Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja a pory roku/sezonowa


Nevada

Rekomendowane odpowiedzi

Rok w rok w zimie dopada mnie depresja. Boję się zimy, boję się kiedy zaczyna być coraz ciemniej, bo wiem, że znowu będe miec depresję. to straszne, w tym roku nie brałam leków, i prawie, że się zabiłam. nie chcę umierać, mam dla kogo żyć, ale mimo wszystko ten okropny przymus odebrania sobie zycia wciąż mi towarzyszy, a w zimie jest najsilniejszy.

 

najgorsze jest to, że mam tak od zawsze. badałam już nawet teorię genów samobójczych.

 

pomóżcie, czy ktoś też tak z Was ma, że od dziecka nie chce żyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana! Ja też nie lubiłam zimy. Zimno, ciemno, nie chce się wychodzić z domu. Ale wiem, że zima też może być fajna. Chodzę z córką na sanki i bawię się jak dziecko. Czasem kiedy robi się ciemno dzwonię do znajomych żeby wzięli cokolwiek na czym da się zjeżdżać z górki i idziemy poszaleć. Śmiejemy się, krzyczymy, piszczymy, nabijamy sobie guzy i siniaki. I jest fajnie. To jest dobra terapia. Zima może być super, trzeba tylko się przełamać i poszukać tego co w niej dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga Nevado.

Nie myśl o tych nieprzyjemnych aspektach zimy, na siłę wciskaj sobie do głowy pozytywne myśli. Ja też nie lubiłam zimy, a teraz uwielbiam kiedy marznę i wiem że zaraz będę w cieplutkim domku owinę się w kocyk z gorącą herbatką, obejżę jakiś film lub może jakąś książkę przeczytam. Potem znowu pomarznę, bo trzeba wyjść z psem i znowu pod kocyk i dobrze że jest zima, bo wtedy nie trzeba robić niczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się juz nie boję żadnej pory roku! W każdej odnalazłam coś co przynosi radość. W zimie to właśnia ta wspomniana biel śniegu i szaleństwo z nim związane, w jesieni to piękny kolor drzew a konkretnie to liści i spcery do lasu aby te niesamowite przemiany zachodzące w przyrodzie obserwować a nawet fotografować. Lato - wiadomo.. plaża, zabawa do rana. No i piękna wiosna! Każdy może znaleźć coś pieknego dla siebie i postarać się skupić tylko na tym pięknie, a nie na tym co wzbudza w nas smótek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właściwie nie samej zimy się boję, ale braku światła, który ze sobą niesie. I martwią mnie bezustanne myśli samobójcze. wygląda to mniej więcej tak, że piję sobie herbatę i nagle myślę o tym, żeby powiesić się na balkonie.

 

a kiedy byłam mniejsza tez tak miałam, tylko że walczyłam z tym. teraz to jest jak śmierć - duży czarny cień siedzący na ramieniu i on jest. ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

właściwie nie samej zimy się boję, ale braku światła, który ze sobą niesie.

 

A próbowałaś fototerapii ? To dopiero w Polsce chyba zaczyna raczkować, ale z tego co wiem w krajach Skandynawskich, gdzie ten brak światła jest bardzo dokuczliwy, stosuje się fototerapię nawet profilaktycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz, pomagałam sobie przez ból - ból wywołuje wytwarzanie hormonów szczęścia w następstwie reakcji na ból (jakoś tak do działa)

na początku wkładałam do ognia pogrzebacz i przypalałam się nim, żeby cokolwiek poczuć (okropne uczucie, ale do takiego stanu się doprowadziłam, że nic nie mogłam zrobić, totalna bezradność) potem ostatkiem sił zapisałam się na capoeirę, ból po treningu otworzył mi oczy, usta, serce. ćwicząc wyczerpująco udało mi się.

 

w tym roku nie wiem jak z fototerapią, nie stac mnie na łapówki dla oddziałowych, żeby się zapisać na fototerapię, nie wiem jak to w domu zrobić

 

martwią mnie bardzo te myśli samobójcze, czy ktoś tez tak ma? czy to prawda, że niektórzy ludzie rodza się z genami samobójczmi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do bólu to rozumiem, że organizm wyzwalał endorfiny jako znieczulanie. Jednak nie sądzę by to była najlepsza metoda.

 

Co do fototerapii, "pogooglałem" i znalazłem, można samodzielnie kupić odpowiednią lampę do domu. Koszt od 650 zł do 950 zł (z tego co wyszukałem).

 

Co do genów samobójczych nic nie wiem, jednak fototerapia jest polecana zwłaszcza przy myślach samobójczych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie stać cię na lampe, możesz poprostu chodzić na solarium, duża dawka światła choćby raz w tygodniu pomaga. Samookaleczanie sie nie jest najlepszym sposobem! Wybierz sie też do psycholaga, może będzie potrafił ci pomóc. Ja podejrzewam, że Twój problem tkwi o wiele głębiej, a brak światła to czynnik, który go wyzwala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, samookaleczanie to coś strasznego, stawiało mnie to jeszcze bardziej poza marginesem społeczeństwa. pewne rzeczy pomagają na krótko, żeby jeszcze bardziej pogrążyć człowieka.

 

myślę faktycznie nad solarium. w sumie może pomóc, a przy tym się wreszcie może opalę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to prawda, że niektórzy ludzie rodza się z genami samobójczmi?

 

Newado- istnieje cos takiego jak depresja "endogenna", która jest spowodowana zkłóceniem równowagi chemicznej w organiźmie i ta ma tendencje do dziedziczenia- tak wiec geny maja z nią duzo wspólnego.

 

W Twoim przypadku jest to jednak myśle depresja " sezonowa", która właśnie występuje głównie w zimie i którą leczy sie wspomnianymi powyżej lampami...

 

poszukaj pod tymi hasłami w internecie, to pewnie znajdziesz coś Ciebie interesującego

 

przychylam się równiez do rady odnośnie wizyty u lekarza- jeśli sama boisz sie swoich stanów, to leki są chyba najlepszym rozwiązaniem póki co, a potem nalezałoby jednak pomyśleć o psychologu i terapii

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy to prawda, że niektórzy ludzie rodza się z genami samobójczmi?

 

Newado- istnieje cos takiego jak depresja "endogenna", która jest spowodowana zkłóceniem równowagi chemicznej w organiźmie i ta ma tendencje do dziedziczenia- tak wiec geny maja z nią duzo wspólnego.

 

W Twoim przypadku jest to jednak myśle depresja " sezonowa", która właśnie występuje głównie w zimie i którą leczy sie wspomnianymi powyżej lampami...

 

poszukaj pod tymi hasłami w internecie, to pewnie znajdziesz coś Ciebie interesującego

 

przychylam się równiez do rady odnośnie wizyty u lekarza- jeśli sama boisz sie swoich stanów, to leki są chyba najlepszym rozwiązaniem póki co, a potem nalezałoby jednak pomyśleć o psychologu i terapii

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmiejemy się, krzyczymy, piszczymy, nabijamy sobie guzy i siniaki

Zazdroszczę, bo nawet ja, jeszcze trochę dzieciak, czasami nie mam siły wygarnąć z siebie jakiejkolwiek spontaniczności i dobrego humoru. :( Cały czas spięta, spięta, spięta. Wyglądam, jakbym mówiła : "nie dotykaj, bo zrobisz mi krzywdę".

 

 

właściwie nie samej zimy się boję, ale braku światła, który ze sobą niesie.

Szkoda, że zwykła , szafkowa lampka nie pomoże na sezonowe kłopoty... (Bo one zazwyczaj rodzą się jedynie z braku światła słonecznego)

Ale... rzeczywiście zostało jeszcze SOLARIUM !

 

Na 100% pomoże Ci solarium. :) Tzn. nie mówię, że wyleczy, ale zdecydowanie lepiej się poczujesz po kilku wizytach. Da efekty. Pod warunkiem, że np. na Twoją depresję nie składały się traumatyczne przeżycia. Bo to już nie byłaby "sezonówka", no chyba że jednak owa sezonowa deprecha + z innego powodu.

Ps. Co do solarki - wypróbowane :))

 

 

pomóżcie, czy ktoś też tak z Was ma, że od dziecka nie chce żyć?

Zależy, co masz na myśli mówiąc "dziecko" ?

Ja na to pytanie będe mogła odpowiedzieć za conajmniej 10 lat, pod warunkiem, że się nie wyleczę.

A jak się wyleczę, to Ci powiem, że depresja złapała mnie dopiero w 1 kl. gimnazjum, problemy emocjonalne i nerwice miałam dużo wcześniej, ale ich nie zaliczałam do wieelkich problemów, bo dopiero teraz zaczęło mi to jakoś specjalnie przeszkadzać :lol: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję za informację, już wrzucam w google hasła i szukam, bo mi psychiatra powiedziała, że najwyraźniej mój organizm nie wytwarza odpowiedniej ilości jakichś hormonów czy coś... niemniej jest to paskudna rzecz. cały rok śmierć na ramieniu.

Te hormony to serotonina albo endorfina. Stawiam raczej na to pierwsze, bo ma większy związek ze światłem i takie tam. Zaś endorfiny są bardziej kojarzone z zakochaniem się, bo akurat przez to i inne spokrewnione uczucia właśnie ta endorfina się tworzy... Ale to i tak hormon szczęścia :roll: .

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

trudno to wytłumaczyć, ale jesień jest wbrew wszystkiemu co mówią podręczniki i wieść gminna niesie (vide "Jesienna deprecha" Kur), ten okres jest dla mnie szczególnie łaskawy. Nie znaczy to, że smutek odchodzi, ale jakoś tak łatwiej mi znosć i jego, i samotność. Hmmm. To właściwie jedyna pora roku, kiedy czuję się lepiej i wiem, że może mnie spotkać coś dobrego. Dziwne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne.

Nie dziwne korres1,odczówam to samo.No kurcze...chyba dziwne :lol: ,ale tylko wbrew temu co można przeczytac w "mądrych"podręcznikach właśnie.

Osobiście lato to dla mnie udręka :( Jedni cierpią na brak światła zimą,ja na nadmiar latem.To jest dopiero dziwne :roll:

Pozdrawiam.gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja czasem tez latem słońca nie mogę znieść i jest mi cholernie smutno. Ale tak naprawdę straszna jest wiosna, taki kwiecień to zawsze dla mnie wielkie wyzwanie. Może działa tu siła negatywnej sugestii, ale właśnie wtedy zdarzają mi się największe nieszczęścia, również te tzw. obiektywne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem czy w innych porach roku czuje sie gorzej, ale jesien, jak juz to gdzieś pisałam- wybitnie lubię, choc zauwazyłam, że ostatnio w miare tego jak wszyscy moi znajomi podniecaja sie tegoroczna jesienią, to mi zaczyna brzydnąć. Ale może to za sprawa tego, że ogólnie irytuje mnie, jak ludzie sie zachwycają tym jaki ten świat piękny i zycie cudowne, bo ja nic pieknęgo, ani cudownego w tym nie widzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×