Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem sama w domu i niby mogłabym odpocząć - nikt mnie nie wyzywa, nie skrzeczy nad głową, w końcu jestem sama dla siebie (za czym tęskniłam) - a mimo to strasznie się męczę. Każdy pokłada w nowym roku nadzieję, a ja mam świadomość, że rok ten będzie pod znakiem coraz to gorszych męczarni z mężem... Jeśli zacznie się leczyć - początkowo będzie strasznie rozdrażniony i zagubiony, a więc zero wsparcia i pomocy z jego strony. Nie zacznie - oprócz tego, że również brak wsparcia, to coraz gorsze sytuacje. Jednym słowem męczarnia. Z jednej strony życzyłabym sobie odbudowania rodziny, odbudowania związku, z drugiej rozstania, rozwodu - i to jak najszybciej! Nie mogę się oderwać od tych myśli, nie potrafię skorzystać z szansy, jaką mam, na odpoczynek, wyluzowanie. Tym razem nie płaczę wewnętrznie, tylko zwykłe łzy lecą ciurkiem. :why::why::why::why:

Już mnie głowa od tego boli jak cholera. :cry::cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Patrząc ogólnie na nastroje pasują tu te fragmenty wiersza Zygmunta Krasińskiego:

 

"Przed życiem czuję - nie przed śmiercią - trwogę -

Bo takie światy widzę tam, przed sobą,

Że mi ten ziemski grobową żałobą,

I tym umieram - że umrzeć nie mogę! "

(...)

"Jedynej ulgi na moje męczarnie,

- A jedna tylko i Śmierć się nazywa -

Śmierci dać sobie nie zdołam bezkarnie!

O, bardzom, Panie, bardzom nieszczęśliwa!

Tę jedną szczęścia Tyś zamknął mi drogę

I tym umieram, że umrzeć nie mogę!"

 

Nie mogę przestać myśleć o sytuacji między mną a mężem... czuję się przez to bardzo zagubiona i ciężko z koncentracją - a mam tyle nauki! (i sprzątania po mężu - zrobił bałagan nie z tej ziemi i miał czelność jeszcze wyjeżdżając stwierdzić, żebym posprzątała nieco mimo nauki!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez jestem sam i nienawidzę wręcz tego , choć zaprosiłem pewną dziewczynę , na sylwka , było nawet (ale po dużej dawce alkoholu ) , teraz kac jeszcze , choć już lekki , ale ja wiem , że jestem skazany raczej na samego siebie i walki samego z sobą - co doprowadza mnie do szału/płaczu ( czasem ). Związek ze mna raczej nie ma sensu - tak czuję i nie chcę nikogo urazić - zaraz się ponownie "napierdo.." - po benzo i pójdę chyba spać w płaczu ... Z kimś kto ledwo ze sobą wytrzymuje chyba nie da się wytrzymacć :(

 

Targają mną 2 skrajnie różne emocje - chęci bliskości i świadomości niekrzywdzenia ( pat - nie wiem co począć ) ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twardy na zewnątrz, miękki w środku. Ku*wa! Niby chcę, a nie mogę kogoś dopuścić do środka! Ciągłe myślenie :silence: aaaaaa!! Zapaliłbym... Nie chce mi się iść od psychologa, a tym bardziej psychiatry.

A telefony zawsze padają wtedy kiedy (nie) trzeba ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od 3ch dni proszę mojego Faceta, żeby wymasował mi plecki ( jestem chora i na prawdę bolą mnie porządnie mięśnie :( )

i nic..

słyszą tylko " dobrze".. z akcentem na do.. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×