesele jest ich marzeniem ( jak prawie każdego rodzica)

Poza tym to trochę nie w porządku ..piszesz tak jak byś chciała dysponowany czyimiś pieniędzmi .

 

Lata temu podczas mojego wesela ,w kopertach zwróciło się 80% kosztów imprezy ...to wcale nie mało .

Wiem ,że to banał ,mimo to napisze ...pokorne ciele ,dwie matki ssie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie o tym pisałem poprzednio ,to co dla Was jest mało istotne i teatralno/pompatyczne dla rodziców męża urosło do rango obowiązku kardynalnego .Nie chce krakać ,ale myślę ,że jak nie dojdzie do wesela ( w formie wielkiego zjazdu rodziny/znajomych/przyjaciół )

To Twoi teściowie będą wam to wypominać do końca życia .

 

Jak mam być szczera to mam to gdzieś. Na pewno nie jestem z tych osób które dadzą zrobić z siebie małpę w cyrku tylko po to aby teściowie byli zadowoleni ;) Wg mnie to nasz ślub i to my powinniśmy ustalić jak on ma wyglądać, a nie moja teściowa. Jeśli się za to obrażą- trudno, ich problem.

 

 

A może zgodzić się na wesele? I rozpuścić famę wśród rodziny i znajomych ,ze brak wam do mieszkania nowego i zamiast prezentów wolicie gotówkę . Przy dużym weselu to może się zebrać ładna kwota ...no a może jeszcze na weselu teściowie mile zaskoczą i w ramach prezentu dorzucą do mieszkania ,kto to może wiedzieć ?

 

Wiesz, też tak sobie czasem myślę że może nie chcą nam dać bo ja nie jestem jeszcze żoną... Oni są bardzo tradycyjni, staroświeccy... Co do kwoty z wesela- naturalnie jak prezenty to tylko kasa (nie chcę się potem zostać z dwudziestoma mikserami :pirate: ) ale jak znam skąpstwo jego rodziny to pewnie 1/3 się zwróci. Tym bardziej że jeśli już miałabym zgodzić się na wesele to musiałoby być eleganckie, w dobrym hotelu itd a w tym wypadku koszta na pewno przerosną prezenty. Ode mnie rodziny jest bardzo mało (raptem kilkanaście osób) i też raczej skąpych (poza rodzicami) więc to też bez sensu. Po prostu mam gwarancję że się nie zwróci- jak jedna osobą będzie mnie kosztować powiedzmy 400zł menu plus nocleg to na pewno mi tyle nie dadzą na prezent.

 

 

 

Zobacz tak walczysz o swoje marzenie ,że nie dopuszczasz myśli ,że wesele jest ich marzeniem ( jak prawie każdego rodzica)

Poza tym to trochę nie w porządku ..piszesz tak jak byś chciała dysponowany czyimiś pieniędzmi .

 

Lata temu podczas mojego wesela ,w kopertach zwróciło się 80% kosztów imprezy ...to wcale nie mało .

Wiem ,że to banał ,mimo to napisze ...pokorne ciele ,dwie matki ssie

 

Jesteś tradycjonalistą, prawda? ;)

Oni już mieli kilka wesel swoich dzieci, mój chłopak jest ostatni nieżonaty w rodzinie. Więc już mieli okazję swe marzenia spełniać :P Ja nie chcę układać swojego życia pod pragnienia innych ludzi.

Co do tego że chcę czymś dysponować- może mam po prostu zbyt despotyczny charakter, nie wiem. Cholernie mi przykro jak traktuje się osobę którą kocham gorzej niż na to zasługuje. To mnie najbardziej boli. W zasadzie pieniądze są tutaj tylko pionkiem w grze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak znam skąpstwo jego rodziny to pewnie 1/3 się zwróci. Tym bardziej że jeśli już miałabym zgodzić się na wesele to musiałoby być eleganckie, w dobrym hotelu itd a w tym wypadku koszta na pewno przerosną prezenty. Ode mnie rodziny jest bardzo mało (raptem kilkanaście osób) i też raczej skąpych (poza rodzicami) więc to też bez sensu. Po prostu mam gwarancję że się nie zwróci- jak jedna osobą będzie mnie kosztować powiedzmy 400zł menu plus nocleg to na pewno mi tyle nie dadzą na prezent.

:shock: o matko...to ty zapraszasz ludzi po to żeby ci kasę przynieśli??! Jak bym coś takiego przeczytała od osoby od której dostałam zaproszenie na ślub w życiu bym nie poszła......

 

Po prostu, zejdź na ziemię nikt kasy wam dawać obowiązku nie ma i tyle, to oni tyrali na te pieniądze i jeśli zechcą mogą nimi palić w piecu a nie dokładać wam.....chcesz mieć piękne wystawne wesele, lepsze mieszkanie - zapracuj na to a nie oczekuj pomocy od kogoś innego.......

 

 

BTW w tych czasach...posag....fajnie też bym chciała.... :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie no masakra...........

 

jakbym kogoś kochała i chciała z nim spędzić resztę życia, to mogłabym mieć skromne wesele, ślub w małym kościółku i małe grono przyjąć chociażby we własnym domu :roll:

 

dziewczyno, czy Ty siebie czytasz?

 

masz schorzenie, pisałaś, można wiedzieć jakie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock: o matko...to ty zapraszasz ludzi po to żeby ci kasę przynieśli??! Jak bym coś takiego przeczytała od osoby od której dostałam zaproszenie na ślub w życiu bym nie poszła......

 

Nie. Ja tylko odpowiedziałam na pytanie !

 

Po prostu, zejdź na ziemię nikt kasy wam dawać obowiązku nie ma i tyle, to oni tyrali na te pieniądze i jeśli zechcą mogą nimi palić w piecu a nie dokładać wam.....chcesz mieć piękne wystawne wesele, lepsze mieszkanie - zapracuj na to a nie oczekuj pomocy od kogoś innego.......

 

O Boże... Umiesz czytać ze zrozumieniem? Ja chcę mieć wystawne wesele?! Weź przeczytaj najpierw cały temat dokładnie a potem się wypowiadaj, bo chyba tylko przeleciałaś okiem moje wypowiedzi... Ja bardzo ciężko pracuję, nie wymagam od nikogo że musi mi dać i nie chcę mieć wystawnego wesela... Skąd Ty w ogóle wzięłaś takie dane ?!

 

 

BTW w tych czasach...posag....fajnie też bym chciała.... :105:

 

To nie moja wina że rodzice Ci nie dali, przykro mi...

 

nie no masakra...........

 

jakbym kogoś kochała i chciała z nim spędzić resztę życia, to mogłabym mieć skromne wesele, ślub w małym kościółku i małe grono przyjąć chociażby we własnym domu :roll:

 

A ja niby jakie chcę mieć wesele? Przecież pisałam że skromny poczęstunek dla najbliższej rodziny! To moi teściowie naciskają na wielkie weselicho. Kolejna która nie doczytała i się burzy.

 

 

masz schorzenie, pisałaś, można wiedzieć jakie?

 

Jak sama nazwa forum wskazuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli już miałabym zgodzić się na wesele to musiałoby być eleganckie, w dobrym hotelu itd a w tym wypadku koszta na pewno przerosną prezenty.

 

to raczej nie sugeruje skromnego wesela.

 

Jak sama nazwa forum wskazuje.

 

a konkretnie? bo tu na forum głównie piszemy o naszych dolegliwościach, często inne problemy wiążą się z nimi.

dziwi mnie, że skoro rzekomo cierpisz na jakieś schorzenie, czytasz nasze forum od kilku lat, a jak już się zdecydowałaś pisać, to o takim problemie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to raczej nie sugeruje skromnego wesela.

 

Przecież napisałam JEŚLI JUŻ -dla mnie wiadomym jest że wesela nie chcę. I są marne szanse że się na nie zgodzę. A jeśli się zgodzę to i tak za swoje pieniądze je zrobię więc co komu do tego? Ale nie zrobię więc nie ma co dywagować. My chcemy skromnej uroczystości.

 

 

a konkretnie? bo tu na forum głównie piszemy o naszych dolegliwościach, często inne problemy wiążą się z nimi.

dziwi mnie, że skoro rzekomo cierpisz na jakieś schorzenie, czytasz nasze forum od kilku lat, a jak już się zdecydowałaś pisać, to o takim problemie.

 

Nerwica.com. Choruję na nerwicę lękową.

Wcześniej dużo pisałam o swoich schorzeniach- z innego konta. Potem znudziło mi się pisanie i tylko czytałam. Teraz pojawił się u mnie problem więc napisałam z nowego konta. Moje schorzenie znasz lepiej niż może Ci się wydawać, sama o nim wiele razy ze mną pisałaś. Ale to nie jest temat tej dyskusji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam być szczera to mam to gdzieś. Na pewno nie jestem z tych osób które dadzą zrobić z siebie małpę w cyrku tylko po to aby teściowie byli zadowoleni ;) Wg mnie to nasz ślub i to my powinniśmy ustalić jak on ma wyglądać, a nie moja teściowa. Jeśli się za to obrażą- trudno, ich problem.

 

Dobra ten post i żadnego więcej ...uważam cie za obłudną i pazerną kobietę- to wszystko .

 

jak masz to gdzieś ,to przyjmij do wiadomości ze inne rzeczy tez powinnaś mieć gdzieś np; pomoc rodziców ktorych aspiracje masz gdzieś . Idz do dobrej roboty i zarób na dom .

Tyle z mojej strony .

PS

Współczuje Twojemu małżonkowi ,pewnie się Ciebie boi ..i nie mówi wzw z tym co myśli ,biedny facet .

 

[Dodane po edycji:]

 

Wg mnie to nasz ślub i to my powinniśmy ustalić jak on ma wyglądać, a nie moja teściowa.

Wasze nowe mieszkanie tez nie jest problemem teściów .Tylko waszym .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja podtrzymuję zdanie, że Twój problem jest wydumany. I to bardzo. :roll:

Zgadzam sie,są gorsze problemy.

A tak btw. hehe po co to wszystko skoro i tak pewnie za kilka lat się rozwiedziecie,ba,albo wszystko się zmieni po ślubie,on będzie inny,Ty też...

Po co to wszystko?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ma być forum które pomaga ludziom? Forum dla ludzi z lękiem? Z problemami? Wy uważacie się za ludzi którzy mogą pomóc? Uważacie że dajecie dobre rady???!

Dzięki Bogu że nie jestem słaba psychicznie bo bym wpadła w depresję od tych waszych tekstów! Zastanówcie się czasem zanim na kogoś skoczycie, bo może nie być taki jak ja, iść i skoczyć z mostu ! Idioci.

 

ja podtrzymuję zdanie, że Twój problem jest wydumany. I to bardzo. :roll:

Zgadzam sie,są gorsze problemy.

A tak btw. hehe po co to wszystko skoro i tak pewnie za kilka lat się rozwiedziecie,ba,albo wszystko się zmieni po ślubie,on będzie inny,Ty też...

Po co to wszystko?...

 

Może ty jesteś taki żałosny że ciebie nikt nie umie kochać. Nie każdego człowieka w życiu czeka rozwód. A skoro tego mi życzysz to muszę cię zawieżć - mój związek ma się świetnie. Twój też? Czy może ty swojego nie masz, jedziesz całe życie na ręcznym i dlatego wywalasz swoje frustracje życiowe na moim?

 

btw Fajnie że dajecie sobie prawo do mówienia kto ma duży problem a kto mały. A jakie wy macie problemy co? Czy się dzisiaj pociąć czy nie, czy przedawkować leki, nie chce mi się wstać z łóżka, chce mi się kupę... Ot wasze problemy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock: o matko...to ty zapraszasz ludzi po to żeby ci kasę przynieśli??! Jak bym coś takiego przeczytała od osoby od której dostałam zaproszenie na ślub w życiu bym nie poszła......

 

Nie. Ja tylko odpowiedziałam na pytanie !

Tak ale piszesz to co ci przychodzi na myśl wybacz...z twojego tekstu co i rusz wylewa się materializm, być może tego nie widzisz, tak byłaś wychowana, twój partner chyba też, może i znajomi ale już kilka osób zwróciło na to uwagę.......może coś w tym jest.... wiesz jak to jest,, jak ci 10 osób na imprezie mówi, żeś pijana to lepiej iść do domu.

 

 

BTW w tych czasach...posag....fajnie też bym chciała.... :105:

 

To nie moja wina że rodzice Ci nie dali, przykro mi...

 

No nie? :lol: moi nauczyli mnie, ze na własne przyjemności się pracuje samemu a nie wyciąga łapy po pieniążki rodziców w poczuciu, że mi się należy...... :bezradny:

 

Jego rodzice są tradycjonalistami tak, to nic dziwnego, ze nie chcą dać wam kasy...bo tak naprawdę nie ma was, ich syn ma dziewczynę i sobie z nią pomieszkuje ot co. W ich mniemaniu w każdej chwili może odejść więc taka inwestycja jest niepewna. Jeśli macie wziąć ślub tylko dla teściów to faktycznie nie warto.... więc zostaje pogodzić się z tym że na wszystko trzeba będzie zarobić samemu...witamy w realnym świecie :papa:

 

[Dodane po edycji:]

 

btw Fajnie że dajecie sobie prawo do mówienia kto ma duży problem a kto mały. A jakie wy macie problemy co? Czy się dzisiaj pociąć czy nie, czy przedawkować leki, nie chce mi się wstać z łóżka, chce mi się kupę... Ot wasze problemy...

 

:lol: dziewczyno poczytaj co Ty piszesz.....no ja bym powiedziała że samobójstwo to jest problem a "ojej a mamusia i tatuś mojego chłopaka nie chcą nam dać kasy na nowe większe mieszkanie, a nam się należy, (tu następuje tupanie nóżką)!!" to żenada rozpieszczonej pannicy.

 

Pisząc na forum publicznym należy się liczyć z tym, że nie zostaniesz zrozumiana a twój zaiste trywialny problem może nie zostać potraktowany poważnie....niestety....wiesz dla normalnych ludzi, którzy posagu nie dostają to kosmiczny problem....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ty jesteś taki żałosny że ciebie nikt nie umie kochać. Nie każdego człowieka w życiu czeka rozwód. A skoro tego mi życzysz to muszę cię zawieżć - mój związek ma się świetnie. Twój też? Czy może ty swojego nie masz, jedziesz całe życie na ręcznym i dlatego wywalasz swoje frustracje życiowe na moim?

 

 

:mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen: Przepraszam,ale nie moglem się powstrzymać :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

1.Sama jesteś żałosna,bo nie masz prawa w życiu niczego oczekiwać od kogoś.

2.Wolałbym całe życie jechać na ręcznym niż być z kimś takim jak Ty :mrgreen:

3.Naucz się czytać dziecko - nigdzie nie napisałem,że Ci tego życzę.

4.Jak ktoś ma inne zdanie niż Ty,to się oburzasz...facet z Tobą nieżle się w życiu będzie męczył.Nie zazdroszczę mu.

5.Napisałem to co napisałem dlatego,że nie wierzę w instytucję małżeństwa i w trwałość związków,a nie po to by Ci dokopać.Ale skoro uważasz inaczej - Twoja sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×