Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

Niby miałem w swoim życiu kilka dziewczyn.. ale mam pytanie czy ogromna wrażliwość chłopaka to plus czy minus ? Wszystko przeżywam o wiele bardziej niż normalny facet i zastanawiam sie co kobiety sądzą o takich osobnikach ?

 

nie ważne czy jesteś wrzażliwy czy jesteś zatwardziałym samolubnych skurwielem, żeby mieć dziewczynę jedną albo cały charem musisz mieć jedną ważną cechę. UROK OSOBISTY!!!!!!

Jeśli tego nie masz zostaje własna ręka, albo dziwki za pieniądze 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby miałem w swoim życiu kilka dziewczyn.. ale mam pytanie czy ogromna wrażliwość chłopaka to plus czy minus ? Wszystko przeżywam o wiele bardziej niż normalny facet i zastanawiam sie co kobiety sądzą o takich osobnikach ?

 

 

Uwazam, ze jest to duzy plus. Nie uwazam wrazliwosci za niemeska ceche, wydaje mi sie za to, ze meska wrazliwosc "powinna byc" manifestowana inaczej, niz kobieca... Kobieca wrazliwosc jest zwykle bardziej "zywa" i ekspresyjna i taki sposob manifestowania wrazliwosci u facetow uchodzi zwykle za "pedalkowaty"...

 

A z tym urokiem osobistym to roznie jest...Dla mnie ktos ma urok osobisty, a dla innej osoby jest niewartym zainteresowania nudziarzem. Dla jednych urok osobisty bedzie mial facet brylujacy w towarzystwie, pewny siebie, nieco zawadiacki i "niegrzeczny" ;), dla drugich urok osobisty ma nieco niesmialy, tajemniczy i malomowny facet...Tak wiec kazdy moze znalezc kogos dla siebie w tej obfitosci ludzkich typow;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedz jeszcze,że małomówny facet z żółtymi zębami i osyfionym grubym ryjem:) - mówie o sobie :mrgreen:

 

Z syfami, otyloscia i zoltymi zebami mozna cos przeciez zrobic, wiec bierz sie do roboty, a nie narzekasz :D Gdybys byl bez ucha, czy bez zebow to faktycznie troche wiekszy problem... Trzeba by wydac duzo kasy na poprawe wygladu, ale w tym przypadku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że wiele ludzi chciałoby znaleźć swoją drugą połowice,ale niebardzo wiedzą jak.Wśród "normalnych" kiepskie szanse,więc co stoi na przeszkodzie żeby załozyc tu wątek matrymonialny?swój swego zrozumie ;P

Tylko że zaraz się zaczną gadki że "ja jestem niesmiała","ja jestem chory"itd...

Zycie naprawde jest zajebiście krótkie,nie warto się konwenansami przejmować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobieca wrazliwosc jest zwykle bardziej "zywa" i ekspresyjna i taki sposob manifestowania wrazliwosci u facetow uchodzi zwykle za "pedalkowaty"...

 

facet z taką wrażliwością co najwyżej może sobie znaleść przyjaciółkę do pogadania, a nie kochanke :lol:

 

No dokladnie. Ale malo facetow tak wyraza wrazliwosc (i cale szczescie ;) ) - spotkalam tylko jednego takiego w zyciu i to byl wlasnie gej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie że wiele ludzi chciałoby znaleźć swoją drugą połowice,ale niebardzo wiedzą jak.Wśród "normalnych" kiepskie szanse,więc co stoi na przeszkodzie żeby załozyc tu wątek matrymonialny?swój swego zrozumie ;P

Tylko że zaraz się zaczną gadki że "ja jestem niesmiała","ja jestem chory"itd...

Zycie naprawde jest zajebiście krótkie,nie warto się konwenansami przejmować

 

Ja już wcale nie jestem taka pewna, że dwie chore osoby razem to dobry pomysł. Wcześniej myślałam, że miłość pokona wszystko itd., ale jednak ludzi czasem problemy po prostu przerastają. Na pewno ludzie z podobnymi problemami dużo lepiej się rozumieją, ale ile trzeba wiary, żeby przetrwać to wszystko...

 

A macie jakieś pomysły, żeby w związku zachować zdrowy dystans i nie angażować się za bardzo? Nie podawać na wstępie swojego serca na tacy, masz kochanie, jedz? Ja zawsze mam z tym problem :/ Nie umiem zdrowo podchodzić do tych spraw, zawsze przesadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już wcale nie jestem taka pewna, że dwie chore osoby razem to dobry pomysł. Wcześniej myślałam, że miłość pokona wszystko itd., ale jednak ludzi czasem problemy po prostu przerastają. Na pewno ludzie z podobnymi problemami dużo lepiej się rozumieją, ale ile trzeba wiary, żeby przetrwać to wszystko...

 

Jestem tego samego zdania. Para chorych nerwicowo osob moze i rozumialaby sie lepiej- w koncu nikt tak nie zrozumie przezywanych przez nas emocji i trudnosci lepiej niz druga osoba borykajaca sie z nerwica. Ale czy zrozumienie rowna sie sukcesywnej drodze do wyzdrowienia? Mam wrazenie, ze taki zwiazek moglby pozbawic obydwie osoby motywacji do zmian, do nie poddawania sie letargowi, do pracy nad soba. Mialam kiedys faceta, ktorego przerosla moja choroba. Teraz jestem z kims innym, zdrowym. Akceptuje moja chorobe, daje mi poczucie bezpieczenstwa ale kiedy trzeba daje mi przyslowiowego kopniaka w dupe kiedy mam ochote sie poddac. Po prostu mi na to nie pozwala :roll:

 

A macie jakieś pomysły, żeby w związku zachować zdrowy dystans i nie angażować się za bardzo? Nie podawać na wstępie swojego serca na tacy, masz kochanie, jedz? Ja zawsze mam z tym problem :/ Nie umiem zdrowo podchodzić do tych spraw, zawsze przesadzam.

 

Hm, to zalezy. Mowa o jakims konkretnym zwiazku, ktoremu poswiecilas sie bezgranicznie, po czym Twoje oddanie zostalo wykorzystane lub niedocenione? Jesli ktos raz zlamie Ci serce czesto bywa tak, ze nastepnym razem nabierasz troche zdrowego dystansu. Jesli jednak jest tak za kazdym razem oznacza to chyba, ze masz po prostu altruistyczna osobowosc i jestes takim czlowiekiem . No a czesto takie zachowania sa chyba typowe dla nerwicowcow,prawda? Tez czasem jestem zbyt otwarta i zbyta dobra. Czasem gdy ma sie miekkie serce trzeba miec twarda dupe..ot co :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A macie jakieś pomysły, żeby w związku zachować zdrowy dystans i nie angażować się za bardzo? Nie podawać na wstępie swojego serca na tacy, masz kochanie, jedz? Ja zawsze mam z tym problem :/ Nie umiem zdrowo podchodzić do tych spraw, zawsze przesadzam.

To zależy od tego co rozumiesz pod pojęciem zdrowego dystansu. Ja w zależności od sytuacji jestem skłonny się dopasować pod tym względem do drugiej osoby. Jeżeli ktoś ma problem z wchodzeniem w zbyt bliskie relacje, potrafię to uszanować i nie cisnę na siłę. Kłopot jednak w tym, że ludzie z reguły chcą nawiązywać bliższe emocjonalnie więzi i mało kto potrafi wytrwać w takim związku gdzie ów dystans jest naprawdę spory (czy to w sensie fizycznym, czy emocjonalnym właśnie). O ile w ogóle jeszcze można nazywać taki układ związkiem :?. Większość dziewczyn, które w życiu spotykałem potrzebowała tej bliskości na wyciągnięcie ręki, kogoś z kim w każdej chwili mogły się skontaktować, albo nawet po prostu odreagować na tym kimś swoje negatywne emocje. Przynajmniej ja w taki sposób to postrzegam. Z mojego punktu widzenia idealnym rozwiązaniem byłoby znaleźć partnerkę, która potrafi o siebie zadbać samodzielnie i nie potrzebuje twojej dostępności przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. I nie chodzi tutaj nawet o próbę uniknięcia odpowiedzialności za tę drugą osobę. Po prostu nie wierzę już, że jestem zdolny być z kimś związany naprawdę blisko i tego nie spieprzyć :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już wcale nie jestem taka pewna, że dwie chore osoby razem to dobry pomysł. Wcześniej myślałam, że miłość pokona wszystko itd., ale jednak ludzi czasem problemy po prostu przerastają. Na pewno ludzie z podobnymi problemami dużo lepiej się rozumieją, ale ile trzeba wiary, żeby przetrwać to wszystko...

Soulfly bardzo mądre spostrzeżenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli ktos raz zlamie Ci serce czesto bywa tak, ze nastepnym razem nabierasz troche zdrowego dystansu. Jesli jednak jest tak za kazdym razem oznacza to chyba, ze masz po prostu altruistyczna osobowosc i jestes takim czlowiekiem . No a czesto takie zachowania sa chyba typowe dla nerwicowcow,prawda? Tez czasem jestem zbyt otwarta i zbyta dobra. Czasem gdy ma sie miekkie serce trzeba miec twarda dupe..ot co :?

No właśnie, ja nie nabieram dystansu. Nie jestem nerwicowcem, ale mam chyba po prostu taki schemat działania z dzieciństwa, jakiś deficyt miłości i strach przed odrzuceniem - zastanawiam się jak to zmienić. A co do mojej dupy, to myślę, że jest wystarczająco twarda, jakoś sobie radzę (swoją drogą to powiedzenie o dupie to święta prawda) ;) Tylko nie chcę ciągle popełniać tych samych błędów. Zbytnie angażowanie się i skłonność do poświęceń często po prostu ludzi odstrasza. Tzn facetów. Tak mi się wydaje.

 

Alienated, ja nigdy nie potrzebuję żeby ktoś był zawsze na wyciągnięcie ręki. Właściwie to chyba mam nawet wyjątkowo mało wymagań, może za mało, za to jak już kogoś pokocham to w ogień mogę skoczyć, a to przesada. Trochę za duża skala emocji. Zabawnie to zabrzmi, ale chciałabym do uczuć podchodzić rozsądniej... :)

 

człowieku nerwico, ewoluuję ;) m. in. dzięki temu, że jestem na forum :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienated, ja nigdy nie potrzebuję żeby ktoś był zawsze na wyciągnięcie ręki. Właściwie to chyba mam nawet wyjątkowo mało wymagań, może za mało, za to jak już kogoś pokocham to w ogień mogę skoczyć, a to przesada. Trochę za duża skala emocji. Zabawnie to zabrzmi, ale chciałabym do uczuć podchodzić rozsądniej... :)

Soulfly, być może moja opinia na ten temat nie jest do końca trafiona, ale przez większą część swojego życia uważałem, że idealnym rozwiązaniem dla mnie byłby właśnie taki "związek" na odległość. Z doświadczeń jednak własnych oraz ludzi, których znam, wnioskuję, że szanse powodzenia tego typu relacji są raczej niewielkie. Dziewczyny pozostawiane same sobie na ogół dość szybko znajdują sobie nowe towarzystwo, a mając do wyboru kogoś, z kim widują się raptem raz na kilka miesięcy, z większym prawdopodobieństwem postawią na osobę znajdującą się akurat pod ręką. Oczywiście moja opinia odnosi się do doświadczeń z okresu, kiedy mało komu w ogóle śniło się coś takiego jak telefony komórkowe, czy internet. Tak więc podtrzymywanie kontaktu było wówczas sprawą znacznie bardziej skomplikowaną niż obecnie ;). Choć z drugiej strony... niby jest ten niosący ze sobą ogromne pod tym względem możliwości internet, a jednak wiele to nie zmienia. Być może właśnie dlatego, że ludzie stawiają w życiu na konkrety...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harpagan, jak zwykle Twoja mądrość życiowa mnie rozwala ;)

 

Alientated, ale dlaczego od razu na odległość? Mi na przykład by wystarczało widywać się z kimś raz-dwa w tygodniu, no i koniecznie na takich zasadach, że każdy ma jakieś swoje zajęcia i swoje sprawy, bo chyba nie ma nic gorszego niż się dusić z kimś kto się od Ciebie uzależnia... Myślę, że sporo jest dziewczyn z podobnymi poglądami. Chyba jakoś kiepsko trafiałeś do tej pory. Dla Ciebie spotykanie się z kimś raz na tydzień to za dużo? No i nie mówię tu o stanie zakochania, bo wtedy to całe dnie ze sobą można spędzać, ale to szybko mija. Nawet gdybym miała z kimś zamieszkać to nie wyobrażam sobie nie mieć swojego oddzielnego pokoju i swojego własnego łóżka. Chyba dlatego samej też mi nie jest źle :P

 

A związki na odległość to jak dla mnie ściema, niestety. To jest taki pseudo-związek tak jak internet to pseudo-rzeczywistość. Jasne, można z niej czerpać, uczyć się, rozwijać, ale to nie do końca prawda. W internecie zachowujemy się zawsze trochę inaczej niż w realu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotność to przejebana rzecz, dla kogoś kto chce być z kimś ;)

Ale to prawda ;p ( prosta jak linijka , ale jednak )

A związki na odległość to jak dla mnie ściema, niestety. To jest taki pseudo-związek tak jak internet to pseudo-rzeczywistość. Jasne, można z niej czerpać, uczyć się, rozwijać, ale to nie do końca prawda. W internecie zachowujemy się zawsze trochę inaczej niż w realu.

 

To też- "czysta" oczywistość , chociaż osobiście - nie wykluczam -rozpoczęcia związku przez "jakąkolwiek" znajomość internetową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alientated, ale dlaczego od razu na odległość? Mi na przykład by wystarczało widywać się z kimś raz-dwa w tygodniu, no i koniecznie na takich zasadach, że każdy ma jakieś swoje zajęcia i swoje sprawy, bo chyba nie ma nic gorszego niż się dusić z kimś kto się od Ciebie uzależnia... Myślę, że sporo jest dziewczyn z podobnymi poglądami. Chyba jakoś kiepsko trafiałeś do tej pory. Dla Ciebie spotykanie się z kimś raz na tydzień to za dużo? No i nie mówię tu o stanie zakochania, bo wtedy to całe dnie ze sobą można spędzać, ale to szybko mija. Nawet gdybym miała z kimś zamieszkać to nie wyobrażam sobie nie mieć swojego oddzielnego pokoju i swojego własnego łóżka. Chyba dlatego samej też mi nie jest źle :P

Dlaczego od razu na odległość? Być może chodzi o to, że w przeszłości sprawy takie jak poczucie bliskości z drugą osobą nie były dla mnie tak istotne jak obecnie. Aktualnie jednak, jak już wcześniej wspominałem, również zależałoby mi na zachowaniu pewnego dystansu, jakiejś prywatnej przestrzeni, którą postrzegam jako nie mniej istotną od samego poczucia bycia z kimś w związku. To już chyba kwestia pewnych nawyków utrwalanych przez całe lata. Zaproponowany przez Ciebie wariant uwzględniający spotkania kilka razy w tygodniu byłby z mojego punktu widzenia jak najbardziej do przyjęcia. Przerabiałem nawet coś podobnego całkiem niedawno i uważam taką chwilową odskocznię od codziennych obowiązków jako rozwiązanie, które sprawdza się znakomicie. -Zachowujesz większość korzyści płynących z pozostawania niezależną/nym, a jednocześnie utrzymujesz formę bliższego kontaktu z kimś dla Ciebie ważnym...

A związki na odległość to jak dla mnie ściema, niestety. To jest taki pseudo-związek tak jak internet to pseudo-rzeczywistość. Jasne, można z niej czerpać, uczyć się, rozwijać, ale to nie do końca prawda. W internecie zachowujemy się zawsze trochę inaczej niż w realu.

Wiesz, rzeczywistość internetowa może nie byłaby taką do końca fikcją, gdyby ludzie mieli do siebie nawzajem więcej zaufania. Oczywiście nadmiar zaufania wiąże się tu z podejmowaniem niemałego ryzyka. -Nigdy nie wiadomo kto tak naprawdę skrywa się po drugiej stronie łącza. Z drugiej jednak strony, kiedy obserwuję jak bardzo "naokoło" niektórzy potrafią podchodzić do takich kontaktów czuję się w jakiś sposób zniechęcony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doxy, związek przez internet to w ogóle żaden związek ;). Internet może posłużyć nam jako zaczątek interesującej znajomości tudzież usprawnić komunikację między dwojgiem ludzi w sytuacji, kiedy ci nie mają możliwości widywania się zbyt często, ale niewiele więcej poza tym. Przynajmniej jeśli interesuje nas ten szczególny aspekt jego wykorzystania. Wspomniałem zresztą wcześniej, że pisząc o związkach na odległość mam na myśli głównie czasy, kiedy dostęp do internetu dla przeciętnego zjadacza chleba był właściwie nieosiągalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W internecie zachowujemy się zawsze trochę inaczej niż w realu.

Tzn?

 

- nie oceniamy po zachowaniu i wyglądzie bo tego nie widzimy, no chyba, że kamerka i skype, ale nie każdy od razu się na to decyduje

- mamy więcej czasu na myślenie, co mówimy (piszemy) w rozmowie trzeba reagować dużo szybciej

- wyraz twarzy człowieka z bliska przekazuje dużo więcej emocji niż sam tekst wypowiedzi, dużo

więcej niż niewyraźny obraz z kamery

- nie czujemy zapachów, a to też wpływa na nasze zachowanie

- przez internet łatwiej kogoś źle zrozumieć, łatwiej sobie nawyobrażać niesamowitych rzeczy o osobie z którą mamy taki kontakt i żyć bardziej tymi wyobrażeniami niż osobą... chociaż w związkach "standardowych" też to się często zdarza, tylko, że szybciej pozbywasz się tych iluzji

- wydaje mi się że przez internet ludzie są odważniejsi w wygłaszaniu swoich poglądów i często wypowiadają się bardziej radykalnie...

- łatwiej sobie mówić "lubię cię", "kocham" itp. jak się kogoś nie widzi, jak ten ktoś nie stoi przed Tobą i nie patrzy Ci z bliska w oczy... dlatego takie wyznania jak dla mnie trzeba dzielić przez 3

 

Nie wiem, może ja mam jakieś uprzedzenia, ale znajomości przez internet nigdy nie będę traktować tak samo jak tych zwykłych, codziennych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- mamy więcej czasu na myślenie, co mówimy (piszemy) w rozmowie trzeba reagować dużo szybciej

Na gadu też wypada szybko odpisywać.

 

- wyraz twarzy człowieka z bliska przekazuje dużo więcej emocji niż sam tekst wypowiedzi, dużo

więcej niż niewyraźny obraz z kamery

Mniej więcej tyle samo co emotikonki.

 

- wydaje mi się że przez internet ludzie są odważniejsi w wygłaszaniu swoich poglądów i często wypowiadają się bardziej radykalnie...

Raczej w necie siedzi więcej radykałów bo mają dużo napisania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- nie oceniamy po zachowaniu i wyglądzie bo tego nie widzimy, no chyba, że kamerka i skype, ale nie każdy od razu się na to decyduje

- mamy więcej czasu na myślenie, co mówimy (piszemy) w rozmowie trzeba reagować dużo szybciej

- wyraz twarzy człowieka z bliska przekazuje dużo więcej emocji niż sam tekst wypowiedzi, dużo

więcej niż niewyraźny obraz z kamery

- nie czujemy zapachów, a to też wpływa na nasze zachowanie

- przez internet łatwiej kogoś źle zrozumieć, łatwiej sobie nawyobrażać niesamowitych rzeczy o osobie z którą mamy taki kontakt i żyć bardziej tymi wyobrażeniami niż osobą... chociaż w związkach "standardowych" też to się często zdarza, tylko, że szybciej pozbywasz się tych iluzji

- wydaje mi się że przez internet ludzie są odważniejsi w wygłaszaniu swoich poglądów i często wypowiadają się bardziej radykalnie...

- łatwiej sobie mówić "lubię cię", "kocham" itp. jak się kogoś nie widzi, jak ten ktoś nie stoi przed Tobą i nie patrzy Ci z bliska w oczy... dlatego takie wyznania jak dla mnie trzeba dzielić przez 3

 

Nie wiem, może ja mam jakieś uprzedzenia, ale znajomości przez internet nigdy nie będę traktować tak samo jak tych zwykłych, codziennych.

Popieram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×