Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

Nie spodziewaj się od nas diagnozy, skoro 4 specjalistów nie daje rady. Ale na Twoim miejscu zaufałabym większości i nie wkręcała się w żadną schizofrenię itp. Skoro masz skłonność do natręctw, to możesz sobie nieźle dowalić samym lękiem przed chorobą (niepotrzebnie). Jakbyś miała głosy, to chyba byś wiedziała, że słyszysz głosy?

Ja niedawno miałam natrętną melodię, nie słyszałam jej, ale mój mózg ciągle ją przetwarzał przez kilka godzin, jakby poza mną, strasznie nachalnie i nie mogłam się skupić na pracy. Bardzo męczące uczucie, też się przestraszyłam. Mam NN.

Problem z diagnozowaniem wynika też z tego, że różne dziwne doznania ciężko opisać, bo nie ma na nie języka. Często lekarz może się zasugerować jakimś sformułowaniem, bo mu się skojarzy z jakąś regułką, a jak to samo opiszesz innymi słowami, to mu się inna regułka uaktywni.

A paradoksalnie czasem "dziwne rzeczy" są lżejszego kalibru, zaburzenia osobowości są często nietypowe, schizofrenia zaś jest dosyć typowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki refen, fajnie to sformuowałeś, właśnie mogę to nazwać przetwarzaniem czegoś przez mózg, bo w tym jest jakaś zasada. To się pojawia po czymś np. jestem wsród ludzi którzy przeklinają, to pojawiają się w myślach przekleństwa.

Na terapi bylam indywidualnej przez 0,5 roku, byłam wtedy bez leków i było dobrze, choć trudno mi zrozumieć, że mówienie o przeszłości , wyciąganie brudów z dzieciństwa i opowiadanie o problamach z pracy , małżeńskich obcej osobie, która reaguje bez uczuć oże coś dać. Czasami myśle, ze to był tylko przypadek, ze wtedy czułam się dobrze.

Czekam aż moja lekarka, która jest r ównież terapeutką wróciu z urlopu macierzyńskiego. Nie chcę się uzewnętrzniać znowu przed kimś innym...Cyba, że przyjacielem, ale takich chyba nie ma :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam natrętne myśli, które powtarzam w kółko jak zacięta płyta już nie na widzę siebie nie mogę ze sobą wytrzymać, mam dosyć!!!. Wytwarzam w sobie potężne napięcie że potem muszę się napić żeby to z siebie zrzucić. Jak tego nie robić ? jak nie budować tego napięcia, a jak już to jak skutecznie odreagować bo jak się zchleje jest najlepiej bo i ciało i umysł mi odreagowuje. Sport pomaga ale nie na tyle żeby z tego zrezygnować. Do dupy z takim życiem. A jak wy sobie radzicie z natręctwem i napięciem ?????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Virginia, ja zmarnowałem dwa lata życia na szukanie wewnętrznych konfliktów na terapii psychodynamicznej. A pół roku terapii poznawczo-behawioralnej plus ssri wyleczyło mnie skutecznie. Zapraszam na moje wpisy blogowe.

 

Ty akurat zmarnowałeś, co nie znaczy,że inni go też zmarnują.

Fakt, nie każdy nurt terapii dla kazdego, ale proszę Cię......nie uogólniaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam pierwszy raz zaglądam na tego typu fora.

może dlatego,że choroba ta a raczej jej objawy są dla mnie dość krepujące.

chodzę do psychologa ale dość trudno jest mi zapanowac nad natrectwami

np. kilka razy dokrecam kurki od gazu bojac sie że coś sie stanie, czytam różnego rodzaju etykietki na produktach po kilka,

kilkanaście razy co nie powiem jest dość meczace, wracam sie sprawdzajac czy zamknelam drzwi i wiele innych

czy macie podobne objawy?

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie moge nad nimi zapanowac ponieważ wydaje mi sie ,że nie powtarzając danej czynności stanie sie cos złego

głównie chodzi tu o moich bliskich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie działa taka metoda, powtarzam sobie wciąż, że to są tylko myśli a nie realne zagrożenia. A po drugie robię na przekór natręctwom, podam przykład: kiedy np. denerwuje cię, że coś krzywo leży, kładź to specjalnie krzywo i próbuj wytrzymać jak najdłużej. Za pierwszym razem może uda Ci się 5 sekund ale za 50tym razem uda Ci się już wytrzymać np. 10min, i powtarzaj sobie za każdym razem "np. długopisy leżały krzywo przez 10 minut i nic się nie stało, nie rozwaliło mi domu, nie umarłem ani nic złego się nie stało". Tak na prawdę trzeba uświadomić sobie, że nic się nie stanie jeśli zaprzestaniemy rytuałom czy obsesjom. RYTUAŁY I OBSESJE NIE SĄ PO TO ABY NAS CHRONIĆ PRZED RÓŻNYMI KONSEKWENCJAMI TYLKO ONE PRÓBUJĄ ZMNIEJSZYĆ LĘK PRZED KONSEKWENCJAMI. IM BARDZIEJ O CZYMŚ MYŚLIMY CZY WYKONUJEMY RYTUAŁY TYM BARDZIEJ ONE NAS MĘCZĄ I POWODUJĄ CORAZ WIĘKSZE NAPIĘCIE. To tak samo jak z lekami, im częściej je zażywamy tym bardziej się na nie uodparniamy i potrzebujemy większych dawek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prawda jest taka, że tylko my sami możemy sobie pomóc bo nikt inny za nas tego nie zrobi. Mi czasem jeszcze pomagają takie myśli "spójrz na siebie, jesteś młoda, życie można wykorzystać na tyle sposobów, mogę podróżować, bawić się, robić co tylko zechce a Ty marnujesz życie na nerwice". Często kiedy wyobrażam sobie jak chce, żeby wyglądało moje życie to zaczyna mi być szkoda czasu na rozmyślaniu o nerwicy. 3mam za Was i siebie kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć jestem nowy. Hmm, moje natręctwa? Jak przeczytałem co to jest, zrozumiałem, że mam to odkąd pamiętam. Teraz stało się to uporczywe. Zawsze wszystkim się bardzo przejmowałem. Gesty z nieparzystą ilością machnięć, bo coś się stanie, chodzenie omijając łączenia w płytach chodnikowych, boję się, że komuś coś zrobię czy coś w tym stylu. Ciężko, ale z tym nie było problemów. Czasami mnie też denerwuje analizowanie zachowań, czy myślenie w czasie rozmowy typu po co on mi to mówi? A może mnie to nie interesuje, nie chcę z nim rozmawiać, w rzeczywistości jestem zainteresowany rozmową :/ To pikuś, rzadko też mam myśli, że kogoś biję, też pikuś. Ale od niedawna mam dużo gorsze myśli... . Obawiam się, że jestem homoseksualistą. Wcześniej nie było żadnych przesłanek, zakochałem się w życiu 2 razy w dziewczynie, ostatni raz jakoś jeszcze w gimnazjum kilka lat temu. Jako, że do dziewczyn nie jestem bardzo śmiały, ktoś kiedyś spytał czy nie jestem homo :o No i od razu nabrałem sobie do głowy. Czasem wydaje mi się, że się podniecam na widok mężczyzny, coś tam na dole czuję, ale to taki dziwne i sztuczne nie takie jak kiedyś, rzygać mi się po tym chce i nie mogę patrzeć na siebie w lustro. Nie wyobrażam sobie związku homo, tym bardziej nie wyobrażam sobie co by rodzina powiedziała na taki układ, cierpię okropnie, odechciewa się żyć. Te myśli zaczęły się około 2 miesięcy temu, przez ten czas było okropnie, bałem się siadać obok kolegów, bałem się, że któregoś pocałuję, nachodziły mnie nawet myśli, że któregoś całuję :cry::cry: Tak mnie to wewnętrznie niszczy.... . Czy mogę być rzeczywiście homo, a do tego mieć NN? Tego się boję.. . Mało tego, boję się, że jeżeli już znajdę partnerkę, to nic nie zdziałam :P Wiecie o co chodzi, że okaże się, że jestem homo, sprzęt nie zadziała, ona mnie rzuci, potem wszystko rozpowie, wszyscy zaczną uważać mnie za homo. Chciałbym mieć żonę i dzieci (tak mi się wydaje, wydaje mi się to całkiem normalne), ale boje się, że moje chęci są przyjęte ze środowiska i tak naprawdę jestem... homo... :why: . Wydaje mi się, także, że ostatnio i dziewczyny zaczęły mi się mniej podobać. Wspomnę też, że jak pamiętam swój pierwszy hmm wytrysk, że tak napiszę (mam nadzieję, że to nie podchodzi pod jakieś dziwactwa pisząc o takich rzeczach) to było to z powodu pań z gazety, potem działo się to częściej, aż koniec końców, doszło do tego, że teraz robię to po to, żeby udowodnić sobie, że to kobiety mnie pociągają. Oprócz tego, jak już wspominałem, boję się że sprzęt nie zadziała :( Koleżanka np. siądzie mi na kolanach, a ja się zastanawiam, zadziała nie zadziała? Potem znowu pytanie, jestem homo? Kiedyś pamiętam swoją sympatię z gim, wystarczyło za rękę złapać i już się działo. Co się zmieniło? To przez NN? A może rzeczywiście zmieniłem swoją orientację? To chyba najgorsza rzecz jaka by mnie w życiu spotkała. A może obawiam się tych myśli tylko dlatego, że boję się co powie rodzina, a tam w podświadomości jestem homo? Jak jestem gdzieś na imprezie u znajomych i trochę się pobawimy %, to zawszę podbijam do dziewczyn, bo fajne są. Do tańca wyciągam, nigdy nie latam za chłopakami w takiej sytuacji, wtedy o tym nie myślę, ale to pewnie przez wyluzowanie totalne. Nie chcę się tak luzować, bo tylko wpadnę w alkoholizm i będą 2 choroby. Kiedyś też, bardzo się obawiałem, że jestem chory na raka albo ktoś w rodzinie, ostatnio nawet myślałem, że mam schizofrenię. Teraz tych chorób się nic a nic nie boję, "wisi mi i powiewa" czy Ja będę chory czy nie, wszystko jedno who cares. Najbardziej się obawiam homo.... . W takim razie pytam po raz ostatni w tym poście. NN czy moje objawy są słuszne?

 

PS: Odkąd doweidziałem się, że to może być NN, jakoś łatwiej odrzucać mi te myśli, jak codziennie miałem dołek ciężki, z myślami, że jestem homo, tak teraz w ciągu kilku dni nie miałem głębokich dołków, bo wmawiam sobie, że to tylko NN. Czasami odrzucę i jest spokój, innym razem szukam jakiś przesłanek z dzieciństwa o mojej odmienności, jak powiem komuś dzień dobry, to zastanawiam się czy nie zbyt wysokim tonem powiedziałem te słowa, czy nie nadzbyt kobiecym i gejowskim, blee.

 

PS2: Boję się też, że kiedyś się zakochałem w koledze, tylko tego nie rozumiałem i nie wiedziałem i dlatego mogę być homo. To samo tyczy się tego, że myślę o poprzednich miłościach do dziewczyn jako mylnym myśleniu, bo wszyscy koledzy latają za dziewczynami, to ja sobie wmówiłem, że się zakochałem.

 

Chciało się to czytać komuś w ogóle? ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ironmike Ja przeczytalam Twojego posta. Nie jestem specjalista ale wydaje mi sie,ze Twoje obawy co do tego,ze jestes homo sa raczej wynikiem NN. Po prostu wkręciles sobie ten motyw,bo ktos ci to zasugerowal.I nie wydaje mi sie zebys byl homo od zawsze,bo bys o tym wczesniej wiedzial. przeciez takie rzeczy to sie wie?co nie?albo sie cos przeczuwa?dokladnie to niewiem,bo nie bylam nigdy dorastajacym chlopcem ani tym bardziej homo ;) miales wczesniej dziewczyny i z tego co piszesz to babki cie jaraja,wiec chyba nie ma sie czym martwic.Trzeba sie po prostu pozbyc tego motywu,tej NN.tylko,ze tu ci juz nie pomoge,bo sama mam NN i niewiem co z tym zrobic.Ja czesem wkrecam sobie jakis inny "mniej szkodliwy" motyw ale potem to i tak sie przeradza w cos czego nie moge opanowac,wiec jest to wyjscie tylko dorazne na krotka mete :D moze cos tu na forum znajdziesz?ja trafilam tu przez przypadek i az mi ulzylo,ze nie tylko ja jestem tak zaswirowana.Kiedys myslalam,ze moje myslenie,ze mam NN to jakas bezpodstawna obsesja ale teraz wiem,ze te mysli tez byly czescia NN.Jest to zamotane i meczace,totalnie meczace ale na pewien sposob odbieram to pozytywnie.choc jak mam zly dzien to wkurza mnie wszystko i rzygac mi sie calymi tymi natrectwami chce.ale z drugiej strony czy moje zycie byloby takie ciekawe i zakrecone gdybym byla "normalna"?moze po prostu jestem optymistka i tak sobie to wszystko tlumacze?najlepsze albo najgorsze jest to,ze jak czytalam posty innych uytkownikow o NN to co jakis czas myslalam "o,ja tez tak mam","ja tez tak robie" itp i odkrylam,ze sporo mi sie tego uzbieralo.A jeszcze nie tak dawno myslam,ze mam lekka nerwice.ciekawi mnie dlaczego to sie leczy antydepresantami?czy ja cos zle zrozumialam?po co mi antydepreanty jak ja nie mam depresji?a wrecz przeciwnie.Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy to natręctwo, ale męczy strasznie... nie zdąże się obudzić i bzzziuum myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli myśli... Jakie? Np. nagle przypomni mi się jakaś rozmowa sprzed miesiąca i wałkujke to w głowie. Czy dobrze się zachowałam, czy odpowiednio dobrałam słowa i dalej... Póki umysł się nie uczepi czegoś innego.

 

Próbuje pisać magisterke. Nie ma bata. Rozkojarzenie, które graniczy aż chroniczną bieganiną mysli :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie witaj ZOK57, widzę że ten psychopata przez te 3 lata jakoś Cie jeszcze nie zabił :-) czyli cienias z niego albo i tego bardziej jestem pewien "nie ma i nigdy nie było tego psychopaty". Twoje zaburzenie lękowe powodowało omamy i sądziles ze on jednak jest. No ale jak wszyscy mozemy stwierdzić to tylko twoja wyobraznia go wkreowała :)

 

co do tego psychiatry to jakby mi na dzien dzisiejszy powiedzial ze psycholog mi nie pomoze to pierwsze co bym zrobil to wstałbym i kopnął go z "półobrotu" a następnie szukal kogos bardziej kompetentnego. To co opisywales te 3 lata temu ewidenie prosiło sie o uczęszczanie do psychologa, który pomoze Ci racjonalnie podejsc do sprawy i nauczyc Cie zmieniajszać lęk. Fakt, ze mogłbys brac jakis antydepresant (który również jest na lęki, manie prześladowcze), ale po co odrazu znieczulali Cie neuroleptykiem ? :/

Nie że sie mądruje, ale pewnie jestes młoda osobą i założe sie że Twoje "dorastanie" nie było usłane różami. Opisz mi swoją przeszłość, od momentu kiedy Twoje życie zaczynało sie psuć.

 

pozdrawiam Eksajter

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A powiedzcie mi czy mały krzyżyk narysowany kluczem obok drzwi wejściowych do mojego mieszkania to znak od psychopaty?? Czy nie????

Czy po prostu on był tylko go nie zauważyłem ?

Nie to nie jest żaden znak od psychopaty :!:

To Twoje urojenia . Gdyby był to już byś nie żył.

Upss faktycznie stary wątek co tam słychać ZOK57 ?

:D

Dalej Cię prześladują te myśli ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zaawansowanej nerwicy natręctw występuje mania prześladowcza. Pamiętaj o tym i nie daj się wkręcić myślom. Sam też przez to przechodziłem i przechodzę, teraz mi ulżyło bo stwierdziłem, że mam wyjeb*ne i nie będzie mi choroba życia psyć :) pozdro

ale fakt faktem jak czytam to co piszesz to mi to pod nerwice nie podchodzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eksajter już opisuje.

 

Zachorowałem w I gim. w drugim półroczu. Miałem 13,5 roku.Zaczęło się od klasycznych natręctw , że np. jak czegoś 2 razy nie dotknę to mi mama umrze.I tak się męczyłem z tymi natręctwami około miesiąca.W tym czasie byłem 1 raz u psychologa który stwierdził że potrzebuje pomocy psychiatrycznej.Już na 1 wizycie dostałem diagnozę F42 .Moim pierwszym lekiem byłe Fevarin.W II gim. w 1 półroczu doznawałem uczucia depersonalizacji.Wydawało mi się że świat nie istnieje tylko ja.Wtedy po raz pierwszy dostałem neuroleptyk , był to Rispolept.Od samego początku choroby czułem się jako ktoś naznaczony , gorszy.Nie byłem już tym chłopakiem z lat młodzieńczych , ambitnym , ciekawym świata sangwinikiem.Dzień w dzień odczuwam działanie choroby , w mniejszym lub większym stopniu ale jednak..

 

W gimnazjum chodziłem normalnie do szkoły , zdałem egzamin i dostałem się do liceum.W I klasie liceum , w 1 półroczu znów się mocno rozchorowałem.Doznawałem myślenia magicznego , myśli ksobnych , wszystko odnosiło się do mnie , silna koncentracja na sobie , myślenie paralogiczne.I tak znalazłem się 1 raz w szpitalu na dłuższy okres tzn. prawie dwóch miesięcy.Doznałem diagnozę zaburzenia schizotypowe F21.Po wyjściu ze szpitala nie wróciłem już do szkoły , miałem indywidualne aż do końca liceum .Mimo wszystko utrzymywałem dużo kontaktów ze znajomymi.Najbardziej boli mnie to że dopiero po wyjściu ze szpitala w lutym 2008r. stałem się strasznym odludkiem , introwertykiem palącym papierosy , pijącym kawę i ciągle narzekającym na swój los..

 

Zauważyłem u siebie spektrum objawów psychopatologicznych , pewne objawy trwają parę miesięcy potem jak znikają w ich miejsce pojawiają się nowe..Z klasycznych natręctw zostało mi pewne rytualne mycie ciała , praktycznie to teraz najbardziej dolega mi pewna bezradność , apatia , doznaje również myśli ksobnych.Moja postawa ciała , styl poruszania się wskazują na silny lęk który ciągle jest w moim ego.Lekarz kiedyś powiedział mi że psycholog nie wyperswaduje mi pewnych rzeczy , być może ma ten ,,sydnrom czarownika , uzdrowiciela''..

 

Od roku czuje zmienne nastroje , czuje że to one też są w pwnym stopniu przyczyną mojego nic nierobienia.

 

pozdrawiam

 

Bartek i liczę na odpowiedzi:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sprobuj zastanowic sie jaki ktos mialby cel, zeby sie tak meczyc (nawet jesli masz 200 tys na koncie, czy drogie BMW), mysle ze jkaby cos bylo na rzeczy to pewnie juz by sie to stalo, pamietam ze jak mialem nasilona nn, to tez mialem cos takiego, ze wydawalo mi sie ze cos sie zmienilo(swiatlo, drzwi, buty przestawione), ale nie mysle zebysmy dostawali z choroba nn jakiegos ducha, tylko pewnie przemeczony mozg platal nam figle.

moze to dziwne co napisze, ale moze sprobuj to olac do tego stopnia, zeby pogodzic sie nawet z tym ze cos moze byc na rzeczy(choc mysle ze napewno nic nie jest) i pomyslec co ma byc to bedzie. a jak zobaczysz ze przez kilka tygodni nic sie nie stanie to moze wroca Ci zmysly i spokoj

ja tak mialem podobnie, tylko cos innego, strach przed opetaniem, w koncu jakos to wlasnie podobnie olalem, cos na zasadzie :nie jestem opetany, ale co by nie bylo to starch tylko to wszystko napedza i pogarsza, i teraz jest ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was pytanie.

Otóż byłam dzisiaj u lekarza, podał mi wynik testu na nerwicę i wyszło mi, że niby nie mam nerwicy. Dziwi mnie to. Zastanawiam się dlaczego tak dobry wynik mi wyszedł... Może dlatego, że moim problemem są prawie wyłącznie natrętne myśli, które czasem nie pozwalają się cieszyć z różnych okoliczności, tylko każą o sobie myśleć... Oprócz tego nie mam innych objawów.

Jakoś nigdy się nie zastanawiałam nad tym, że w nerwicy powinno być więcej objawów, przyjmowałam po prostu same te myśli jako chorobę. Co o tym myślicie? Czy Wy macie dużo innych objawów oprócz natrętnych myśli?

 

Sophia, być może masz nerwicę natręctw jeśli nie możesz się oderwać od tych myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi testy wykazały nerwice . Ale prócz natręctw nic innego mnie nie męczy . Wykonywanie tych samych czynności,natretne myśli.

Kilka miesiecy temu wylądowałam jednak w szpitalu z powodu bólu w klatce piersiowej , nie mogłam oddychać dretwiały mi rece i nogi . W szpitalu tez stwierdzili nerwice. Co najlepsze w momencie bólów bylam zupełnie spokojna . Nie mam pojecia od czego to zalezy .

Pozdrawiam i życze Ci powodzenia :) jak i Wam wszystkim , trzymajcie się i nie dajcie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwne to jest, bo starałam się wypełniać test zgodnie z prawdą... Ciekawe czy jest to miarodajne.

Powodzenia ja111, nie daj się! Ja też się tak łatwo nie poddam, walczę cały czas. Najlepszym lekarstwem jak dla mnie jest organizowanie sobie czasu na różne sposoby, nie siedzenie w domu i rozmyślanie. Oprócz tego sport i rozmowa od czasu do czasu z kimś kto ma u mnie autorytet i mnie rozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się ,że te testy nie zupełnie odzwierciadlają rzeczywisty stan .

Fakt wyszło,że mam nerwice ale nie wszystko się zgadzało

Wiesz moja natręctwa głównie polegają na wykonywaniu tych samych czynności w obawie ,że coś się stanie

na początku nie miałam pojęcia ,że jest coś takiego jak nerwica natręctw i,że wiele ludzi ma podobnie.

Chyba najbardziej własnie pomogło mi czytanie i słuchanie o podobnych problemach :)

Organizowanie sobie czasu i robienie wszystkiego,żeby "nie myśleć" też mi bardzo pomaga

Okularnico mam nadzieje,że sie nam uda :) byle do przodu , trzymam mocno kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja teraz mam chyba połaczenie nerwicy natręctw z lękową.

Od kilku dni prześladują mnie myśli że moja ukochana najbliższa osoba odejdzie ode mnie, ze jej sie coś złego stanie.

W głowie już mam myśl jak to jestem sam jak rozpaczam po stracie ukochanej osoby. Bardzo sie boje ze jej może sie stać coś złego.

Uczucie ze nasze spojrzenia rozmowy są tymi ostatnimi. Boże to jest straszne. Jak mam sie pozbyć takich myśli.

Mysl, ze Bog zabierze mi tych których kocham doprowadza do tego, że prawie non stop błagam go ze łzami w oczach żeby mi tego nie robił.

Do tego wszystkiego dochodzi ten ciągły lęk że za chwile stanie sie coś złego, coś strasznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×