Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wątek dla kobiet w ciąży lub dla planujących ciążę


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Maszeruj do lekarza. Być może pomoże psychoterapia, jeśli konieczne będą leki, to jestem zdania, że trzeba wtedy przestać karmić i je brać. Ważniejsze niż naturalne karmienie jest dobre samopoczucie mamy, które udziela się dziecku i wpływa na jego rozwój. Oczywiście leki to ostateczność.

A może pogorszenie wywołane jest burzą hormonalną po porodzie (depresja poporodowa)? Koniecznie poradź się lekarza i skonsultuj z psychologiem.

Będzie dobrze, masz dla kogo walczyć:-*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Wydaje mi się, że skoro już raz przez to przechodziłaś to choć trochę masz pojęcie co robić. Ja też mam małe dziecko, moja córka ma teraz 4 lata. Też jestem sama bo mąż za granicą.

W Twoim wypadku może to być depresja poporodowa. Dotyka ona bardzo wielu młodych mam. Powinnaś porozmawiać o tym ze swoim lekarzem.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki za odpowiedź. Naprawde chyba musze sie wybrac do swojej pani doktor. Cały zcas mysle ze moze jeszcze jakos pociągne bez leków,ze dam rade z tymi lekami ale tak mnie to meczy ze szok. A tak chcialabym wykarmic córke chociaz pól roku piersią. Zobaczymy co z tego wyjdzie... A co do depresji poporodowej hmm... juz w ciązy sie jej obawialam i mówilam kazdemu ze ona to mnie chyba nie ominie ale nie jestem smutna, chce mi sie zyc tylko ten lęk, te somatyczne objawy mnie wykanczają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iris dzięki za informacje na temat kropelek. Ja nie będę mogła uch brac ze wzgl. na alkohol , bo mam bardzo chorą wątrobę. bioę w małych dawka anafranil, ale psychitra mi go zakazała, natomiast ginekolożka jak zobaczyła mnie w jakim jestem stanie, a wie ona doskonalae, że muszę przeciez wyjść na poród wcześniej, żeby go wywołać w szpitalu... to powiedziałą do mnie żebym brała ten anafranil, bo i tak dziecku już nie zaszkodzę. Po tygodniu brania czuję minimalną poprawę, al biorę też minimalną dawkę i pewnie nie odstawię, bo widzę, że skutkuje... chcoiaż wiem, że powinnam odstawić, żeby dziecko nie usnęło. A lekarka każe mi jeszcze rodziź naturalnie, bo tak bedzie bezpieczniej dla mnie i dla dziecka. mam nadzieję, że moje skoki ciśnienia z nerwów i jeszczer poród nie spowodują jakiegoś ataku serca albo wylewu.

Acha co do Hydroksyzyny napisane jest w ulotce że jest przeciwlękowa, ale nie jest to lek podstawowy do leczenia lęku. To samo z propranololem, owczem obniża ciśnienie, ale tez działa lekko przeciwlękowo, i pozwala zapominac o złych rzeczach, tez nie skutkuje na nerwicę jako lek podstawowy, bo jest on dodawanay jako wspomagający.

A niestey próbowałam 3 lata temu zolof (tragedia to co po nim przeżyłam) i teraz seronil ale jeszcze gorszy niż zoloft.

anafranil jak narazie robi swoje... nawet przeszłam wczoraj dookoła bloku i zostałam w domu sama 20 minut, co już było wczesniej nie do pomyslenia. najgprsze jest to, że za tydzień musze wyjść na KTG i USG ale do szpitala i nie położyc się tylko zrobic te badania i wrócić do domu, nie wiem czy dam radę.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iris dzięki za informacje na temat kropelek. Ja nie będę mogła uch brac ze wzgl. na alkohol , bo mam bardzo chorą wątrobę. bioę w małych dawka anafranil, ale psychitra mi go zakazała, natomiast ginekolożka jak zobaczyła mnie w jakim jestem stanie, a wie ona doskonalae, że muszę przeciez wyjść na poród wcześniej, żeby go wywołać w szpitalu... to powiedziałą do mnie żebym brała ten anafranil, bo i tak dziecku już nie zaszkodzę. Po tygodniu brania czuję minimalną poprawę, al biorę też minimalną dawkę i pewnie nie odstawię, bo widzę, że skutkuje... chcoiaż wiem, że powinnam odstawić, żeby dziecko nie usnęło. A lekarka każe mi jeszcze rodziź naturalnie, bo tak bedzie bezpieczniej dla mnie i dla dziecka. mam nadzieję, że moje skoki ciśnienia z nerwów i jeszczer poród nie spowodują jakiegoś ataku serca albo wylewu.

Acha co do Hydroksyzyny napisane jest w ulotce że jest przeciwlękowa, ale nie jest to lek podstawowy do leczenia lęku. To samo z propranololem, owczem obniża ciśnienie, ale tez działa lekko przeciwlękowo, i pozwala zapominac o złych rzeczach, tez nie skutkuje na nerwicę jako lek podstawowy, bo jest on dodawanay jako wspomagający.

A niestey próbowałam 3 lata temu zolof (tragedia to co po nim przeżyłam) i teraz seronil ale jeszcze gorszy niż zoloft.

anafranil jak narazie robi swoje... nawet przeszłam wczoraj dookoła bloku i zostałam w domu sama 20 minut, co już było wczesniej nie do pomyslenia. najgprsze jest to, że za tydzień musze wyjść na KTG i USG ale do szpitala i nie położyc się tylko zrobic te badania i wrócić do domu, nie wiem czy dam radę.... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie cieszy, że zaczęłaś powoli wychodzić :D takie małe sukcesy są naprawdę WIELKIE!!!znam to uczucie:) teraz będzie już tylko lepiej, skoro po krótkim czasie lek zaczął działać. Zobaczysz, że bedzie lepiej. Ja miałam tak samo-wyjście przed blok,potem coraz dalej i dalej, aż w końcu raptem po paru dniach mogłam iść już do sklepu.Zobzcysz, że u Ciebie też tak będzie:)

Jak pojedziesz na badania, to chyba nie sama??

zawałem się nie martw-nic Ci nie będzie-zaufaj mi. ja jak miałam schizy, że mam zawał to kasłałam-bo przeczytałam, że kiedy zaczyna się atak serca, należy kasłać żeby pobudzać serce. Na mnie to działało, bo wierzyłam że to mnie uchroni przed zawałem...

poza tym jest taki punkt na dłoni, który ma działanie uspakajające jak się go masuje albo kłuje palcem-naprawdę pomaga!Między kciukiem a palcem wskazującym ręki, trzeba masować, aż przejdzie lęk.

Trzymam kciuki, zobaczysz że będzie dobrze :)

WIERZĘ W CIEBIE !!

Pozdrawiam ciepło

Ola:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie cieszy, że zaczęłaś powoli wychodzić :D takie małe sukcesy są naprawdę WIELKIE!!!znam to uczucie:) teraz będzie już tylko lepiej, skoro po krótkim czasie lek zaczął działać. Zobaczysz, że bedzie lepiej. Ja miałam tak samo-wyjście przed blok,potem coraz dalej i dalej, aż w końcu raptem po paru dniach mogłam iść już do sklepu.Zobzcysz, że u Ciebie też tak będzie:)

Jak pojedziesz na badania, to chyba nie sama??

zawałem się nie martw-nic Ci nie będzie-zaufaj mi. ja jak miałam schizy, że mam zawał to kasłałam-bo przeczytałam, że kiedy zaczyna się atak serca, należy kasłać żeby pobudzać serce. Na mnie to działało, bo wierzyłam że to mnie uchroni przed zawałem...

poza tym jest taki punkt na dłoni, który ma działanie uspakajające jak się go masuje albo kłuje palcem-naprawdę pomaga!Między kciukiem a palcem wskazującym ręki, trzeba masować, aż przejdzie lęk.

Trzymam kciuki, zobaczysz że będzie dobrze :)

WIERZĘ W CIEBIE !!

Pozdrawiam ciepło

Ola:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę ten temat bo czuję jak mi czas się przez palce przelewa.Czuję się dość dobrze-pozostał mi tylko ten lęk że kiedyś może wrócić.Walczę z nią już kilka lat temu wygrałam ale wtedy było inaczej.........nigdy tego nie nazwałam nerwicą-nigdzie i niczym nie leczyłam-a przeszło......Ale ten strach nie pozwala mi uwierzyć że bez leków mogę wytrzymać 9m-cy a tak bym chciała mieć drugie dziecko!Mam wyrzuty sumienia, że przez własną słabość i głupotę odbieram sobie tyle szczęścia.Pamiętam że te 4-5lat temu kiedy byłam w ciąży i urodziłam mojego aniołeczka były moim najszczęśliwym okresem.Nie miałam wtedy nerwicy już o niej zapomniałam-choć piłąm na wszelki wypadek meliskę i magnez.A jak będzie teraz?Powiedzcie czy jest jakieś wyjście?Jak sobie można radzić wtedy?Czy mogę liczyć że jak w pierwszej ciąży zaleje mnie hormon szczęścia?Pozdrawiam...........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mialam nerwice kilka lat chociaz nie leczylam jej lekami tylko w razie ataku bralam ale jak juz naprawde nie moglam sobie poradzic,pozniej nagle mi minelo.Moja corka miala wtedy 4 latka tez chcialam miec drugie dziecko i tez sie balam co bedzie jak......Ale po roku zdecydowalam sie i zaszlam w ciaze na poczatku mialam taki slaby atak paniki i co teraz bedzie ale powiedzialam sobie ,ze nic nie moze sie stac odsunelam te wszyskie beznadziejne mysli od siebie i naprawde czulam sie wspaniale pewnie tez za sprawa hormonow.Urodzilam slicznego zdrowego synka i bylo wspaniale przez piec lat.Teraz znowu wrocila ale sie z nia rozprawie ,co nie bedzie latwe ale jestem dobrej mysli. Wydaje mi sie ze jezeli bardzo chcesz miec drugie dziecko to sobie z tym poradzisz.Ale nie zaszkodzi zapytac specjalisty.Mysle ze ginekolog tez ci moze pomoc w podjeciu decyzji.Pozdrawiam i trzymam kciuki.Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję ci nikla za takie słowa-ja wlczę biorę trochę leków ale w minim. dawce.I raczej jest już lepiej czasami myślę nawet że może to było tylko takie załamanie nerwowe z którego się regeneruję?Dobrze by było gdybym jeszcze miała wsparcie w mężu a tu jeszcze tesciowie na jednym podwórku okropni...........Ale jestem dobrej myśli bo też mój aniołek dodaje mi skrzydeł.Jeszcze raz kochana dziękuję jak założysz gg to kliknij do mnie.Kasia :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iris odposałam ci na priva, jest ciut lepiej z wychodzeniem przed blok, ale nie mogę wsiąść do auta, bo się boję, mąż jeździ ostrożnie, ale ja jak tylko oddalam się od domu to wiecie co ... atak paniki, lęku wszelkie somatyczne objawy, duszności kołatanie, słabnięcie.

jestem przerażona, jutro powinnam jechać na KTG do szpitala, mąż powiedział, żweźmnie mnie zawiezie siłą.... aja zapowiedziała, że będę uciekać... bo sobie nie wyobrażam tego, taki lęk we mnie siedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mój ojciec tez ma nerwice, ale nie tak silna jak ja. Moze dlatego ze on był "katem" a ja "ofiarą" . Jednak jakas zależność musi być. Nie chciałabym jednak aby mój synuś też to "odziedziczył" i dlatego robię wszystko aby z tego jak najszybciej wyjść, choć wiem , że to się odbija na nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak ja mam zamiar zajść w ciążę. Miewam lęki zwłaszcza kiedy jestem sama ale czasami tez w towarzystwie tak samo z siebie cos do głowy strzeli. Nie biorę leków, chodzę na psychoterapie od dwóch miesięcy... Dość mam tych schiz ale walczę... Staram się o dzidziusia ale od trzech miesięcy nie wyszło hmmm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie jest to bardziej skomplikowane...gdybym miała samą nerwicę, może i jakos bym to przezwyciężyła, jednak mam inne problemy które mi ja uniemożliwiają, najbardziej boję się nadciśnienia (boję się, że ciąża mogłaby mnie zabic), ale znow nie wiem czy cisnienie nie rozwinelo sie na skutek nerwicy :)... druga sprawa to PCO

i tak juz teraz nie wiem co dalej ze mną, stanełam w korku, leczę się na to PCO (metforminą i cilestem [w dodatku ponoc ten cilest jest p/wskazany przy nadcisnieniu]), usiłuję schudnąc, miewam skoki ciśnienia, a przez to lęki przed wyjściem np na wieczorną imprezę u znajomych itd...nie wiem co robic, a najgorsze, że wokół poganiają, wszystkoe kolezanki maja juz swoich bobasków, ja mam juz 27 lat i nie wiem co dalej,. poza tym musze schudnac, zastanawiam sie, ale raczej wydaje mi sie nie mozliwe by przy otylosci cisnienie skakało do wartosci 195/120 (w takim stanie chyba naturalne jest, że człowiek się boi o zdrowie...o życie!) nie wiem od czego zacząc, na co sie leczyc, nie chce przyjmowac dziennie 10 tabletek na to i na to i jeszcze na to...jestem młoda a mimo to czas ucieka, też chcę poczuc się w roli mamusi!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc ja pierwsza ciaze poronilam .Nerwica dala mi po tym w kosc .Po kilku latach nieoczekiwanie okazalo sie ze jestem w ciazy.Choc nie bylo specjalnie problemow przelezalam prawie cala ciaze w szpitalu, tak na wszelki wypadek. Nigdy nie nerwica mi nie dala znaczacych objawow.Czulam sie bezpieczna. Zakodowalam sobie w glowie ze bedzie wszystko dobrze i faktycznie tak bylo. Nawet w szpitalu to ja pocieszalam inne dziewczyny jak mialy problemy. Dziecko urodzilo sie zdrowe i nie ma zadnych zlych predyspozycji.Chodzi do szkoly i basrdzo dobrze sie uczy. Nie nalezy sie bac ciazy ,bo wiele zalezy od naszej psychiki.Z perspektywy czasu wiem ze przy obecnych lekach, jezeli sie bardzo chce to mozna wyjsc z nerwicy. Ja potrzebowal;am na to roku . Udalo mi sie , do tego doszla jeszcze psychoterapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

obserwuje to forum od kilku tygodni i troche podnosi mnie na duchu to ze jest tak wielu ludzi o podobnych problemach...szcegolnie jednak interesuje mnie przypadki(hle hle) obarczone rodzina, tak jak ja...

jak sobie radzicie z tym wszystkim na polu rodzinnym, (bo ja najgorzej)

zal mi wtedy siebie i moich dzieci!!! napiszcie jak byc wzorem nie dajac sobie rady ze soba?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam dwoch synkow 8 lat i 3.5 wiem ze oni w jakis sposob tez odczuwaja ze cos jest nietak. staram sie jak moge, ale chyba nieda sie uniknąc tego zeby oni niczego niewidzieli. kocham ich nad zycie ale mam ciągle poczucie winy ze mają taka matke , ale zrobie wszystko zeby zwyciezyc nad chorobą..... mam nadzieje ze mi i nam wszystkim sie uda pozdrawiam lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, mysle, ze obwinianie siebie jest najgorsza rzecza jaka w waszej sytuacji mozecie zrobic. Dalsze podtrzymywanie poczucia winy tylko poglebi problemy z rodzina i kolo sie zamyka; w zasadzie nie macie sie czym winic, przeciez jestesmy tylko ludzmi, nikt z nas po urodzeniu nie dostal instrukcji obslugi samego siebie, wiec robimy wszystko po omacku i czasami przydarzaja sie bledy,

w zasadzie bledy, nie powodzenia, to tylko subiektywne odczucie, czesto jest tak, ze czlowiek w glebokiej depresji, ktory uwaza sie za zero jest postrzegany w otoczeniu zupelnie pozytywnie - inaczej mowiac nasz bol siedzi tylko w naszych glowach : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×