Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Mi dali ze względu na słaba frekwencję, bo często choruję. A nie masz jakiegoś przyjaciela do którego możesz się zwrócić, spokojnie porozmawiać? Może jakiegoś kolegę takiego masz? Ja w szkole nie mam takiego problemu, choć przyznam, że klasę mam okropną. Oni w żaden sposób nie chcą komuś pomóc, są kompletnie nie zgrani. Oni są tylko grupą jak jest jakaś impreza czy coś takiego. Nie uczestniczyłem w takiego typu spotkaniach ale wiem o tym. Ja mam chyba to szczęście, że mam przyjaciela na którego mogę polegać w każdej chwili. Na czym polega dokładnie twój lęk przez młodzieżą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz u mnie to było tak, nad opiekuńcza matka później wszystko sie zwaliło na mnie, miałem przyjaciela jak Ty przed gimnazjum. Po czym jakoś nasz kontakt sie urwał, nie wiem może on chciał tego. Kumplowalismy sie ogólnie ze 4 lata?. Kiedyś pytałem go czy idzie na dwór (często wyłaziliśmy, albo on dzwonił albo ja) po czym on mówił ze nie ma czasu, kilka razy jeszcze dzwoniłem, i ten sam odzew. po 5 razy przestałem bo widziałem ze to nie ma sensu, później reszta znajomych też jakoś przestała mnie gdziekolwiek wyciągać. A wcześniej było inaczej... I też nie wiem czemu nagle wszyscy znikneli. Nadaje się do opisania w książce, zostałem postacią tragiczną :lol:. Gdybym mógł zmienić czas, przestałbym słuchać pieprzenia matki... Tak naprawde czuje że to przez rodziców, rodzine mam tą chorobe, z której staram sie wyjść. Jutro do psychiatry na rano, więc spokój psychiczny mam że do szkoły nie bede musiał iść :uklon:

 

PS: dzisiaj nie ide do szkoły :(, o 7:17 mam jedyny pks na który już nie zdąże.

 

Czekam na relacje: ATakaJedna... i Angeliki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem lekcje z Polskiego. Za jakieś 40 minut będę miał fizykę i sprawdzian. Straszliwie się boje. tego, aż mnie w żołądku skręca i przyznam się, ze nie uczyłem się w ogóle na ten sprawdzian, ale mam już 4 i 3. A czym dokładnie się objawia się twój strach przez ludźmi/młodzieżą? Boisz się widoku samego, czy może reakcji jakiejś? A dlaczego Cię tak rodzice kontrolują, masz jakieś nałogi może i chcą wiedzieć więcej, ale przecież można zapytać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś jedynakiem pewnie, jak ja :) . Ze szkoły to najpierw dzwonią do rodziców potem do mnie. A nie domyślasz się co może być przyczyną tej kompletnej inwigilacji? Może kiedyś przeskrobałeś coś nieźle teraz mają do Ciebie ograniczone zaufanie?

 

[Dodane po edycji:]

 

Angelika To już musisz sama ustalić z dyrektorem. Myślę, ze pójdzie Ci na rękę. Miesiąc to długo, też nieraz nie było mnie tak długo, ale najgorszy jest powrót bo wtedy nie myślę o niczym innym i zdarzyło mi się nawet wejść za drzwi w szkole i ukryć w toalecie do dzwonka, a potem wrócić do domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aha czyli to gdzie mam te nauczanie ustala dyrektor tak? Miejmy nadzieje ze tak bedzie bo nie jestem jeszcze gotowa chyba na przyjmowanie nauczycieli w domu :P nie wyobrażam sobie...

 

Nie było mnie miesiąc ale mam usprawiedliwienie od lekarza... 8)

 

[Dodane po edycji:]

 

Strachu ja tez tak mam że jak nie ma mnie w szkole i siedze sama w domu to jak tylko zadzwoni domofon albo telefon to od razu panika bo myśle że to ktoś ze szkoły albo że matka dzwoni bo zadzwonili do niej ze szkoly i chce mnie opierdolic oO paranoja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczy długość indywidualnych ustala lekarz. A Ty sobie jakoś tam z dyrektorem uzgodnij. Też miałem zawsze od lekarza zwolnienia. Chyba też mam tak, że jak tylko dzwoni telefon to myślę, że to jakiś nauczyciel, ale teraz częściej ja do niech dzwonie, żeby przekładać lekcję. Już jeden nauczyciel był u dyrektora na skardze, że przekładam tak lekcje i sam dyrektor dzwonił do taty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilką skończyła się fizyka, zostałem opieprzony bo nauczyciel stwierdził, że w ogóle się nie uczę, przejrzał dziennik i wyłapał tylko te najgorsze stopnie np. dwie 1 z chemii. Ze sprawdzianu dostałem przewidywane 1. Mam dość tej szkoły najchętniej bym się wypisał z niej i nie wrócił. Sorrow Sugerujesz, że strach bierze narkotyki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, ale przecież sam strach napisał, że chodzi do psychiatry. Więc to chyba jednak nie do końca rodzice tak myślą skoro chodzi do psychiatry. Przecież, jak nie ma 18 lat skończonych to i tak musi być zgoda opiekuna. To chyba rodzice mogą podejrzewać jakąś chorobę skoro chodzi do psychiatry. A co do tej inwigilacji, może rodzice się porostu martwią i boją o Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow Narkotyków nie brałem i nie mam zamiaru. Paliłem zioło tam ze dwa razy ale to tyle :P. Wiem że się martwią ale traktując mnie jak dziecko, będę się nim stawał. Z jednej strony mówią że jestem mały szczyl lub nie jestem dorosły, a w innej sytuacji mi mówią cyt.:"no ale ty masz prawie 18 lat, właściwie jestes dorosły". Rozbierzność taka i gubie sie w tym wszystkim. Wmawiają mi że jestem uzależniony od kompa, bo ciągle siedze przy nim. A co mam robić innego?, lubie to sobie siedzę. A później cokolwiek sie zrobi, to słysze "No tak ty na nic nie masz czasu bo komputer jest dla ciebie najwazniejszy, przesłonił ci oczy". To w tym momencie kiedy to usłysze, zaczynam chcieć zeklnąć jak szefc...

 

Obecnie pale fajki, i nie pije nic.

 

Angelika Dokładnie, ja ich nazywam ciemno grodem. Ojciec nie rozumie jak można sie bać szkoły, dla niego to inny świat i jak wydziwianie.

Speedy Mam rodzeństwo Brata starszego i siostre starszą. Z tym że brat robi co matka chce... kazała mu zabrać mi kompa, bo ciągle myśli że w tym wszystkim chodzi o komputer i że dlatego nie chodze do szkoły.

 

EDIT: Zapomniałem dodać że wszyscy mi mówią coś takiego: " miałeś przez te 2 lata wolne (bo miałem w pon srody i piatki lekcje po 4) a teraz musisz normalnie do szkoły chodzić". Jednym słowem stwierdzają że mi sie nie chce i mam wyjebane brzydko mówiąc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wmawiają mi że jestem uzależniony od kompa, bo ciągle siedze przy nim. A co mam robić innego?, lubie to sobie siedzę. A później cokolwiek sie zrobi, to słysze "No tak ty na nic nie masz czasu bo komputer jest dla ciebie najwazniejszy, przesłonił ci oczy". To w tym momencie kiedy to usłysze, zaczynam chcieć zeklnąć jak szefc...

Niestety tak już jest z ludźmi, którzy nie potrafią zrozumieć jak potężnym narzędziem jest komputer.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Bogu minął dzisiejszy dzień. Geografii nie było bo pani nie mogła dziś przyjść :uklon: . Teraz martwię się jutrem, bo mam matematykę i zapomniałem już trochę tych rzeczy które robiliśmy, a prawdopodobnie zrobi kartkówkę mi jutro, ale zapytam czy moglibyśmy powtórzyć trochę. I jeszcze historia, poprawa sprawdzianu i sprawdzenia zeszytu, niby umiem i mam zeszyt, ale w żołądku mnie ściska jak o tym myślę.

strach14 Raczej nie aluzja tylko realia. To chodzi o to, że nasi rodzice nie widzą w komputerze takiej potęgi jak my. Oni widzą tylko gry, gry i ewentualnie strony informacyjne ( Nie mówię o wszystkich, niektórzy wiedzą jak jest siła tego). Może tez chodzić o względy pokoleniowe, bo kiedyś były radia sporadycznie telewizory, a przeważnie chodziło się po dworze od rana do nocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba w końcu pora się odezwać. Cieszę się, że znalazłam to forum, bo do wczorajszego dnia myślałam, że jestem jakimś wyrzutkiem społeczeństwa i tylko ja mam taki problem...

 

Moje problemy zaczęły się już tak naprawdę w podstawówce, zawsze byłam bardzo chorowita. W pewnym momencie doszła do tego astma oskrzelowa. Miałam problemy na każdym kroku. Dużo chorowałam, więc nauczyciele zaczęli mnie gnębić. Jakimś cudem, wtedy udało mi się odzyskać wolę walki i miałam naprawdę dobre oceny, jechałam na samych piątkach i szóstkach. Za to nienawidzili mnie rówieśnicy. Żartowali sobie ze mnie, dokuczali. Nie tylko z powodu dobrych ocen. Zawsze byłam inna, różniłam się od nich. Miałam inny tok myślenia - wolałam pomagać innym, organizowałam szkolne imprezy, interesowałam się polityką, miałam starszych przyjaciół i określone plany i marzenia na przyszłość. Do tego jeszcze, fizycznie zaczęłam dorastać szybciej, więc to był kolejny powód do żartów.

Potem przyszedł okres pierwszej gimnazjum. Wydawało mi się, że znalazłam się jakoś w tej całej grupie, chociaż byłam 'szarą myszką', która wolała trzymać się z tyłu i niezbyt się wychylać. Los chciał, że uraz nosa z pierwszych klas podstawówki dawał o sobie znać i byłam zmuszona do operacji. Nie było mnie w szkole ponad miesiąc, co nauczyciele uznali za moją 'samowolkę'. Niestety nie mogłam liczyć na nikogo w szkole. Nauczycielka chemii zaczęła mnie gnębić, obgadywać przy całej klasie, nie dawała mi spokoju. Nie były to problemy tylko z nią, historyczka i nauczycielka gegry stwierdziły, że specjalnie opuszczam ich lekcje. Nie wytrzymywałam, nie miałam już tak dobrych ocen i nie potrafiłam się przyzwyczaić do nowego otoczenia.

Wtedy tak naprawdę pojawiła się nerwica. Zdiagnozowana, ale zaniechana... rodzice bardzo chcieli mi pomóc, ale nie dałam sobie wpoić tego, że potrzebuję psychologa.

W drugiej klasie miałam spokój, byłam pewna siebie, chodziłam chora do szkoły, miałam przyjaciół i stałam się dość popularna. Jednak presja związana z trzecią klasą, byciem 'popularnym' ale jednocześnie tym ,że nie chciałam pić, ćpać, palić i imprezować ze szkolną elitą stała się tak wielka, że dwa tygodnie temu po prostu pękłam. W sumie nie wiem czy to jest bezpośrednia przyczyna, ale nerwica wróciła. Płaczę, wpatruje się w sufit, oglądam idiotyczne seriale żeby się 'odmóżdżyć', boje się iść do szkoły. Nie byłam w szkole od dwóch tygodni, nie potrafię do końca wytłumaczyć przyjaciołom co mi jest, a gdy już jedno z nich zrozumie, drugi mówi, że to przecież nic takiego. Lub też na odwrót, uważają, że nie mogę być sama w domu czy też że muszę sobie dać pomóc i brać tabletki.

Nauczyciele znów chcą mnie zniszczyć, ja nie wiem co się dzieje, a gdy pomyślę o szkole dostaje ataku. Mam pecha, bo moja wychowawczyni ma w głębokim poszanowaniu to, co dzieje się z jej uczniami.

Ludzie w szkole mają mnie za pozytywną, zawsze uśmiechniętą, szaloną nastolatkę z wielkimi marzeniami, talentami. Przeczytałam tutaj, coś, co doszło do mnie dopiero dzisiaj - nerwica nauczyła mnie, jednego - potrafię udawać.

Moja przyjaciółka zapytała, czy przez cały czas, gdy byłyśmy razem w ostatnich tygodniach (przychodziła do mnie, żebym nie była sama) udawałam. Z trudem się przyznałam, ale taka była prawda.

 

Jutro idę do psychologa, strasznie się boję, bo czeka mnie też pierwszy dzień w szkole i od razu sprawdzian z geografii. Przepraszam, że tak dużo napisałam, ale... czuję, że to jedyne miejsce w którym mogę o wszystkim napisać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×