Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Byłam u psychiatry..

godzina ryczenia..

teraz moja apteczka poszerzyła się o kolejne grupy leków

 

w dodatku mam chyba toksokarozę

 

jedyną osobą , która mnie dziś wspierała, był mój Facet..

Dziękuję Ci Piter, za to, że jesteś, że znosisz moje "jazdy"..

bez Ciebie mój świat nie miałby sensu ..

 

 

-----------------------------

 

rozmawiałam chwilę ze znajomym z forum o szczurach..

same przykre wieści..

bardzo dobrzy człowiek, pozytywny taki, służący radą i doświadczeniem, nie żyje :( to młoda kobieta była..

i nagle wylew..

świat jest okrutny :(

 

no i poza tym, dwa szczurasy owego znajomego odeszły za TM

ech, to życie..

 

tak więc ogólnie rzecz ujmując dzień smutny

teraz czekam aż moja benzodiazepina ( tak tak, w końcu i mnie to dopadło :cry: ) zacznie znowu działać i wreszcie zasnę..

 

[Dodane po edycji:]

 

sunset, < tulę>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde przykro słuchać takich rzeczy , ale życie tez kiedyś się kończy - tylko jest to często wysoce niesprawiedliwe (w moim mniemaniu jak sie kończy u młodej/aktywnej często , w miare normalnie funkcjonującej osoby :why: )

 

Stosuj benzo w możliwie minimalnie działającej i wystarczajacej ilości - to jest zajeb... paskudztwo

Dobrze , że masz wsparcie , 3maj się , nie poddawaj , powodzenia/wyzdrowienia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahaha zablokowali jeden z najlepszych tematów na forum homoseksualizm, leczcie się ludzie z pedalstwa. 8)

 

Niech lepiej i homoseksualisci i heteroseksualisci lecza swoja tolerancje i ucza sie kultury slowa. Bo ze tej zabraklo z obu stron u niektorych, to widac i dobrze, ze zamknieto temat. Ja bym go dodatkowo jeszcze wrzucila do kosza, juz wolalam osobiscie czytac watki o szczegolach masturbacji, czy o domu uciech a nawet np. watki zalozone przez znawce plci kobiecej :mrgreen: itp. Przynajmniej atmosfera byla mila, a tu ani atmosfery, ani zgody, off-top przez kilka stron, wyzwiska, obrazanie sie i wulgaryzmy, jakies podzielone obozy... Jeden wielki zal.pl...

 

Lakuda, okropne to co piszesz o wylewie...Az mnie, jako hipochondryka przeszedl dreszcz niepokoju... Ale z drugiej strony nic o tej osobie nie wiemy, mogla miec nieleczone nadcisnienie. Niektorzy to lekcewaza i nie lecza, bo nadcisnienie nie uprzykrza zycia...Az do czasu...wylewu czy zawalu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo dobrzy człowiek, pozytywny taki, służący radą i doświadczeniem, nie żyje :( to młoda kobieta była..

i nagle wylew..

Jeju ja mam schizy na punkcie wylewu......boje sie ze ktos tak o mnie napisze...:OOOOBOJE SIE;/

Chyba zwariuje zaraz....moze miala ona cos z cisnieniem,ze stale wysokie albo krwiak,bo mam nadzieje ze nie umarla ot tak bo jej sie podwyzszylo raz nagle

Boje sie.............

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałam pracę.

Praca marzeń - 3 tygodnie się pracuje, potem 2 wolne, za godziwe pieniądze i całkiem niedaleko domu, a ja się dygam...

Boję się, że znów będzie się coś ze mną działo i będę musiała komuś obcemu powiedzieć np. szefowi, a co gorsza - zrezygnować z dnia na dzień, jak w poprzedniej, bo nie będę dawała rady.

Marzyłam, żeby znaleźć pracę, a teraz jestem przerażona. Dobrze, że jutro terapia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś mój pierwszy dzień na bezrobociu (na własne życzenie) obawiam sie że będę się nudzić ale nic, zobaczymy co przyszłość oraz czas wolny przyniosą

 

[Dodane po edycji:]

 

cokolwiek się zrobi na tym forum, zawsze jest źle :?

Gdyby było tak, że cokolwiek się zrobi i jest dobrze, to by oznaczało że wszyscy są już zdrowi :-P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko musi mieć poziom średni/równowagę . Same pozytywy tez chyba doprowadziłyby do "nicości" , ciągła ekstaza .... wszystko może się "przejeść".

Sorry za lekko ubogie słownictwo , jeszcze jestem "zamulony" ;p

 

ja cierpie i nic nie jest tego w stanie zmienic:(((

 

Zaręczam Ci , że się mylisz ! ( poczytaj w przywitalni -jak chcesz-moje dawne mega "jazdy" ) . Trochę może haotycznie sklecone , ale będzie lepiej !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GG7, mnie się wydaje, że Ty w każdym temacie się wymądrzasz. Na dodatek Twoje wypowiedzi są tak chaotyczne, że ja osobiście nic z nich nie rozumiem. Być może to tylko moje zdanie, ale musiałam to napisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tego. Wszystko było ok. Przestałam sobie wkręcać te straszne choroby(tylko troche o nich myślałam), zaczęłam się dobrze czuć. leki pomagały 5,5 tygodnia brania escitalopramu, odstawiłam juz benzo i wszystko git. A tu nagle wczoraj jeb ! Znowu strach, ze jestem chora, znowu jakies chore jazdy. I dzis juz sie obudziłam ze strachem . Co jest kur...? Znowu to drżenie wewnetrze (osłabione troche przez leki) . aLe znowu sie boję!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to co ja wyprawiam to już jest granda.

to się musi skończyć......

 

po 3 tygodniach nieobecności poszłam wczoraj do pracy. źle się czułam, miałam lęki.

musiałam wieczorem pozbyć się lęków. znowu zamiksowałam. tak zamiksowałam, że ledwo stoję na nogach.

i znowu mnie nie ma w pracy. zwaliłam wszystko na kręgosłup, który faktycznie nadal mnie boli, ale dobrze wiem, że jak tak dalej będę robić, to wyląduje na pogotowiu. mało jem i codziennie miksuje. czemu ja to sobie robię? dlaczego taka silna potrzeba autodestrukcji... powolnego samobójstwa jak to mawiała moja terapeutka.

to się musi skończyć. muszę stanąć na nogi. zero miksów, zero alkoholu w tygodniu pracy. nie mogę zawalić pracy, nie mogę, nie mogę, nie mogę.

czas to zakończyć. brać prawidłowo leki. kłaść się normalnie spać. nie dobijać się. pozwolić sobie, dać sobie szansę... jeszcze jedną....

 

czuję się zeszmacona. zniesmaczona sobą. bo swój organizm traktuję jak śmietnik. to się musi skończyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardzo dobrzy człowiek, pozytywny taki, służący radą i doświadczeniem, nie żyje :( to młoda kobieta była..

i nagle wylew..

Jeju ja mam schizy na punkcie wylewu......boje sie ze ktos tak o mnie napisze...:OOOOBOJE SIE;/

Chyba zwariuje zaraz....moze miala ona cos z cisnieniem,ze stale wysokie albo krwiak,bo mam nadzieje ze nie umarla ot tak bo jej sie podwyzszylo raz nagle

Boje sie.............

 

Kochany Ty mój. Przez tyle lat się męczysz zamiast choć trochę wrzucić na luz. Nie zapanujesz nad wszystkim i nie masz na wszystko wpływu. Trzeba się poddać dryfowi naszego życia, próbować w tym dryfie pracować nad sobą, ale przesada w żadną stronę nie jest dobra.

 

Ja mogłabym mieć większe schizy, bo mam tętniaka na sercu. Kardiolodzy uspokajają, że tętniak niegroźny, całkowicie zamknięty, że to taka uroda mojego serca - ale nigdy nic nie wiadomo. Ale mam go i tyle - Bóg chciał, bym go miała, to czemu mam z tego powodu cierpieć? To samo ze śmiercią. Póki my nie jesteśmy jej sprawcę - nie mamy na nią wpływu - i nie jest to powód do paniki. Jesteśmy (jak to już gdzieś pisałam) tylko i aż ludźmi.

A śmierć nie przychodzi ot tak - na zawołanie. Chcę umrzeć, więc jutro już się nie budzę, odchodzę. Nie mamy takiej władzy nad życiem i śmiercią. Owszem, możemy stać się zabójcami i siebie lub kogoś zabić, ale wymagałoby to konkretnych czynów, których w opisanym przypadku nie było.

Spokojnie człowieku nerwica. Nic złego się nie dzieje. Śmierć jest smutna i często wiąże się z bólem, ale nie jest zła. Nie wiem, czy jesteś wierzący, czy nie - w życie po życiu niebo i piekło czy cokolwiek innego co proponują różne religie, ale... wierz lub nie, procesy naturalne nie mogą być czymś złym!

 

Korba, maksinek, olinelka - to co tak nam w życiu codziennym przeszkadza nie będzie trwać wiecznie. Czas, praca nad sobą i wytrwałość...

...przepraszam, ale jestem tak dziś rozkojarzona, że uciekł mi wątek. Wymienione wyżej trzy elementy potrzebne są do wyleczenia się - nie wiem, jak chciałam to ująć, ale o to mi mniej więcej chodziło...

Zaczęłam mieć straszne problemy z zebraniem myśli w tej chwili. Nie wiem, jak, nie wiem co chcę napisać, więc zanim zacznę bredzić post skończę.

Chciałabym tylko powiedzieć - trzymajcie się. Jesteśmy w stanie poradzić sobie z o wiele większymi rzeczami, niż ludzie "zdrowi", bo mamy doświadczenie, więc i z aktualnymi problemami sobie poradzimy.

 

Zgadzam się z Comą :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałam pracę.

Praca marzeń - 3 tygodnie się pracuje, potem 2 wolne, za godziwe pieniądze i całkiem niedaleko domu, a ja się dygam...

Boję się, że znów będzie się coś ze mną działo i będę musiała komuś obcemu powiedzieć np. szefowi, a co gorsza - zrezygnować z dnia na dzień, jak w poprzedniej, bo nie będę dawała rady.

 

Dasz rade! :) Ale super, ze 2 tyg.wolne! Marzy mi sie taka praca!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, jesteśmy chyba trochę podobne. Jak mamy dać radę, to damy radę obie. Ja dzisiaj postanowiłam, że muszę poczynić ten jeszcze jeden wysiłek. Boże, daj mi siłę i wytrwałość, aby zwalczyć słabości i złe nawyki.

 

 

 

Tornado, do czasu, pracy nad sobą i wytrwałości dodałabym jeszcze motywację (czyli szczerą, prawdziwą chęć postawienia się na nogi, wyjścia z tego gówna). bo część z nas jest podzielona - coś w nas chce zdrowieć, coś jednocześnie wcale nie chce. coś nienawidzi choroby, coś ją kocha...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×