Skocz do zawartości
Nerwica.com

'Wyjście' z nałogu nikotyny


Gość Paweł23

Rekomendowane odpowiedzi

montechristo, jak rzucałem fajki i chciałem zamienić fajki na lizaki (takie po 20gr smaczne) to w końcu wróciłem do fajek, a na dotatek musiałem mieć później lizaka. ;)

Ogólnie najgorsze jak się rzuca fajki to styczność z alkoholem, kawą i osobami, które palą. W takich warunkach jest kiepsko.

Ja wytrzymałem miesiąc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie to że juz tyle kasy przepaliłem budzi we mnie taka złosc ze musze zapalic:)

 

[Dodane po edycji:]

 

codziennie sie staram i codziennie niewychodzi,najlepszym wyjsciem byłoby sobie znalesc jakąś dziewczyne która nie lubi papierosów

 

[Dodane po edycji:]

 

albo stracic prace i wtedy nie mieć za co palic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie to że juz tyle kasy przepaliłem budzi we mnie taka złosc ze musze zapalic:)

 

 

A wiecie jak ja sobie wytłumaczyłem rzucanie fajek - że to nałóg do dupy. Nic prawie nie daje.

Znałem lepsze i byłem umoczony we wszystko:)

Crack

Koks

Extaza

Hera(palona)

 

i z tego ,,najlepszy" było koks - fajki z nim to zero.

I mówie jak mam byc uzależniony od słabizny to wolę wcale.

Ale ze mną to inna śpiewka - jak przeczytałem na grupie listę moich strat z uzaleznienia to ludzie nie wierzyli. Miałem giga motywacje do rzucenia wszystkiego.

 

Potem tylko się uzależniłem od pracy i nauki...ale to troche inny poziom mimo że też uzaleznienie

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest swietna metoda na rzucenie palenia. Kup sobie ksiazke Allena Carr'a "Prosta metoda jak skutecznie rzucic palenie"

 

http://lideria.pl/Prosta-metoda-jak-skutecznie-rzucic-palenie-Allen-Carr/sklep/opis?nr=143454

 

Naprawde najlepsza pozycja na ten temat. Sam skutecznie skorzystalem z tej metody i juz od poltora roku nie pale.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pale 2 lata.

 

Rzucalem 3 razy.

1 proba: 6 miesiecy bez papierosa.zaczalem podpalac.1,2 dziennie,stopniowo wrocilem do paczki.Wrocilem,bo myslalem,ze to kontroluje.Dupa.

2 proba: jak wyzej,ale 3 miesiace.Wrocilem z powodu jak wyzej.Dupa.

3 proba:nie pale juz 2 lata.

Juz wiem,ze nie moge tego kontrolowac.

Ale po 1,5 roku i tak kilka razy zapalilem :D

Z tym,ze czujac,ze mnie ciagnie,przestawalem.

I nie bede juz palil.

 

 

Za kazdym razem rzucalem raptownie.Nie stopniowo.

 

Za to co w 2 lata nie wydalem na papierosy - jakies 300 zl miesiecznie - mam motocykl :)

Dodatkowa motywacja.

I gwarantuje-to co przezyjesz na moto,nie da sie porownac z zadnym papierosem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paliłem 20 lat i troche ponad rok temu rzuciłem to świństwo w diabły. Udało mi sie (o ile można tak powiedzieć po roku czasu) a było ciężko i bardzo mnie to cieszy.

Zauwazyłem jednak u siebie bardzo niepokojaco duży wzrost gniewu, agresji, stres sięga pewnie poziomu najwyższych szczytów w himalajach.

Kiedys tez sie stresowałem i w papierosie znajdowałem uspokajacza. Sadziłem że efekty abstynenckie czy odstawienne mam już za sobą a tu okazuje sie że jest gorzej.

Zbiegło mi sie wiele sytuacji w życiu w jednym okresie(ale o tym przeczytacie w innym watku) i chyba najgorszy okres na rzucanie fajek sobie znalazłem. Nie zmienia to faktu że nie chcę palić. Miał ktos podobne doświadczenia w walce z tym nałogiem ? Prosze o wszelkie wskazówki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też było ciężko rzucić, jak cholera cięzko. Napadów złości, zdenerwowania nie miałam. Miałam za to przez dwa miesiące pytanie w głowie: 'mam raka czy nie mam raka". Zmotywowała mnie wizja choroby. Raka nie mam i nie palę 1,5 roku. Paradoksalnie mogę powiedzieć : dziękuję ci raku. Zycie bez fajek jest dużo lepsze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też było ciężko rzucić, jak cholera cięzko. Napadów złości, zdenerwowania nie miałam. Miałam za to przez dwa miesiące pytanie w głowie: 'mam raka czy nie mam raka". Zmotywowała mnie wizja choroby. Raka nie mam i nie palę 1,5 roku. Paradoksalnie mogę powiedzieć : dziękuję ci raku. Zycie bez fajek jest dużo lepsze :D

 

Dokładnie te same pobudki mną kierowały. Rak zabrał z mojego otoczenia 2 osoby w ciagu roku a trzecia pomału gasnie - matkę tez mi rak zabrał tyle że 18 lat temu. Ponadto kocham rower i jazde na nim a paląc nie wyrabiałem. Te dwie rzeczy plus rosnace ceny fajek zadecydowały o rzuceniu palenia rzuciłem dokładnie w kwietniu 2009.

Co do książek to nie przepadam za czytaniem nie umiem sie na nich skupić alebo czytam bez zrozumienia albo czytam i po 1 min jestem znudzony. za to obejzałem kilka filmów które to miałby mnie zmotywować ....moze dzieci z podstatawówki by zmotywowały do niepalenia ale nie strego nałoga :)

Ciesze sie że nie palę i walcze z całych sił aby nawet w myslach nie przyszła mi ochota na zapalenie chooć ostatnio miałem chętkę na dymka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badziak, kurcze nie wiem..

nie palę już 2 tygodnie..

ale dziś to mało brakowało..

 

nie wiem, czy się uda rzucić cholerstwo..

 

ale może ktoś inny zna odp na Twoje pytanie..?

 

ponawiam je więc..

 

Takie laickie pytanie - ile trwa przygnębienie po rzuceniu palenia?

 

Jak próbuję rzucić to łapie mnie wielki dół, bezsens życia i takie tam. Ile ten stan może się utrzymywać? Ile trwał u Was?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przygnębienie ???? ja nie mogłem usiedzieć , musiałem ciagle coś robić, biegałem , jeździłem na rowerze i byłem bardzo pobudzony - niestety tez agresywny sie zrobiłem .

Kazduy organizm jest inny - u mnie czasem powraca chęć zapalenia szczególnie jak robie czynność która kiedys zawsze mi sie kojarzyał z paleniem ...np siedzenie przed komputerem albo majsterkowanie. Kiedyś jak siedziałem przed kompem to odpalałem fajke od fajki .

Generalnie przykre dla mnie efekty zmalały dość wydatnie po ok 4 miesiącach - no ale ja byłem przesiąkniety nikotyna na wskroś.

Zalezy jak długo i ile palisz. Moja metoda na rzucenie palenia była najbrutalniejsza ale dla mnie jedyna skuteczn - z dnia na dzień z minuty na minute bez planowania. Poszedłem po fajki do sklepu i okazało sie że jest zamkniety no to nie szukałem nastepnego.

paliłem 20 lat prawie 2 paczki dziennie !!!! Efekt odstawienny miałem jak u narkomana - ale Tabex i Nicorety jakos to załagodziły. No i "dwie tony" prażonego, niełuskanego słonecznika :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

e tam....zęby odrosną ( ;) ) a płuca raczej nie :) gratuluję CI sukcesu w walce z nałogiem - agi114 i trzymaj się ...chęć zapalenia podobno będzie już do końca życia .....ale nie ma juz głodu nikotynowego czyli reszta walki jest w naszych głowach

Musicie uwierzyć w to że naprawdę chcecie to rzucić .. potem wyczekajcie najlepiej odpowiedni moment (brak kasy, brak ulubionego gatunku papierosów w sklepie..itp), No a potem tabex, nikorety , dużo gum i słonecznika.

No i wiara w powodzenie. Każdy dzień bez papierosa sobie wynagradzałem za zaoszczędzoną kasę. Wafelek , gazetka, lodzik ...itp

były tez i przykre nastepstwa - zwiększony stres o którym pisałem, agresja , rozregulowany żołądek - pierwszy miesiąc to ciagłe niestrawności i przesiadywanie na WC a potem

przytyłem 20 kg od podjadania tyle że jako wysoki facet (182cm) wazyłem jak paliłem 60 kg - tak tak 60 kg ...a nie byłem niejadkiem wcinałem często na potęgę. 3 miesiące temu wazyłem 82 kilo ale teraz spadłem do 77 - zaznaczam że nie dbam o zdrowe jedzenie ...uwielbiam makarony i fasolkę oraz kuchnię meksykańską - wygląda na to że stan pancjeta jest stabilny :)

Jak mogę Was jakoś podtrzymać coś doradzić to służę pomocą w walce ....ale znam tylko ta metodę tzn siłową. Hipnozy , szklane kule , prądy czy akupunkturę zostawiam tym co mają dużo kasy na walke z nałogiem (a potem i tak palą bo nie przeszli przez męki prawdziwego odstawienia) :)

życzę Wam powodzenia w walcez tym smierdzącym nałogiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

faktycznie dobrym sposobem jest znalezienie sobie zajęcia, żeby nie myśleć. zazwyczaj polecam sport. Dziwne, że biegając i jeżdżąc na rowerze nadal bywasz agresywny. Może trzeba zakosztować bardziej kontaktowego sportu - mam na myśli sporty walki? Myślę, że jak człowiek dobrze się wymęczy i ma zajęcie, to myśli nie krążą w okół dymka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mi się przypomniało, ze jakiś czas temu, na grillu, przy alkoholu pociagnęłam papierosa. Był obrzydliwy w smaku, oczy z orbit mi wyszły, kaszel mnie złapał. Ta chęć na papierosa to juz nie nałóg to nasze cholerne głowy się tego dopominają. Co sobote sprzątam mieszkanie. jak paliłam to po takim sprzataniu otwierałam okno w kuchni i paliłam, w ramach relaksu po sprzataniu. Bardzo długo brakowało mi tego 'kuchennego' relaksu. Nie chciało się już płucom ale głowie bardzo. Teraz już coraz rzadziej chce się głowie. A propo tycia. Zamiast utyć schudłam 8 kilo. Ale przy okazji zmieniłam dietę i zaczęłam biegać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×