Skocz do zawartości
Nerwica.com

Radość czerpana z pesymizmu?


DiaryOfDreams

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

 

Zauważyłem, że gdy w moim życiu pojawiają się pesymistyczne myśli (a dzieje się tak dość często), czy to związane z moją przyszłością, przeszłością, czy to z aktualnymi wydarzeniami, to sprawiają mi one PRZYJEMNOŚĆ. Tj wygląda to tak, że zaczynam na jakiś temat rozmyślać w ten sposób, wpadam w ten stan tak głęboko, że czasami trzeba mnie wyrywać siłą, ale w czasie takiego rozmyślania czuję, że w moim mózgu dzieje się coś niezwykłego. Zaczynają działać jakieś hormony, czuję się jakby oczyszczony, błyskotliwszy, spełniony psychicznie. Nie wiem czemu, ale ten stan sprawia mi więcej wewnętrznej przyjemności niż radość, która z mojego punktu widzenia jest po prostu głupia, bezrefleksyjna i strasznie pusta. Co prawda kiedy już wyrwę się z tej "deprechy", to mam strasznego kaca moralnego, mówię sobie (przykładowo) "jak mogłem 2 godziny zmarnować na zadręczanie się jakimiś czarnymi wizjami". Czuję się, jakbym wielokrotnie przed chwilą zwymiotował. Nie rozumiem tego szczerze mówiąc. Jestem masochistą czy jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam cos podobnego. Lubie sobie szczegolnie pofantazjowac pesymistycznie i np. podopisywac jakies hitorie, ktore wydarzyly sie (a naprawde nie mialy miejsca) i rozmyslac o tym. Jakies mega smutne, traumatyczne wydarzenia. Aż wstyd mi sie do nich przyznac, to o czym fantazjuje jest naprawde przykre i straszne. Nie wiem skad takie mysli biora sie w mojej glowie. Potrafie nawet plakac, beczec, wyc tak sie wczuwam i zaglebiam w te mysli... Gdy schodze na ziemie to uswiadamiam sobie jak glupia jestem, ze w ogole projektuje sobie w moim glupim łbie takie wymysly.

A najlepsze, ze w moim zyciu byly momenty naprawde przykre, ale o nich jakos nie mysle i wypieram je z umyslu. Fantazjuje tylko o tym zmyslonych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potrafie nawet plakac, beczec, wyc tak sie wczuwam i zaglebiam w te mysli...

 

No właśnie u mnie jest tak samo, może bez wielkiej ekspresji, ale jednak potrafię się zatopić w tych swoich myślach tak mocno, że odbieram je jakby naprawdę miały miejsce w rzeczywistości. W efekcie płakać też mi się zdarza. Już nieraz próbowałem sobie powiedzieć "Dobra, dość z tym!", ale jest w tym coś przerażająco uzależniającego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×