Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Bo do takich myśli trzeba ciągle mówić: spieprzaj dziadu :) Pojawi się myśl - i natychmiast kontratak w postaci wyzywania tych myśli i powiedzeniu sobie na głos, że w ogóle się nie przejmujesz tym czymś i wcale natręctwa nie robią na tobie wrażenia :)

I tak trzeba powtarzać powtarzać i powtarzać. Miesiąc, dwa, trzy... ale kiedyś znikną bo im się znudzi nawiedzanie naszych głów :)

 

Wlasnie duzo o tym "gadaniu" do nerwicy slyszalam.

Podobno dobrze robi gadanie do niej w myslach, lub jak jest sie samemu to nawet na glos. Tak,zeby to trafialo daleko wgłąb swiadomości.

Rozmawianie z nia, pytanie DLACZEGO tutaj znowu przyszla, czego chce, permanentne nakazywanie by sobie poszla... Prawie jak rozmowa z niezbyt uprzejmym i niemile widzianym gosciem z realnego swiata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem Ja już nie daje Sobie rady z tymi natręctwami. :why: mam chęć przestać myśleć, zaszyć się ..

Powiem wprost: mniej_więcej dwa miesiące temu dostałem tzw. epizodu nerwicowego w którym miałem cały wachlarz objawów. Na szczęscie dolegliwości somatyczne udało mi się ogarnąć, ale zostały te nieszczęsne natrętne myślenie i tu też nie będę owijał w bawełne. Jakiś czas temu trochę poczytałem o chorobach psychicznych i od tamtego momentu jakby mnie ktoś nakręcił. :( w głowie nie siedzi mi nic innego po za analizowaniem Swojego zachowania i ogólnym z tym związanym złym nastrojem. Pytam się już sam Siebie ile można myśleć o jednym i tym samym .. błędne kółko. Trudno mi nawet o tym pisać, to uderzyło we mnie jak grom z jasnego nieba .. kurde no. Zresztą większość Mojego życia składa się z natrętnych myśli i rozważań i mniejszym lub większym stopniu udawało mi się to tłumić, ale teraz to jest szok. Lubię pracować, lubię żartować, lubię być Sobą, ale jak można normalnie funkcjonować skoro siedzi coś w głowie co doszczętnie psuje reszki dobrego humoru. .. Jejku jak Ja chciałbym żyć normalnie, tak bardzo tego pragnę, że czuje się bezsilny. A najgorsze jest to, że to wszystko przyszło w przeciągu kilku godzin, takie nudne i męczące rozmyślanie i z tym właśnie nie mogę się pogodzić. Rodzice, psycholog, lekarz, wszyscy mi mówią: człowieku Jesteś normalny i nie masz czego się obawiać. Co z tego skoro Ja uspokoję się na kilka godzin .. i tak wrócą te czarne/ pesymistyczne myśli. :mhm: ogólnie to martwię się o wszystkie objawy, które wyczytałem w internecie/ książkach medycznych .. chociaż żadnych nie zauważyłem u Siebie, ale co z tego ? no co, skoro praktycznie wszystko można Sobie wmówić. Drugą przykrą sprawą jest fakt, że gdybym nie czytał to bym się nie martwił bo o takich chorobach nigdy nie słyszałem. (z objawów, wogóle) .. Sam się nakręciłem, ale nie umiem się odkręcić. Ile to może trwać.

Internet to zguba jak nie umie się z niego rozsądnie korzystać. Wiem, że to takie tematy wałkują się na forum, ale Ja musiałem wyżalić się tu i teraz.

Musiałem trochę pomarudzić, przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem Ja już nie daje Sobie rady z tymi natręctwami. :why: mam chęć przestać myśleć, zaszyć się ..

Powiem wprost: mniej_więcej dwa miesiące temu dostałem tzw. epizodu nerwicowego w którym miałem cały wachlarz objawów. Na szczęscie dolegliwości somatyczne udało mi się ogarnąć, ale zostały te nieszczęsne natrętne myślenie i tu też nie będę owijał w bawełne. Jakiś czas temu trochę poczytałem o chorobach psychicznych i od tamtego momentu jakby mnie ktoś nakręcił. :( w głowie nie siedzi mi nic innego po za analizowaniem Swojego zachowania i ogólnym z tym związanym złym nastrojem. Pytam się już sam Siebie ile można myśleć o jednym i tym samym .. błędne kółko. Trudno mi nawet o tym pisać, to uderzyło we mnie jak grom z jasnego nieba .. kurde no. Zresztą większość Mojego życia składa się z natrętnych myśli i rozważań i mniejszym lub większym stopniu udawało mi się to tłumić, ale teraz to jest szok. Lubię pracować, lubię żartować, lubię być Sobą, ale jak można normalnie funkcjonować skoro siedzi coś w głowie co doszczętnie psuje reszki dobrego humoru. .. Jejku jak Ja chciałbym żyć normalnie, tak bardzo tego pragnę, że czuje się bezsilny. A najgorsze jest to, że to wszystko przyszło w przeciągu kilku godzin, takie nudne i męczące rozmyślanie i z tym właśnie nie mogę się pogodzić. Rodzice, psycholog, lekarz, wszyscy mi mówią: człowieku Jesteś normalny i nie masz czego się obawiać. Co z tego skoro Ja uspokoję się na kilka godzin .. i tak wrócą te czarne/ pesymistyczne myśli. :mhm: ogólnie to martwię się o wszystkie objawy, które wyczytałem w internecie/ książkach medycznych .. chociaż żadnych nie zauważyłem u Siebie, ale co z tego ? no co, skoro praktycznie wszystko można Sobie wmówić. Drugą przykrą sprawą jest fakt, że gdybym nie czytał to bym się nie martwił bo o takich chorobach nigdy nie słyszałem. (z objawów, wogóle) .. Sam się nakręciłem, ale nie umiem się odkręcić. Ile to może trwać.

Internet to zguba jak nie umie się z niego rozsądnie korzystać. Wiem, że to takie tematy wałkują się na forum, ale Ja musiałem wyżalić się tu i teraz.

Musiałem trochę pomarudzić, przepraszam.

 

 

spoko dobrze, ze napisales co ci dolega.

 

Powiem tak, skoro robiles sobie badania i fizycznie jestes zdrowy to przestan sobie wkręcac choroby. Co do natręctw myslowych to bagatelizuj je, po prostu staraj sie czyms zając ale najpierw powiedz sobie, że to są tylko twoje mysli i jesli nie bedziesz ich analizowal to nic sie nie stanie zlego. Chwile bedziesz spięty ale pozniej zapomnisz i bedzie dobrze.

Poza tym, dbaj o siebie, zyj w miare zdrowym trybem zycia...zrozum, ze jestes wartosiowym czlowiekiem ktory wiele moze zdzialac w zyciu. Ponadto mozesz przeczytac sobie mój wątek pt. "Zacząłem zdrowiec". Tak jest wszystko napisane o przycyznach nerwicy i sposobie jej leczenia. pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety muszę się dopisać do natrętnych myśli.

W kółko to samo. Każda radość wiąże się później ze strachem i notoryczną myślą, że i tak to stracę. Tak samo jest z uczuciami, może nawet gorzej. Ciągle, bez przerwy dźwięczy mi w głowie, że zostanę porzucona, wykorzystana, że nikt mnie nie kocha, i że to śmieszne, że w ogóle mogłoby mi się tak wydawać.

Niestety, ja tym myślom wierzę, wierzę w nie, uwierzyłam, że są racjonalne i prawdziwe, zgodne z moimi obawami, więc niestety - chcąc nie chcąc mają rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, zastanawia mnie ile prawdy jest w natrętnych myślach. Mam teraz taki stan, że nie wiem kim jestem. Mam sporo natrętnych myśli które wywołują u mnie obrzydzenie. Są to między innymi myśli homoseksualne. Miałem dziewczynę, czułem ją, rozpalała mnie, zerwałem z powodu lęku (często wypytywała mnie czemu drżę przy niej itd.). Nie potrafię rozmawiać z ludźmi i spanikowałem po prostu. Wiem, że mam fobię społeczną, depresję. Podejmę się leczenia, ale nie daje mi spokoju to. Od zawsze podobały mi się dziewczyny. Ale to była zwykle sfera marzeń bo nigdy nie odważyłem się. Nigdy też nie śniłem o chłopakach, jak były sny erotyczne to tylko z kobietami.

Długo też tęskniłem za byłą dziewczyną, śniłem o niej itd. Dlatego pytam się czy to tylko wytwór mojego chorego umysłu te natrętne myśli czy coś ze mną nie tak.

 

Dodam jeszcze, że te myśli mam gdzieś od 1,5 roku, wtedy zaczęły mi się poważne zaburzenia, byłem nawet bliski samobójstwa. Teraz w sumie też upić się i gdybym miał broń to strzelić sobie to raczej nie duży wysiłek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. chcialabym zapytac Was czy objawa nerwicy natrectw moze byc problem z odroznieniem fikcji od rzeczywistosci. np. jestem w sklepie czuje ze cos kradne i przez tydzien zastanawiam sie czy to zrobilam czy mnie sie to tylko wydawalo? (wcale nie chce krajsc, stoje w sklepie i zapisuje w telefonie ze jestem w kolejce by zaplacic) a jednoczesnie caly czas meczy mnie ze cos ukradlam bo widze to w swojej glowie. czesto sytuacje sa irracjonalne ale wystarczy ze sobie cos wyobraze i juz w to wierze.... takich sytuacji sa setki w mojej glowie kiedy nie wiem czy dana sytuacja byla prawda czy tylko sobie o tym pomyslalam( a wcale tego nie zrobilam). mam natretne mysli w glowie - slowa ktorych nie chce wypowiadac. jednak interesuje mnie to , czy opisane przeze mnie objawy moga dotyczyc nerwicy natrectw. czy to cos innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. chcialabym zapytac Was czy objawa nerwicy natrectw moze byc problem z odroznieniem fikcji od rzeczywistosci. np. jestem w sklepie czuje ze cos kradne i przez tydzien zastanawiam sie czy to zrobilam czy mnie sie to tylko wydawalo? (wcale nie chce krajsc, stoje w sklepie i zapisuje w telefonie ze jestem w kolejce by zaplacic) a jednoczesnie caly czas meczy mnie ze cos ukradlam bo widze to w swojej glowie. czesto sytuacje sa irracjonalne ale wystarczy ze sobie cos wyobraze i juz w to wierze.... takich sytuacji sa setki w mojej glowie kiedy nie wiem czy dana sytuacja byla prawda czy tylko sobie o tym pomyslalam( a wcale tego nie zrobilam). mam natretne mysli w glowie - slowa ktorych nie chce wypowiadac. jednak interesuje mnie to , czy opisane przeze mnie objawy moga dotyczyc nerwicy natrectw. czy to cos innego?

 

 

Mam dokładnie ten sam problem co Ty..

Co prawda moje myśli i zastanawianie się czy coś zrobiłam nie dotyczy kradzieży w sklepie, ale np czy ja faktycznie z kimś rozmawiałam, czy ja faktycznie daną rzecz przeżyłam, czy była odrealniona? Takie dziwne to jest uczucie, kiedy nie wiem,co się zdarzyło a co mi się wydawało (lub mi się śniło- mam często bardzo realne sny)..

I też mam natrętne myśli w głowie, słowa, których NIE CHCĘ użyć głośno, nie chcę o nich myśleć...ale one po prostu tam są...

Więc nie jesteś sama..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Mam dokładnie ten sam problem co Ty..

Co prawda moje myśli i zastanawianie się czy coś zrobiłam nie dotyczy kradzieży w sklepie, ale np czy ja faktycznie z kimś rozmawiałam, czy ja faktycznie daną rzecz przeżyłam, czy była odrealniona? Takie dziwne to jest uczucie, kiedy nie wiem,co się zdarzyło a co mi się wydawało (lub mi się śniło- mam często bardzo realne sny)..

I też mam natrętne myśli w głowie, słowa, których NIE CHCĘ użyć głośno, nie chcę o nich myśleć...ale one po prostu tam są...

Więc nie jesteś sama..

a rozmawialas o tym z lekarzem? czy to tez jest objaw nerwicy? dlugo juz masz takie problemy? ja od 3 miesiecy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Mam dokładnie ten sam problem co Ty..

Co prawda moje myśli i zastanawianie się czy coś zrobiłam nie dotyczy kradzieży w sklepie, ale np czy ja faktycznie z kimś rozmawiałam, czy ja faktycznie daną rzecz przeżyłam, czy była odrealniona? Takie dziwne to jest uczucie, kiedy nie wiem,co się zdarzyło a co mi się wydawało (lub mi się śniło- mam często bardzo realne sny)..

I też mam natrętne myśli w głowie, słowa, których NIE CHCĘ użyć głośno, nie chcę o nich myśleć...ale one po prostu tam są...

Więc nie jesteś sama..

a rozmawialas o tym z lekarzem? czy to tez jest objaw nerwicy? dlugo juz masz takie problemy? ja od 3 miesiecy...

 

U lekarza niestety nie bylam.

Pierwszy mnie olal i wyslal do domu z lekkim srodkiem nasennym, do drugiego nie moglam sie dostac - nie odbiera telefonow, w gabinecie kolejki jak stad do Mississipi a na wizyte u trzeciego dopiero czekam...

A takie problemy mam od ok. roku..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LukLuk-ja miałem coś takiego, że rozwój mojej nerwicy zwalałem przez parę lat na jedno proste wydarzenie-ze znajomy lekarz zakwestionował mój stan zdrowia (fizycznego) i że od tego wszystko się zaczęło (natrętne myślenie o tym, objawy fizyczne, lęki itd), ale z perspektywy czasu to nerwica jest w dużej częsci biologicznie uwarunkowana i jakby się nie rozwinęła wtedy to pewnie w innym czasie po prostu. Tak jak piszesz jednak-klucz do sukcesu na początku to przerwanie błędenego koła, czasem bez leków się nie da. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Nie wiem czy dobrze trafiłam, ale mam nadzieję,że ktoś mi w końcu pomoże...

Otóż wszystko zaczęło się po urodzeniu dziecka, dokładnie 5 miesięcy temu.

Przed ciąża byłam bardzo pozytywną osobą, wesołą, rzadko chorowałam. Wszystko zmieniło się po porodzie, zaczęłam sobie wkręcać różne choroby,że mam np raka albo jakieś inne cholerstwo,czuję strach przed tym,że niedługo umrę a moje dziecko będzie się wychowywało bez matki:(

Mój dzień zaczyna sie od tego,że się budzę i od razu myślę o tym ,że niedługo umrę:( Dodam,że teraz bardzo rzadko wychodzę z domu, mój partner dużo pracuje więc cały czas siedzę w domu z dzeckiem i wtedy kiedy jestem sama to coś mnie najbardziej męczy.

Pomimo tego, odczuwam regularny ból mięśni, pleców, jaby takie promieniowanie po całym ciele, gula w gardle, czasami ból gardła, zaburzenia w oddychaniu,piekące oczy i td... Jak się budzę i nic mnie nie boli to czuje się dziwnie, zaczynam myśleć o chorobach i od razu coś zaczyna boleć,to gardło, to mięśnie i tak cały czas. Dodam jeszcze,że cały czas jestem zmęczona, nie wyspana, bo cały czas opiekuje się synkiem, nietety nie mamy rzadnej pomocy od babci albo innej rodziny, bo są za granicą,więc tak naprawdę przez 5 miesięcy nie miałan ani jednego dnia odpoczynku,czasu dla siebie,czasami nawet nie mam jak zjeść, bo mały płacze.Więc tłumaczę sobie,że to może przez zmęczenie? Narzeczony juz nawet nie chce słyszeć o moich chorobach,zaczął mnie olewać, więc jestem zupełnie sama z moją chorobą:(

Błagam pomóżcie mi!!!

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie, co to znaczy, ze narzeczony nie chce słyszeć o tym, że źle się czujesz?! Czy to tylko Twoje dziecko? Nie jesteś maszynką do zasuwania przez całą dobę, jak nie chce słuchać narzekania, to niech Cię odciąży i pomoże... Przydałby się jakiś "autorytet", żeby go przekonać, może razem byście się wybrali do psychologa, na przykład najpierw Ty, a potem razem?... Przydałoby Ci się wsparcie, żeby wszystko przeorganizować.

Kiedyś psycholog doradził mi, żeby codziennie po przebudzeniu pomyśleć 3 pozytywne rzeczy, a potem zapisać. Polecam, lżej zaczynać dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przydałby się jakiś "autorytet", żeby go przekonać, może razem byście się wybrali do psychologa, na przykład najpierw Ty, a potem razem?...

 

Obawiam się, że facet może nie najlepiej zareagować na propozycję wspólnego wybrania się do psychologa i może być jeszcze gorzej...

 

Kiedyś psycholog doradził mi, żeby codziennie po przebudzeniu pomyśleć 3 pozytywne rzeczy, a potem zapisać. Polecam, lżej zaczynać dzień.

 

Ja po przebudzeniu mógłbym co najwyżej pomyśleć o 3 negatywnych rzeczach :? . Dopiero w ciągu dnia zazwyczaj okazuje się, że rzeczywistośc jednak nie jest aż tak straszna jak mi się wydaje zaraz po przebudzeniu :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robanix

"Obawiam się, że facet może nie najlepiej zareagować na propozycję wspólnego wybrania się do psychologa i może być jeszcze gorzej..."

 

Obawiam się, że wiesz co mówisz, jako że jesteś facetem. Czy mógłbyś udzielić bezcennej rady (bądź inny men), jak przekonać faceta do pójścia do psychologa? Mówię serio.

 

 

Robanix

"Ja po przebudzeniu mógłbym co najwyżej pomyśleć o 3 negatywnych rzeczach :? ."

 

Dopóki w to wierzysz, to tak będzie, jednak cała sztuka, żeby uwierzyć, że się może inaczej niż dotąd. W uwierzeniu jest sedno sprawy, a nie w wiedzy co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robanix

"Obawiam się, że facet może nie najlepiej zareagować na propozycję wspólnego wybrania się do psychologa i może być jeszcze gorzej..."

 

Obawiam się, że wiesz co mówisz, jako że jesteś facetem. Czy mógłbyś udzielić bezcennej rady (bądź inny men), jak przekonać faceta do pójścia do psychologa? Mówię serio.

 

Akurat to, że chodzi o faceta nie ma tu wielkiego znaczenia (choć jakieś pewnie ma). Po prostu osoba, która wcześniej nie miała kontaktu z tego typu problemami na propozycję skorzystania z pomocy psychologa może uznać, że uwarza się ją (jego) za "wariata" i tym bardziej się zbuntuje przeciwko temu. Nie można też zmusić partnera, żeby poszedł do psychologa na zasadzie "zrób to dla mnie", bo jak wiadomo do tego trzeba zaangażowania. Nad takim człowiekiem trzeba dłużej "popracować", żeby sam uznał pójście do psychologa za dobry pomysł. A póki co Angel1987 rzeczywiście powinna sama iść do psychologa. Tylko nie wiem, czy nawet to jest wykonalne, bo jej narzeczony musiałby się w tym czasie zająć dzieckiem...

 

Robanix

"Ja po przebudzeniu mógłbym co najwyżej pomyśleć o 3 negatywnych rzeczach :? ."

 

Dopóki w to wierzysz, to tak będzie, jednak cała sztuka, żeby uwierzyć, że się może inaczej niż dotąd. W uwierzeniu jest sedno sprawy, a nie w wiedzy co robić.

 

Problem ze mną jest taki, że ja nawet nie wierzę, że jutro będzie nowy dzień... Ale w tym przypadku to właśnie wiedza mnie ratuje. Bo choć pierwsze moje myśli po przebudzeniu są negatywne, to z doświadczenia wiem, że dzień wcale nie musi być starcony :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie; W NN występuje taki mechanizm ? Myślę w sposób normalny ,wchodzę myślami na pewien konkretny temat (zawsze ten sam) temat ten automatycznie rodzi silna myśl natrętna . Która po krótkim czasie zamienia się w tendencje samobójczą ( czasem w myśli o rożnym natężeniu ) ale zazwyczaj już w głowie kombinuje ;kiedy,w jaki sposób ze sobą skończę . Czy tak tez działa NN?

Czy dokładnie taki sam schemat może wystąpić w depresji ?

Pytam ,z powodu myśli ( nie tak natrętnych) o tym ,ze depresja przykryć mogła NN w moim przypadku . I diagnoza oparła się na silniejszych objawach depresyjnych . Moze tak być ,czy raczej bzdury wypisuje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren, porozmawiaj z facetem. Powiedz, ze potrzebujesz pomocy fachowej i chcialabys, zeby on byl z Toba. Rozmawiajcie. Ale chyba najlepsza rada: podejsc do takiej wizyty jak do zabawy. Wyobrazcie sobie, ze gracie w filmie Woody'ego Allena i ze idziecie do psychologa podrzemac na kuszetce. Potraktujcie to jako nowe doswiadczenie, ktore ma Was polaczyc jeszcze mocniej. Mysle, ze nie mozna do tego podchodzic zbyt serio. To pewnie odstrasza Twojego faceta. Nie wie, co to jest i z czym to sie je. Jesli to on ma problem, ktoremu chcesz zaradzic, to taka poczatkowa wspolna sesja mu pomoze.

 

Inny sposob na faceta: weekend dla niego, weekend dla Ciebie. W jeden weekend zapraszasz go na mecz. Nastepnie on Cie zaprasza na sesje u psychologa. refren,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, fajnie, że trafiłam na to forum, bo również cierpię na nerwicę natręctw. jednakże moim głównym problemem jest Zespół Aspargera. :roll: Nerwicę wynikają z tej przypadłości.

Charakterystycznymi objawami mojej choroby (nerwic) są okreslone rytuały o okreslonych godzinach np. powtarzam bezsensowne, głupie czynności. Daje mi to relaks i odprężenie. Zazwyczaj tak robie jak mam problem. Jednak mam takie przeczucie, że ktoś mnie wtedy obserwuje i caly czas wyglądam przez okno czy kogoś tam nie ma, a z drugiej strony nie mogę przestać.

Powyżej podalam najważniejszy objaw mojej choroby, ale towarzyszą jej również natrętne myśli na tle sexualnym i wulgarne w stosunku do niektórych osób, nawet mi bliskich. Nie mam zbyt wiele takich osob. Mam garstkę przyjaciół, ale nigdy im nie powiedziałam o mojej nerwicy, mimo, że znamy się od lat.

Taka samotność sprawia, że mam wrażenie, że ludzie się ze mnie śmieją za plecami i dosłownie słyszę ich kpiny za moimi plecami.Ponadto mam w nocy nie mogę spać, bo mam wrażenie, że ktoś chodzi po mieszkaniu tzn ze ktoś się włamał i jak wstaję to okazuje sie, ze w domu nie ma nikogo obcego. Wiem, że te objawy zakwalifikowane są pod psychozę, ale mają nierozerwalny związek z moimi napadami nerwicy.

Ponadto notorycznie oglądam się w lusterku, czy aby na pewno dobrze dziś wygladam. Mam też swoje pzyzwyczajenia związane z wyliczeniami. Już gdy chodziłam do zerówki wmawiałam sobie, że jeśli wiosną będę myśleć o zimie to ona nadejdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej...

Więc ja również mam problem z natrętnymi myślami... Co mnie totalnie dobija...

Moja historia jest długa... mam wiele problemów związanych z nerwicą... mam zawroty głowy, ciągły lęk przed zemdleniem.. Ale nie o tym chcę napisać... Chyba jak dobrze pamiętam już w podstawówce zaczynały mi się natręctwa, że muszę coś zrobić bo inaczej coś mi się stanie... i robiłam jakieś absurdalne rzeczy... z tym zdecydowanie skończyłam, ale myśli nie dają mi żyć...

Wiec natrętne myśli zaczęły się od tego, że w myślach wyzywałam Boga... jestem wierzącą osobą i nie mogłam się pogodzić z tym, że cos tak głupiego rodzi się w mojej głowie...

Od jakiegoś czasu tego typu myśli ustały...

Ale ostatnio umarł, ktoś dla mnie bliski... i teraz zaczynają się schody... Czasami obrażam go w myślach... chociaż tego nie chcę tak bardzo się bronię przed tymi myślami, że jest jeszcze gorzej... Obrażam jego bliskich... Bardzo mnie to irytuje... Szanuje tych ludzi, a ta choroba to wykorzystuje... Im bardziej kogoś lubię, nawet kocham to wtedy bombardują mnie te myśli... Mam takie cholerne wyrzuty sumienia, że nie potrafię już racjonalnie myśleć...

I kolejna wątpliwość... myślę, że może to wcale nie choroba tylko ja naprawde tak mysle... Pomoooocy!! ja już sobie z tym nie radzę...

Te wyrzuty sumienia mnie wykończą... :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak to z tym dziadostwem jest, można dyskutować bez końca z natręctwami i zawsze będzie nowa wątpliwość : że to nie jest choroba (= jestem zły), że gdyby w nas nie było czegoś złego, to myśli by się nie pojawiały... Ale gdzieś jest granica, gdzie trzeba temu szaleństwu powiedzieć stop i przeciąć dyskusję z samym sobą, złapać dystans. Nie kontrolujemy całej naszej maszynerii psychicznej i jej mechanizmów. Spróbuj na przykład powiedzieć sobie "nie mogę pomyśleć o różowym słoniu" - i od razu się myśli. Podobnie może być z natręctwami, myśli które są dokładnie przeciwne temu co byśmy chcieli mają pewną wredną tendencję, żeby się nam pojawiać, ale to nie ma związku z naszą świadomością, postawami, wrażliwością. To jakiś błąd systemu, bo nie nasmarowaliśmy jakiejś śrubki (np. mamy w sobie jakieś frustracje, lęk, nierozładowany stres) albo po prostu system tak zadziałał z przyczyn nie mających dla nas głębszego sensu. Nie obwiniać się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu od niedawna i nie zdążyłam wszystkiego wyczytać.

Napiszcie mi co myślicie o moich natręctwach.

Oprócz wyobrażania sobie, że np. umieram, albo nasuwania złych myśli na temat bliskich pojawiają się czasami jakgdyby urwane z kontekstu przekleństwa, albo kawałki zdań z przekleństwami. Mam świadomość ,że to są moje myśli, ale jakgdyby były obce, niechciane, jakby nie moje inaczej formuowane. Kiedyś taki natłok myśli pojawiał się gdy byla bardzo zmęczona i miałam stresujący dzień w fazie zasypiania "półsnu" teraz dużo rzadziej ale w momntach pełnej śiadomośći np. gdy siedze sama przed kompem i coś robię.

Caly czas doszujuję się u siebie jakiejś poważnej choroby, choć 4 specjalistów oscyluje wokół nerwicy natręctw, (jestem na anafranilu, byłam na seroxacie).

.Jedna z lekarek po opowiedzeniu powyższych objawow stwierdzila "dziwne". Boję się, ze to początki czegoś poważniejszego, czy to nie jakie głosy słyszane w mojej głowie.

Ma ktoś z Was podobnie :-( ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×