Skocz do zawartości
Nerwica.com

Opsychiatrii.pl - "leczenie" psychotropami


aree1987

Rekomendowane odpowiedzi

Artykuł ten ma na celu uświadomienie osobom, które zażywają psychotropy, że jeśli myślą, że są chorzy i psychotropy to leki, które muszą zażywać, to niestety te osoby są w błędzie.

 

Bowiem:

 

1. Problemy takie jak te typu "depresja", a także te typu "schizofrenia" i podobne, nie są chorobami (źródło: DSM-IV i ICD-10 - więcej o tym na mojej stronie w dziale "Oficjalne kryteria diagnostyczne..."), tylko wynikają z emocji, smutku z jakichś powodów, traumy, strachu (nie lęku), niedostosowania, pogrążenia w wyobrażeniach, samotności, zdziwaczenia, odrzucenia z jakiegoś powodu np. opresyjne społeczeństwo odrzuca nieatrakcyjność i choć niewielkie odstawanie czymkolwiek itp.

 

2. Psychotrop tylko "objawowo" stara się chemicznie stłumić lub rozweselić - to jak zalegalizowane życie na narkotykach... I nie jest to konieczna droga, a wręcz ja polecam rozwiązywać swoje problemy bez tego typu chemicznych wspomagaczy, bowiem psychotropów, stajesz się od nich zależny - zejście z nich bywa często bolesne (zespół odstawienia podobny do tego po odstawieniu narkotyków lub alkoholu), a także psychotropy powodują nierównowagę biochemiczną w mózgu polegającą np. na tym, że naturalna gospodarka biochemiczna mózgu reaguje starając się przeciwdziałać sztucznym, chemicznym zmianom poziomu serotoniny, dopaminy i noradrenaliny. Dochodzi do zjawiska "regulacji w górę" lub "regulacji w dół" poziomu hormonów w mózgu. Źródło m. in.: http://www.viamedica.pl/gazety/gazeta8/darmowy_pdf.phtml?indeks=27&indeks_art=210

 

Oto przykład przygody pewnej dziewczyny z antydepresantami i bolesne schodzenie z nich: http://tailtu.blox.pl/2010/09/Zycie-na-psychotropach.html

 

Można żyć na tych chemicznych wspomagaczach, ja to rozumiem, bo mam znajomych, którzy chcą tak żyć. To ich wybór, szanuję go, bo nie pozjadałem wszystkich rozumów. Jednak chciałbym po prostu OSTRZEC tych ludzi, którzy nie chcą w to wpaść, ale są od początku oszukiwani przez psychiatrów, że to "choroba", która musi być "leczona" psychotropami. Nierzetelność psychiatrów, nie przekazywanie prawdy, nieinformowanie o skutkach ubocznych, o uzależnieniu itp. Z tym walczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pierwszy artykul

Nie znaleziono modułu

 

Żądany moduł "gazety" nie został znaleziony.

 

Możliwym powodem jest:

 

* Nazwa modułu jest niepoprawna. Spróbuj poprawić adres URL.

* Moduł nie istnieje na tej stronie.

* This site uses siteaccess matching in the URL and you did not supply one, try inserting a siteaccess name before the module in the URL .

 

Na drugi ze dziewczyna bolesni schodzi i coz z tego, zalezy jak na kogo leki oddzialowuja, jeden schodzi bolesnie, drugi bezbolesnie. Jak jeden wyrwa zab to placze a inny nie, i o czym to ma swiadczyc?

 

 

Schizofrenia to choroba :

Termin schizofrenia

Terminu tego użył po raz pierwszy szwajcarski psychiatra Bleuler w 1913 r. Oczywiście choroba ma rodowód starszy, choć nie wiadomo jak stary. Większość autorów przypuszcza, że znana była w starożytności, choć brak z tego okresu niewątpliwych jej opisów. Istnieją też opinie, że choroba ma rodowód znacznie późniejszy. W każdym razie z pewnością istniała w czasach nowożytnych, choć długo nie odróżniano jej od innych schorzeń psychicznych i neurologicznych. Dopiero w drugiej połowie XIX w. zaczęto odstępować od nieprecyzyjnych i ogólnych pojęć diagnostycznych i próbować używać ściślejszych terminów i podziałów. Istotnymi terminami na drodze do współczesnego pojęcia schizofrenii były zapewne: demence precoce Morela (1853), katatonia Kahlbauma (1874) i hebefrenia Heckera (1871). W 1867 r. Griesinger opisał primare Verrucktheit (pierwotny obłęd), czemu miał odpowiadać obraz choroby psychicznej często spotykany w ówczesnych szpitalach psychiatrycznych. Pojęcia te odpowiadały zapewne mniej więcej temu, co dziś uważa się za poszczególne podtypy schizofrenii.

 

Zaproponowanie pojęcia nadrzędnego, scalającego, w sposób aktualny do dziś, wielość nowoczesnych obserwacji klinicznych było zasługą niemieckiego psychiatry Kraepelina. Wprowadził on termin dementia praecox (otępienie wczesne – 1899 r.). Był to prawdziwie milowy krok w nowoczesnej diagnostyce psychiatrycznej. Nowe pojęcie stało się nadrzędnym dla pojęcia hebefrenii, katatonii i otępienia paranoidalnego i wyznaczyło współczesny kierunek myśli o tym, czym jest schizofrenia. W swojej istocie pokrywa się ono w znacznej mierze z dzisiejszym pojęciem tej choroby.

 

W owe zręby koncepcji kraepelinowskiej wpisała się koncepcja Bleulera. Poza zaproponowaniem nowej nazwy, schizofrenii, opisał on bardzo dokładnie chorobę, dokonując przy tym oryginalnej, do dziś cytowanej pierwszej próby hierarchizacji objawów (pierwotne i wtórne). Bleuler wprowadził także nowe, do dziś dyskutowane pojęcia, schizofrenii prostej i schizofrenii utajonej, choroby o skąpych objawach. Stawiało to problem do dziś aktualny: czym jest, a czym nie jest schizofrenia, czyli pytanie o granice tej choroby.

 

Stanisław Porczyk, specjalista psychiatra

 

Na podstawie:

 

Wciórka J. Schizofrenia. W: Bilikiewicz A., Pużyński S., Rybakowski J., Wciórka J. red. Psychiatria, wyd. 1. Wrocław: Urban & Partner; 2002, tom 1, s. 213-218.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Można żyć na tych chemicznych wspomagaczach, ja to rozumiem, bo mam znajomych, którzy chcą tak żyć. To ich wybór, szanuję go, bo nie pozjadałem wszystkich rozumów. Jednak chciałbym po prostu OSTRZEC tych ludzi, którzy nie chcą w to wpaść, ale są od początku oszukiwani przez psychiatrów, że to "choroba", która musi być "leczona" psychotropami. Nierzetelność psychiatrów, nie przekazywanie prawdy, nieinformowanie o skutkach ubocznych, o uzależnieniu itp. Z tym walczę.

Również tak uważam :)

A adminami i innymi sceptykami się nie przejmuj, nie jesteś pierwszy, który jest negowany za to, że próbuje tylko NAPRAWDĘ pomóc i uświadomić ludzi, a nie tylko użalać się nad sobą i łykać tabletki bez zastanowienia, jak więkość na tym forum...

 

Fajna Twoja stronka, naprawdę super inicjatywa! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Antypsychiatria to fanatyczny ruch, ktory sie kompletnie kupy nie trzyma.

 

Na tej samej zasadzie co oni mowia ktos kto ma cisnienie 200/140 nie powinien sie leczyc, bo przeciez u niego to jest "normalne"....

 

Smieszy mnie to jak demonizuja skutki uboczne psychotropow...kiedy wszystkie leki, nawet glupi Apap czy Ibuprom zatoki ma pokazna liste potencjalnych ubokow...

 

 

To jest ruch generalnie negujacy medycyne, widza w niej samo zlo (oczywiscie glownie w psychiatrii).

 

Nie zauwazaja faktu, ze dzieki tej medycynie srednia dlugosc zycia wynosi juz blisko 80 lat...a i tak ta srednia jest mocno zanizona przez osoby umierajace przedwczesnie.

 

Medycyna nie jest cudowna droga do fenomenalnego zdrowia, ale lepsze to niz nic.

 

[Dodane po edycji:]

 

Opsychiatrii.pl,

 

A zdajesz sobie sprawe, ze 95 % medycyny polega na tym samym ?

 

Np chorzy na nadcisnienie zazywajac leki tez sa "zdrowi" tylko jak zazywaja...

 

 

Psychotropy to wcale NIE sa jakies armaty....

 

90 % osob nawet nie czuje , ze cos bierze, chyba, ze po tym, ze czuja sie lepiej...

 

Powazne skutki uboczne moga wystepowac tylko przy podawaniu ogromnych dawek neruroleptykow, ale takowe podaje sie osobom, ktore sa naprawde oblakane.

 

Mozemy mowic, ze wszystko jest normalne, tak, mozemy mowic, ze nowotwory sa normalne, ze ludzie z wiencowka maja umierac w wieku 40 lat itp itd...ale na szczescie medycyna idzie na przod.

 

 

Tak, zgodze sie w kartach psychiatrii jest wiele skandalicznych zdarzen...niestety...Ale te czasy juz odeszly. Troche lat temu.

 

Moze w Rosji , Korei Pln czy Chinach trankwilizatoruje sie niepoprawnych, ale jest to problem na innym poziomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek - wyraziłeś swoje zdanie na ten temat...

 

Jeśli chodzi o nowotwory to również sami jesteśmy sobie winni, prócz tych osób, które dziedziczą to w genach, choć i u tych osób da się uniknąc raka, bo rak powstaje przez nieodpowiednie odżywianie między innymi i da się go wyleczyć również odpowiednim odżywianiem(np. witaminy, terapia sokowa dr Gersona, czy lecznicza głodówka) a chemioterapia niby pomaga tylko na chwilę, wyniszczając przy tym organizm więc tu medycyna nie ma się czym szczycić, bo w tym wypadku tylko 15% chorych na nowotwory przeżywa dłużej niż 5 lat po "wyleczeniu", a 85% umiera!

Interes się kręci. Koncernom farmaceutycznym nie zależy na tym żeby ludzie zdrowieli tylko byli coraz bardziej chorzy zażywając leki, bo dzięki temu będą brać ich coraz więcej uzależniając się od nich czy to psychicznie czy fizycznie.

Cukrzyca czy inne choroby, takie jak nadciśnienie również są błędami człowieka, te choroby można leczyć odpowiednim zadbaniem o siebie, przede wszystkim przez prawidłowe odżywianie, bo przecież jesteś tym co jesz. Jeśli człowiek je byle co, śmieci przetworzone, mięso napakowane hormonami i antybiotykami, do tego pije mleko, które jest nienaturalne dla człowieka(czy widzieliście jakiegolwiek zwierzę dorosłe, które by piło mleko? na dodatek innego gatunku?? Tylko my tak robimy, to jest nienaturalne) więc nic dziwnego że ludzie chorują. A lekarze, lobby farm. i elity nie mówią o tym co jest dla nas zdrowe tak naprawdę, ukrywają prawdę ale da się ją znaleźć, wystarczy poszukać, a potem kierować się swoim sumieniem i intuicją.

 

Wiedza chroni, ignorancja zagraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lili-ana,

 

Nie ma co przesadzac z tymi teoriami spiskowymi, nawet jezeli jest w nich ziarnko prawdy.

 

Wladcy koncernow farmaceutycznych pomimo setek mln dolarow czy nawet kilku mld dolarow sa takimi samymi ludzmi inni...Nie beda zyli wiecznie.

 

Ponadto to nie jest tak, ze to jest takie proste wynalezc leki, ktore by kogos wyleczyly z czegos na dobre...To jest bardzo trudne.

 

Mozemy wszedzie doszukiwac sie zlych intencji, co moze byc czesto prawda, ale nie mozna przesadzac, bo mozna popasc w jakas paranoje.

 

Milionerzy i miliarderzy tez umieraja na choroby na ktore umieraja normalni ludzie.

 

Wcale nie maja jakis cudownych lekow niedostepnych dla reszty...

 

Oczywiscie, ze sa lepsze i gorsze sposoby leczenia, ale nie ma cudownych srodkow. Nawet dla super bogaczy.

 

Medycyna jest bardzo ulomna, to prawda, ale nie zmienia to faktu, ze srednia dlugosc zycia sie bardzo wydluzyla.

 

Aha i gdzie tam ? Cukrzyce czy srednie i ciezkie nadcisnienie itp wyleczy sie dieta czy sposobem zycia ?

 

No prosze, bez zartow.

 

Jak ktos ma 140/90 to moze wystarczy zmiana trybu zycia , ale przy powaznych schorzeniach zadne bzdury nie pomoga. Tylko leki.

 

Tak, tak wszystkiemu winne mleko :).

 

I tak lekarze i elity nic nam nie mowia - sami nie choruja, dozywaja 120 lat w doskonalym zdrowiu, a jak juz to lecza sie lekami leczacymi z kazdego schorzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amon_Rah,

 

Z tego co czytalem to antypsychiatria proponuje m.in. tworzenie domow spokojnej agonii- czyli zapewnienie chorym jakiejs tam opieki, spokoju i tyle. Wspaniala alternatywa. Getta juz przerabiane byly w historii.

 

Czyli zrobienie z chorych debili, ktorzy sobie graja w bierki...

 

Nic nie mowia ile osob dzieki leko zyje i normalnie funkcjonuje (nawet jezeli czesto jest ciezko).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To se ponawiaj pytanie jedna z drugą. Nie dam się sprowokować zaczepkom i wyzwiskom. Z chamami nie gadam. Kto szuka odpowiedzi ten znajdzie. Kto szuka zaczepki, niech się ciągnie, bo mi toksycznych substancji nie trzeba.

 

A na tej stronie nerwica.com nawalcie jeszcze więcej reklam i róbcie ludziom wodę z mózgu, że są chorzy i muszą zażywać zalegalizowane narkotyki i ogłupiacze i muszą latać do płatnych przyjaciół.

 

:)

 

Kto nieagresywny i szuka naprawdę wsparcia od serca, tego zapraszam do siebie.

 

Narazie Ziomy! :papa:

 

P.S.:

Widzę, że chyba większość z Was powinna się ostro podedukować ludzie... Nie rozumiem jak ludzie mogą być tak odporni na logiczne argumenty i źródła naukowe... Bo jeśli podaję źródło DSM-IV i ICD-10, to jakie lepsze źródło mam podać miłośnikom psychiatrii? Nie, jednak Ci swoje, ze coś takiego, co jest diagnozowane jako "schizofrenia" to choroba"

 

Poza tym kto tu jest bezkompromisowy? Ja? Heh. Ja właśnie jestem kompromisowy, pragnę kompromisu, dialogu i zaznaczam, że nie pozjadałem wszystkich rozumów. To psychiatrzy zachowują się niekompromisowo forsując swoje nieudowodnione twierdzenia i gwałcąc ludzką wolę za pomocą mitu o "chorobie psychicznej".

 

Powtarzacie na tym forum mity i pielęgnujecie stygmatyzację osób z diagnozami "schizofrenia". Nie są to żadni chorzy, tylko ludzie ze zwykłymi ludzkimi problemami, tacy jak i Wy. Za bardzo chyba uwierzyliście filmowi "Piękny Umysł", który jest bajką ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opsychiatrii.pl,

 

 

No coz.

 

Po pierwsze powinienes sobie zdawac sprawe, ze wchodzac na forum i gloszac tak delikatnie mowiac kontrowersyjne tezy, narazasz sie na rozne reakcje...

 

Czego sie spodziewales ? Ze wszyscy ulegniemy nagle oswieceniu, wyrzucimy leki i bedziemy czekali na zbawienie ?

 

 

Wchodzisz na forum, rozpoczynasz , moze i interesujaca dyskusje. OK.

 

Zaraz potem zachowujesz sie jak krolewna na ziarnku grochu, wielce urazony kazdym sceptycznym postem...Ostentacyjnie chowasz glowe w piasek. Nie chcesz rozmawiac z zadnym sceptykiem.

 

To jak chcesz bronic swoje racje ? Powinienes sensownie bronic swojego zdania, a nie obrazac sie, bo to jest smieszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wmawiaj mi, że chowam głowę w piasek. Tak, jak już powiedziałem: nie gadam z: chamskimi zaczepkami, wyzwiskami i psychogestapowskimi stwierdzeniami, że jak mam inne zdanie, to wynika ono z mojej "choroby psychicznej".

 

Tak jak powiedziałem: Kto szuka odpowiedzi, a nie zaczepki, ten znajdzie odpowiedzi. Nie po to pisałem artykuły na mojej stronie, żeby potem kopiować je na różne fora.

 

Jednak jeśli ktoś na tym forum chce kulturalnie zadać pytania, z szacunkiem odnosząc się do dyskutanta, to również tutaj odpowiem. Warunek jest taki, że pytanie musi zostać zadane kulturalnie i z szacunkiem, a jeśli ktoś już wcześniej próbował agresywny najazd na mnie zrobić, to niech się liczy z tym, że z nim nie będę miał ochoty gadać.

 

Sceptykiem i racjonalistą nazwał bym raczej siebie, gdyż weryfikuję opowieści, które mi ktoś mówi; i następnie demaskuję kłamstwa. Kłamstwa psychiatrów, których to kłamstw jest pełno. Na mojej stronie są umieszczone rzetelne dane z odnośnikami do źródeł, a to już nie mój problem że ktoś fanatycznie nie może się z tym przekazem pogodzić, bo wyznaje wiarę w mit i nie raczy sprawdzić wiedzy, którą ja przekazuję...

 

Mój ironiczny ton który ostatnio "włączyłem" jest adekwatną reakcją na najazdy na mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opsychiatrii.pl,

 

Wiare w jaki mit ? W cudowne zdolnosci psychiatrow ?

 

Nikt z nas tu nie uwaza psychiatrii i lekow psychotropowych za cudowny sposob na uzdrowienie.

 

Ale jest to wyjscie w przypadkach, gdy ktos nie masz szans na normalne funkcjonowanie.

 

 

Praca nad soba to psychoterapia. Wiele rzeczy o ktorych piszesz mozna uslyszec od dobrego psychoterapeuty.

 

Oczywiscie, ze wiekszosc zaburzen pojawia z jakis powodow...Ale bardzo czesto nie da sie zmienic swojej sytuacji zyciowej lub trwa to bardzo dlugo.

 

A totalnym absurdem jest mowienie, ze mozg nie moze chorowac....

 

Skoro kazdy organ moze, to i mozg moze.

 

Jedynym problemem jest niska skutecznosc lekow antydepresyjnych.

 

Ale zmieni sie to w przeciagu kilkunastu lat.

 

Beda wtedy juz rzeczywiscie podnoszace nastroj psychotropy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opsychiatrii.pl, ale jak inaczej można zadać takie pytanie:

Czym leczyć CHAD skoro nie lekami? Pytam jako bezpośrednio zainteresowany.

 

 

Chciałam jeszcze dodać, żebyś po raz kolejny, nie traktował wszystkich odmiennych od twojego opinii jako atak na ciebie. Chyba masz z tym problem......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opsychiatrii.pl, Spokojnie. Fajnie,że masz jakieś zdanie na temat leków psychotropowych. NIestety Ameryki nie odkryłeś. Każdy wie,że te cudowne pastylkki w większości przypadków tłumią objawy wielu chorób i co najważniejsze nie leczą przyczyny zaburzenia. MOgą być pomocne w procesie terapeutycznym. NIe każdy jest w stanie funkcjonować bez tego typu leków.

 

Domyślam się,że nie znosisz krytyki. Przecież każdy może mieć swoje zdanie. A krytyka mozże być konstruktywna. Wiesz o tym?

Chamstwa to raczej nikt nie znosi.

Trochę dystansu do mowy pisanej.

Żądasz szacunku i kultury od zainteresowanych tematem. Juz na wstępie otaczasz się murem. Fajnie,że masz oczekiwania, wyobrażenie o tym jak może potoczyć się rozmowa.

Tylko zauważ,że każdy z nas jest inny,że jest to forum dla osób, które z jakiś powodów borykają się ze swoim istestwem, cierpią. Naprawdę...troszeczkę dystansu. Nie chodzi mi o to,żeby obchodzic się z kimś jak z malowanym jajkiem. Ale Ty właśnie na mnie wywarłeś takie wrażenie "Podzielę sie swoją wiedzą, ale proszę podchodzoc do mnie z szacunkiem i kulturą".

Szacunek i kultura to pojęcia względne, tzw. etykietki. To co Ciebie może obrazić, umniejszyć, nie znaczy,że drugiego człowieka też mogą wyprowadzic z równowagi.

Czasem walka z chamstwem to walka z wiatrakami.

Poprostu bądź i rozmawiaj, postaraj się bronić swoich racji, skoro już założyłeś taki wątek, a spotykasz się w swoim mniemaniu z ostrą, chamską i niekulturalną krytyką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×