Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dziekuje za porady i pocieszenie.A co z ukochanymi jogurtami?A frytki czy shoarma?Nigdy juz ich nie bede mogla zjesc?A czy moje objawy moga sugerowac cos innego niz zapalenie jelit?(nadzieja matka glupich...)

Juz 7 dzien jem tylko sucharki,kisiel i skorki chleba.To horror.Chce jajecznicy! :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z nią po prostu nie da się rozmawiać, uważa, że tylko ona ma rację, zresztą jest też zdania, ze dzieci powinny się rodziców bać :shock:

A moja uważa że jest najwspanialsza matką na świecie i nie ma mowy aby wybić jej to z głowy. Wiele razy próbowałam z nią porozmawiać, zasugerować że ona też popełnia błędy, powiedzieć czego oczekiwałabym od niej jako od matki... ale wszystkie rozmowy zawsze kończyły się/kończą tym samym - że od razu zaczyna się stawiać jaką to niby idealną matką jest i że jeżeli spróbowałabym tylko tymu zaprzeczyć to jestem niesprawiedliwa, zła, nie doceniam jej itd. :? Ja po prostu nie mam serca rozwiewać jej złudzeń... więc jest jak jest - dla świętego spokoju :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam istne jazdy

mam leki na temat:

boje sie smierci swojej to panicznie

boje sie utraty kogos bliskiego

przeczucia ze zaraz cos sie zlego stanie

chorob

raka

aids

hiv

bialaczki

fatum

boje sie spac

ze sie rano nie obudze

ze dzisiejszy dzien jest ostatnim

ze zwariuje

ze mnie zostawi moja milosc

paranoja poprostu paranoja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jestem tu po raz pierwszy.

Od kilku lat leczę depresję i nerwicę lękową. Wlasciwie odczuwam lęk odkąd pamiętam. Nie są to napady paniki, ale raczej nieokreślonego niepokoju. Jakby miało się wydarzyć coś złego, ale nie wiem co.

Nie jest to niczym spowodowane, po prostu przychodzi, utrudnia oddychanie, powoduje, ze drętwieje mi ciało. Biorę leki i egzystuję. Czasem jest lepiej, czasem gorzej. Ale nie czuję radości, ani smutku. Okaleczam się by poczuć cokolwiek poza lękiem.

Ostatnio zdiagnozowano u mnie dysocjacyjne zaburzenia osobowości.

Czy ktoś wie co to jest, jak sobie z tym poradzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w zeszły poniedziałek tez wróciłam do pracy po ponad 2 miesiecznym zwolnieniu lekarskim. Tez sobie tego nie wyborazałam. Bałam sie bardzo. Szczególnie jazdy do pracy i tego czy dam rade wysiedziec tam 8 godzin. Ale postanowiłam sprobowac i udało sie. Cały tydzien pracowalam i nie miałam prawie leków. Najbardziej balam sie ze dostane ataku i co wtedy zrobie. Ale na szczescie nic takiego sie nie stało. Próbowałam nie dopuszczac do siebie złych mysli, a jak juz cos mnie nachodziło to powtarzałam sobie w myslach ze nic mi sie nie stanie i ze to zaraz mnie. a i jeszcze jak zle sie zaczynałam czuc to wchodziłam na forum i odrazu było mi lepiej. Mam nadzieje ze przyszły tydzien tez taki bedzie i nie bede miała leków. Trzymam za Ciebie kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Wszyscy :smile: Powinnam na samo dzień dobry zrobić sobie "a ty a ty po łapkach".Doprowadziłam się do takiego stanu,że 27 sierpnia wylądowałam w szpitalu dla psychicznie i nerwowo chorych w Świeciu.Moje ataki lękowe były tak potworne,że feralnej niedzieli z samego rana kazałam zawieść się mamie do szpitala...NATYCHMIAST!!! Leżę na odziale 1,co tu oznacza odzdział depresyjno-nerwicowy(najlżejszy...nie wiem czy cieszyć sie z tego powodu czy płakać heh).Jutro minie 5 tydzień odkąd tu jestem :shock: Terapia wygląda dośc śmiesznie lub jak kto woli przerażająco-dostaję 3 razy dziennie tabletki(Effectin,Spilan,Pernazynę i doraznie Promazynę+moje nasercowe i tarczycowe leki) i na tym sie kończy.Do tej pory pani psycholog rozmawiała ze mną 2 razy :shock: ...zero psychoterapii czyli lecz się człowieku sam.Dołuje mnie to leżenie w łóżku,brak jakiegokolwiek zajęcia :( Momentami dostaję głupich myśli ale na szczęście mijają.Kilka dni temu kupiłam sobie "Alchemika" i żałuję,że dopiero teraz...przepiękna historia ,niosąca wiele mądrości.Natchnęła mnie wiarą na to,że może będzie lepiej,że będę jeszcze kroczyć śladem Własnej Legndy.Teraz jestem w domku na przepustce 4 godzinnej...ze szpitala do domu mam jakieś 20minut drogi autem.Jechałam z lękiem w sercu ale na szczęście nie zakończyło się atakiem :smile: Dobra nie zanudzam Was ludki...przychylne duszki niech potrzymają za mnie kciuki...może niedługo wyjdę do domu...tylko co wtedy,co dalej,hmmm :?: Ale na szczęscie mam czas,duuużo czasu aby o tym pomysleć.Pozdrawiam ciepło everybody ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

neurosis78,nie zanudzasz,czytałam Twój post z zaciekawieniem.

Ja nigdy nie byłam leczona na oddziale,ale szczerze przyznam że wyobrażałam sobie to inaczej...5 tygodni..ale co to za leczenie?Dwa razy psycholog?Przeciez to kpiny!!Więc po co oni Cię tam trzymają??

Nie rozumiem tego...naprawdę.

 

Podziwiam że wytrzymujesz...widząc jak wygląda"terapia",i "umierając "z braku zajęcia.Pare razy leżałam w szpitalu(choc nie z powodu nerwicy)więc wiem co to znaczy,dzień staje się niewyobrażalnie dłuuuugi.... :?

 

Trzymam za Ciebie kciuki i życzę szybkiego powrotu do domku i ...na forum :P

Pytasz"tylko co dalej?",dalej bedzie dobrze .zobaczysz,musisz w to wierzyc.....ja wierzę ;)

Pozdrawiam Cię.gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozumiem cie dlatego jak na razie ratunek jest jeden taki jaki radzili inni wyprowadzka bezwzgledu na sprzeciw mamy pisze tak poniewaz bedzie to brnelo coraz dalej zamkniete kolo a nastepnie proba rozmow a co do pieniedzy zbytnie uzaleznienie od rodzicow tez jest niedobre mama probowal to z mami ale mysmy powiedzieli nie wiesz to jest wasze zycie nieboj sie najlepiej przelamac strach porzez dzialanie moze na poczatku byc cieszko ale wam wyjdzie ja mam taka netode np w tej godzienie wraz zzona mowimy trzeba zalatwic to lub tamto i zaczynamy to robic mam prosbie wez meza ustalcie plan np szukania mieszkania i zacznijcie go realizowac to dziala zobaczysz a strach zacznie znikac POWODZENIA :smile::smile::smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj kate78 :D

Przeszukałam mnóstwo stron towarzystw psychologicznych i psychiatrycznych, niestety kompletnie nie kumam tego, co piszą na temat zaburzeń dysocjacyjnych :oops::roll: Jakiś pseudo-naukowy bełkot o zagubionej tożsamości i takie tam :lol: Poza tym doszukałam się kilku typów takich zaburzeń :shock: o dziwacznych nazwach, jednak i tak nie zaczaiłam o co chodzi ;) Przykro mi....

Piszesz o przyjmowaniu leków, ale nie wspomniałaś nic o psychoterapii :?: Jeżeli nie chodzisz do psychologa to chyba powinnaś spróbowac, może udzieli ci informacji o zaburzeniu dysocjacyjnym, a jeśli chodzisz na psychoterapię, która nie przynosi większych efektów i lekarz nie udziela wyjaśnień odnośnie stawianych diagnoz to go zmień :mrgreen:

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Irek za miesiąc wsiadam do samolotu i lecę do Anglii, do męża mamy już wynajęty domek więc decyzja zapadła. Wiem, ze odcięcie to jedyne słuszne rozwiązanie w mojej sytuacji. Rodzice niby rozumieją, ale... ich miny mówią co innego, w ten sposób znów wpędzają mnie w poczucie winy :? Myślę, że to dlatego moja nerwica wrociła własnie teraz. Na szczęście mam cudownego męża, który jest moim najlepszym lekiem i psychoterapeutą :D

Dziekuję za wszystkie odpowiedzi i trzymajcie kciuki, zeby mi się udało. Pozdrawiam:).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja ciotka leczyła się z powodu depresji na oddziale i wyglądało to inaczej. Psychoterapia grupowa była codziennie, były tez indywidualne rozmowy z psychologiem. Leki były tylko doraźnie (nie licząc ciężkich przypadków). Chyba po prostu źle trafiłaś, mimo wszystko mam nadzieję że terapia pomoże :?

 

I tak jak powiedziała gusia: dalej bedzie dobrze!

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Chciałabym Was prosić o coś w rodzaju diagnozy. Pojawiły się u mnie pewne objawy, przez które zaczełam zastanawiać się czy nie mam początków nerwicy... Oto moja historia ;)

Zaczeło się tych wakacji, po burzliwej sesji, stresie wziązanym z problemami rodzinnymi i pewnie jeszcze kilkoma innymi sprawami, zaczełam odczuwać lekkie duszności, zawroty głowy i nerwobóle. Nie wiedziałam co jest przyczyną, co mnie bardzo denerwowało. Poszłam w końcu do lekarza, który stwierdził że mam ostre zapalenie gardła stąd osłabienie, a pozostałe objawy są na tle nerwowym. To mnie troche uspokoiło, choć myśl, że właściwie nic mi nie jest nie do końca do mnie dochodziła. Tydzień później pojawiły się "wewnętrzne dreszcze"- uczucie jakby mnie trzęsło w środku w klatce piersiowej. Męczyły mnie wieczorami, po jakimś czasie zniknęły. Minęły 2-3 tyg., ból gardła się nasilił, duszności i nerwobóle prawie całkowicie umilkły, ale te wewnętrzne dreszcze powróciły. Poszłam do innego lekarza, przypisał mi w końcu porządne leki na gardło, a pozostałe objawy również zakwalifikował do typowo nerwowych. Minął jakiś miesiąc, miesiąc bez żadnych objawów. W życiu znów pojawiło się kilka stresowych sytuacji i od 2 dni ponownie czuje to trzęsienie. Wiem, że to na tle nerwowym, że nie mam się czego obawiać itd. Odczuwam jedynie pewien dyskomfort z tego powodu. Jestem już tym troche zmęczona i znudzona. Ogólnie humor mam dobry, z moją chęcią "do działania" też wszystko wporządku.

Zdarzają mi się też delikatne duszności, jednak głównie w środkach komunikacji miejskiej. W takich sytuacjach staram się po prostu czymś zająć.

Zastanawiam się, czy czasem nie wywołuje swoich objawów wciąż o nich myśląc i jakby podświadomie na nie czekając. :roll:

Nie wiem, czy jeśli to rzeczywiście początki nerwicy, to spróbować się jakoś wyciszyć czy udać się do specjalisty.

Proszę o radę.

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proponuję abyś zrobiła sobie dokładniejsze badania. Nerwicę diagnozuje się po wykluczeniu innych chorób. Najpierw proponuję odwiedzić kardiologa i neurologa a jeśli stwierdzą że wszystko jest ok - do psychologa lub psychiatry bo w tym wypadku będzie to na pewno nerwica :)

 

Ja akurat nie miewam takich objawów nerwicy jak duszności, jednak są na tym forum osoby które miewają takie samopoczucie codziennie więc myślę że udzielą Ci na ten temat więcej informacji.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu trafiłam na oddział w Szczecinie Zdrojach, byłam tam trzy tygodnie. Prawdę mówiąc więcej dały mi rozmowy z innymi pacjentami niż z lekarzami. Z psychologiem rozmawiałam raz. Bezczynność doprowadzala mnie do rozpaczy. Mimo wszystko uważam, że ten pobyt był mi potrzebny i w jakimś topniu pomógł. Ale prawdziwą terapię przeszłam na oddziale dziennym. Trwało to pół roku i bolało jak dziabli. Nie do końca pomogło, ale przynajmniej kiedy teraz dopada mnie lęk albo depresja to myślę, że chcę żyć, a nie proszę o śmierć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. A u mnie pierwsze objawy nerwicy to było własnie takie trzęsienie wewnętrzne i duszności, dokładnie jak u Ciebie. Oczywiście dobrze zrobić jakies badania, które wykluczą inne przyczyny. A jesli wszystko w nich będzie OK to napradę warto pójść do psychologa na terapię, dopóki nerwica nie rozwinęła się i nie skomplikowała Ci życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od razu na sam początek: piszę tego posta tutaj, bo zwyczajnie nie wiem jak zdefiniować to, co mi dolega, a nie zauważyłem tutaj żadnego subforum do pisania takich postów. Więc zaczynam: trzęsące się ręce (im bardziej próbuję to uspokoić tym jest gorzej), częste uczucie "kamienia w żołądku" - szczególnie w szkole (czuje się przytłoczony, myśl o odpowiedzi czy kartkówce stresuje mnie o wiele za bardzo - to przekracza już pojęcie stresu mobilizującego do pracy), czasami zdarza mi się uczucie obawy przed czymś - zupełnie nie mogę go logicznie uzasadnić, ponieważ siedząc w domu np. przed komputerem wiem że nie mam się czego obawiać ale to nie wystarcza, w pewnym momencie zaczęły pojawiać mi się momenty, kiedy moje nerwy z jakiegoś (tutaj uzasadnionego) powodu nasilały się i potęgowały - czasem nie mogłem sobie z tym poradzić. Innym moim problemem jest to, że nie pamiętam chwili kiedy się wyluzowałem i niczym nie przejmowałem, jest to dla mnie przytłaczające, nie mogę oderwać się od obaw i myśli np. co będzie jutro w szkole, czy mnie ktoś weźmie do odpowiedzi, a co będzie na takim i takim sprawdzianie, a co z maturą... itp itd... Często nie mogę przez to spać. Jeżeli chodzi o nasilające się nerwy, zdarza się to raczej rzadko, ale wszystko wydaje się rozwijać i nasilać powoli, z czasem, ale skutecznie. Na razie nie jest tragicznie, może nawet nie jest źle, ale wolę zatrzymać to zanim przekroczę pewną granicę, za którą będzie mi trudno to zwalczyć. Może przy problemach innych mój jest nieco błahy, ale wolę złapać to w garść i stłamsić zanim się zbytnio rozwinie. Jeżeli chodzi o objawy które wymieniłem, to nie wiem, czy napisałem o wszystkim, ale tyle akurat mi teraz przyszło do głowy. Na razie proszę o coś w rodzaju diagnozy - nie wiem tak naprawdę co mi dolega i jak to fachowo nazwać. Czy jest to nerwica lękowa? A może coś innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt na tym forum nie wystawi ci diagnozy, ja również nie mam takich kompetencji. Powiem tyle, że mogą to byc początki nerwicy lękowej, chociaż niekoniecznie. Postaraj się nie wyprzedzac faktów przed konsultacją ze specjalistą.

Na początek zapytam: czy w twojej szkole jest pedagog lub psycholog szkolny :?:

 

[ Dodano: Nie Paź 01, 2006 12:44 am ]

Jeśli chcesz pogadac wyślij mi swój nr gg na pw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×