Skocz do zawartości
Nerwica.com

sprawy damsko - męskie..


Gość anakonda

Rekomendowane odpowiedzi

człowiek nerwica, zawsze jesteś "sobą". Nawet jeśli wierzysz, że to co robisz spowodowane jest siłą wyższą czy kosmitami. Nawet jeśli zachowujesz się w określonych sytuacjach inaczej niż zwykle to też jest to przejaw "bycia sobą".

 

Nie zgadzam się z tym. Ja mam podobnie jak człowiek nerwica czasem łapię się na tym, że zachowuję się jak kompletny debil. potem jak wracam myślami do tych sytuacji, przychodzi mi na myśl, że "przecież to nie ja!".

 

Mam na to dwa wytłumaczenia: albo przez to, że ludzie mnie jakoś zestresowali albo nie czułam się wystarczająco pewnie, nie miałam odwagi, żeby być sobą - taką jaką siebie znam, taką jaką mnie znają najbliżsi przyjaciele i za to mnie lubią. Drugie: cały czas się zmieniam i jeszcze do końca nie wiem kim jestem. Dlatego cały czas próbuję nowych rzeczy i staram się tego dowiedzieć :) No i ćwiczę odwagę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wiem... Ja mam nadzieję, że zrozumienie dlaczego w niektórych sytuacjach zachowuję się inaczej niż chcę, inaczej niż bym się po sobie spodziewała, pomoże mi to zmienić. Jasne, we wszystkich sytuacjach to jestem ja, ale nie mam poczucia spójności swojej osoby. A chciałabym być najlepszą wersją siebie, i wiem, że to możliwe, tylko czasem niektóre rzeczy mnie blokują - tak to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, we wszystkich sytuacjach to jestem ja, ale nie mam poczucia spójności swojej osoby. A chciałabym być najlepszą wersją siebie, i wiem, że to możliwe, tylko czasem niektóre rzeczy mnie blokują - tak to widzę.

soulfly89 - bardzo fajnie to ujełaś...tak samo jest właśnie ze mną.

W jaki sposób ćwiczysz odwagę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób ćwiczysz odwagę?

 

Zabawne, bo też bym chciała wiedzieć - ja mogę wydawać się odważna, ale w rzeczywistości jestem impulsywna. Odwaga to wyższa szkoła jazdy i bardzo zależy mi by ją w sobie wykształcić :)

 

Moje metody to:

-zgłaszanie się na ochotnika do pewnych zadań (można się sprawdzić)

-wygłaszanie swojego zdania podczas rozmowy w taki sposób, by być ze sobą szczerym, ale nie ranić drugiej osoby - dzięki temu nie mam później wyrzutów sumienia z powodu tego co powiedziałam (a to czasami powstrzymywało mnie przez odpowiedziami)

 

A żeby było bardziej w temacie:

-podczas rozmowy z płcią przeciwną nie myślę o płci drugiej osoby, dzięki temu mogę rozmawiać :) w innym wypadku nie byłabym w stanie rozmawiać z żadnym chłopakiem/mężczyzną bo bym wcześniej umarła ze strachu :pirate: Dzięki temu znam ludzi jako osoby a nie kobiety/mężczyzn (głupio brzmi, ale tak mam i dla mnie to ma całkowity sens)

 

I moim zdaniem najważniejsza rzecz: nie być dla siebie katem! Jeśli nie myśli się o sobie źle (nie jest się męczennikiem własnego życia) ma się więcej sił by stawić czoło światu i odwaga bierze się wtedy wręcz z powietrza :)

 

Mi czasami wychodzi to co napisane powyżej :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-podczas rozmowy z płcią przeciwną nie myślę o płci drugiej osoby, dzięki temu mogę rozmawiać :)

 

Ale jak facet Ci sie podoba, to tez tak umiesz? Albo jak Ty mu sie podobasz i on ciagle rzuca jakies komentarze i komplementy? Trudno wtedy zapomniec, ze on jest innej plci :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie coś (z mojej strony) zdarzyło mi się tylko raz i już wiem, że zachowuję się wtedy po prostu absurdalnie :bezradny:

A gdyby ktoś ciągle mnie komplementował nie potrafiłabym wziąć tych słów na poważnie ;)

 

Przypuszczam, że wiele osób na tym forum nie wierzy w komplementy i w szczerość prawiących je osób :-|

Głupio (ale logicznie), że własna samoocena tak wpływa na relację z innymi osobami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób ćwiczysz odwagę?
Zabawne, bo też bym chciała wiedzieć - ja mogę wydawać się odważna, ale w rzeczywistości jestem impulsywna. Odwaga to wyższa szkoła jazdy i bardzo zależy mi by ją w sobie wykształcić :)

Ćwiczcie lepiej luzzz, bo to czego chcecie(chcemy) to relaks i bycie wyluzowanym a nie odwaga. Odwaga sugeruje, że czegoś trzeba się obawiać.

 

-podczas rozmowy z płcią przeciwną nie myślę o płci drugiej osoby, dzięki temu mogę rozmawiać :) w innym wypadku nie byłabym w stanie rozmawiać z żadnym chłopakiem/mężczyzną bo bym wcześniej umarła ze strachu
Ale checa :D wyobraziłem sobie, że stoisz przede mną i rozmawiamy, a ty umierasz ze strachu ;):papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umarłabym ze strachu, bo nie myślałabym o Tobie pod kątem płci tylko jako o osobie - hej, przynajmniej nikogo nie dyskryminuję :)

 

Ja wiem jak to brzmi :lol: , ale to działa - jako podlotek nie potrafiłam rozmawiać z chłopakami, peszyłam się itp. od kiedy nie myślę o ich płci mogę z nimi rozmawiać bez przeszkód - więc moja metoda się sprawdza :D

 

I proszę pamiętać, że każdy z Nas jest inny - są ludzie śmiali w stosunku do płci przeciwnej i są takie płoche jak ja - dla mnie to nie jakaś straszna wada tylko po prostu cecha charakteru i nie czuję potrzeby by się w tym samodoskonalić :) (piszę to na wypadek gdyby ktoś chciał mi podsuwać jakieś rady, oczywiście byłabym za nie wdzięczna, ale nie wcieliłabym je w życie ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są też ludzie bardzo śmieli i bezpośredni którzy tak naprawdę w środku są zupełnie odwrotni - ale idąc przez życie nauczyli się. Udawać.

 

Jestem przykładem.

 

CN - niewybredne żarty sporo pomagają. Albo zrobienie czegoś szalonego. Potem jest już prościej. Tzn. mi pomagają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tu nowa, i proszę Was o pomoc.

Sprawa nie dotyczy bezpośrednio mnie, ale mojego faceta, z którym, jestem już 4 lata.

Jestem pewna, ze coś mu jest, ale nistety nie wiem co. Moze zacznę od początku.

Myślę, że cała sytuacja ma związek z jego dzieciństwem i do tej pory to sie na nim odbija. Jego ojciec pijerdz a matka nigdy na to nie reagowała. Po bardzo długim czasie, kiedy w końcu zdecydował się przede mną otworzyć, mówił, że kiedy był mały, ojciec nie raz przychodził do domu pijany; w nocy potrafił ich budzić i bić. Często były z nim problemy. Kiedy on i jego brat już nawet prosili matkę, żeby go zostawiła, ona nie zrobiła tego, żeby kiedyś nie mieli jej tego za złe. Rodzice nigdy tak naprawdę nie interesowali dziećmi.

Sądzę, że to wszystko ma wpływ na jego obecne zachowanie. Jest on bardzo nerwowy; potrafi się wściec z byle powodu (choćby np moje wyjście z koleżankami, nie odbieranie telefonu czy też nawet dobry kontakt z rodzicami).

Mamy małe dziecko i no jest naprawdę bardzo trudne. Ostatnio w końcu wyprowadziłam się z dzieckiem, bo nie mogłąm tego wytrzymać. Zdarzały sie sytuacje, że jakiś czas było naprawde dobrze, a nagle, z błahego powodu albo w sytuacji gdy on nawalił (a zrzucał winę na mnie) sytuacja odwracała się o 360 stopni. Potrafił mnie wyzywać, kilka razy nawet uderzył. Nie interesowało go dziecko, nie zajmował się nim (chyba że na pokaz). Każdą sprawę zrzucał na mnie, przy każdej kłótni wypominał mi, że ja nic nie robię (uczę się jeszcze, poza tym zajmuje dzieckiem i domem), potrafił mnie zwyzywać i do każdej sprzeczki mieszał moich rodziców, jakby był o nich zazdrosny. Kiedy ochłonął, przepraszał jakby nigdy nic, obiecywał, ze to się nie powtórzy i tak w kółko. Zależy mi na nim, ale nie mogę pozwolić, zeby dziecko patrzyło na to wszystko; dlatego proszę o pomoc. Z czego może wynikać takie zachowanie? I czy jest jakiś sposób żeby mu pomóc?

Bardzo proszę o odpowiedź

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi, jestem przekonany, że jeśli po szczerej rozmowie z mężem na ten temat - bo musicie to zrobić, prędzej czy później - on nie będzie okazywał szczerej chęci poprawy, nie dostrzeże, że ma problem, to na 99% skończy się to źle, w ten czy inny sposób.

Albo człowiek czuje się odpowiedzialny za swoje czyny, nawet jeśli ma ze sobą problemy i spróbuje naprawdę je rozwiązać, albo tylko udaje i będzie z czasem coraz gorzej, a to na pewno odbije się źle na dziecku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi, jestem przekonany, że jeśli po szczerej rozmowie z mężem na ten temat - bo musicie to zrobić, prędzej czy później - on nie będzie okazywał szczerej chęci poprawy, nie dostrzeże, że ma problem, to na 99% skończy się to źle, w ten czy inny sposób.

Albo człowiek czuje się odpowiedzialny za swoje czyny, nawet jeśli ma ze sobą problemy i spróbuje naprawdę je rozwiązać, albo tylko udaje i będzie z czasem coraz gorzej, a to na pewno odbije się źle na dziecku.

 

 

Już nie raz z nim o tym rozmawiałam. Na początku ignorował to, co mówiłam, czasem go to po prostu bawiło. Po jakimś czasie zaczął jednak rozmawiać. Obiecywał, ze sie zmieni. Jakiś czas było naprawdę dobrze, ale w końcu był taki moment, że wystarczyło naprawdę niewiele, żeby zaczęło się na nowo.

Teraz był przez dwa miesiące za granicą; jutro wraca. Kiedy dzwonił, mówił, że teraz dopiero zobaczył, jak nas traktował, ze mu zależy i zrobi wszystko, żeby to naprawić. Tylko ja nie wiem, czy mogę jeszcze w to wierzyć.

Nie rozumiem takiego zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam duże rozterki , czy próbować - z dziewczyną, którą byłem na sylwestra , próbować kontynuować znajomość .. Osz kur.. mac z moją postawą :twisted: ( połowa mnie tego wręcz pragnie ; 2 połowa/odrobina rozsądku - mówi nie rób nic złego = dla mnie jako zło rozumiem ew. związek ze mną ) . W ten oto sposób- piję lampkę wina i znów rozmyślam , i kur.. przepycham tylko i gromadzę to co powinienem zrobić . Ale dzisiaj bez jakiegokolwiek leku czuje się jako tako - ale chyba alkohol ( choć dla mnie -wypiłem marginalnie mało ) daje mi "kopas w dupas" i myśle- mimo wszystko wolniej i spokojniej- bardziej racjonalnie :zonk: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jaki sposób ćwiczysz odwagę?
Zabawne, bo też bym chciała wiedzieć - ja mogę wydawać się odważna, ale w rzeczywistości jestem impulsywna. Odwaga to wyższa szkoła jazdy i bardzo zależy mi by ją w sobie wykształcić :)

Ćwiczcie lepiej luzzz, bo to czego chcecie(chcemy) to relaks i bycie wyluzowanym a nie odwaga. Odwaga sugeruje, że czegoś trzeba się obawiać.

 

GreenGo, łatwo Ci mówić. Ja chyba nie należę do osób, które kiedykolwiek miały coś co się nazywa "luz". Jestem przewrażliwionym kłębowiskiem uczuć, w tym nie może być luzu i nie będzie, za intensywnie wszystko przeżywam.

 

Żeby ćwiczyć odwagę robię to, co Prusak - przekraczam kolejne granice, staram się sprawdzać w nowych sytuacjach, robię różne szalone rzeczy (najczęściej to na co mam ochotę, ale co jest megagłupie, np. tarzanie się w śniegu) albo robię to na co akurat nie mam ochoty, np. odzywam się do kogoś w pociągu obok mnie.

 

Najśmieszniejsze, że właśnie przez to sporo osób mnie uważa za kogoś odważnego, nawet sobie nie zdają sprawy ile mnie to kosztuje zmagania się ze sobą...

 

nie wiem teraz jak mogłam wcześniej żyć bez seksu :105::mrgreen:

Hihi. Ale uważaj, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×