Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam dość.


~Maja

Rekomendowane odpowiedzi

Antagonist, dzięki za miłe, dobre słowo.

Ja nie uważam siebie, za wzór do naśladowania, to może się źle dla kogoś skończyć. :lol:

A tak na poważnie, moją nerwicowo-depresyjną historie pewnie wielu z Was zna. Pisałem o tym w krokach do wolności, pokazuje ona, że można być szczęśliwym bez względu na to kim się jest, ale jak się postępuje, i jak traktuje nerwice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maja to znowu ja,

Teraz mam 28 lat, jak miałam 15 nie miałam dostępu do netu i np. takiego forum gzdie mogłabym swoimi problemami podzielić się z innymi i poznać ich zdanie. Pisałam o śmierci i o tym że wszystkich nienawidze w swoim małym pamietniczku i on mi pomagał ale nie odpowiadał nigdy na moje pytania i nie pocieszał gdy płakałam. Teraz jak do niego zaglądam to aż mi się słabo robi, jak ja musiałam cierpieć i nikt o tym nie wiedział tylko ja i kartka. jak było ze mną dobrze to się śmiałam jak ja mogłam takie rzezcy pisać, ale teraz już mnie to nie śmeszy bo wiem, ze było źle i to wszystko teraz ze mnie wychodzi. Mam wyrzuty sumienia, ze w tym wieku powinnam byc już dojrzała emocjonalnie i mądra życiowo, a tymczasem.... No nic ale rękawica została rzucona :twisted: do walki PA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Maju!Mam tak samo.Ja to w ogóle mam jakąś taką manię,że wydaje mi się ,że inni ludzie w swoim spojrzeniu mają ogromnę pogardę co do mnie.To straszne.Nie mogę normalnie funkcjonować.Co dopiero rozmawiać z kimś.Wierzę ,że wszystko się u ciebie ułoży.Jesteś jeszcze młodziutka.Natomiast ja mam 21 lat.Jestem dorosła i powinnam się tak zachowywać ,a nie chować się w swojej mysiej dziurce.To mnie zabija!:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,

a JA, ja mam 28 lat i trzyletnią, cudowną córeczkę, którą oczywiście wychowuję sama.

Oczywiście najbardziej mam ochotę zamknąć się w domu, ale nie mogę dla niej! Lekarz też powiedział, że tylko Ona ma szansę mnie uratować.

Pa. Smutno mi coś się robi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kings! Właśnie, lekarz ma rację. Bo jestem pewna, że wytrwasz dla Córci :!: Ona nie chciałaby z pewnością, aby Mama tak się martwiła i była smutna.

Czasem niestety trzeba sie zmusić, by ŻYĆ, a nie tylko istnieć. Zrób tak dla swojej kochanej pociechy, ja byłabym dumna.

Pa

Jakie pa? Nie idź jeszcze, proszę! Tak miło mi się odpisuje na Twoje posty. :)

Smutno mi coś się robi

A są jakieś powody dla Twojego smutku? Nie martw się, nie martw się i naprawdę nie martw się!

 

 

Pisałam o śmierci i o tym że wszystkich nienawidze w swoim małym pamietniczku i on mi pomagał ale nie odpowiadał nigdy na moje pytania i nie pocieszał gdy płakałam

i naprawdę cieszę się, że znalazłaś skuteczniejszy sposób - odpowiednik tego pamiętnika, ale o wiele lepszy, czyli to forum :smile: ...

 

 

Ja to w ogóle mam jakąś taką manię,że wydaje mi się ,że inni ludzie w swoim spojrzeniu mają ogromnę pogardę co do mnie.

Boli mnie to, że najeczęściej to same mamy taki obraz siebie w swoich oczach ... I nikt inny tak negatywnie, jak my, nie myśli...

Co dopiero rozmawiać z kimś.Wierzę ,że wszystko się u ciebie ułoży.Jesteś jeszcze młodziutka.

Czasem wiek naprawdę nie ma znaczenia, bo moze się zdarzyć tak, że czym skorpuka z młodu nasiąknie... :(

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Ins

mozesz z nami gadać tutaj na forum :D , każdy kto jest "niedopsaowany" jest wyjątkowy, a ci którzy błyszczą (tak nam się wydaję) to powielajace się wytwory globalnego marketingu.

 

Jakie pa? Nie idź jeszcze, proszę! Tak miło mi się odpisuje na Twoje posty. :)

kings napisał/a:

Smutno mi coś się robi

 

A są jakieś powody dla Twojego smutku? Nie martw się, nie martw się i naprawdę nie martw się!

Dzięki Majuś, padłam chyba trupem... Dzięki dzięki dzięki za te słwoa.

 

Acha ja jeszcze bedę do was pisać bo na tydzień znikne, a w szpitalu chyba nie ma netu? :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Acha ja jeszcze bedę do was pisać bo na tydzień znikne, a w szpitalu chyba nie ma netu?

Tak szczerze to w większosci nie ma netu, ale to i tak zależy od funduszy szpitalnych, czy mają jakieś kafejki, czy nie, ale... DLACZEGO SZPITAL? Jaki, gdzie, po co, dlaczego? :cry: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, tylko to mało chyba mam nadzieję, he he he, wszyscy mi mówią że zdrowych tam nie trzymają ;) Szkoda gadać z tymi diagnozami, zaczęłam w kwietniu od okulisty (mam jaskrę), a skończyłam na psychiatrze we wrześniu, too late....

Padam trupem dzisiaj, bo cąły przedpokój wymalowałam podkładem a jutro kłade kolor, ale nie wiem jeszcze jaką metodę zastosować, zeby wyszło superancko.

Pa

 

[ Dodano: Pią Paź 20, 2006 11:10 pm ]

Hej,

no i wyszło nie superancko :mrgreen: opisałam w off topicach

Pa buzia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze to jest kolejny moj post, zeby pouzalac sie nad soba , ale tylko tutaj moge sie wygadac z nadzieja ze moze ktos mnie zrozumie.

Zrobilam maly krok , aby jakos przetrwac ten uciazliwy stan(moze i depresja? OD jakiegos czasu nie moge dogadac sie z ludzmi , nikt mnie nie rozumie, stracilam juz prawie wszystkie kolezanki i to nie wiem dlaczego. BYc moze dlatego ze jestem niesmiala, malo przebojowa , spokojna, zwykle jak cos opowiadam to wszystke slowa mi sie mieszaja i w koncu nikt nie pojmuje co do niego mowie. Czuje sie jakas inna, jakby wszyscy patrzyli na mnie jak na kogos nie z tej planety.Poza tym mam niskie poczucie wartosci, szybko sie zalamuje , nie mam wiary w siebie . Kiedys bylam inna , odwazniejsza a teraz nie potrafie sobie z niczym poradzic...szybko sie poddaje). Tym krokiem bylo wyjscie do ludzi , bo slyszalam ze tak jest najlepiej. Zapisalam sie z jedna z kolezanek z klasy na treningi Capoeiry(sztuka walki).Od razu zalamanie.Nawet Ci co mnie nie znali , jakos tak niechetnie ze mna rozmawiali, nie mam pojecia czemu .wszyscy zgrani a ja na boku...Oczywiscie pewnie dlatego ze nie mam duzo do powiedzenia. Ale ok to jeszcze nic , gadalam w miare z moja kolezanka. Kiedy przyszedl czas na cw bylo coraz gorzej. Na poczatku jakos kapowalam i zapietywalam ruchy. Ale pozniej byla masakra. Kiedy trener zauwazyl ze nie radze sobie z zapamietaniem tych wszystkich ruchow( odpowiednia postawa ,kopniecie pozniej odwrot znowu kopniecie w druga strone itp) podszedl naturalnie do mnie i staral mi pomoc.Ale wszystko robilam na odwrot . Powtarzal do mnie setki razy ktora mam noga robic wykop a ja robilam na odwrot.Moze z 10 min sie ze mna meczyl ,jak sie udalo szedl dalej z ruchami , a ja juz nie pamietalam tamtego . NIe moglam sie skupic i jeszcze ten stres ze wszyscy na mnie patrza jak facet do mnie gada jak do jakiejs ,,nie kumatej" sprawil ze kapal ze mnie pot od razu gorac po calym ciele... Dlaczego akurat ja jestem taka nie kumata (wszystkie zrobily tylko oczywiscie nie ja -choc jestem naprawde sprawna fizycznie ) Jakis totalny brak koncentracji...on powtarza 100 raz a ja zle...Ehh czulam sie taka inna , gorsza, a pozniej myslam ze wszyscy na mnie tak strasznie patrza i wydawalo mi sie ze juz nie chca ze mna gadac.Wychodzac ze szkoly moja najblizsza kolezanka zapomniala o mnie bedac zajeta rozmowa zinnymi dziewczynami.Oczywiscieprzypomnialam jej ze istnieje i powidzialam czesc wam" . Wtedy wszystkie sie obudzily ze taki ktos jak ja istnieje i powiedzialy ,,pa!"Przepraszam ze tyle napisalam,pewnie i tak nikt nie zrozumie moich wypocin:(

Jestem zalamana , i co dalej mam walczyc, chodzic na treningi i sie osmieszac...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka

Przeczytałam Twój post, myśle, że nie możesz sie skoncentrować na ćwiczeniach, dlatego że nie jesteś rozluźniona, przejmujesz sie tym, że ktoś może na Ciebie patrzeć i to Cie paraliżuje. Powinnaś nie zwracać na to uwagi, skoncentrować sie na treningach i nie mysleć o niczym innym i na pewno poczujesz sie lepiej. Napisalaś, że od jakiegoś czasu nie możesz dogadać sie z ludźmi, tracisz znajomych.....może cos wydarzylo sie w Twoim zyciu co mialo na to wpyw???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh tego sama nie wiem. Kiedy zaczelo sie liceum , musialamrozstacsie ze swoja najlepsza przyjaciolka , bo poszlysmy do innych szkol. W sumie zawsze bylysmy razem i nie mialam innych kolezanek ( zktorymi moglabym sie tak rozumiec jak z nia) NOi idac do liceum okazalo sie ze jestem w klasie z jedna kolezanka z podstawowki. NIgdy jej nie lubilam..uwazala sie za najlepsza, byla falszywa , udawala dobra kolezanke a przy innych wygadywala wszystkie tajemnice itp( mialam okazje kolegowac sie z nia dosc dobrze , moja przyjaciolka tez tego doswiadczyla) Teraz kiedy szlam do liceum mialam nadzieje ze jakos sie zakolegujemy , ze sie na pewno zmienila. NO i oczywiscie z nia sie trzymalam ,bo tylko ja znalam i tak samo miala ona. Zmienila sie jednak nie przestala miec swoich glupich ,,faz'' np traktuje mnie jak dziecko, ktore nie umie sobie z niczym poradzic , wyrecza mnie we wszystkim np idzie do nauczyciela i mowi ze ja to chcialam to i tamto.Czasem jestem nie smiala i po prostu nie chce sie czegos pytac a ona swoje i robi cos za mnie. Albo pogania mnie i mowi,,wez zrob to , zabierz to , rusz sie szybciej .Ma swoje glupie teksty , lubi sobie ze mnie zartowac a ja nie umiem sie jakos wybornic i zawsze jest ubaw.I chyba przez to ze ona jest w jakis sposob lepsza (odwazniejsza , bardziej przebojowa , ma wiecej do powiedzenia) ja czuje sie taka slabsza i oczywiscie maleje moja samoocena .Odpoczatku zaluje ze nie zakolegowalam sie z innymi dziewczynami z,, mojego poziomu " . Najgorsze jest to ,ze musze z nia wracac do domu i chodzic do szkoly bo mieszkamy niedaleko... I taka jestem w oczach klasy , osoba ktora z niczym nie daje rady i ktos ciagle z niej zartuje.Przepraszam za chaotyczne wypowiedzi ale jakos nie umiem poskladac zdan...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anyway-tak jak bym o sobie czytał..jestem nieśmiały,śmieją się ze mnie bo nie umiem do nikogo zagadać,jak coś musze zrobić wśród grupy to oczywiście nie umiem tego zrobić...Wgimnazjum i Liceum było dokładnie tak samo jak na studiach.....no może troche gorzej było bo w Liceum i Gimnazjum byłem przez "kolegów i koleżanki" obrażany za...no właśnie nie wiem za co,chyba tylko za zwyklą nieśmiałość.Jak już coś powiem w mojej grupie studenckiej to słowa mi się nie układają i tak wszyscy sie na mnie gapią....Bycie nieśmialym to nie miła sprawa :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

So a dwie metody walki z tym :

- pomoc sobie sama, czyli przestac myslec o sobie negatywnie i miec paranaoje ,ze wszyscy tez tak mysla!jest to stwierdzone ze ludzie nie mysla o nas tak jak my myslimy ,ze oni mysla!tzn nikt napewno sie z ciebie nie smieje jesnyna osoba ktora z ciebie kpi jestes ty sama! wydaje mi sie ze ludzie prubuja podac ci reke bo widza twoj problem ale ty biezesz to inaczej przez pryzmat swojej paranoi!musisz nauczyc sie ufac ludzia na nowo i nie bac sie ich , oni wszyscy maja swoje kompleksy i wady tyle tylko,ze ty nie potrafisz ich kamuflowac jeszcze!wydaje mi sie ze musisz nauczyc sie relaksowac , moge polecic ci oddychanie , jesli twoj trener podejdzie do ciebie jeszcze raz aty bedziesz znowu sie denerwowac powiedz mu o tym ,ze masz problem z tym i tracisz koncentracje to spowoduje ze ta informacja zejdzie z ciebie i bedziesz sie bardziej koncentrowac na cwiczeniu niz na tym,ze sie denerwujesz a on to widzi!wez kila glebokich oddechow czuje jak powietrze dostaje sie do twoich ploc to pozwoli ci na odbudowe koncentracji!

CO do twoich kolezanek, jesli znowu bedziesz w ich gronie i czuc bedziesz ze one za bardzo nie chca twego towarzystwa natychmiast pozbac sie tych mysli(zacznij oddychac) albo przywolaj sobie uczucie jakie mialas z kolezankami z podstawowki kiedy to czulas sie pewnie w swojwj skorze!pamietaj ze to ty jestes pania swoich mysli !

-dwa mozesz udac sie do psychologa moze gdzies glebiej w twojej psychice kryje sie problem z twoimi nerwami i warto sie z konsultowac z lekarzem!Napewno nauczy cie paru metod rozluzniania sie co ulatwi ci koncentracje!

mam nadzieje ze przekazalem ci to co chcialem ci przekazac i zycze ci powodzenia i rozluznienia! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już dosyć swojego stanu. Najgorsze jest to że regularnie pogarsza się odkąd zacząłem się leczyć. Leki zamiast pomagać (leczę się niecałe 2 miesiące) powodują u mnie otępienie które, skutecznie pogarsza samopoczucie. Nie wiem co robić, powoli tracę nadzieje. Nie widzę sensu w niczym, w sumie nie wiem nawet po co to piszę, zapewne odpowiecie dobrym słowem że to normalne w depresji, że trzeba czasu, itd. Ja to wszystko wiem tyle że nie mam już sił by walczyć. Coraz częściej myślę że mogę to zakończyć w prosty sposób i przeraża mnie fakt iż te myśli przynoszą mi ulgę. Czy to jedyne wyjście, bo ja na chwilę obecną myślę że tak. Zna ktoś inne???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szczerze nie... ja sie nie lecze chociaz mam ciezka depresje nie chodze do specjalisty bo mama uwaza ze sami sobie poradzimy a ja poprostu coraz bardziej zagłebiam sie w stan spiaczki nie powiem zebys to przeczekał czy co w tym stylu... bo ja nie wiem co powinines zrobic... ja rozładowuje swoja energie w pisanie wierszy i jeszcze zyje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof105 powiedz to swojemu psychiatrze, byc moze nalezy zmienic lek!

Nie wiem co przyjmujesz, byc moze ten specyfik na Ciebie nie dziala,albo masz efekty uboczne. Jest wiele mozliwosci dlaczego tak sie czujesz, dlatego powiedz o wszystkim psychiatrze!

ja sie nie lecze chociaz mam ciezka depresje nie chodze do specjalisty bo mama uwaza ze sami sobie poradzimy

Czlowieku musisz isc do psychiatry !!!! Potrzebujesz leczenia !!!!

Sam sie nie wyleczysz tylko choroba bedzie sie rozwijac !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja leczę sie od dwóch miesięcy i w końcu czuję że żyję!!

Biore Seronil i normalnie funkcjonuje. Mam go brać pół roku i bede . Na mni epodziałał po miesiącu. Tez potwornie się męczyłam a teraz chce mi sie zyc i trudno mi czasem uwierzć dlaczego az tak bardzo czułam się koszmarnie...

silly angel!!!\

MARSZ DO LEKARZA!!!!!!!!!!!!!!!!!

Na co czekasz????

To choroba, jak kazda inna. Jakbyś miał zapalenie płuc, to tez byś czekał????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×