Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica mija!


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

Tomku jak to czytam to pomyslalam ze chyba w zyciu jednak wszystko ma swoje miejsce i czas ...

16 lat zylam z alkoholikiem ktory doprowadzil mnie do takiego stanu , kiedy wreszcie sie z nim rozwiodlam,zalozylam sobie nternet i tak jak ty spedzalam przed nim po kilkanascie godzin. Tam tez poznalam swojego obecnego meza , najwspanialszego czlowieka na swiecie , ktory zaakceptowal mnie taka jaka jestem i wspiera w trudnych chwilach.

wiec : nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotrek, proszę , nie myśl tak, że nic nie pomoże. Może masz dziś gorszy dzień niż wczoraj? też mam takie dni, ale próbuję z tym walczyć. Wiesz co mnie zmusza do wstania rano z łóżka? Rodzina (mąż i dzieci) to wiadomo, ale jest jeszcze ktoś (może coś). To pies. Wiem, że dla niego jestem najważniejsza, ma we mnie oparcie, jest właściwie całkiem uzależniony ode mnie. Byłam z nim dziś u weta, poczułam taką ogromną więź gdy cały trząsł się ze strachu...Teraz doszedł do siebie, mam nadzieję, że będzie lepiej i przestanie w końcu chorować... Piotrek, może masz obok siebie takie stworzenie, któłre spojrzy na ciebie wielkimi oczętami pełnymi miłości i przywiązania? Rozejrzyj się i ... nie trać nadziei. może ten lek zaczyna przynosić efekty po jakimś czasie...Trzymam kciuki za Ciebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama nie wiem co mama do tego wszystkiego dopisać..... Byłam zdrowa ale musiałam opiekowac sie siostrą ze zdjagnozowaną anoreksją , depresją, zaburzeniami osobowości. To mnie wypaliło, czyję się słaba, wszystko oddałam choć ni chciałam... Nadal ona mnie wzyw kiedy potrzebuje czegoś a ja widze że dalej już tak nie mogę. Pragnę wolności, bym mogła zająć się własnym życiem. Myślę że to pięknie spotkać kogoś kto pomoże, ale jeszcze piękniej odnależć w sobie siłę i pozwolić odpocząć innym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę sie,że jestes teraz szcześliwy... Ja niestety nie mam takiego szczescia,gdyz mam bardzo słaba psychike i pomimo ,że mam wspaniała rodzine,nie potrafie wyjść z obszaru leku i depresji. Czasami wydaje mi sie,ze taki czlowiek jak ja nie powinien istniec na tej ziemi... Boli mnie to,że sie tak męcze i na dodatek moje 11 letnie dziecko to widzi i rownież ze mna to przeżywa.... Żaden lek praktycznie mi nie pomaga,już nie wiem co mam zrobic?! Chodziłam też do psychologa i psychoterapeuty,ale i to nie pomogło. Starm sie na siłe walczyć z lękiem lecz on ma silniejsza broń! Cóż ja mam zrobić-sama już nie wiem...?! Pozdrawiam... Zapraszam na moje gg.-5899613

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum !

nie potrafie wyjść z obszaru leku i depresji

Potrafisz. Jesteś w stanie to pokonać, uwierz w to, a pewnie przekonasz się później, że takich osób w to wierzących jest więcej.

 

Czasami wydaje mi sie,ze taki czlowiek jak ja nie powinien istniec na tej ziemi... Boli mnie to,że sie tak męcze i na dodatek moje 11 letnie dziecko to widzi i rownież ze mna to przeżywa....

 

Gdybyś Ty nie istniała, nie istniałoby też i Twoje dziecko. I niech to będzie argumentem nie do przecenienia. Masz dla kogo walczyć. To nic, że kilkukrotnie potkniesz się w tej walce, masz dla kogo wstawać dalej i walczyć dalej o swoje zdrowie. To nie będzie łatwe i szybkie, ale się stanie - jesteś w stanie wygrać !

 

Żaden lek praktycznie mi nie pomaga,już nie wiem co mam zrobic?! Chodziłam też do psychologa i psychoterapeuty,ale i to nie pomogło.

Może to nie tyle wina Twojej psychiki, ale właśnie lekarzy/terapeutów, ktorzy nie potrafią Cię naprowadzić na własciwą drogę ? Próbowałaś wizyt u innych ?

 

Starm sie na siłe walczyć z lękiem lecz on ma silniejsza broń!

Jakiej silnej by tej broni nie miał, Ty jesteś w stanie wygrać, bo masz dla kogo walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ins człowiek z założenia jest samotny, wiem, że łatwiej jest żyć we dwoje, ale nie oznacza to, że będąc z kimś będziesz bardziej wartościowym człowiekiem, czy też, że nagle odnajdziesz sens życia..żyjesz dla siebie i siebie masz realizować, a nie być dodatkiem do kogoś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ins człowiek z założenia jest samotny, wiem, że łatwiej jest żyć we dwoje, ale nie oznacza to, że będąc z kimś będziesz bardziej wartościowym człowiekiem, czy też, że nagle odnajdziesz sens życia..żyjesz dla siebie i siebie masz realizować, a nie być dodatkiem do kogoś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mysle ze wychodze z nerwicy.zaczne od tego ze zaczela sie ona jakies 3-4 m-ce temu. najpierw byly ataki panicznego lęku, potem okres kiedy balam sie ze bede chora psychicznie, nic mnie nie cieszylo, bylam jak warzywko, tak bardzo chcialam zeby mnie cos rozweselilo ale niestety, jakby ktos inny siedzial w moim mozgu.myslalam o samobojstwie, czulam sie nieobecna, jakby wieksza czesc mnie juz umarla, widzialam swiat jakos inaczej, byl jakis straszny, przerazajacy. mialam tez wrazenie ze zaraz zemdleje lub nie wiem co , odejde z tego swiata.

dobra dosyc tego. teraz czesc optymistyczna. od kilku dni czuje sie normalnie. swiat wrocil do normy, znow ciesza mnie rzeczy ktore cieszyly mnie wczesniej, budze sie rano i mysle co by tu dzisiaj fajnego zrobic. nie mam lękow, jestem soba.wiem ze to dopiero kilka dni, ale odzylam!! teraz wiem ze mozna z tego wyjsc. nie bylam ani u psychiatry ani u psychologa. czytalam czesto posty na tej stronie musze przyznac ze duzo mi pomogly. nie bralam lekow. po pierwsze sprobowalam sobie odpowiedziec na pytanie czego w swoim zyciu tak nie akceptuje. przyczyny byly prawdopodobnie 2. po pierwsze studiowalam na bardzo ciezkiej uczelni ktora przerastala moje mozliwosci a jednak wypruwalam flaki zeby mnie z niej nie wywalili. po drugie mysle ze dązylam do idealu piękna. nie jestem brzydka ale w dzisiejszym swiecie pokazuje sie wszedzie w mediach chodzace idealy. za bardzo sie staralam zeby byc takim idealem i za bardzo przejmowalam ze nim nie jestem. pierwsza przyczyne wyeliminowalam bo studia juz skonczylam. druga... po prostu nie porownuje sie juz z modelkami. staram sie podobac sobie zawsze gdy patrze w lustro i akceptowac wady.teraz jak pokonuje objawy nerwicy. po pierwsze jak czulam ze zaraz zlapie mnie atak paniki mowilam sobie do znudzenia ze tego NIE MA.powtarzalam to dopoki nie minelo. ani na chwile nie pozwolilam sobie na chwile zalamania bo wiem ze wtedy by mnie dopadlo. to strasznie ciezkie i wyczerpujace ale trzymalam swoja psychike "w ryzach" i nie pozwalalam wdarc sie zwatpieniu. ataki juz umialam powstrzymac ale dalej czulam sie nieobecna i slaba. wspomne ze caly czas pracowalam, oczywiscie nie ponad moje sily ale nie siedzialam w domu i sie nie zamartwialam chociaz czasami w pracy przy ludziach mnie dopadalo. pomogla mi bardzo rozmowa z moim chlopakiem. powiedzialam mu ze mam nerwice. on przyjal to bardzo dobrze. wiec nadal mowilam sobie LĘKU NIE MA LĘKU NIE MA. staralam sie duzo rozmawiac z ludzmi w pracy na rozne tematy, nie dopuszczalam do siebie mysli o lęku. lepiej czuc sie zaczelam stopniowo. najpierw wieczorami kiedy gadalam sobie z moim ukochanym. sprawialam sobie wtedy mnostwo malych przyjemnosci, wazne dla mnie byly zapachy, kupilam olejek z lawendy- pomogl!! (jest podobno przeciwlekowy), psikalam sie perfumami tak mocno ze sama je od siebie czulam, ubieralam sie w najladniejsze ciuchy jakie mam, jadlam duzo czekolady, pilam melise, ogladalam ulubione programy w tv, odzywialam sie dobrze nie tlusto (u mnie ma to znaczenie. jak sie za przeproszeniem nażre jak prosiak to sie zaczynam gorzej czuc). w ciagu dnia staralam sie caly czas myslec o tym ze wieczorem sobie pogadam z moim chlopakiem i ze bedzie fajnie, wmawialam sobie to.sluchalam uspokajajacej muzyki. i przeszlo. od kilku dni czuje sie jak dawna ja.

teraz co mi dala nerwica. przede wszystkim czlowiek po czyms takim zaczyna doceniac zwykle zycie, kazda chwile przezywa bardziej radosnie, cieszy sie ze zwyklych rzeczy. poza tym zyskujemy wrazliwosc na swiat, ludzi, na ich cierpienia. w moim przypadku na przyklad przyczynilo sie to do porzucenia alkoholu. poza tym wzruszylam sie naprawde ze ludzie jeszcze potrafia sie nawzajem tak wspierac i sobie pomagac jak na tym forum. jednak sa jeszcze na swiecie dobrzy ludzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×