Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzina kontra mąż, a ja pośrodku konfliktu.


Rekomendowane odpowiedzi

leotie, no to naucz się zagryzać zęby i znosić uwagi rodziców, bo ich nie zmienisz. Rozpocznij terapię bo inaczej nic się nie zmieni....podejrzewam też że nic się nie zmieni do momentu aż się wyprowadzisz.... :(

 

Facet mógł mnie opuścić, ale nie zrobił tego. Trwa przy mnie mimo, że jest niechcianym gościem

To bardzo dobrze o nim świadczy, znaczy że bardzo cię kocha...ale może w końcu nie wytrzymać.... :(

 

 

A jeśli nigdy nie będę samodzielna, to mam nigdy nie zakładać rodziny

To zrób wszystko żeby stać się osobą samodzielną...masz dziecko, musisz je tego nauczyć.....nie możesz całe życie na kimś polegać, nie możesz oczekiwać od wszystkich pomocy. Choć wiem dobrze o tym, że w "normalnej" rodzinie nawet nie trzeba by było o nią prosić - nie masz tego wsparcia, nie martw się, nie Ty jedna, masz wsparcie męża - korzystaj z tego.

Czemu nie możesz wziąć dziekanki? Czemu nie możesz iść do pracy?

 

Już napisałam, to nie jest gorycz, to pragmatyzm życiowy. Mi też nie jest łatwo, sama jeszcze się uczę i dorabiam gdzie się da i mimo to, że mam narzeczonego i od 9 lat jesteśmy razem - nie zdecyduję się teraz na ślub, mieszkanie u teściów i proszenie się męża o pieniądze. Każdy układa sobie życie tak jak chce.

 

Poza terapią musisz podjąć jakieś poważne kroki, musisz wziąć życie w swoje ręce.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A nie sądzisz, że rodzice mogą czuć niechęć do męża, bo nie potrafi zaspokoić Twoich podstawowych potrzeb?

Cóż to za odpowiedzialny MĘŻCZYZNA, który spłodził dziecko, ożenił się, a pozwala, żeby teściowie utrzymywali jego rodzinę?

Ja się trochę rodzicom nie dziwię, że traktują go jak darmozjada.

 

Rodzice nie ufają Twojemu mężowi, nie wierzą, że może zapewnić ich córce i wnuczce godne życie.

Każdy facet musi ciężko zapracować na zaufanie, szczególnie ojca swojej żony.

 

Skoro podjął decyzję o posiadaniu rodziny, to musi wziąć się w garść i zapewnić jej jakiś byt.

 

 

BTW: wiem, ze to bardzo ciężko, ale nawet studiując można sobie dorobić, ot choćby przepisując różne prace, albo wieczorem skręcając głupie długopisy.

Dla chcącego nic trudnego. Tyle, że Ty musiałabyś chcieć wyjść z tej strefy komfortu - no bo w końcu studiujesz, rodzice zajmują się Twoim dzieckiem, masz w domu kochanego męża i nie musisz pracować, żeby to jakoś ogarnąć.

Sytuacja się nie zmieni, dopóki obydwoje z mężem nie dorośniecie, nie zrozumiecie tego, że żeby coś mieć, trzeba czasem zrezygnować z czegoś innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zacznijmy może od tego że w ciążę nie zaszłam mając naście lat

No tak leotie, 19? 20? 18? może 17 lat? :roll: rzeczywiście bardzo dojrzały wiek....

Leotie- nic do Ciebie nie mam osobiście,tak jak tutaj mi zarzuca większość.Po prostu dziwie się Twojemu postępowaniu,które dla mnie jest kompletnie nie zrozumiałe.

Zyczę Ci żebyś jak najszybciej wyszła z tej sytuacji,i żeby terapia Ci pomogła,po prostu żebyś wyszła na prostą,znalazła pracę i wyprowadziła się. ;)

TAO - jeżeli myślisz,że Twoje słowa są warte jakiejkolwiek kasy to sorry ale bardzo się mylisz.A i jeszcze jedno:nie jestem manipulantem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974,

Trudno jest czasem powrócić do nauki, zwłaszcza kiedy jest małe dziecko, a jak zrozumiałem oboje niewiele mają do skończenia... chyba że coś doprojektowałem ;)

Znam osobiście wielu ludzi, którzy przerywali studia z życiowych względów nawet na pół roku przed obroną... potem już nie mieli okazji ich skończyć.

 

Z drugiej strony, to schemat włażenia z butami w życie kogoś z zewnątrz, tak jak napisałem już tutaj, jest baaaardzo prawdopodobny przy tym wzorcu. Jak widać jest on tak silny, że nawet tu na forum zafunkcjonował.

Fakt, najlepiej jest się wynieść, ale kontrolerzy będą dalej wyrafinowanymi metodami mieszać w życiu młodych, a to dzieckiem, a to pomocą, pretekstów znajdą cały wór.

Oni, te rodzice, tak majom i już ;)

Zatem warto, nauczyć się bronić przed taką przemocą i manipulacją, oraz rozpoznawać ją, bo nie zawsze musi mieć miejsce.

 

PS. miło się znów z Tobą i Twoją opinią spotkać, tym bardziej, że tym razem nasze zdania się nieco :papa: różnią.

 

TAO. Niektóre sprawy trzeba wartościować. Szczęście rodzinne bez ukonczonych studiów albo ukończenie studiów i borykanie się z problemami dnia codziennego w towarzystwie rodziców-manipulatorów. Nie oszukujmy się, to też rodzaj uzależnienia od rodziców. Chyba nie mówimy o wyrafinowanym czerpaniu zysków w postaci ciągnięcia od rodziców tego, co się da kosztem zdrowia?

Czasami czas jest najlepszym lekarstwem. Dziewczyna ukończy studia, byłoby dobrze gdyby od razu znalazła pracę. Wtedy wypowadzi się?

No właśnie to pytanie do leotie Gdy skonczysz studia będziesz w stanie wyprowadzić się od rodziców czy powstanie nowy problem np. w postaci takiego,że kto będzie opiekował się dzieckiem?

 

Można długo wymieniać. Niestety wartościować też trzeba umieć.Coś za coś. Atmosfera upokarzania i ciąglych konfliktów w ramionach rodziców w zamian za możliwośc ukończenia studiów i względną pomoc materaialną, albo miła atmosfera stworzona przez kochające się malżeństwo w zamian za odłożenie planów życiowych tj. studia.

Nie można mieć wszystkiego naraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko wierzę, że uda mi się wyprowadzić, może nawet przed skończeniem studiów. Zaczniemy się o to starać po nowym roku. Nie wiem tylko, czy wtedy będziemy mieli święty spokój, czy zaczną się telefony, żebyśmy wrócili, bo to bo tamto.

 

Człowiek nerwica Czy to naprawde takie istotne ile miałam lat? Są ludzie, którzy mając lat 30 nadal są pod opieką rodziców, a są osoby które w wieku lat 16 są samodzielne. Ja po prostu pomyślałam, że wszystko się jakoś ułoży. Że w końcu polubią mojego męża, ja skończę spokojnie studia, dziecko będzie już odchowane, pójdę do pracy. Tylko nie przewidziałam, że aż do tego stopnia przestaniemy się zgadzać z moimi rodzicami. I że będą takie akcje. Nie mniej jednak ludzie popełniają błędy i ja swój zrozumiałam, teraz tylko trzeba nad nim popracować.

 

mała_mi też masz chyba rację. Może boją się, że nie zapewni mi bytu i to się rozchodzii? Co do dorabiania na studiach, to już mówiłam. Boję się zacząć. Mam nadzieję, że ten problem też uda mi się rozwiązać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAO, pewnie, ze NIE POWINNI ( bo prawo tego chyba nie zakazuje)- ale to robią, nie jest to ani poprawne ani dobre - ale dają im kasę i tego wymagają, może wychodzą z założenia, ze tak naprawdę to jeszcze zabawa w dom, mąż nie jest w stanie utrzymać rodziny, córka także nie - więc my im damy kasę, ale będziemy układać im życie bo sobie nie radzą!

Dziewczyna nie chce iść do pracy - nie dziwię się bo studia( chyba dzienne tak? ) + dziecko to już duży wysiłek, no ale niestety trzeba....choćby to chałupnictwo, niech mi nikt nie wciska że niska samoocena nie pozwala mu podjąć pracy we własnym domu :lol: Można też sprzątać ludziom w domach - fajny sposób dla studentów bo można ułożyć sobie godziny pracy pod plan zajęć.

 

Tylko to jest biadolenie nad rozlanym mlekiem.......rodzice się nie zmienią, nie ma opcji i nie zaprzestaną tego......każdy z nas chyba zna taki typ ludzi - jeśli nie to miał szczęście ich nie spotkać, z nimi nie da się rozmawiać, przekonać, prosić. Jedyna droga to odciąć się od nich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka sądzę, że moja niechęć i strach przed podjęciem pracy też z czegoś wynika. Nie umiem może ułożyć tego w całość, ale mam wrażenie, że to nie jest lenistwo jak pewnie wielu się to wydaje. Sądzę, że dałabym radę, a jednak boję się zacząć. Czy do tego też potrzebny mi psycholog? Czy pomógłby mi zwiększyć wiarę w siebie? Podnieść samoocenę?

 

TAO ja nie potrafię na to obiektywnie spojrzeć. Bardzo kocham moich rodziców i ich odpowiedź że chcą dobrze wydaje mi się logiczna. Jednak gdy mówią "nie mów do męża kochanie" to to jest przynajmniej dziwne. W innych sprawach jestem mniej przekonana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leotie, heh sama znam ten ból, traktują paskudnie ale to jednak rodzice.... :roll:

Tylko pic polega na tym, że nikomu nie należy się szacunek i miłość z zasady, to nie jest twój obowiązek żeby zawsze być posłuszną.....ach....no głębsza rozkmina.

 

Na dzień dzisiejszy - na terapię marsz! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leotie, zaskakująca jest Twoja wysoka samoświadomość i równoczesny brak podejmowania jakichkolwiek działań.

 

Skoro wiesz, że Twoje lęki powstały na skutek kampanii rodziców przeciw Twojej samodzielności, to nie rozumiem czemu nie możesz podjąć próby zmobilizowania się i podjęcia wyzwania.

 

Ale - pisałam już - pewnie jesteś w strefie komfortu, z której nie masz ochoty wyjść. Usprawiedliwiasz obecny stan rzeczy lękami i troską o samopoczucie rodziców. Do pełni szczęścia brakuje jedynie akceptacji dla Twojego męża, wtedy układ byłby idealny!

 

Przypuszczam, że gdyby nie to, że rodzice nie darzą męża sympatią, to nawet do głowy by Wam nie przyszło wyprowadzenie się na swoje.

Z resztą - chyba nie jest aż tak strasznie w Twoim domu, skoro nie masz woli zmiany. I bez znaczenia jest tu obawa, że wyprowadzką zranisz rodziców - w końcu taka jest naturalna kolej rzeczy, że dzieci dorastają i wyprowadzają się z domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAO ja nie potrafię na to obiektywnie spojrzeć. Bardzo kocham moich rodziców i ich odpowiedź że chcą dobrze wydaje mi się logiczna. Jednak gdy mówią "nie mów do męża kochanie" to to jest przynajmniej dziwne. W innych sprawach jestem mniej przekonana.

 

Miłość dziecka do rodzica jest jak ze spiżu... nawet jeśli na zewnątrz z czystej "logiki" wyglada inazcej.

Idź na tą terapię, jesteś DDD i nic tu już nie ma do dodania, moim zdaniem.

Pamiętaj, że ich dobrze to nie Twoje dobrze, to nie ich tylko Twoje życie!!!

Fajnie by było gdyby Twój mąż też o tym pomyślał...

Jeżeli piszesz, że stoicie obok siebie, to przy takim działaniu macie szansę na piękny i wspaniały związek. Załatwiając swoje sprawy, zmienicie całą swoją rzeczywistość.

Zmieniając swoja energię, zmienicie też energię Twoich rodziców, to naprawdę działa.

 

 

Pozdrawiam :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość dziecka do rodzica jest jak ze spiżu... nawet jeśli na zewnątrz z czystej "logiki" wyglada inazcej.

:shock:

to jest ciekawa teoria.. mimo,że to nie ten temat.

 

widzę, że niezła jatka się tu zrobiła. no cóż - każdy ma prawo do swojego zdania, a zdań jest tyle ile dup. Autorka tematu w ogóle zamieszczając go w internecie powinna liczyć się z tym, że różnie może być. Aczkolwiek i tak nieźle znosi wszystkie argumenty.

 

 

leotie, czy po przeczytaniu tych wszystkich postów doszłaś do jakichś konkluzji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że kasa rządzi światem. A więc nie tyle mają prawo, co jak się za ich kasę żyje i chce im przypodobać by dawali to trzeba robić to co im się będzie podobać.

 

Inna sprawa, że robią w ten sposób krzywdę Córce, Zięciowi i ich dziecku. Szybciutko trzeba znaleźć rozwiązanie które pozwoli uniezależnić się i żyć na własną rękę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy Przeczytałam wszystkie opinie. Ciężko je znoszę, bo w ogóle ciężko znoszę krytykę. Nie dlategho że jestem taka zajebista, ale wręcz przeciwnie. Czuję się że jestem biedną sierotką, która nigdy niczego nie osiągnie. Zauważyłam, że wiele osób doradziło mi przeprowadzkę. No więc po długich rozmowach postanowiliśmy, że zaczniemy działać, bo taki stan rzeczy nie może się utrzymywać. I teraz co się stało. Mąż znalazł pracę w trybie ekspresowym, ale w innym mieście (w którym ja studiuję). Wyjechał w zeszłym tygodniu i wrócił w weekend. Powiedziałam, że w najbliższym czasie się wyprowadzimy. Wszyscy się poobrażali, zdenerwowali i delikatnie acz stanowczo zapowiedzieli, że jak się wyprowadzimy, to zdrowie moich dziadków napewno się pogorszy, bo oni tak bardzo wszystko przeżywają. I ja codziennie, dzień w dzień obrywałam za to, że wyjeżdżamy, że im będzie przykro, że mąż wyjechał i zostawił rodzinę. Usłyszałam tylko, że to oszust, że nic nikomu nie powiedział tylko ot tak wyjechał, że jest nieodpowiedzialny. W końcu boję się, że sama zacznę w to wierzyć. Kiedy wrócił sytuacja się zmieniła. Wszyscy byli mili jak miód. Słodcy tak, że próchnicy można dostać. I nawet mój mąż był tak zaskoczony, że zaczął się zastanawiać, czy aby napewno przeprowadzka to dobry pomysł. Jutro idę do psychologa, bo nie wiem co o tym myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leotie,

 

W jednym z poprzednich postów uprzedzałem Cię, że tak może być.

To co się podziało jest świetne!!!!!!

Nie dajcie się!!! Twój facet stanął na wysokości zadania!!! Zostaw ich i niech się żrą sami... i nie miej wątpliwości, ze Twoi rodzice są teraz gotowi zajechać dziadków, aby tylko Ci udowodnić, że jest tak jak mówią. To tzw. EWIDENTNY SZANTAŻ EMOCJONALNY. To są te białe rękawiczki!!

Nie bierz już nic do siebie, i nie pozwól aby Twój facet zmiękł bo nagle jest wszystko "niby" oki...

 

Ciekaw jestem jakie teraz maja miny ci, co tak jechali na Ciebie i Twojego Pana..? :P:great::brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leotie,

 

Wszystko wskazuje na to,że przeprowadzka jest jak najbardziej wskazana. Oni są świetnymi manipulatorami. Nie usprawiedliwiaj rodziców. Fakt...ich się nie wybiera.

Sama widzisz,że w jakiś sposób jesteś od nich uzależniona. Nawet w kwestii wyprowadzki chcesz się wybrać do psychologa bo nie umiesz podjąć decyzji w pojedynkę. NIeświadomie pielęgnujesz swoja niedojrzałość emocjonalną-mam na myśli rodziców. Przesadą jest,ze Twoi rodzice w całą tą sytuację wkręcają dziadków.Rodzice też są pewnie w jakis sposób uzależnieni od nich. I tak się ciągnie od dziada pradziada nieświadomy mechanizm uzależnienia.

Uciekaj od nich jak najszybciej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przeprowadzka to dobre wyjście wbrew tym wszystkim manipulacjom Twojej rodzinki.

 

Dokładnie tak.

 

Bo tata dostanie zawału, a mama straci wzrok, babcia nie będzie mogła chodzić, a pies złamie nogę.

 

[Dodane po edycji:]

 

Tylko żeby Twój facet nie dał się zwieść teraz tym słodkim zachowaniem. I wiesz - oni nie muszą tego robić złośliwie. W ich mniemaniu tak jest lepiej dla Ciebie. Mają Cię pod ręką. A dalej jak będziesz to stracą wpływ na Ciebie. Woleliby stary układ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A tak - chomik jeszcze. :) I reszta...

 

Będąc w środku takiego trucia to trudno jest spojrzeć na to obiektywnie.

Ktoś tu wrzucił link do youtube jak córka wycieła żart rodzicom przez telefon. Oni o tym nie wiedzieli i taką psychomanipulację zastosowali, że szok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

namiestnik Ja właśnie nie umiem spojrzeć na to obiektywnie. Wiem, że być może rodzice robią źle, ale to moi idealni rodzice, więc ciężko mi nawet pomyśleć, że chcieliby zrobić mi krzywdę. Może nie chcą, ale robią. Rozmowy z nimi nic nie dają, więc, może jednak robią to celowo?

 

Monika1974 Masz rację. Rodzice są poniekąd uzależnieni od dziadków. Mama codziennie jest u babci, pyta o rady, dużo rozmawiają. Ja nie lubię dzielić się każdą czaśtką życia z innymi ludźmi, bo boję się, że wszystko co powiem, może być użyte przeciwko mnie. Babcia mówi mamie jak ma żyć. Ja chyba wyłamuję się z tego schemtatu. Rozumiem, że każdy chciałby pomóc, ale ja naprawde chciałabym zacząć radzić sobie sama.

 

namiestnik Mąż już przejrzał na oczy. Nie wierzy że mogło coś się tak szybko zmienić. Jesteśmy zdania, że to rodzice zdali sobie sprawę z tego, że mogą mnie stracić. Przestraszyli się i stąd ta reakcja. Będzie mi bardzo przykro, że będę musiała ich opuścić, ale muszę pomyśleć teraz o mojej rodzinie, która w tym stanie rzeczy jest z góry skazana na rozpad.

 

Ktoś tu wrzucił link do youtube jak córka wycieła żart rodzicom przez telefon. Oni o tym nie wiedzieli i taką psychomanipulację zastosowali, że szok.

Mogłabym prosić o link?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×