Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

kretka daj spokój :) Ludzie lubią sobie filozofować nie mając nawet jednego dowodu na poparcie własnej teorii. Ja też wejdę sobie na jakieś forum i zacznę się spierać że trawa nie jest zielona tylko niebieska i zacznę wmawiać ludzią że mają uszkodzenie wzroku jeśli widzą trawe jako zieloną.

 

Za nerwicę odpowiedzialne jest uszkodzenie mózgu (podobno) więc.. teoretycznie wszyscy jesteśmy chorzy psychicznie ;) A co do dolegliwości to stwierdzenie to jest śmieszne gdyż nasze dolegliwosci występują tylko w określonych sytuacjach (stresowych, lękowych). Mieliśmy robione wszelkie badania które wykluczały inne schorzenia, skoro ta osoba tak twierdzi to niech poda dokładnie na jaką inną chorobę cierpimy? Jakąś niesitniejącą która wykracza poza współczesną wiedzę medyczną? BZDURA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczęłam wmawiać sobie nowotwory 3 lata temu. Miesiącami byłam wtedy w depresji że umieram aż wreszcie któregoś dnia doszłam do wniosku że gdybym faktycznie go miała to już dawno mój stan by się pogorszył. Minęły 3 lata a ja czuję się idealnie i jeszcze nie umarłam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sa tacy co twierdza z pelnym przekonaniem ze nie ma chorob fizycznych, sa tylko manifestacje cielesne dolegliwosci duchowych. To takie same brednie i wypowiadanie ich autorytatywnie nie czyni ich prawdziwymi.

 

peace-b - z nerwicami roznie bywa. Tzn wszystko i tak sprowadza sie do mozgu, ale zeby 'uszkodzenie'? Pewnie sa i nerwice i o takim podlozu, ale recze Ci ze to nie jest tak ze istnieje 'zdrowa' psychika ktorej zadne wydarzenia i napiecia nie wpedza w nerwice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Peace-b bardzo sie ciesze ze sie przełamałam i poszłam do pracy. Czuje sie taka szczesliwa. Chyba potrzebowałam kontaktu z ludzmi. Teraz juz wiem ze nie mozna sie poddawac i zamykac w domu przed swiatem. Nie moza ulegac lekom, choc nie jest to wcale łatwe. Ta walka jest cholernie trudna. Mam tylko nadzieje ze to nie jest chwilowa poprawa i ze bedzie juz tylko lepiej a nie gorzej. Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie uważam aby było z nami aż tak źle i aby od razu podciągać zaburzenia nerwicowe pod uszkodzenie mózgu. Niestety są to stwierdzenia naukowe wynikające z badań przeprowadzonych w ciągu ostatnich paru lat. Muszę jednak dodać że np. poczucie indywidualnosci lub nieśmiałość także uznano za uszkodzenie mózgu. Pytanie w czego wyniku doszło do tych uszkodzeń? Czarnobyl?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że nie chodzi tu o uszkodzenie struktury mózgu, a jedynie o zaburzenia czynnościowe, np. wadliwe przekaźnictwo neurotransmiterów. Taka wersja wydaje mi się bardziej prawdopodobna i... bardziej optymistyczna:-) Uszkodzenie mózgu to poważna nieodwracalna sprawa... A przecież nerwicę z powodzeniem się leczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz racje, kretka z tym ze chodzi o biochemie, ale chodzi mi tu o to ze

1. terapia potrafi doprowadzic do zmian w chemii mozgu. To nie czary tylko taki mechanizm ze my to chemia i w jakims stopniu zmieniajac siebie mozemy i te chemie nieco zmienic; np to zrodlo:

http://query.nytimes.com/gst/fullpage.html?sec=health&res=9C06E1DF113CF934A1575BC0A9649C8B63

2. nie da sie (zwykle) pokazac na cos konkretnego i stwierdzic ze nerwica jest z tego powodu. Tzn nie jest tak jak z samochodem, ze mechanik potrafi powiedziec co sie zuzylo czy obluzowalo;

3. to ze np cialo migdalowate dziala tak ze czlowiek ma sklonnosci do obsesji nie znaczy ze czlowiek musi miec obsesje. Tak jak niektorzy wiedza ze nie moga pic likieru, bo bedzie ich meczyla choroba, tak i nerwicowcy moga sie troche siebie nauczyc. Nie wiem czy nazwalbym to choroba.

4. na szczescie - nawiazujac do punktu 1. - skoro my to chemia, to mozemy tez uzyc chemii zeby nas troche zmienic.

 

Do Adminow (jesli sie tu kiedys pojawia) - czy przerabiac takie linki na tinyurl?

 

-----

Wlasciwie to moglo mi sie cos poplatac z tym cialem migdalowatym:) Zapomnialem jaka jest teoria, poszukam pozniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam krzywą przegrodę nosową. Tylko z racji tej, że jest całkowicie drożna postanowiłem sobie darować operację. Wkońcu jeśli nie jest źle to po co mnie mają kroić? Co do lęków to kretka ma całkowitą rację. Powiedz lekarzowi "w którym kościele dzwonią" i dostaniesz coś na uspokojenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chodzi o biochemie (mózgu)

 

Czasami możemy sobie sami skodzić. Nie wiem czy to jest możliwe, ale u mnie objawy somatyczne zaczęły się wraz z odchudzaniem. Mało piłem i byłem pewnie zawsze lekko odwodniony. To mi mogło zaszkodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wmawiałam sobie nigdy innych "chorób",jak tylko nerwica z którą (niestety) przyszło mi życ.,

Wierzę,że nic nie dolega mi ,mimo tego że moja morfologia(dokłacnie rozmaz),nie wygląda najlepiej,i powinna budzic mój niepokój.

Owszem,budziła...ale dałam spokój,lekarze nie wiedzą,kiwają głowami,więc cóż ja mogę??? :?

Staram się otym nie myślec,dołek przychodzi tylko wtedy kiedy idę odebrac wyniki(kontroluję rozrost leukocytów co dwa miesiące),a niestety są coraz gorsze... :(

 

Zdaję sobie sprawe z tego że jest to niepoważne z mojej strony,ale uwierzcie,robiłam wszystko aby dojśc do przyczyny,niestety żaden lekarz nie chciał mi pomóc.Zwątpiłam :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica trochę przypomina hipochondrię (tak mi się wydaje). Ja osobiście nie mam, ale ostatnio się tym interesuję. Czytałam kiedyś obszerne opracowanie nt hipochonrii i napisano tam, że chory, pomimo badań nic nie wykazujących, naprawdę czuje ogromny ból. To nie jest tak, że mu się wydaje, że go boli- tylko go naprawdę boli- bo jego mózg (a właściwie jakaś jego część) oszukuje układ nerwowy. I układ nerwowy faktycznie wysyła (błędne) informacje do mózgu o bólu. Więc boli go naprawdę. W takich przypadkach potrzebna jest pomoc psychologa, jakaś terapia. Leki na konkretny ból nie pomogą- bo go teoretycznie nie ma- więc nie mają na co dzialać. Pomoże leczenie psychiczne. Myślę (patrząc na siostrę), że w przypadku nerwicy (jej ataków) działa to podobnie. Wkręca sobie coś i faktycznie cierpi. Nie może wtedy uwierxzyć, że "tego nie ma" bo boli ją naprawdę. I tu jest problem, aby to zrozumiała :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ,ja mam lęki odkad pamiętam na tle nerwicowym nie wiem co robic juz.tak sie boje..mam wrazenie ,ze nikt mnie nie rozumie.jutro mam wazna sprawe do załatwienia w urzedzie i na sama mysl slabo mi sie robi.nie potrafie tego opanowac ,denerwuje sie mam wrazenie czasem ,ze ktos ze mnie sie nabija.jakis nadwrazliwy jestem,qrcze nie wiem co zrobic...chyba nie zasne: ( nie mam przez to przyjaciol i ta nerwica nie daje mi spokoju co probuje to i tak mnie męczy i jestem małomowny ogolnie nawet spojrzen sie krepuje jakos..najgorsza jest ta samotnosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wasze dolegilwości pojawiają się tylk w określonych sytuacjach czy ciagle Wam doskwierają. U mnie jest tak że niezależnie od tego czy jestem zdenerwowana czy nie boli mnie głowa,być może dlatego że ciagle o niej myślę i ciagle się boję jakiejś ukrytej choroby.A gdy jestem w towarzystwie to chyba nic mi nie jest.

Jak to jest u was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaśka moje objawy fizycznie niekoniecznie idą w parze z daną sytuacją, sytuacją w której jestem spięty. Bóle głowy, zawroty, osłabienia, oszołomienie, króki oddech pojawiają się nawet w sytuacjach, w których wydawać by się mogło jestem najbardziej wyluzowany na świecie . A wiec w ciągu dnia przybiera to postać fali dobrego naprzemian ze złym samopoczuciem i naprawde trudno znaleźż tego wytłumacazlną przyczynę.

 

Pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie jest tak że czuję się dobrze a za chwilę źle tzn nie jest mi nic poza bólem głowy ale pojawia sie on zawsze i w róznych sytuacjach,wyjątkiem jest jak wczesniej pisała gdy jestem w towarzystwie,wtedy wszystko mija a gdy zostaje sama znowu wraca z prędkością światła. i tak sobie myślę że to chyba nasza pschika,podświaomość:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie:)

moja historia jest pewnie podobna do wiekszosci, mam 25lat, bylam oaza spokoju, az do dnia 3 miesiace temu, kiedy dopadl mnie atak paniki... Od tamtej pory powtarzaja sie rozne objawy z rozna czestotliwoscia. O ile do takiego zwyklego lęku, mrowienia czy kolatania serca sie przyzwyczailam, a tyle najbardziej denerwuje mnie uczucie totalnego otepienia. Nie wiem, jak to opisac, mam wrazenie, ze nie kontaktuje, dzialam z opoznieniem, co jeszcze bardziej poglebia moj strach, boli mnie zwykle glowa wtedy, mam wrazenie, ze zasne za chwile, chociaz to nie jest zwykla sennosc. Od tego przestaje wierzyc w swoja zdolnosc racjonalnego myslenia, trace zaufanie do samej siebie, zwlaszcza w pracy.

U psychiatry i psychologa bylam, od 2 dni biore lexapro i cyba na razie jest gorzej... Uspokoje sie, jesli ktos z was mial podobne objawy...

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się nazywa derealizacja, okropne uczucie, ale niestety typowe w nerwicy :? Ja miałam, bardzo długo, samo w końcu przeszło, tyle, ze parę lat temu nie miałam pojecia, że to raczej normalny objaw w nerwicy, byłam pewna, ze zwariowałam, albo, ze zwariuję, dopiero niedawno dowiedziałam się co to takiego. Teraz niestety czuję, że ten paskudny objaw wraca, ale mam nadzieję, że teraz poradzę sobie z tym duzo szybciej. Pozdrawiam serdecznie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niskie poczucie wlasnej wartosci, to chyba problem, ktory ciagnie sie za mna od lat. Nie bardzo sobie z nim jednak radze - bo problem wraca jak bumerang. Chialabym podjac walke i czasem wydaje mi sie ze to robie ... Ale chyba sama nie daje rady. Czasem gram -ale to pomaga na chwile, na pokaz... A problem nadal tkwi we mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc wszystkim! wlasnie odnalazlam to forum podczas panicznych poszukiwan w sieci stron z opisem zawalu serca - oczywiscie bylam pewna ze wlasnie go mam:)dobrze wiedziec,ze nie jest sie jedyna osoba ktora mysli ze zaraz jej serce stanie,hah!jest juz po 5 rano a ja nadal nie spie,oczywiscie atak zaczal sie zaraz po polozeniu sie do lozka,stad tez mam pytanie.wiekszosc z was (przynjamnije to oc do tej pory przeczytalam) miewa ataki paniki podczas jakichs czynnosci.moje natomiast pojawiaja sie w stanie spoczynku,dlatego najgorsze sa noce.w ciagu dnia moge robic wszystko,ale gdy tylko klade sie na drzemke lub do snu w nocy,serce wali jak oszalale.biore propranolol,ale pomaga tylko chwilowo.w tym wszystkim poszlam w kierunku absolutnie zakazanym - najlepiej zasypiam po alkoholu i to w wiekszych ilosciach.niestety,n adrugi dzien jest jeszcze gorzej,dlatego wiem ze musze przestac spozywac.

czy jest wsrod was ktos kto miewa ataki wlasnie w stanie spoczynku?ja nie mam problemow z wychodzeniem na dwor,serce wyskakuje wlasnie gdy nic nie robie.

dzis w nocy bylo najgorzej od paru miesiecy.bole w plecach i klatce piersiowej,wrazenie ze zaraz zwymituje,zemdleje,umre...czy ktos miewa tez wlasnie owe bole w plecach kierujace sie do szyi?

bede wdzieczna za odpowiedzi!pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ins ja też wszystkiego się boję.Dziś córkę zaprowadzałam do szkoły i musiałam iść do klasy bo jestem przewodniczącą komitetu i myślałam że tam padnę i co wtedy będzie,dzieci by się śmiały.Nie pracuję więc mogłabym jezdzić na wycieczki ale boję się że zemdleje a jak o tym długo myślę to faktycznie robi mi się słabo.Jak rano wstaję to od razu się nakręcam.Teraz jestem śpiąca jak diabli zażyłam cloranxen ,gutron na niskie ciśnienie i wypiłam drinka :roll: po prostu odlot a ja chciałabym żeby wszystko było tak jak dawniej.Ale bądzmy silni myślą że dobre jeszcze wruci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×