Skocz do zawartości
Nerwica.com

uzaleznienie od partnera/ki


Gość gregory21

Rekomendowane odpowiedzi

Tak - trzeba iść w jedną stronę, a nie lawirować. I wiem doskonale - sam sobie tego też nie umiałem wytłumaczyć. Spotkania, "bo może". Wspólne przypadkowe chwile. Seks, i nadzieja, że dla kogoś to coś znaczy. A my cierpimy. Będąc tylko zabawką dla kogoś kto zawsze może wpaść przecież do nas, bo nigdy jej/go nie odrzucimy.

 

ehm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja rada - zapelniac wieczory spotkaniami ze znajomywmi, bo w domu wowczas samamu ciezko wysiedziec, za jakis czas sila emocji spadnie. zapisac sie do fitnesu - silowni, pojsc do fryzjera/kosmetycznki. zadbac o siebie. zanagarzowac sie w hobby, nie masz to znalezc.

Wyznaczyc cele w zyciu i realizowac.

 

Wieslaw

 

Ps.

ale jestem przemadrzaly...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram się spotykać ze znajomymi. I czekam cierpliwie az te emocje opadna. Minely dopiero 4 dni i jest ciezko. Dopiero czuje sie, jak bysmy sie rozstali. Przez to utrzymywanie kontaktu po zerwaniu wszystko sie przedluzylo. Przedluzylo sie cierpienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, miałam dokładnie to samo. Facet ze mną zerwał, potem łaskawie pozwolił wrócić, potem znów zerwał, a w zasadzie poinformował na gadu, że ma inną dziewczynę. W ciągu następnych kilku tygodni spotkaliśmy się kilka(naście?) razy, doszło do zbliżenia. Ja miałam nadzieję (bo przecież wcześniej już raz się zeszliśmy po rozstaniu).

Oczy otworzyła mi mama. Powiedziała, że gdy go spotkam przypadkiem na ulicy, to mam mówić "cześć, spieszę się" i odejść jak najszybciej - gwarantuję Ci, jego mina wtedy - bezcenna! Wieczorami, gdy nie mogłam wyjść ze znajomymi, oddawałam mamie telefon, żeby nie kusiło - to też dobry sposób. Chyba, że możesz sobie pozwolić na zmianę numeru. Wyrzuć też wszystko, co Ci go przypomina. Ja to zrobiłam z wielkim bólem, płakałam cały wieczór. Ale wszystko poszło do kosza. Specjalnie zrobiłam to w środę wieczorem, bo wiedziałam, że w czwartek przyjedzie śmieciarka i to zabierze. Jeśli masz jakieś jego wartościowe rzeczy, to wyślij pocztą. Może, jeśli masz czas, to wyjedź gdzieś. Ja miałam ten komfort, że wszystko działo się w wakacje. Wyjechałam sama w góry na 3 dni. Spotkałam nowych ludzi i to zajęło mi głowę. Po powrocie poszłam do fryzjera, kupiłam nowe perfumy, zaczęłam nosić seksowną bieliznę i pończochy - nawet nie wiesz, jak to podnosi samoocenę. Nikt nie musi wiedzieć o tym, że masz to na sobie. Sam fakt, że Ty o tym wiesz sprawia, że czujesz się kobieca i pewna siebie. A to widać i widzą to mężczyźni. Może jakiś do Ciebie zagada i okaże się tym jedynym? Trzymam za Ciebie kciuki! Będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najprawdopodobniej masz do czynienia z kimś, kto się świetnie Twoim kosztem bawi i pompuje w dodatku swoja banię, czyli ego.

bieszczadniczka, pieknie Ci doradza... życzę abyś znalazła w sobie siłę no i życzę rychłego podniesienia poczucia własnej wartości. Może warto coś na początek na ten temat poczytać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja dziewczyna ma spory problem;

1. zaznaczam że pragnie pozbyć się fascynacji? o byłym chłopaku.

2. Co to jest gdy chłopak żąda od swojej dziewczyny by była na jego każde zawołanie do całowania, przytulania, dotykania, i nie obchodzi go jak ona się czuje czy ma na to w danym momencie ochotę...

a gdy odmawiała to ; tak bo inaczej np nie bede fajna dziewczyna albo co może być ważniejszego niż on i z takim tekstem wyjeżdżał...

"mowil-musisz byc wesola i musiałam być.mowil-caluj mnie i całowałam"

Oto przykładowy opis tego czegoś....

"Łukasz tak naprawdę jest osobą,której się boję.To było na zasadzie "prostytucji".Nie było go,przyjeżdzał i nagle od razu miałam być w jego rękach.Na zawołanie całuj,przytulaj,dotykaj... Mówie,że się go boję bo wiem,ze za daleko wszedł w moją wyobraźnie,na tyle,że czesto go wspominam i nie umiem sie uwolnić."

teraz spotkali sie to ja wzorkiem pożera... kiedys.."musiałam być na kazde zawołanie" to jej słowa:-(

dziewczyna chce sie od niego uwolnic ale chyba nie umie ciągle wspomina lub wyobraza sobie te sytuacje nie wiem jak to opisać...a z drugiej strony wie że to paranoja... a on czasem miesza miedzy nami itd. Powiedziałem jej że trzeba zerwać kontakt całkowice....czy to starczy?

 

teraz nie zawsze kiedy chce umiem Cie przytulić do mnie ale ja nie żądam tego tylko jest mi przykro ale rozumiem i nie przejmuje sie...chce jej pomóc się uwolic jak? szanować ją bardziej? przeceiż ona traktowana była jak rzecz...:-( z góry dzięki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy Wasze rady sa bardzo cenne. Jutro minie tydzien od podjecia decyzji o odcieciu sie i jest troche lepiej. Komorka milczy. Chyba po tym, jak zmienilam gg i jak nie odebralam tel od niego cos do niego dotarlo. Moze sie juz nie odezwie - co ulatwi mi zadanie. Jednak kazdego dnia czytam forum, czytam artykuly w Internecie na ten temat i tlumacze sobie, jak tylko potrafie, ze dobrze zrobilam :) ze zrobilam w koncu cos dla siebie :) pomimo, ze to bolesne, ale mysle, ze dosc szybko przyniesie efekty. A jesli spotka go na ulicy faktycznie powiem "czesc, spiesze sie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że idziesz do przodu :) im więcej czasu upłynie, tym będziesz się czuć lepiej.

Niestety każdy, nawet najmniejszy kontakt może to wszystko zepsuć, dlatego bądź dzielna i nie daj się złamać. Jak pierwszy raz zobaczyłam mojego byłego na ulicy po decyzji o odcięciu się od niego, to serce waliło mi jak głupie, miałam ochotę rzucić mu się na szyję i błagać, żeby wrócił, jednak zebrałam się w sobie, powiedziałam z promiennym uśmiechem "cześć, spieszę się", po czym schowałam się za rogiem i musiałam się uspokoić, chwilkę popłakać i rzucić parę przekleństw. Grunt, żeby mu nie pokazać, że nadal Ci zależy. Z biegiem czasu przestanie Ci zależeć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zyje nadzieja, ze to minie. Codziennie stawiam na kartce kreske za wytrwany dzien. To taka praca nas soba. I chociaz jest dopiero 6 kresek i tak jestem dumna :) Wiem, ze kazdy kontakt moze mi zaszkodzic, dlatego obiecalam sobie, ze nawet jesli przysle zyczenia za swieta bede twarda i nie odwzwe sie, bo robie to dla siebie. Dosc sie juz upokorzylam. Dopiero teraz docghodzi do mnie to jak mnie zle traktowal, oszukiwal no i w koncu zdradzil. Nie zasluguje na moja milosc. Musze wytrwac. A jak go spotkam obiecuje sobie : "czesc, spiesze sie" . Obiecuje. Sama siebie nie moge zdradzic :) Pisanie na forum tez pomaga. Dziekuje :)

 

[Dodane po edycji:]

 

Dzis w nocy mialam koszmary. Nie mogla spac. Gdzies ciagle przewijaly sie sny zwiazane z nim. I byly to sny o tesci lękowej. Straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej :)

 

Specjalnie założyłam konto na forum, żeby móc Ci odpisać ;P

Sprawa z Twoją dziewczyną nie jest łatwa, wiem to, bo sama miałam czy też nadal mam podobny problem.

Nie wiem jak te mechanizmy uzależniające działają, ale ciężko je zahamować, a przynajmniej w pojedynkę czy też bez pomocy doraźnej jest to tytaniczna praca.

Z chorego związku wyciągnął mnie mój mąż, i choć wydarzenia te zakończyły się 3 lata temu (a toksyczny związek również mniej więcej tyle trwał), to jednak ja po 6 latach wiąż łapię się na myślach o byłym facecie. Niby jestem szczęśliwa, mam wspaniałą rodzinę, skończyłam jakoś tam studia, kupiliśmy z mężem mieszkanie, powoli je urządzamy, a ja opiekuję się chorym ojcem, to mimo natłoku zajęć gdzieś te natrętne i chore myśli drążą mój umysł.

Najważniejsze jest to, tak jak przedmówca (przedmówczyni) napisał(a), należałoby zerwać definitywnie kontakt, pozbyć się wszelkich pamiątek, jeśli to możliwe zmienić numer telefonu. Ja miałam o tyle łatwiej, że mieszkam 350 km od byłego faceta i nie musiałam się z nim "przypadkowo" widywać na mieście, nie mieliśmy wspólnych znajomych, jednak zauważ że wciąż mam ten problem.

Co mi pomogło wrócić do jako takiej równowagi? Na pewno wsparcie ze strony męża. Jeśli w przypadku Twojej dziewczyn miało miejsce wykorzystywanie seksualne, to z pewnością ulży jej, kiedy powiesz, że nie będziesz naciskał na odbycie stosunku, że będziecie się kochać, wtedy kiedy ona będzie miała na to ochotę, żeby nie czuła przymusu do jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Pewnie dla Ciebie będzie to wielka przeprawa i próba dla waszego związku, no ale jeśli Ci będzie zależało, to jest szansa :)

Musiałam pousuwać wszelkie konta na portalach społecznościowych, żeby nie mieć dostępu do jego profili. On na szczęście zmienił hasło do naszego wspólnego konta mailowego, więc siłą rzeczy nie miałam tam dostępu. Trzeba podjąć radykalne środki w odcinaniu się od przeszłości. Przy tym fajnie by było jakbyście mieli wspólne lub zbliżone do siebie zainteresowania, żeby było coś, co was łączy, żebyście mieli zawsze o czym pogadać, a w razie kłótni żeby był pretekst, od którego można zacząć się godzić. Najlepiej jakby miała intensywny dzień, żeby te myśli, jeśli sprawa jest dość świeża, nie wracały jak bumerang. Pewnie wskazana też by było spotkanie z psychologiem, jednak ja z niego nie skorzystałam i być może dlatego jeszcze się to za mną snuje jak cień, choć już rzadziej, ale zawsze.

Będę trzymała za was kciuki, zwłaszcza za Ciebie, bo widzę, że szukasz pomocy a nie się odwracasz od problemu.

3majcie się dzielnie. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bieszczadniczka,

 

No z tym włażeniem to chyba przesada...

Jak go nie wpuści to nie wlezie...

 

re33,

Ze snami jest tak:

Zrobiłaś coś co było odstępstwem od normy. We śnie umysł pokazał Ci dotychczasowy wzorzec Twojego postępowania w odpowiedzi na jego zmianę. Taki sen, to pytanie: Czy wybieramy nowe, czy zostajemy przy starym?

I to nie moja teoria... tak mniej więcej to opisał Pan Yung o ile pamiętam :D

Zatem :brawo: i tak 3maj! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zerwij koniecznie kontakt!!!!! W ten sposób się zamęczysz dziewczyno. Mam 40-che na karku i wiele takich "uzaleznień" za sobą. Jeżeli zalezy Ci na nim, jako na osobie - wrócisz do normalnych relacji, jesli juz będziesz na to gotowa - wtedy to Ty nawiąszesz kontakt. Wiem, ze to trudne, ale deprecha po rozstaniu to normalny stan, zazwyczaj barrrdzo cięzki. Minie, jesli nie będziesz jej dokarmiać w ten sposób.

Być moze nalezysz do kobiet, które "kochają zbyt mocno", całe zycie owijaja wpkół faceta tracąc w ten sposób przyjaciół, odkładając zainteresowania by robić wszystko to, co podoba się jemu. Mussiz sobie uswiadomoc, ze oprócz niego, istnieje jeszcze Twoje, wspaniałe zycie, w którym spotkasz inne piękneu uczucia jak przyjaźn i zwykly usmiech. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, Bieszczadniczko. Jakoś staram się trzymać. Wydaje mi się, ze troszeczkę się uspokoiłam, ale wiem, ze jeszcze dluga droga przede mna. Codziennie mam pokusy, zeby moze sie odezwac, napisac smsa, zaczynam sie obarczac jakas dziwna wina, ze tak sie nie postepuje, ze zachowalam sie nieladnie. Bo w zasadzie kontakt zerwalam po naszym ostatnim spotkaniu, kiedy sie kochalismy. No ale co to za milosc. Heh. Za znowu mysle, ze tak musi byc, ze ja go nic nie obchodze, ze traktuje mnie przedmiotowo, ze jestem niewazna i ze powinnam miec pewna satysfakcje, ze jestem silna. Ech. Ciagle gdzies to w glowie walkuje. Mysle...co bedzie, jesli on juz nigdy sie nie odezwie?....i ogarnia mnie jakis lęk. I znowu sobie tlumacze, ze za jakis czas to bedzie bez znaczenia. i tak w kolko. Czasem mam ochote isc do lasu i sie wykrzyczec. Niewykluczone, ze tak zrobie.

 

[Dodane po edycji:]

 

Poza tym, jak pisze Pepitka tak byłam zachłysnieta tym zwiazkiem, ze przez 2 lata wlasciwie zylam JEGO zyciem. Moje wlasne zeszlo gdzies na boczny tor. No nic musze byc wytrwala.

 

[Dodane po edycji:]

 

Boję się też zblizajacych Swiat, bo jesli odezwie sie na swieta, to poczuje sie podle nie odzywajac sie. Boje sie tez, ze wtedy moge sie zlamac, bo przeciez sa swieta i takie tam. Nie wiem skad sie bierze jakies dziwne poczucie winy u mnie. Moze dlatego, ze pierwszy raz znalazlam sie w takiej sytuacji, a moze dlatego, ze on mnie tak "wychowal sobie" przez te 2 lata. Uffffffffffffff.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Poprzednie święta spędziłam ze swoją rodzina i z moim bylym facetem u mnie w domu. Heh. Wspomnienia wrócą, jak bumerang. Minął dopiero tydzień. Jeśli chodzi o kontakty z ojcem. Hmmm. Moj ojciec jest człowiekiem zamknietym w sobie. Nie okazuje uczuc. Nie pamietam by kiedykolwiek powiedzial mi, ze mnie kocha. Pamietam z okresu dziecinstwa jego epizody z alkoholem. Bardzo to przezywalam, kiedy sie awanturowal. Zdarzało mi sie uciekac przez okno na parterze i wolac na pomoc babcie (matke ojca) - tak sie balam. Kiedy pracowal w innej miejscowsci siedzialam na oknie i wyczekiwalam na autobus pracowniczy, by zobaczyc, czy wraca do domu, czy idzie do knajpy. Pamietam tez epizod, kiedy podczas jakiejs sprzeczki uderzyl mnie jakims "kijem" czy co to bylo. Pamietam, ze tak mnie to zabolało, nie fizycznie - to nie bylo mocne uderzenie, ale to byl bol psychiczny. Nie odzywałam sie po tym incydencie do Niego przez rok czasu, choc mieszkalismy po jednym dachem. On mnie nigdy tez nie przeprosil. Dopiero pamietam podczs wlasnie swiat Bozego Narodzenia ja pierwsza zlozylam mu zyczenia, czego nie zrobilam nawet w Jego imieniny. Nie moglam, nie potarfilam, tak mnie to wtedy bolało. Z czasem, bardzo powoli nasze stosunki ulegly poprawie. Teraz moge powiedziec, ze sa poprawne. Ja go kocham. Pamietam tez, kiedy urodzila sie moja mlodsza siostra. Mialam wtedy 9 lat. Ojciec podczas chrztu mojej siostry pod wplywem alkoholu powiedzial, ze ja sie juz teraz nie licze. Poza tym, ze nie okazywal mi uczuc, wymierzal kary. Kiedys za jakies przwinienie kazal mi sciagnac majtki ( a ja sie tak wstydzilam ) i zlal mnie pasem na goly tylek. Hmmm. Pisze o nim, jak i jakims tyranie. Ale to moj ojciec i pomimo wszystko go kocham.

 

[Dodane po edycji:]

 

I teraz to zerwanie kontaktu. Wiem, ze robie to dla SIEBIE i jestem juz troszke spokojniejsza, a jednoczesnie mam wrazenie, ze robie cos na przekór sobie. COS czego nigdy nie robilam. To jakis dziwny konflikt.

 

[Dodane po edycji:]

 

Dodam jeszcze, ze ja nigdy tez nie bylam wylewna. Ale z tym partnerem bylo inaczej. Bardzo sie otworzylam. Zadnemu partnerowi nie okazywalam tylu uczuc. To byl jedyny taki zwiazek w moim zyciu. Facet nie byl jednak łatwy. Byl trudny nawet, a ja robilam wszystko, zeby bylo dobrze. Coz. Przeliczylam sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TAO bardzo Cie prosze napisz co Ty wywnioskowałes z mojego postu. Moze to jakos mi bardziej otworzy oczy. Piszesz o analogiach. Jakie Ty zauwazyles?

 

[Dodane po edycji:]

 

I czy SLUSZNOSCIA jest to zerwanie toksycznych kontaktow?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

re33,

Nie ukrywam ze to szczątkowe informacje... ... no to co tu piszesz, ale na pierwszy rzut oka widzę to tak:

 

1. "On odszedł i ma nową dziewczynę."

"Ojciec podczas chrztu mojej siostry pod wplywem alkoholu powiedzial, ze ja sie juz teraz nie licze."

2. "Kiedy pracowal w innej miejscowsci siedzialam na oknie i wyczekiwalam na autobus pracowniczy, by zobaczyc, czy wraca do domu, czy idzie do knajpy."

"Mysle...co bedzie, jesli on juz nigdy sie nie odezwie?....i ogarnia mnie jakis lęk. "

3."Dopiero pamietam podczs wlasnie swiat Bozego Narodzenia ja pierwsza zlozylam mu zyczenia, czego nie zrobilam nawet w Jego imieniny.

"Codziennie mam pokusy, zeby moze sie odezwac, napisac smsa, zaczynam sie obarczac jakas dziwna wina, ze tak sie nie postepuje, ze zachowalam sie nieladnie. Bo w zasadzie kontakt zerwalam po naszym ostatnim spotkaniu, kiedy sie kochalismy."

4."Z czasem, bardzo powoli nasze stosunki ulegly poprawie. Teraz moge powiedziec, ze sa poprawne. Ja go kocham.

"Ciagle gdzies to w glowie walkuje. Mysle...co bedzie, jesli on juz nigdy sie nie odezwie?....i ogarnia mnie jakis lęk."

 

To tak na szybko... pkt. 4 może się wydawać naciagąny... ale uważam, że tu jest drugie dno ;), tak jak i w 3-cim punkcie.

 

Wiesz co? To wierzchołek góry lodowej, ale jeśli nie chcesz odtwarzać w tym i następnych związkach swoich wzorców warto się temu poprzyglądać bardziej detalicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje TEO. Moze dlatego tak mocno to przezywam, bo moze w byłym widzialam "zastepczego rodzica", ktory znowu zawiodł. Ech. Mozna analizowac w nieskonczonosc, ale pewnie cos w tym jest. W kazdym razie ja sie trzymam swojego planu i mam nadzieje, ze wytrwam i odzyskam wewnetrzny spokoj.

 

[Dodane po edycji:]

 

Dziękuje TAO :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

re33,

 

Spróbuj może opisać sobie całe dzieciństwo i relację z ojcem, nie musi być chronologicznie, pisz wszystko co Ci się przypomni, zwłaszcza wówczas, gdy twoje myśli będą uciekać w stronę faceta. To odwróci z jednej strony Twoją uwagę, z drugiej w pożyteczny dla siebie sposób wypełnisz czas.

Możesz na marginesie sobie wypisywać co wówczas czułaś, jeśli się przypomni, albo później, kiedy wrócisz do czytania tego.

Moim zdaniem, takie dzieciństwo to już jest powód, żeby pogadać z psychologiem, który może Ci pomóc poodkręcać wiele.

Firestone i Cuttlet "Dlaczego tak nam trudno żyć" to sobie poczytaj, fajna lektura, wiele można zobaczyć.

 

3maj się :great: Pozdrawiam cieplucho ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×