Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niska samoocena


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Barrt, twój problem przypomnina mi nieco mój, też czuje się samotny i nie mam przyjaciół(choć ty piszesz że jakiś tam masz). Sam chciałem jak ty iść na siłownie i zmienić swój wygląd,ale niestety zdrowie nie pozwala na to :( Jednak nie wygląd powoduje to czy jesteśmy lubiani czy nie(no nie wliczajmy jakiś skrajnych przypadków),ale to czy jesteśmy do nich otwarci czy nie. Twoje reakcje na temat żartów są takie same jak moje. Na zewnątrz jestem spokojny, ale tam gdzieś w środku mówię sobie: ja wam jeszcze wszystkim pokażę, jeszcze o mnie usłyszycie i wtedy pożałujecie. Na szczęscie nauczyłem się opanowywać nerwy i na pocisk odpowiadać pociskiem. Ale mimo to w środku mam tą całą złość, którą chciałbym wyrzucić z siebie. Wcześniej używałem siły ponieważ chciałem pokazać wszystkim, że jednak daję radę. Może zwykłe drwiny nie są dla mnie zbyt dokuczliwe, ale powiedzenie mi, że nie dam rady, czegoś nie zrobie rani moją dumę(a raczej jej resztki) i wtedy za wszelką cenę chce uświadomić wszystkim, że jest inaczej. Cóż tyle tylko napisze, chciałem Ci uświadomić, że nie jesteś osamotniony ze swoim problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę głosu żeńskiego w tej sprawie....choć wiadomo baby mają czasem urojone problemy...ale właśnie ja byłam inna i przez to, że ich nie miałam czuję się i zachowuje tak, jak Ty Barrt....

 

Tyle, że atakuję złością, albo płaczem.

Żle się czuję z tym wszytskim, jak idiotka, która musi się dostosować. Też sądze, że powaliło mi się we łbie;) Przez to nie potrafię normalnie zachować się w towarzystwie...

 

God's top 10 mówisz o samoakceptacji...to prawda, że to nie wygląd jest najważniejszy, bo tak czy tak po czymś innym ocenia się człowieka. Nie wiem, jak jest u Ciebie, ale uwierz, że gdy ktoś naprawdę wyróżnia się wśród innych, a nie ma stabilnego poczucia własmej wartości, co więcej - pragnie żyć, to jest katastrofa.

Nie wiem, jak Barrt, ale ja czuję, że przez tą papraninę straciłam poczucie własnej tożsamości, więc jak można zaakceptować coś, co gdzies zniknęło.

 

Barrt dużo mnie łączy z tym, o czym mówisz i czuję dosłownie to samo. Źle się czuję we własnej (niewłasnej) skórze. Pisałeś, że ubierasz się, jak inni, jesteś przystojny facet, a mimo to nie czujesz tego, co wg. innych powinieneś. To po prostu nie jest Twoje...

Zapewne Twoje towarzystwo różni się od Ciebie pod względem chociażby zainteresowań... skąd ja to znam? Wiecznie inna, ale ta inność nie dodaje uroku, bo jest to inna inność:)

 

Wierzcie, czy nie, ale to naprawdę się zdarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neśka, kilka miesięcy temu byłem u psycholożki. Wygadałem się... i wyszedłem zniesmaczony, bo "nie powiedziała mi jak mam żyć". A dodatkowo pozostał mi ten niesmak po tej wizycie, kiedy tylko zabłysnęły jej oczy po tym, jak sięgnąłem po portfel.

3 tygodnie temu sięgnąłem dna (ja to tak określam), potem trafiłem na forum. Pierwsze, co mnie uderzyło, to fakt, że w wielu tematach przewijał się motyw brania steru własnego życia we własne ręce. Wtedy takie prozaiczne i proste odkrycie było dla mnie szokujące. Jak to ja mam zacząć kierować własnym życiem ? Ja ,"taki.... siaki... owaki" mam nim kierować ? TAK. To moje życie ! Nie mam wpływu na to, czy rąbnie we mnie piorun, czy potrąci samochód, ale mam wpływ na to, co i jak czuję.

Od tych 3 tygodni jest coraz lepiej. I chociaż czasem moja depresja "tańczy jakiś desperacki taniec", by odzyskać nade mną swoje wpływy, to i tak ja wygrywam coraz częściej nad nią. A kiedyś powiem jej "spadaj" i to będzie jej koniec. :twisted:

Dlatego nie bój się podjąć odpowiedzialności za siebie i swoje życie. Bo jest lżej, nieporównywalnie lżej. Zacznij budować to poczucie własnej wartości, znjadź w kimś oparcie, podejmij to wyzwanie, zacznij postrzegać wszystko z większym dystansem. I po prostu zacznij życie od nowa. Uda Ci się :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Źle się czuję we własnej (niewłasnej) skórze. Pisałeś, że ubierasz się, jak inni, jesteś przystojny facet, a mimo to nie czujesz tego, co wg. innych powinieneś. To po prostu nie jest Twoje...

Zapewne Twoje towarzystwo różni się od Ciebie pod względem chociażby zainteresowań... skąd ja to znam? Wiecznie inna, ale ta inność nie dodaje uroku, bo jest to inna inność:)

 

Tak właśnie jest kiedy człowiek boi się ukazać swoje zainteresowania,styl i nie chce się wyróżniać od innych, żeby nie zostać zobaczonym, wyśmianym...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje wszystkim za te slowa, co do ostatniej wypowiedzi to doskonale sie zgadzam, ukrywanie zainteresowan wplywa negatywnie na sposob postrzegania nas przez inne osoby. jednak jest mi bardzo trudno, jak wypadne w oczach innych mlodych ludzi gdzie goruje pilka nozna i samochody, moje zainteresowania to astronomia i militaria, nikt z mojich znajmoch nie ma o tym zadnego pojecia, chyba ze ukrywaja to heh, domyslam sie jak bedzie wygladalo napakniecie przezemnie jakiegos pojecia, zdania czy ciekawostki z danej dziedziny, beztalencie przeczytalo jakis fragment z gazety czy uslyszalo w TV i sie chwali a tak naprawde nie ma o tym pojecia, innaczej wygladalo by to jakbym posiadal duza wiedze np o sporcie, oczywiscie najlepiej jak swoj trafi na swojego, ale to czesto jest niemozliwe, pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje zainteresowania to astronomia i militaria

Z takimi rzadkimi zainteresowaniami nie musisz czuć się samotny. Naprzeciw ludziom z takimi zainteresowaniami wychodzą internetowe fora. Np. forum Odkrywca http://www.odkrywca-online.com/. Tam ludzie mają podbne pasje.

Ja aż boje się tam zalogować i czytać wszystko, bo chyba przestałbym już żyć, tyle ciekawych informacji tam jest. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wirtualne życie wygląda inaczej... dokładnie!

 

Ja jako 14 - latka zajęłam się... politykowaniem i filozofowaniem na tematy bliżej nieokreślone, ale dotyczące narodu. Polityczne książki, ideologia.

Inspiracji do "tworzenia sobie siebie" znajdowałam w necie.

Gdy koleżanki uganiały się za chłopakami i ciuchami, oglądając romansidła, ja obmyślałam, co zrobić dla tego naszego kraju :D

Planowałam przyszłość tak, by móc przysłużyć się społeczeństwu.

Ludzi o podobnych zainteresowaniach w okół siebie nie miałam, bo były one zbyt "poważne" (hehe, dalej są) :twisted:

Kilka razy spotkałam się z ludźmi z innych miast, bo sama o spotkanie poprosiłam. Ale właśnie samotnośc w tej kswestii rozbroiła mnie.

W liceum nie mogłam znaleźć wspólnego języka z ludźmi, bo dla mnie zwykła nauka miała być krokiem do doskonalenia siebie....

Ech, długa historia.

 

Poszłam na studia, na polonistykę, bo chciałam zostać nauczycielką. Zrobiłam coś po swojemu, porwałam się na szerokie wody i zamieszkałam w Krakowie bojąc się tłumu iwielkich miast.

I na tym etapie ropoczął się proces niszczenia emocjonalnego przez mojego chłopaka - też długa historia, dziś już nieważna.

 

anonim...

Po mnie było widać. Dziś, ludzie którzy mnie znają, a nie znali wcześniej nie uwierzyliby, że to byłam ja. Dziś jestem inną osobą, powiedzmy nie-sobą. Dawniej nie ukrywałam siebie, żyłam tak jak chciałam. Dziś jest inaczej...

 

Barrt... My chyba musimy jakoś być sobą...nie wydaje Ci się?

Hehe:) Dla pocieszenia powiem Ci, że gdyby nie chłopak byłabym w szkole wojskowej, a ostatnio zaczęłam się interesować wpływem księżyca na życie ludzkie. W takim razie jesteśmy już we dwoje dziwakami:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neśka, nie twierdzę, że chęć przysłużenia się społeczeństwu czy ojczyźnie , jest czymś złym. Twierdzę, że to chyba najlepsza droga dla kogoś, kto ma "niezniszczalną" psychikę, lub ogormne oparcie w bliskich.

Twoja choroba nie wzięła się raczej z bolesnych (emocjonalnie) relacji z chłopakami, a z braku poczucia własnej wartości.

Narzuciłaś sobie taką metodę dowartościowywania siebie. Zrób coś dla siebie, nie dla innych. Uwierz w siebie już teraz, a nie gdy zaczniesz dopiero uczyć i "naprawiać świat". Uwierz, jesteś wartościową kobietą. Odszukaj w sobie te wartości, które niewątpliwie masz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ukrywam, że dzisiaj juz wiele więcej rozumiem. Chociaż nie do końca zgadzam się z tym, że to tylko wina braku poczucia własnej wartości. Ale ogólnie to szczeliłeś dobrze:)

 

Tylko, że ja mimo "męskich" zainteresowań, jestem bardzo wrażliwą kobitką, a kiedyś "niezłomnym charakterem" :twisted:

 

Dzięki za wsparcie:)

Mam nadzieję, że barrt zrozumie, że jest wiele wart. U mnie zbyt wiele rzeczy złożyło się naraz, by tak łatwo coś zmienić. Ale się staram. chociaz narazie z kiepskim skutkiem. Ale może to się zmieni:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście masz rację. To nie tylko niska samoocena może mieć wpływ na Twoją chorobę. To akurat rzuciło mi się w oczy, a do ustalenia wszystkich przyczyn, trzebaby bardziej wnikać w psychikę.

Tym niemniej cieszy to, że podejmujesz wyzwanie i starsz się zmieniać. Tak trzymaj :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.Mam wrazenie ze wszyscy macie tutaj po naście lat,ale moze sie myle.Ja mam 37 lat i troje dzieciakow 17,14 i 3,5 roku.No i apropo tych starszych/mamy super kontakty/.Przeprowadzalismy sie juz pare razy,wczesniej nie miało to dla dzieciakow wiekszego znaczenia.Ostatni raz przeprowadzilismy sie juz na stale o 25 km od poprzedniego miejsca zam.Wtedy zaczał sie problem.Ojej jak mnie tam beda postrzegac ludzie w mojej nowej szkole itd.np czy znajde tam jakichs kolegow czy kolezanki.Przeprowadzilismy sie z Krakowa na wies do domku po męża dziadku.Ile było pytan tyle było odpowiedzi. Nie wiedziałam szczerze powiedziawszy co im odpowiedzic,bo fakt roznili sie od tej młodziezy ktora zaczeli mijac na ulicy.Byli znowu bardziej smiali niz niesmiali,ale to nie była tylko ta roznica.Ubierali sie inaczej czesali inaczej,bardziej odwaznie to wszystko wyglądało.Poszli do nowej szkoly i co?i nic...poprostu poznali nowych ludzi.Jedni ich zaakceptowali inni odtrącili.I szczerze powiedziawszy nie ma w tym nic dziwnego.Nasze zainteresowania,nasz wygląd,nasze zachowanie w niczym nie przeszkadza mieć znajomych czy przyjacioł,bo przeciez na swieci sa rozni ludzie.Zawsze bedzie tak ze od kogos napewno bedziemy sie roznic ,a on od nas,ale nie pozwolmy sami sobie sie izolowac.Ludzie zycie to zycie i kazde z tych wszystkich zyc na tym swiecie ma swoje wartosci.Trzymajcie sie cieplutko.Pozdrawiam....Irena

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

God's Top10 dzięki za słowa pocieszenia..:)

Radison no już nie przesadzaj z tym moim wyglądem:)

Korres 1 niestety to nie ja,to fotka Salmy Hayek:)

Pozdrawiam wszystkich

 

To naprawdę Salma? Jakaś taka chuda. Twoje zdjęcie widziałam i jestes do tej babki na foto bardzo podobna (ta grzywka to pewnie dla zmyłki).

A z tym mostem mam nadzieję, że Ci przeszło. Jesień co prawda ciepła, ale woda zimna - wierz mi, niedawno próbowałam włożyć nogę w celach rekreacyjnych - Brr! Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ja mam o sobie powiedzieć? Też się nie nawidzę i to z wielu względów. Niektóre nawet widać na avatarze. Nie chcę by ktoś mnie ocalił bo i tak tego nie zrobi. Co do Ciebie Liz to tyle osób Ci odpisuje więc chyba wielu osobom na tobie zależy. Jakby to wszystko pozbierać to kupy to wyjdzie:

 

cholernie na mnie zależało

 

Życzę zdrowia i pozdrawiam! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Nie wszyscy są tutaj bardzo młodzi - ja się zbliżam do 30. Mam jednak wrażenie, że chory na depresję 18-latek jest bardziej dojrzały niż ludzie w moim wieku albo i starsi. To jakoś naznacza, się poważnieje. Jak to się mówi? Cierpienie uszlachetnia, hehe. pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×