Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyjmowanie leków a prawo


namiestnik

Rekomendowane odpowiedzi

Inez napisała "Dal mnie łapanie ludzi po lekach to bez sens bo przecież musieli by praktycznie co piątego złapać i zamknąć. Jak ja zachorowałam poraz pierwszy to się dopiero zaczęłam dowiadywać jakwielu ludzi wśród moich znajomych bierze leki nie kłamiąc wyliczyłam 10 osób. Praktycznie całą rodzine musieli by wyłapać, I wszyscy jeżdzą autami, pracują i nawet odpowiedzialne stanowiska zajmują. Tak wielu tudzi nosi w sobie traumy z dzieciństwa, które sie wleką za nimi przez całe życie że szkoda gadać. Ile kobiet się załamuje po stracie dziecka i co jeszcze je ukarać za to ze im się życie tak poukładało to bezsens."

a czy ci znajomi zażywają leki antydepresyjne?

 

 

Przepraszam Inez to dotyczyło Luciany

[Dodane po edycji:]

 

Ja kiedyś nie przyjąłem i nie miałem takich pytań.

 

 

Nie widziałem tego o czym piszesz - może po prostu chciał ułatwić pracę sądowi. Bo jak ktoś leczy się psychiatrycznie to musi mieć badania zrobione czy był poczytalny, etc.

nie przyjąłeś mandatu no i byłeś w sądzie? nie pytali o to ?a może było to dawno? A ty nie chodzisz do psychiatry?

 

[Dodane po edycji:]

 

Przepraszam Inez to pytanie dotyczyło Luciany

 

 

 

Luciano proszę o odpowiedz jeżeli możesz!!!

 

[Dodane po edycji:]

 

Lucian0! a o tych znajomych co piszesz wyżej to leczą się lekami antydepresyjnymi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja do znawców prawa drogowego mam zapytanie.Czy któreś z was wie jeżeli chodzi o badania lekarskie a dokładniej okulistyczne do ilu dioprii na minus lekarz da pozwolenie na prawo jazdy? Kuzynka ma -8 i chciałaby zrobić prawko /przydałoby jej się bardzo/ale ma wątpliwości czy lekarz ją przepusci.Oczywiscie w okularach widzi dobrze ale jak to wygląda z pozycji kodeksu ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem napewno - ale mam wrażenie, że minusy skoro jednak oddalają przedmioty to zarazem wpływają na pole widzenia*. Najlepiej pójść do okulisty. A jak koleżanka jedzie z kimś jako pasażer to widzi wszystko jak trzeba? Jeżeli widzi znaki (poza tymi gdzie jest po 5 na raz albo długie elaboraty małą czcionką na żółtych tablicach - tego chyba nikt nie jest w stanie przeczytać) to niech próbuje.

 

Z tego co ja pamiętam u siebie (ale to dawno było) to badanie okulistyczne to była jakaś parodia. Jak się znajdzie kratkę gdzie ma się siebie podpisać to już się zaliczyło. A jeszcze trzeba było odpowiedzieć tak na pytanie czy rozróżniam kolory. Ehh. Anyway - jak się dobrze z tym czuje i widzi dobrze to IMO przejdzie - jak nie u pierwszego lekarza to u drugiego. Dostanie prawo jazdy czasowe tylko - co ileś lat badania wzroku - jak każdy co nosi okulary i powie o tym na badaniu (no przy -8 to chyba nie można ich nie wziąć).

 

Ale nie wiem osobiście jak dobrze czy jak źle widzą ludzie przy -8. Można ew. tu zrobić konkurs kto ma największą wadę wzroku.

 

Znam kogoś kto ma -12. Ale ona nie ma prawka i nie zamierza robić - przynajmniej narazie. Nie pytałem czy ze względu na wzrok czy coś innego.

 

 

 

Mam tylko taką poradę, że przy większej wadzie wzroku lepiej mieć w samochodzie jakieś okulary zapasowe. Jak ktoś ma -1 czy -2 i się stłuką to męcząc wzrok dojedzie i będzie oki. Ale jak -8 to obstawiam, że mógłby być spory problem. W niektórych krajach jest nawet wymóg prawny, że kierowca powinien mieć zapasowe okulary (nawet jak normalnie nosi kontaktówki to standardowe okulary jako zapas).

 

Taki zapas to już pewnie nie musi być super dobrany - ważne by był.

 

 

Powodzenia! :)

 

 

*) Jednak jeżeli to jedyna wada wzroku to po korekcji szkłami albo okularami w sumie powinna widzieć tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy nie ma na forum kierowców w okularach? nikt nie może powiedzieć na temat jaki interesuje Kasię?

 

[Dodane po edycji:]

 

tak jak się okazuje to wszyscy znajomi ciągną na lekach i to przez bardzo długie lata już. I nikt im nigdy nic nie zrobił.

 

 

ale czy to są leki antydepresyjne.przeciwlękowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak jest u was w pracy?

 

ostatnio podpisywałam umowę o pracę dorywczą, w której był podpunkt o zakazie przyjmowania psychotropów podczas pracy. :mrgreen:

to co, chory nie może pracować nawet????

tam się nie przyznałam, ale wku*wił mnie ten zapis :evil:

 

w poprzedniej pracy powiedziałam szefowi wprost, że biorę leki i chodzę do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy nie ma na forum kierowców w okularach? nikt nie może powiedzieć na temat jaki interesuje Kasię?

 

[Dodane po edycji:]

 

tak jak się okazuje to wszyscy znajomi ciągną na lekach i to przez bardzo długie lata już. I nikt im nigdy nic nie zrobił.

 

 

ale czy to są leki antydepresyjne.przeciwlękowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie czytalem calego tematu wiec nie wiem jak sie watek dalej potoczyl, ale po kilku pierwszych stronach uwazam, ze robicie z igly widly. Po SSRI mozna prowadzic, podobnie po innych lekach (oprocz benzo) jesli sie czujemy na tyle dysponowani. Natomiast odnosnie benzo - przeciez nikt nie bedzie was kontrolowal bez powodu. Jak zjecie paczke clona na przyklad i zaczniecie jezdzic po okolicy, to co innego, a co innego jak sie je terapeutyczna dawke. Nikt sie nie bedzie w praktyce czepial przeciez o terapeutyczna ilosc benzo we krwi, co innego teoria (prawo) a co innego praktyka. Jak we wszystkich dziedzinach chcecie byc tacy swieci to powodzenia w zyciu ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko benzo obniżają sprawność i powodują senność. Ale w o ile czujesz, że możesz to możesz. Praktycznie na całym świecie można. Ja mam wrażenie, że większość osób myli właśnie naćpanie się benzo (paczka klonów) i przyjęcie lecznicze - które jeżeli z kimś bardzo źle to potrafi poprawić naszą koordynację i zdolność trzeźwego myślenia.

 

Proponuję też nie podchodzić tak bezkrytycznie do SSRI - mogą wywoływać szczególnie na początku różne stany. Warto siebie najpierw poobserwować.

 

 

Są czasem problemy. Np. musimy gdzieś pojechać co stanowić będzie dla nas traumatyczne przeżycie. I nie weźmiemy to pewnie z tego powodu zrobimy coś złego. Weźmiemy kilka klonów by jakoś wytrzymać też źle. Najlepiej wtedy poprosić kogoś by nas zawiózł. No przynajmniej jak mamy kogo. Choć przyznam, że czasami mam myśli takie, że skoro nie mam kogo poprosić, a świat jest tak skonstruowany, że muszę to poprostu jadę skoro muszę nawet nawalony. To głupie. Ale tak - przyznaję się - tak bywa. I nie wiem co wtedy powinienem zrobić. Nie wszędzie dojadę komunikacją miejską (dobrze, że z tym przynajmniej nie mam problemów) a nie stać mnie na taksówki na mnóstwo km. A są takie przypadki, że jechać trzeba.

 

 

 

Trzeba też pamiętać o tym, że każdy jest inny. Ja np. nie wyobrażam sobie prowadzenia po chlorproxitenie czy większej ilości np. gripexu w połączeniu z sertraliną (niezłe halucynacje można mieć z takiego mixu). Piersze to dlatego, że jestem totalnie bez sił i skrajnie wyczerpany/senny. A drugie to dlatego, że przestrzeń po takim miksie przestaje być euklidesowa, że tak się wyrażę. Bodźce też nie zawsze zachowują naturalną kolejność zdarzeń. I to jest bardzo zdradliwa sprawa - w zależności od wątroby, diety na jedną osobę 6 gripexów jeszcze nie zadziała a 8 już zauważalnie. A na inną i paczka by pewnie nie zadziałała.

 

Tak, że z lekami nie ma żartów. Ale i nie demonizujmy ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak z wykroczeniami drogowymi, ale tak poza tym wydaje mi się, że przyjmowanie leków nie ma nic do rzeczy. Liczy się "poczytalność" a żeby sąd stwierdził jej ograniczenie, to już musi być hardcore, psychoza i badanie, a nie zaburzenia osobowości, nerwica, depresja itp. Myślę jednak, że jeżeli sytuacja, w jakiej ktoś popełnił wykroczenie jest związana z silnymi emocjami i w ogóle są powody, że ktoś był emocjonalnie rozchwiany, to są to silne okoliczności łagodzące, na zasadzie afektu. Nie jestem prawnikiem, ale tak na zdrowy rozum myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liczy się "poczytalność" a żeby sąd stwierdził jej ograniczenie, to już musi być hardcore, psychoza i badanie, a nie zaburzenia osobowości, nerwica, depresja itp

 

Niepoczytalność to właściwie całkowita utrata świadomości. Nie są jednak brane pod uwagę przypadki, gdy ktoś celowo wprowadził się w taki stan(odurzył np. alkoholem czy narkotykami) ze względów oczywistych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

groźby są karalne ale oczywiście trzeba mieć na to jakiś dowód, nagranie, list czy choćby świadka, jeśli nie ma dowodów to kary się raczej nie dostanie. art. 190 KK § 1. stanowi: "Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak. Ale jak ktoś tak mówił i został posądzony i sam się przyznał, że mówił to co wtedy? Jeżeli to było w takim właśnie stanie? I w ogóle w stanie manii? Czy to jakaś okoliczność łagodząca? Szczególnie, że np. jak się komuś coś zrobi - np. no nie wiem... kopnie w nogę to ten kopnięty może się odezwać w stylu zaraz Cię jeb... i czy w tym przypadku to też coś może za to grozić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×