Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica po wszystkim czyli kiedy już powinno być dobrze...


viviene

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, z nerwicą lękową walcze od ok roku czyli w zasadzie od kiedy ją u mnie zdiagnozowano. Wczesniej miałam ataki różnego typu z czego dwa gdzie byłam w szpitalu i po relanium wróciłam do żywych i jeden gdzie z 40 stopniową gorączką , utratą wzroku i niedowładem lewej strony ciała wywieziono mnie na neurologie. Oczywiście jak to przy nerwicy bywa na drugi dzień było już wszystko ok ale wtedy jeszcze nikt nie wiedział ,że to "TYLKO" nerwica i spędziłam tam 2 tygodnie. Po tomografii i różnego typu innych badaniach gdzie wszystko było w normie wysłali mnie do domu z wynikiem - migrena, bo Pan ordynator stwierdził,że to nerwica być nie może bo przy tym nie ma gorączki. Na marginesie został wyśmiany później przez moją psycholog....i tak doszłam do tego,że mam nerwice lękową.

 

Dostałam mozarin i chodziłam na terapie. Bardzo się starałam, skrupulatnie odrabiałam wszelkie "zadania domowe", nie ominełam ani jednych zajęć. Po pół roku psycholog stwierdziła ,że terapia zakończona. Mozarin brałam przez osiem miesięcy. Pełna optymizmu i siły odstawiłam go, jedynym problemem był kilkudniowy zespół dyskontynuacji ale przetrwałam i mineło.Z etapu odstawiania leków jestem bardzo dumna.

 

Ogólnie wszystko jest ok, w ciągu dnia funkcjonuje jak "normalny" człowiek, nie boje się praktycznie niczego. Nawet w stresowej sytuacji dzielnie sobie radzę.Problem pojawia się kiedy gasną światła i czas zasnąć...wtedy jest horror. 1000 myśli na minutę, brak jakiegokolwiek dzwięku który mógłby odwrócić moją uwagę no i się zaczyna...pobudzenie, walące serce, spocone ręce, zimno czyli tak znienawidzony atak...

 

Czy ktoś z Was przechodził coś podobnego? nie wiem co mam robić...radze sobie z tym najlepiej jak potrafie-licze, odwracam uwagę czym się da, myśle intensywnie o czymś miłym, odtwarzam w głowie niemal scenariusze filmowe-raz się uda, raz nie...kiedy się nie uda przepraszam hydroksyzynę ale jest to dla mnie wielka osobista porażka.

 

Czuje się o wiele silniejsza po tym wszystkim co przeszłam, wiele razy pokonałam to paskudztwo,mało tego teraz nawet widze plusy nerwicy (tak to możliwe) ale z tym „nocnym problemem” czuje się bezradna...

 

Czy mam to traktowac jako reemisje choroby? Czy to znaczy,że wszystko na marne i znowu trzeba zacząć od nowa?

A może to normalne i z czasem minie? Może nie powinnam obwiniac się za każdy łyk hydroksyzyny?

 

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie znam kogoś kto nawet przy intensywnej terapii wylazł z nerwicy po roku czasu...

Może jesteś tym wyjątkiem, zależy jak wyglądała Twoja terapia..? ja wychodziłem sam, bez terapii ok 4 lat.

Nawroty miewałem ale z czasem coraz słabsze i lepiej rozpoznawalne dla mnie. Potem i tak, z innych powodów, zdecydowałem na kontakt z psychologiem. Procesy którym się poddałem były dość głębokie i tzw. mocne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

viviene,

Jak boisz sie gdy idziesz spac to moze sie pomódl ? Wiem ze to moze sie wydawac smieszne ale znajomej pomaga, do czasu az sie tak uzaleznila od modlitwy ze teraz gdy idzie spac i jej nie odpowie to nie zasnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAO, Miałem przez tydzień czasu ,to było październiku, dziwne bicie i zachowanie serca.Zawsze tak mam ,że gdy mam mnóstwo pracy,ponad moje siły,to pojawiają się u mnie różne objawy nerwicy.Jeszcze wtedy miałem mnóstwo problemów do rozwiązania.A niestety mam tylko dwie ręce do pracy i jedną głowę do myślenia.Jedynym racjonalnym wyjściem było rozłożenie rozwiązania problemów i pracy w czasie.I zadziało .Po tygodniu objawy nerwicy minęły ,i przez 6 tygodni do dziś nie wystąpiły ponownie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

viviene,

Ja mam chyba tak samo. Biore leki, chodze na wizyty, byłem nawet (głupota totalna) na akupunkturze. Wszystko jest niby tak jak powinno być: wstaję chętnie rano, chodzę z chęcią do pracy, spotykam się z dziewczyna, słucham muzyki, mam Swoje zainteresowania na, których znów mogę się skupić, jest git. Jest git, ale .. "ale" ta nerwica jest, była i będzie najprawdopodobniej do końca życia. Ja na Swoim przykałdzie mogę powiedzieć, że już chyba taki Jestem i nie zmienie się. "Lubie" się zamartwiać, dużo myśleć, rozmyślać, obawiać się, czasem panikować, ustawiać każdego po kątach :pirate: .. Tak już jest i tego nie zmienie, choćbym nie wiem jak się starał i ile kasy bym wydal na leczenie. .., wieć chyba pozostaje tylko akceptacja własnego Siebie, choć to jest trudne. Wydaje mi się, że za bardzo dążymy do stanu idealnego .. tak bardzo tego pragniemy, że najczęsciej nic z tego nie wychodzi i znów się dołujemy :roll: Ja tak to widze.

 

Natrętne myśli bardzo lubią sytuację kiedy chcę się wyspać. Kłade się spać (cisza) aż nagle bęc. Głupie, bezsensowne, durne, bzdetne mysli. One napędzają lęk - lęk napędza beznadzieje - beznadzieje napędza brak chęci .. itd. Ja mam na to Swój sposób: Potrafie nawet w nocy pogadać Sobie z bratem, włączyć komputer, posłuchac muzyki, zadzwonić do dziewczyny (choć ona się denerwuje, że tak po nocy :pirate: ) .. Cięzko jest, lekko zyc.

Natręctwa są upierdliwe - potrafią zniszczyć dobry humor budowany w ciągu całego dnia. Zepsuć w ciągu kilku sekund.

 

trzymaj się. a jakby co to pisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem pojawia się kiedy gasną światła i czas zasnąć...wtedy jest horror. 1000 myśli na minutę, brak jakiegokolwiek dzwięku który mógłby odwrócić moją uwagę no i się zaczyna...pobudzenie, walące serce, spocone ręce, zimno czyli tak znienawidzony atak...

 

Nie gas swiatla moze pare dni ;) Zostaw lampke... Czytaj cos nudnego w porze zasypiania-ksiazke, czy gazete, ktora czytalas juz 5 razy i nie mysl: "O, 23, juz czas spac". Czytaj tak dlugo, az poczujesz ze odplywasz, ze juz jestes 1 noga w snie... Ja tak robilam jakis czas, jak mialam nerwice :) Hydroksyzyne bralabym co dzien przed snem w tej sytuacji, nie traktujac tego, jako porazke.

 

Uwazam, ze nerwice sie po prostu ma w sobie na zawsze - nie stale, z przerwami (czasem bardzo dlugimi) Nie spotkalam sie jeszcze z przypadkiem wyleczenia na zawsze... Zaakceptuj to i nie rozmyslaj, czy to, ze nie mozesz zasnac, oznacza,ze wszystko wraca. Im wiecej o tym bedziesz myslala, tym wieksze prawdopodobienstwo, ze wroci... Nigdy nie jest tak, ze zaczynasz wszystko od nowa, jak piszesz. Z kazdym nawrotem choroby masz jej wieksza swiadomosc, lepiej ja rozumiesz... Zwykle wszystko trwa wtedy krocej. Moze byc tez tak, ze wtedy mialas nerwice calymi dniami, teraz jest tylko w nocy a moze w dzien nie da o sobie wcale znac, moze byc tak,ze pojawi sie w podrozy, po podrozy znow da Ci odetchnac..Tak to jest z ta mendą-nerwicą :mrgreen: Coz zrobic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tao - moze, choc to raczej mozesz powiedziec dopiero bedac w podeszlym wieku - czy Ci minelo na stale...A mysle, ze nie jestes w podeszlym wieku poki co ;)

 

Ja nie znam nikogo, kto z nerwicy wyszedl na zawsze - moze Ty bedziesz pierwszym :)

 

Ja mam coraz krotsze nawroty, coraz slabsze, coraz latwiejsze do opanowania. Poza nawrotami zyje jak normalny czlowiek, bez lekow :mrgreen: Mimo to, ja wiem, ze nerwica we mnie siedzi-wystarczy jakis bodziec, typu drzwi w autobusie nie moga sie otworzyc, bo cos sie zepsulo i czuje znajome uczucie dziwnego leku i paniki. Nie zawsze tak jest - czasem dziwe sie, jak duzy zachowuje spokoj, czasem w ogole nie mysle nawet o tym ,ze zachowuje spokoj- po prostu jestem spokojna i potrafie robic sobie jaja z sytuacji (" Drzwi sie zepsuly, to zrobimy sobie impreze w autobusie. Ale super") ;) Roznie z tym bywa...

 

Ale nie traktuje tego wcale jak wyrok:) Uwazam, ze tak jest ok ;) Niektorzy mecza sie latami z nerwica, ja potrafie z niej wyjsc w najdluzej miesiac 8) :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja,

 

No to powiem Ci że się mylisz. Lata temu bałem się chodzić po ulicy, bałem się ludzi, bałem się wszystkiego prawie, miałem myśli samobójcze i cooo tam jeszcze... Teraz nic kompletnie nic, nawet nawrotów w sytuacjach baaardzo stresowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ile minelo od ostatniego nawrotu ???

 

W sytuacjach typowo stresowych, to ja tez nie mam nigdy nawrotu - wrecz przeciwnie - inni panikuja a ja zlewam wszystko. Zgubil nam sie bilet autokarowy, a nie ma juz czasu po niego wracac do hotelu ? Eee tam luz... Zostaniemy na dworcu i wyspimy sie na podlodze w razie czego. Szef drze sie, zeby zrobic cos za 15 minut, a ja wiem, ze potrafie zrobic to najkrocej w pol godziny... Eee tam, najwyzej mnie zwolni, poszukam czegos nowego itp. Tylko zamkniecie wyzwala czasem nerwice (choc typowej klaustrofobii nie mam), czasem tez pojawia sie sama (ostatnio we wrzesniu tego roku, pojawila sie bez przyczyny po 3 latach przerwy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcja,

 

Jeżeli nerwicą nazywasz to, kiedy się rozpoznaje, że człowiek się wkręca, i na czas potrafi temu zapobiec, czyli nie ulec, to moim zdaniem to nie jest nerwica, tylko dobry kontakt z ciałem i umysłem.

Z mojej praktyki wynika, że warto się zatrzymać... ... poczekać i pomyśleć chociaż:

"A co sie dzieje w tym czasie z wierzą Eifla? Stoi pewnie i nic jej nie rusza..." ;):D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

viviene, W jedych wątkach piszesz,ze wyszłaś z choroby, w innych opowiadasz, w jaki sposób sobie radziłaś, a teraz czytam,że nie do końca pozbyłas się lęku.

Nie wiem jakiego typu była Twoja terapia. W jakim nurcie. Może behawioralno-poznawczym. Nie wiem, może nie doczytałam.

Fajnie,ze odstawiłaś leki.

Ale jakieś wewnętrzne Twoje mechanizmy funkcjonowania są nadal w konflikcie. Jest jeszcze jakiś konflikt/-y.

Ze swojego doświadczenia wiem,że lęk przed zaśnięciem moze być przykrywką dla innych ukrytych lęków. Ale to moje doświadczenie.U Ciebie może być inaczej.

Poobserwuj siebie. Może przydałaby się jeszcze pogłębiona psychoterapia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jeżeli nerwicą nazywasz to, kiedy się rozpoznaje, że człowiek się wkręca, i na czas potrafi temu zapobiec, czyli nie ulec, to moim zdaniem to nie jest nerwica, tylko dobry kontakt z ciałem i umysłem.

 

Tak, ja to nazywam nerwica :) Zazdroszcze normalnym ludziom, ktorzy tego dobrego kontaktu z cialem i umyslem nie maja :lol:

 

Z mojej praktyki wynika, że warto się zatrzymać... ... poczekać i pomyśleć chociaż:

"A co sie dzieje w tym czasie z wierzą Eifla? Stoi pewnie i nic jej nie rusza..." ;):D

 

:D Wyprobuje kiedys 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jeżeli nerwicą nazywasz to, kiedy się rozpoznaje, że człowiek się wkręca, i na czas potrafi temu zapobiec, czyli nie ulec, to moim zdaniem to nie jest nerwica, tylko dobry kontakt z ciałem i umysłem.

 

Tak, ja to nazywam nerwica :) Zazdroszcze normalnym ludziom, ktorzy tego dobrego kontaktu z cialem i umyslem nie maja :lol:

 

 

To maja ją wszyscy bez wyjątków... każdemu kiedyś zdarza się tracić kontrolę nad sobą...

Cała reszta to być może Twoje wyobrażenia o innych... chmmm?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To maja ją wszyscy bez wyjątków... każdemu kiedyś zdarza się tracić kontrolę nad sobą...

Cała reszta to być może Twoje wyobrażenia o innych... chmmm?

 

Moim zdrowym znajomym nigdy nie zdazylo sie miec ataku paniki w znaczeniu nerwicowym... Nie mieli ataku z towarzyszacymi myslami, ze wariuja/mdleja/umieraja/maja atak serca...Nikt kto ataku paniki w nerwicy nie przezyl, nie zrozumie tego...To nie jest wyobrazenie, a fakt. Ludzie wprost mi mowia, ze tego nie rozumieja :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×