Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ka_Po, Śliczny masz awatar. Zawsze marzyłam o spędzeniu Sylwestra na balu. Niestety w tym roku balu nie będzie,ale jadę na gorące źródla na Słowację na parę dni. To z braku laku, żeby w domu nie siedzieć.

Nie mów,że będziesz miała depresję! Nie możesz! Bądź już zawsze stabilna! Tego Tobie życzę!

 

RafQ bidulku.....

Teraz panują wirusy,u mnie w przedszkolu też .......frekwencja dzieci i nauczycieli mówi sama za siebie. Niestety taki okres czasu teraz.

Dzisiaj u nas wilgotno i mgła od rana.Wracalam ze szkolenia po 20-tej, jechałam przez las. Myślałam w pewnym momencie,ze się zatrzymam, zamknę w samochodzie i przeczekam do rana. Qrde, widocznośc zerowa!Na leśnej drodze nie było osi jezdni, nie miałam się czego trzymać, ale jakoś zajechałam do chałupy. Ale myślałam już ,ze zacznę płakać z bezradności. I te myśli,ze zaraz ktoś mnie zaatakuje, że samochód się zepsuje, albo jakieś zwierzę wyskoczy...i co ja zrobię? W środku lasu. Qrde pokusiło mnie jechać w taka mgłę przez las.

Dlatego mówię,ze pogoda jest niesprzyjająca,jeśli chodzi o samopoczucie. Ja chodzę cały czas senna. Też mam katar i kaszel.

Wyjdziesz z tego!

Jesteś na L-4?

 

Paweł Fajnie,że u Ciebie wszystko na dobrej drodze, cieszę się!

 

Rambo123 idź do lekarza i jutro napisz co i jak.

Masz jakies palny, jeśli chodzi o pracę? Masz juz coś na oku? Co byś chciał robić?

 

 

Specjal gdzie jesteś? Odzywaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974 luzik.Dla mnie takie choroby to nic.Jak byłem nastolatkiem,miałem zjebaną wątrobę i lekko dojechaną trzustke potrafilem wymiotować i zdychać przez tydzień zwijając się z bólu.Taka grypka to luzik w porównaniu np do grypki po benzo (która chyba mnie jednak czeka).

 

Chciałbym być tak wrażliwy i bać się jechac samochodem np w nocy.Ja prawdopodobnie na Twoim miejscu jechałbym z gazem w podłodze i śmiał się jak opętany.Wiem co potrafiłem wyprawiać na motocyklu jeżdżąc po lesie i nieraz bez świateł po zmroku.W sumie miałem 2 wypadki gdzie przerzuciło mnie przez motor i spadłem centralnie na asfalt.W lecie wyciąłem czołowo w drzewo,bo podbiło mnie na jakimś korzeniu.Śmiałem się tylko z tego i gdyby nie ochraniacze byłbym pewnie połamany.Jak dobrze że nie mam samochodu,bo mógłbym rozwalić siebie lub (najgorsze) kogoś.

 

Mam L4 do końca tygodnia.Jak w sobote się nie polepszy to mam iść do lek dyżurnego żeby mi przedłużył.Jak nie będzie sporej poprawy to tak zrobie,bo przeziębienie takiej głupiej grypy może skończyć się chujowymi powikłaniami (tym bardziej że pracuje w nieogrzewanym magazynie gdzie panuje temp równa tej na zewnątrz).

 

Espirit ja rozumiem,jaja sobie po prostu robiłem.Jak z Robsonem w miare ok to nie wazne jaką kuracje przechodzi i gdzie jest.Z reszta gadalismy na PW i gdybym był dociekliwy odezwałbym się tak że luz.

 

Jak wylecze się z tej śmiesznej "żołądkówki" to będe musiał wpakować się w kolejną grype przy redukcji benzo.Za duzo biore i jak najszybciej musze redukować,bo potem moze być kurewsko trudno.

 

 

Rambo - swoim przypadkiem potwierdzasz,ze mozna z CHADem długo pożyć.Ja szczerze Cie podziwiam tak że wielki szacun i trzymaj się.

 

 

I jeszcze pytanie do bardziej doświadczonych chadowców.Czy zauważyliście u siebie progresywne zwiększenie intensywności poszczególnych faz wraz z upływem czasu?Bo u mnie jest tak,że hipomanie jeżeli już są stają się coraz bardziej intensywne.Wszystko by bylo git gdyby nie to że jednocześnie faza depresyjna jest także głębsza.Dwa lata temu te różnice były niewielkie a przejscia mniej intensywne.Byłem po prostu bardziej obojetny.W tej chwili w deprze często płacze w hipo natomiast jestem mega nakręcony a mój mózg przyspiesza niczym ośmiocylindrowy Holden Commodore.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczekam jeszcze tydzień z pójściem do lekarza. Nie chcę brać antydepresantów ponieważ jeszcze nie udało mi się trafić na właściwy. Z reguły bywało tak że wpadałem po nich w straszną depre.

RafQ - w moim przypadku zauważyłem niestety że amplituda rośnie na korzyść depresji. Są coraz silniejsze. Kiedyś potrafiłem przetrzymać je bez lekarstw. Spróbuję i tym razem.

Zazdroszczę Wam planów na sylwester. Moje sprowadzają się do domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie cierpię sylwestra.Wogóle nie lubię imprez typu święta,andrzejki,sylwester itp.

Najfajniejsze na imprezy są "zwykłe" dni w ciągu roku.

 

Z racji tego że ostatnio prawie wogóle nie imprezuje tym bardziej denerwują mnie takie "okazje".Przesiedze pewnie w domu,bo cała otoczka świąt,sylwestra i 1 dnia Nowego Roku mnie rozpierdala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jakby lekka poprawa. Nawet załatwiłem kilka spraw. Co prawda drobnych ale zawsze. Byłem na cmentarzu aby zrobić porządki na grobach bliskich (byłem sam na bardzo dużym cmentarzu i nie odczuwałem niepokoju ) oraz odebrałem wnuczkę z szkoły.Niestety ale w dalszym ciągu dużo leżę w łóżku.

Zawsze lubiłem imprezować. W tym roku do depresji dołączyła się abstynencja. Będzie trudno. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za tydzień kochana. Biorę Depakin i Ketral. Ketral dobrze wpływa na sen. Może było to chwilowe załamanie? Sam już nie wiem. Chciałbym egzystować bez tabletek tak jak przez ostatnie lata.

 

[Dodane po edycji:]

 

Twój awatar oddaje chyba w pełni stan w jakim jesteś. :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo nie wiem dlaczego tak boisz sie leków.Może w Twoim przypadku wystarczylo by wlaczyc inny stabilizator i byloby ok.

 

Ja dzisiaj troche lepiej ale bardzo mało jem i jestem słaby.Wkurzam sie bo nie moge robić treningów i czuje sie jak szmaciana lalka.

Za to redukuje benzo i wróciłem do xanaxu.Mam zamiar zejść do podtrzymującej czyli w granicach 1-1.25 dobowo.

Koniec z głupotami i ryzykownymi posunięciami.

 

A co do wizyt u lekarza ja też mam opory.Obawiam się w jakim będe stanie podczas wizyty.Dlatego teraz sobie planuje spisać wszystko co mam powiedziec i jak nie będe w stanie rozmawiać tylko podam gotowca swojej Pani doktor.

Do wizyty z nfz mam jeszcze 3 miechy a nie zamierzam tracić czasu,sterczeć przed gabinetem i sępić o przyjęcie tym bardziej że przychodnia jest na drugim końcu miasta.Mam zamiar iść prywatnie o ile będzie taka możliwość (mój lekarz przyjmuje tylko 2 godz raz w tygodniu i nie wiem czy sie załapie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię chodzić do lekarza ponieważ zawsze na wizycie czuję się lepiej niż w rzeczywistości. Dalej się łudzę że wystarczą stabilizatory nastroju aby przetrzymać deprę. Dzisiaj rano wstałem i powtórzyła się procedura z wczoraj. Ciekawe jak przetrzymam ten tydzień. Teraz nastrój idzie w górę.

Chcę doczekać dzisiaj do walki Adamka. Właściwie to walczy jutro rano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno aby nam się to nie zdarzało potrzebne są właśnie stabilizatory. Mają za zadanie wyrównywać nasze górki i doły. Zalicza się do nich Lit, Depakine i Ketral.

Moje doły następują przeważnie zimą. Dlatego trochę się tego obawiam. Uwielbiam lato i słońce. Opalam się wtedy na murzynka. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno słońce pomaga w depresji. Chodziłem zresztą na światłoterapię. Marne były efekty ponieważ miałem ją o godz.6 rano i zawsze byłem śpiący. Mam manię na punkcie opalania. Zawsze musiałem być najbardziej opalony. Rekord pobiłem gdy pracowałem całe lato 2003r w Anglii na polu (było to lato stulecia) a po przyjeżdzie we wrześniu pojechałem do Tunezji. Zresztą już w Anglii murzyni mieli mnie za swego i z daleka mnie pozdrawiali. A mieszkałem w różnych dzielnicach. Szkoda że nie jestem w hipo jak Ty. Tym razem postanowiłem że miernikiem dla mnie czy jestem w hipo będzie pociąg do alkoholu. Wypełniłem test który jest na forum i wyszło mi w hipo 24 pkt a w depresji 0. W silnej depresji nie potrafię pić alkoholu. Kiedyś z okazji bujnego życia towarzyskiego piłem również w depresji.

Jeszcze jedno - do Anglii wyjechałem w depresji bez lekarstw, tam szalałem dwa lata w hipo. Przyszło po kilkunastu dniach. Były to wspaniałe dwa lata. :yeah:

 

[Dodane po edycji:]

 

Nie słyszałem o Tegretolu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amon - współczuję Ci. Ja nie mam w sobie agresji czy to jest stan hipo czy depresji. W depresji jestem do tego stopnia wyciszony że nie mógłbym zrobić nikomu krzywdy.

Jedynie ten ból istnienia. Nie potrafię go dokładnie opisać. Zresztą dzisiaj czuję się dużo lepiej. Nie wiem dlaczego. Agresywny mogę być pod wpływem alkoholu, ale tylko wtedy jeżeli nic bym nie pamiętał. Zresztą z chadem związana jest zawsze nerwica. To podstawa tego świństwa.

 

[Dodane po edycji:]

 

Amonku trzymaj się!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amon doskonale znam tą agresję (a raczej furie).To jest takie balansowanie na krawędzi samokontroli.Wtedy pod wpływem silnego impulsu mógłbym pozabijać wszystkich dookoła a na końcu skończyć ze sobą.Aż się boję tego,co mógłbym zrobić.

W pracy miałem nieraz takie stany ale nie tylko.Wtedy jak najszybciej łykam benzo.Wolę wziąć potrójną dawkę niż ryzykować że zabije siebie lub kogoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj nic nie pisałem bo czułem się chyba najgorzej od kilkudziesięciu dni. Zażyłem potrójną dawkę lekarstw (300mg ketralu ). Dzisiaj rano pojechałem na zakupy i nastrój od razu lepszy. Żony też :D Lubię kupować prezenty.

Czyli mam jazdy niesamowite. Oby ustabilizował się mój nastrój. Wczoraj pomimo spaceru z wnukiem nie potrafiłem dojść do siebie.

Jak u Was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amon - wczoraj miałem to samo, ledwo przetrzymałem ten dzień. Dzisiaj znowu jestem normalny, czyli ani górka ani dół. Zastanawiam się o jaki antydepresant poprosić lekarza. W chadzie jak już kiedyś pisałem nawet małe sprawy potrafią nas przywrócić do żywych. Dzisiaj zastanawiam się jakim sposobem mogłem się tak fatalnie czuć wczoraj. Niepojęte. Chyba wybiorę się na psychoterapię. :D

 

[Dodane po edycji:]

 

PS Podwójny post Specjala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku tego wątku pisałem, że zwiedziłem trochę świata. Mogę być przykładem jak się walczy z depresją w czadzie. Niestety kiedyś był to głównie alkohol. Nie rozumiałem stanu w którym się znajdowałem. Skończyłem studia i musiałem wciąż się piąć. Każda stagnacja to dla mnie depresja. W szczytowej fazie depresji na niczym mi już nie zależy.Tylko na śmierci. Co ciekawe - depresja jest tak silna że nawet wspomnienia nie cieszą. Nic. Pustka, ciemność i ból Ból którego nie potrafię opisać. Jakiś pierwotny.

 

[Dodane po edycji:]

 

Dziękuję spróbuję z sertraliną, chyba że lekarka będzie miała inne propozycje. Zależy mi na utrzymaniu stanu remisji jak najdłużej. Ostatnio było to 3,5 roku. Nie brałem żadnych stabilizatorów nastroju. Może to błąd?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Specjal - jak myślisz dlaczego? Wybierz się na zabawę jak jesteś w stanie lekkiej depresji. Chcąc dorównać innym musisz się napić. Zresztą ludzie ze zwykłą nerwicą idąc na egzaminy obojętnie jakie czują napięcie które najchętniej pokonaliby alkoholem.

Po prostu alkohol zastępuje lekarstwo. Oczywiście przynosi skutki uboczne o których nie będę pisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo123 ja Ciebie trochę nie rozumiem.Przecież wiadomo,że stabilizatory to podstawa w leczeniu CHAD.Ty nieraz piszesz,że czujesz się fatalnie,masz zmienny nastrój czy znowu dopada Cie hipomania.Jednak najwyraźniej albo boisz się leków lub uważasz,że są Ci niepotrzebne bo obecny stan Ci pasuje.

 

Jeżeli coś przeoczyłem to sorka,ale takie są moje odczucia i spostrzeżenia gdy czytam Twoje wpisy.

 

Z innych powodów to widze tylko jeden,o którym chyba sam wspominałeś.W chwilach hipomanii uważasz,że jesteś zdrowy i w przeszłości wszystko było ok czyli że nie musisz się leczyć.W stanach skrajnej depresji widzisz natomiast wszystko w calkiem odmiennym świetle czyli czujesz,że przez te wszystkie lata niesamowicie cierpiałeś,chcesz zacząć brać leki ale nie masz siły nawet iść do lekarza bo depresja Cię miażdży (bądź idziesz i bierzesz leki w depresji a jak zmienia się faza to rezygnujesz).

 

Więc jak to wkońcu jest?

 

Podobno im wcześniej rozpozna się objawy i zastosuje długofalowe leczenie stabilizatorami,tym jest dużo większe prawdopodobieństwo złagodzenia objawów wraz z upływem lat a w skrajnych przypadkach prawie całkowitego zapanowania nad chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W chwili obecnej przyjmuję dwa stabilizatory - Depakine i Ketral. Co do objawów to w młodości nie były aż tak straszne. Pisałem że stan depresji potrafiłem przetrzymać bez lekarstw. Dopiero po przejściu na emeryturę pomimo wizyt u lekarza i lekarstw pierwszy i jedyny raz depresja doprowadziła mnie do próby samobójczej. Był to stan makabryczny. Nie potrafiłem nic robić. Nie jadłem.

Natomiast jeżeli przez 3,5 roku pracujesz i jesteś normalny to też byś uwierzył w wyleczenie. Mój rozum czyli ja w to uwierzyłem. Przestałem brać Depakine niestety.

Zresztą mam duże wątpliwości tak jak i Amon co do skuteczności stabilizatorów.

Chad niestety ale na chwilę obecną jest nieuleczalny. Podobno chorował na to świństwo Aleksander Wielki.

U mnie na samopoczucie duży wpływ mają czynniki zewnętrzne. Może ja to sobie tak wmawiam. Ale u mnie to skutkuje.

 

Z chadem u mnie jest tak jakby siedziały we mnie dwie osoby. Jedna smutna a druga wesoła.

RafQ od sierpnia nie miałem hipo tylko waham się pomiędzy normalnością a depresją. Oczywiście ta normalność na minus dwa. Wiem że jak nic nie zrobię to depra może się ciągnąć nie wiem jak długo. Po raz drugi w życiu nie pracuję. Pierwszy raz wiadomo jak się skończyło. Teraz jest ten drugi. Masz pytania to wal postaram się odpowiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×