Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Chyba każdy z nas przeżywał taki okres podczas początków choroby...

"Co Ci jest" "Zjedz coś" "Martwię się o Ciebie" " Nie podoba mi się to ,że tak leżysz cały dzień w łóżku"

"Dlaczego udajesz? Przecież nic Ci nie ma"

Rzygałem już tym wszystkim...

teraz jak już jest troszkę lepiej to inaczej do tego podchodzą, chociaż czasami nadal ktoś włazi do pokoju i o coś pyta :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, Tak, jak z jajkiem. Aczkolwiek często tak było, często traktują mnie jak dziecko (a mam 23 lata :lol: ). Chcą mi chyba wynagrodzić moje beznadziejne dzieciństwo i awantury pomiędzy ojcem a matką w wersji hard. Ale to co to się teraz dzieje przekracza ludzkie pojęcie. Powtórzę, traktują mnie jak ułomne dziecko, jak debila :roll: Tylko, że jak zwykle zwracają uwagę na nieistotne rzeczy...

 

I wiesz co jeszcze mnie dobija? Niby jest problem, ale nikt nie nazwie rzeczy po imieniu... Pytają się czy się dobrze czuje, a ja bym wolała, żeby zapytali co myślę, czy mam myśli samobójcze, cz mam lęki, czy coś mnie trapi... Albo widzą, że mam zadrapanie na ręce... Ich reakcja to: O co się tak podrapałaś? Nie zapytają: znowu się tniesz? Oni nawet nie wiedzą jak moje okaleczanie się wygląda, nie wiedzą na czym to polega. Nawet nie zapytają. Jaka durna rodzina :roll:

 

Thazek, Ja wiem, że to z troski, ale też tym rzygam. U mnie niestety to nie jest początek choroby. Sytuację pogarsza fakt, że 4 lata ukrywałam przed nimi mój stan, nic nie wiedzieli o mojej chorobie...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coma, Coma...

ja mam o tyle lepiej ,że na NL choruje moja mama od prawie 20lat i moja siostra 7lat a ja 2 lata więc od razu wiedzieli co i jak...

siostra natychmiast załatwiła mi wizytę u psychologa!

Oni tego nie zrozumieją nigdy!

Nasze schorzenia może zrozumiec tylko osoba która takie coś przeżyła!

Jezu ile razy myślałem ,żeby już skończyć swój żywot...

ale bałem się... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thazek, no właśnie, strach nam nie pozwala, aby skończyć ze sobą. Niby chcemy, ale boimy się. Boisz się groźnych chorób? Boisz się, że mógłbyś zachorować i umrzeć?

 

coma, to właściwie jak długo trwa Twój stan, w którym teraz się znajdujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sunset, dokładnie boję się wszystkiego... śmierci! Wyobrażałem sobie zawsze jak moi rodzice stoją nad trumną moja siostra :(

zawsze wtedy płakałem jak miałem taką wizję przed oczyma... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Helvetti, A skąd ta pewność? Może życie to jeden wielki przypadek? Właśnie taka wyliczanka. Na kogo padnie, na tego bęc.

 

Thazek, No rzeczywiście jakieś ułatwienie miałeś. Moi rodzice nie mają o niczym zielonego pojęcia. Ze wszystkim musiałam sobie radzić sama, podejmować decyzje, koszmar. Dowiedzieli się dopiero jak musiałam jechać do psychiatryka. To była dla nich nowość. Z czasem może się w tym odnajdą? Chociaż z drugiej strony po co, jestem dorosłym człowiekiem...

 

Ja zaczynam akceptować to, że nikt nie zrozumie mojego schorzenia. Ja sama tego czasami nie rozumiem, wiec jak taka osoba ma to zrozumieć? Też próbowałam skończyć to wiele razy. Ale bałam się, że mnie odratują i że wtedy dopiero będzie bagno. Chciałam to zaplanować, tak żebym mogła być pewna rezultatu. Może wrócę do tych planów, kto wie...

 

sunset, 4 lata. Moi rodzice się dowiedzieli wszystkiego 2 miesiące temu. Wtedy kiedy musiałam jechać do psychiatryka, nie miałam wyjścia, musiałam powiedzieć..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z tą opiekuńczością czy nadopiekuńczością jest tak, że jak ktoś się mną za bardzo interesuje to się wkurwiam i odpycham, jak zajest za mało zainteresowania to tupię nóżkami.

Zawsze mi źle :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thazek, niby mówisz a nie chce Ci się żyć, ale za chwilę wyobrazisz sobie, że może jesteś na coś poważnie chory. Może masz raka. Może za chwilę Cię już nie będzie. Wtedy zawsze zaczynam szybko oddychać, robi mi się niedobrze, czasem wymiotuję. To jest okropne. A tym bardziej, że mam hipochondrię. Mnie się cały czas wydaje, że już po mnie.

 

coma, Ty mi lepiej niczego nie planuj! Nie pozwalam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thazek, niby mówisz a nie chce Ci się żyć, ale za chwilę wyobrazisz sobie, że może jesteś na coś poważnie chory. Może masz raka. Może za chwilę Cię już nie będzie. Wtedy zawsze zaczynam szybko oddychać, robi mi się niedobrze, czasem wymiotuję. To jest okropne. A tym bardziej, że mam hipochondrię. Mnie się cały czas wydaje, że już po mnie.
Jakie to życie jest popierdolone. Wy trzęsiecie się na samą myśl o chorobie. Ja z kolei marzę, żeby u mnie wykryto śmiertelną chorobę. Mogłabym sobie wtedy zdechnąć bez wyrzutów. :lol: To znaczy marzyłam... Mam nadzieję, że te myśli nie wrócą.

 

coma, Ty mi lepiej niczego nie planuj! Nie pozwalam!
Na razie nie planuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ludziska:)spoznione ale bardzo cieplutkie przesylam zyczenia!!!!Zyczè Wam duzo zdrowka,milosci i ciepla na co dzien :D nie tylko na swièta...

U mnie ok:)duzo czytam,opdoczywam,lazimy po lasach. :105:

Pozdrawiam goràco!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Thazek, Ja wiem, że to z troski, ale też tym rzygam. U mnie niestety to nie jest początek choroby. Sytuację pogarsza fakt, że 4 lata ukrywałam przed nimi mój stan, nic nie wiedzieli o mojej chorobie...

Tego nie da się ukryć .Niestety niewiele osób potrafi dostrzec taką chorobę u drugiego człowieka.Tak sobie myślę ,że Twoi rodzice tak samo potrzebują pomocy jak i Ty.Oni nie potrafią zrozumieć Twoich problemów ,ani nie mają pojęcia jak sobie z nimi radzić .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzień nie był najgorszy. obyło się bez jakiś strasznych lęków. Oczywiście było mi niedobrze, ale to taki standard :) dzień mogę zaliczyć do tych lepszych :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama tak się o mnie martwi. Do tego stopnia, że nie poszła spać dopóki się nie wykąpałam. Powiedziała, że i tak nie zaśnie. Nie zwróciła tylko uwagi na jeden szczegół, że w dłoni trzymałam ostrą jak cholera pięknie srebrzącą się żyletkę... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sunset, Nie pocięłam się. Wzięłam ją "na wszelki wypadek". Tylko ile się nie będę ciąć? Nie ma osoby dla której mogłabym się nie ciąć. Nie potrafię nie robić sobie krzywdy dla samej siebie. Poza tym zamiast cięcia się mam jeszcze ćpanie, głodzenie się, obżeranie, walenie głową o ścianę itd. Do wyboru, do koloru...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×