Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Jestem tu nowa i zwracam się do Was z prośbą o pomoc, (bo chyba nikt tak dobrze mi nie doradzi jak tylko te osoby, które żyją z lękiem i same z nim walczą).

Mam nerwicę, ale po dokładnym sprawdzeniu swoich objawów w różnych artykułach wynika, że mam nerwice lękową a dokładniej odczuwam lęk przed atakiem paniki.

Dziś w szkole miałam kolejny atak. Wcześniej jakoś sobie radziłam z nimi, ale dzisiaj nie potrafiłam, lęk był górą i sprawił, że teraz odczuwam strach przed chodzeniem do szkoły właśnie przez dzisiejszy dzień. Nie chce już chodzić do szkoły, bo panicznie się boję, że znowu może mnie on dopaść i że znowu nie będę w stanie sobie z nim poradzić. Boję się, że zarwę szkołę przez to. Wiem, że muszę chodzić, ale ten lęk jest ode mnie silniejszy. Nie mam nawet ochoty żeby się uczyć (a jestem w klasie maturalnej). Czuję też jakbym odczuwała lęk przed zatłoczonymi miejscami. Coraz częściej unikam takich miejsc, ale szkoły nie mogę unikać. Objawów chyba nie muszę opisywać, bo są one Wam znane.

Kiedyś mogłam normalnie jeździć pociągami i autobusami nie odczuwałam żadnego strachu, jeździłam nawet na długie wycieczki, a teraz za żadne skarby bym nie wsiadła w pociąg czy autobus a tym bardziej nie pojechałbym na jakąś wycieczkę! W takich środkach transportu odczuwam paniczny lęk, boję się, bo jestem zdana i zależna od kogoś i od czegoś, że „gdyby, co” to nie będę mogła wysiąść, kiedy bym chciała. Nie chodzę już do supermarketów, bo tam mam to samo. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że gdy czuję, że zbliża się atak to wszystko podchodzi mi do gardła i chce mi się wymiotować. Wtedy jeszcze bardziej się stresuję i myślę tylko o tym gdzie jest toaleta, żebym zdążyła i nie zbłaźniła się przed obcymi ludźmi. I właśnie z tym mam najgorszy problem, jakoś bym ścierpiała to, że dopada mnie lęk, ale z tym uczuciem, że zaraz zwymiotuję jest najgorzej. Brałam Mentoval, który działa przeciw wymiotnie, ale on mi nie pomagał! Biorę też uspakajające leki ziołowe, ale nawet one nie pomagają. Obecnie nie mam żadnych sytuacji stresowych poza szkołą i tym bardziej zastanawiam się skąd i dlaczego pojawił się ten lek. Zawsze byłam zdrowa i nie miałam większych problemów ze zdrowiem.

Mam też problem z jedzeniem. W szkole nie mogę nic przełknąć, mimo tego, że odczuwam głód. Jeżeli coś ugryzę zaraz znowu wszystko podchodzi mi do gardła i chce wymiotować. Nic nie mogę przełknąć. Wcześniej też nie miałam problemów jedzeniem w szkole. Mogłam normalnie jeść i pić. Teraz już nie, a po co mam wpychać na siłę, jaki i tak wiem, czym to się skończy?! Musze wychodzić na powietrze żeby, choć trochę cos ugryźć. I to mnie też bardzo stresuję, a w domu mogę normalnie jeść (może czasem się zdąży, że to mnie dopadnie), i oglądając telewizję też nic nie przełknę.

To by było na tyle z tym. Przepraszam, że się tak rozpisałam. Jesteście moją jedyna deska ratunku i proszę Was o pomoc. Doradźcie mi coś. Nie chcę iść do psychiatry i faszerować się lekami. Może są jakieś inne sposoby radzenia sobie z tym. Jeżeli ktoś ma podobny problem niech napisze jak sobie radzi.

Ja przez to wszystko czuje się inna, gorsza. Codzienne funkcjonowanie sprawia mi ból. Męczę się sama ze sobą, zaczynam znowu mieć myśli samobójcze, codzienność to dla mnie koszmar tym bardziej, kiedy muszę wyjść do ludzi. Boję się czasem nawet wyjść z domu. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Agathy :D

Postaraj zdać sobie sprawę, że te leki powstają w Twojej głowie, a więc możesz je opanować. Ignoruj to wszystko i nie myśl o tym, co odczuwasz, a to wszystko zniknie. Najważniejsze, to nie nakręcać się, a tym samym nie potęgować dolegliwości.

Spokojnie, nie martw sie już matura "na zapas". Do matury parę miesięcy jeszcze. Zdystansuj się do wszystkiego, co Cię stresuje. Nastaw się pozytywnie, że to Ty nad wszystkim panujesz, nie nerwica.

poza tym udanie się do psychologa może Ci pomóc ustalić podłoże tego, co Ci jest. Głowa do góry, bedzie dobrze ! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agathy korzystasz z porad specjalisty? Bo obawiam się, że nie da się inaczej. Twoje męki są zupełnie nie potrzebne. Jeśli mogę ci coś poradzić to pij wieczorami melisę, a przed szkołą bierz coś na uspokojenie. Postaraj się wewnętrznie wyciszyć np. słuchając dobrej muzyki lub poprostu czytając coś.

 

I nie martw się zasłabnięciem czy mdłościami. To tylko wytwór twojej wyobraźni - wszystko działa jak powinno. Jesteś fizycznie całkowicie zdrowa. Trzymaj się! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Także odkąd pamiętam tłumiłem w sobie wszystkie (szczególnie negatywne) emocje, niestety to błędne koło. To co przez wiele lat próbowałem zamknąć w swoim umyśle zaczęło gwałtownie ze mnie uciekać. Wynikiem tego jest oczywiście nerwica. Trzęsące się ciało to częsty objaw tego. Bierz coś na uspokojenie i jak najszybciej skontaktuj się z lekarzem - im szybciej tym lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam tak jak Wy. Wystarczy na mnie spojrzeć i od razu widać dlaczego. Mam na to jednak radę, patrzyć takim prosto w oczy (nie odrywając od niech wzroku) i pewnie "sunąć" do przodu. Nam pomoże ich nieco onieśmieli. Nabiorą wtedy dystansu do obiektu jakim jest nerwus. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emilita, tak nerwica może sie pojawić bez wyraźnej poważnej przyczyny i często tak się dzieje. Tzn. jakaś przyczyna zawsze jest, ale to nie musi być żadne uchwytne zdarzenie.

A drętwienia są jak najbardziej normalne (choć powinnaś oczywiście wykluczyć przyczyny np. krążeniowe). Nie chcę Cię straszyć, ale nerwica- jeśli to ona- pokaże Ci tak wiele swoich zadziwiających twarzy, że nie bedziesz mogła wyjść z podziwu. Żeby Cie przygotować, żebyś się nie wystraszyła, mogę Ci powiedzieć, że do całkiem standardowych objawów należą jeszcze: zawroty głowy, mroczki przed oczami, uczucie słabości, wrażenie bicia serca w całym ciele, monstrualnie przyspieszone tętno, bóle w okolicy serca, trudności z oddychaniem, zimne poty, sensacje jelitowo- żołądkowe, drżenie i drętwienie wszelakich częsci ciała (łącznie np. z powiekami czy językiem), gula w gardle, mdłości, uczucie, że Twoje ciało nie jest Twoje... Jeśli to wszystko będzie Ci się przytrafiać, to najpewniej nerwica. Niestety, ale też TYLKO. Bo-mimo wrażenia strasznej choroby- ona nie jest w stanie Cie zniszczyć. POWODZENIA!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

emilita..tradycyjnie powiedziałabym, ze to od kręgosłupa..też mam chory kręgosłup..też tak miałam..kiejś przy wysiłku sparaliżowało mi rękę..lekarz ogólny..(dodam, że całkiem kumata kobita) początkowo stwierdziła, ze ani musi to jest od kręgosłupu/barku

 

na wszelki wypadek wysłała mnie do neurologa, zwłaszcza, ze sama przyznałam się, ze mam nerwicę, neurolog do kardiologa..ten znowu do ortopedy...

 

i faktycznie..jak byłam mała, razem z bratem cierpieliśmy na skoliozę, 10 lat gimnastyki korekcyjnej, basenu, ćwiczeń w domu, w końcu diagnoza - NIEDBAŁA SYLWETKA

 

teraz wszystko wychodzi..lewostronna skolioza kręgosłupa piersiowego, dyskopatia kręgów szyjnych..a po mnie nic nie widać..tylko lekarz ogólna zauważyła, że mam lewą stroną niżej od prawej.. :|

 

polecam zrobić rtg kręgosłupa

 

czytałam też, że jeżeli chodzi o kręgosłup, to jest właśnie tak, że jeżeli chorują jakieś kręgi, to te obolałe miejsca mają tendencję do drętwienia...

i ja tak mam, śpię na lewej stronie - budzę się ze zupełnie zdrętwiałą kończyną..odrętwienie rozlewa mi się (kiedy próbuję poruszyć) od strony chorego barku w okolice serca..i mam wrażenie, że zaraz dostanę martwicy serca... ;) i tak noc w noc.., no chyba że poćwiczę z 3 dni

 

moja mama, mówi też, że jej znajoma..też tak miała całe życie..drętwiała w nocy...ręce, nogi..kaplica ogólnie...i to ani paraliż senny, ani kręgosłup tylko nerwica... :?

 

w tej chwili ta kobieta ma ponad 50 lat, cierpi na nerwicę od ok 30 lat...i zyję..

najważniejsze to w takim przypadku, poruszać ręką, nogami, wstać..pospacerować..a wieczorami i rano, trochę poćwiczyć...;) żeby było lepsze krązenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie sie wydaje,ze nerwice trudno pokonac,zwalczyc,wypluc z naszego umyslu.Mozna sie co najwyzej probowac z nia zaprzyjaznic,albo raczej tolerowac ja ale zawsze plus bedzie po jej stronie.Nie oszukujmy sie.To nie jest choroba jak grypa czy rozyczka.To powazne zaburzenie emocji.Kazdy ma co innego poukladane w glowie i tylko on sam zyje z tymi demonami.Chocby nie wiem jak bardzo chcial,to i tak nie pokona wszystkich objawow,nie zapanuje nad swoim umyslem.Czy ktos ma az na tyle sil psychicznych?A jezeli ma to paradoksalnie czemu dopadla go nerwica?Wiec chyba jednak nie mial tych sil...Im wiecej atakow paniki mnie dotyka tym zauwazam,ze bardziej sie martwie,zamykam w sobie,dziczeje,jestem smetna i zmeczona psychicznie.Mnie nerwica nie wzmacnia.Nie umiem w takim stanie mowic sobie,ze wszystko bedzie dobrze,ze zle mysli odejda.Nie odejda,a jesli nawet to tylko na jakis czas bo jezeli ktos ma juz taka konstrukcje psychiczna to nerwica bedzie go atakowac w chwili zalamania,bolu,stresu.Mam ja rok i widze juz jak to jest.Poza tym nie rozmawialam do tej pory z nikim kto by chorowal na nerwice krocej niz 5 lat.Wiecie dlaczego?Bo na nerwice sie nie choruje.Ja sie niestety po prostu MA...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie korzystam ale chyba powinnam bo sama nie dam sobie rady. Chciałabym pójść najpierw do psychologa ale nie wiem jaki może zajmować się takimi sprawami. Wiem że inni mają gorsze problemy od moich ale ten lęk tak mnie przerasta że nie radzę sobie. Boje się iść jutro do szkoły. I będę się bać że znowu może mnie to złapać. A nie myślenie o tym nie da rady. Denerwują mnie te mdłości i to że nie mogę nic zjeść w szkole. Wstyd mi o tym pisać, nawet czuję się jak małe dziecko. Ale naprawdę to wszystko odbiera mi chęci do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko ten post jest chyba pierwszym logicznie napisanym przez Ciebie...masz w nim dużo racji,ale z nie wszystkim się zgadzam.Nikt Ci nigdy zapewne nie obiecał że przyjdzie taki magiczny moment,że bedziesz czuć się zupełnie zdrowa i szcześliwa.Takiego momentu po prostu nie bedzie.Ale jest różnica pomiędzy czuciem się tak sobie a wmawianiem sobie paranoicznych urojeń tak jak Ty to robisz.Mam wrażenie że Twoja nerwica jest Twoim alibi,może myślisz że wszyscy będą Cię głaskali po główce i mówili,że bedzie dobrze a jak to robią to twierdzisz,że nie mają racji!.Twoje lęki biorą się z tego,że nie chcesz czegoś przyjąć do świadomości,bo jak sama widzisz jak narazie nie zwariowałaś.Nie wiem czego tak bardzo nie chcesz przyjąć może czegoś z dzieciństwa itd.Moim zdaniem powinnaś zrezygnować z tego forum zanim zamęczysz siebie i innych.Użalanie się nad sobą jest "fajne"do któregos momentu,ale później już nic dobrego nie przynosi,więc lepiej wziąść się w garść.Napewno masz rodzine,chyba czytalam że narzeczonego i spróbuj nie zmarnowac swojego dalszego życia na głupoty.Mnie by było wstyd tak ciągle "rozwodzić się" nad moimi dolegliwościami.Jak to ktoś napisał może pomogłaby Ci 12 godzinna orka w polu,żebyś nie myślała o głupotach bo z tego co widze,nie posiadasz zdrowej ambicji żeby wygrać z chorobą....

 

P.S.Zastawnów się dobrze nad tym co napisałam,a nie szukaj słów na to,żeby rzucić mi celną riposte!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wszystkim za odpowiedz!! Przyznam, ze troche sie boje dzis isc spac :( Nie mniej jednak dobrze,ze wiem jakie objawy moge ewentualnie miec,zeby nie popasc w totalna paranoje.

Ale na pewno sie za to wezme, moze faktycznie cos z kregoslupem,bo prosto to ja sie nie trzymam :) W kazdym razie pozdrawiam goraco ze slonecznej Hiszpanii i trzymam kciuki za wszytkich ¨nerwicowcow¨ i przesylam dawke hiszpanskiej energii 8) (tylko sie od nich uczyc, jacy to wyluzowani ludzie, ach!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo :D

Za każdym razem kiedy wychodzę na ulicę to słyszę śmiechy za moimi plecami...widzę śmiejące się ze mnie osoby,niestety nie wiem dlaczego

Może dlatego,ze wyglądam jak debil :(:(

Kiedyś jakieś dziewczynypowiedziały do mnie wprost,że za wcześnie wypiłem :(:(

Kiedyś rodzice zwrócili mi uwage,że chodzę sztywno i krzywo :(:(

teraz podobno z tym chodzeniem to jest lepiej...ale ja i tak słyszę to co "chciałbym" złego usłyszeć i widzę to co "chciałbym" złego widzieć.

I te obrażliwe słowa które kiedyś naprawdę usłyszałem podczas zwykłego spaceru"patrz jaki C..L idzie...ale debil..." :(:(:(

A moze to moje przeznaczenie zawsze być tym najgorszym...najbrzydszym...debilem...

Nigdy nie będe szczęśliwy,bo nigdy nie zbajdę kobiety która by choć na mnie spojrzała...może to kara od Boga która została nałożona na mnie przed moim urodzeniem,od zawsze byłem wyśmiewanym debilem chociaż zachowywałem się normalnie,byłem poniżany,zawsze byłem tym najbardziej po....nym ze wszystkich,czuje że dla każdego jestem nikim... :( Boze za co to wszystko!!!

I przez to wszystko jeszcze nerwica doszła...więc pewnie jestem większym debilem niż byłem...A kto pokocha megadebila,brzydkiego,najgorszego,najbardziej wyśmiewanego na ulicach nie wiem za co....Pisząc to płaczę bo wiem,ze moje życie nigdy sie nie zmieni...już tyle razy myślałem,że jest llepiej.....no ale oczywiscie myliłem...mówią,że Bóg jest dobry...ale on mi nigdy nie pomógł a miał na to 19 lat!!!.Nie,nie zwalam na njego wszystkiego,nawet niie mam pretensji bo przecież o co mam mieć o to,że jestem tak po...bany,że ludzie mają mnie gdzieś!!!Zostaliście mi Wy forumowicze wy mnie rozumiecie...dziękuje wam za wszystko jesteście naprawdę WSPANIALI!!!!!....miałem pisać tylko na temat spojrzeń,śmiechów ale wszystko mi się rozlało :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malcolm, o co Ci chodzi z tym ze wystarczy na Ciebie spojrzec? Jesli to Twoje zdjecie, to w moim odczuciu wygladasz zupelnie dobrze. Podejrzewam ze musisz postarac sie uwierzyc w to, ze problem siedzi w Twojej glowie.

 

CN - na ulicach nie brakuje kretynow, ktorzy smieja sie ot tak dla zabawy z wygladajacych inaczej niz lansujacy sie swiatek. Po pierwsze nie kupuje niczego z Twojej samooceny (jestem pewien ze jest wrecz przeciwnie niz opisujesz, tak jak u Malcolma), po drugie - swoje przeznaczenie sam sobie wykujesz, tylko sie troche utwardz na glupich ludzi.

 

Pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowieku nerwico, nie wiem jak wyglądasz, ale sądzę, że przesadzasz. Wszystko zależy od tego jakie mamy nastawienie sami do siebie. Jeżeli Ty postrzegasz siebie jako "debila" to nie możesz oczekiwać od innych, że zobaczą kogoś innego. Sądzę, że kiedy nabierzesz choć trochę pewności siebie, to wszystko się zmieni.

A jeśli chodzi o kobiety to chyba nie masz racji. Znam wiele paszkwilowatych zakapiorów które znalazły swoje drugie połowy. Tworzą fajne pary, choć trochę "oryginalne".

Wydaje mi się, że nigdy nie jest aż tak źle jek sądzimy. Uszy do góry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choruję już 5 lat na nerwicę lękową .Od 5 lat biorę cloranxen10mg a od 5 miesięcy jeszcze rexetin.Mam napady lęku nie mogę pracować mam zabużenia ruwnowagi . Nikt z otoczenia mi nie wierzy , myślą że udaje i mówią żeby odstawić leki.Są chwile że jest mi lepiej a potem przychodzi kryzys.

 

jeżeli ktoś może mi pomóc bardzo proszę

 

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magnolia,nie znasz ani nie rozumiesz mnie ani troche-nawet nie probujesz ale to akurat rozumiem.Kazdy martwi sie o siebie i co go obchoda inni.Chyba nie masz pojecia nic o mojej ambicji,zdrowej i silnej.Ja moze bardziej niz ktokolwiek inny staram sie znalesc w sobie sile by pokonac nerwice.Moze ma to forme niewiary w swoje zdrowie,hipochondrii,histerii,paniki ale taka widocznie jestem,tak to u mnie przebiega.Taka mam psychike.Myslisz,ze calymi dniami siedze na forum,w ksiazkach i zastanawiam sie czy ze mna wszystko ok?Otoz nie-jestem anglistka,ucze na kursach,mam liczne korepetycje,wyjazdy tlumaczeniowe,spotkania ze znajomymi,wypady.Mysle,ze jestem bardzo otwarta na swiat mimo ze we wnetrzu dusze niepokoj,ktorego nie widac.Czy teraz Twoja koncepcja legnie wgruzach?Nie potrzeba mi orki bo ja mam,wiec co mi napiszesz-ze jednak jestem swirnieta skoro mimo pracy i w miare normalnego funkcjonowania mam nerwicowe mysli?Zastanow sie nad tym,co ludziom radzisz.To ma sens,ale kazdy jest inny i inaczej to przezywa.A problemow w dziecinstwie nia mialam.Dostalam nerwicy po smierci obu bac,ale to juz chyba wiesz skoro tak namietnie sledzisz moje posty.Mimo tego dzieki za rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do psychologa- marsz! Dostaniesz skierowanie od lekarza rodzinnego albo idź prywatnie. Samymi lekami niewiele zdziałasz, co gorsza jesteś chyba juz uzależniony- nie wolno brać tak długo Cloranxenu! Walczę z nerwicą lękową ponad 6 lat i ciągle wierzę, że z tego wyjdę- podobno się da. Ale bez psychoterapii niewiele wskórasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek nerwica ja Cie bardzo dobrze rozumiem, bo mam dość podobny problem. Może brzydki nie jestem, ale jak idę ulicą i mijam jakąś grupkę ludzi w młodym wieku, to jestem bardzo wystraszony co po mnie widać i też sprawiam wrażenie debila :/.

Człowieku Nerwico sądzę, iż wcale nie jesteś aż tak paskudny z wyglądu, pewnie masz podobny problem do mojego, że jak jesteś spokojny to wyglądasz ok, a jak sie zestresujesz to jest sporo gorzej. Staraj sie też dbać o swój wyglad, tzn. np. ładnie sie ubieraj. Dobry ubiór jest bardzo istotny.

Mój problem jest wogóle dość ciekawy, bo jak rozmawiam z jedną osobą(nawet z ładną dziewczyną, ale niestety chyba nigdy sie nie odważę zrobić kolejnego kroku...), to wszystko jest w porządku, dobrze sie czuję, ale jak jestem w grupie(nawet znajomych) to tragedia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×