Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moj brat potrzebuje pomocy- co mam zrobic pomozcie!!!


MARECKI

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich,

 

Moj brat ma bardzo powazny problem, cierpi na nerwice ktora praktycznie doprowadzila go na skraj zalamania. W niedziele probowal sobie odebrac zycie, na szczescie jednak w ostatniej chwili sie opamietal. Zaraz potem nalegal zeby sie zawiesc do szpitala gdzie bylby pod nadzorem i nie moglby nikogo skrzywdzic. Dzisiaj jest juz czwarty dzien w szpitalu i niby czuje sie lepiej, glowa juz tak nie boli i w koncu spal przez kilka godzin. Mysle ze jest to zasluga lekow jakie mu tam daja, pewnie nawet konia by uspaly. Teraz znowu boi sie ze jemu zrobi krzywde ktorys z pacjentow, jest na obserwacji na sali z innimi ludzmi ktorych stan bywa rozny ze powiem delikatnie. Moja rodzina jest zalamana, nie wiemy jak mu mamy mu pomoc!!! Czy powinnismy go zabrac ze szpitala, moze poszukac czegos innego, a moze jeszcze poczekac az mu sie polepszy na tyle by byl w stanie sam zadecydowac? Mam teraz ogromne wyrzyty sumienia ze mu nie pomoglem wczesniej chociaz dawal mi sygnaly. Nie sadzilem ze sprawy zaszly juz tak daleko, a on lubial czest wyolbrzymiac problemy. Czesto uskarza sie na swoje zdrowie, wyszukuje w sobie roznych chorob, teraz mysli ze to wszystko jest efektem guza lub raka.

Co powinnismy zrobic, jak z nim rozmawiac, co do niego mowic? Bardzo go kocham i nie chce go stracic. Jest jeszcze mlody i serce mnie boli jak widze ze nerwica zabiera mu piekne lata mlodosci. Teraz jak z nim rozmawiam jego najwiekszy problemem wydaje sie byc to co my rodzina o nim myslimy i ze tyle klopotow na nas sprowadzil. Nie widzi tez celu w zyciu, mowi o sobie ze do niczego sie nie nadaje i nic w zyciu nie osiagnie. Jak mozna z takim czyms walczyc?

Przepraszam za moje smutki i kiepska polszczyzne.

 

Pozdrowienia,

Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy powinnismy go zabrac ze szpitala, moze poszukac czegos innego, a moze jeszcze poczekac az mu sie polepszy na tyle by byl w stanie sam zadecydowac? Mam teraz ogromne wyrzyty sumienia ze mu nie pomoglem wczesniej chociaz dawal mi sygnaly.

Marek, jeżeli on miał próby samobójcze to nie są przelewki, w takiej sytuacji zabierając go ze szpitala jesteś odpowiedzialny za jego życie... Sam widzisz on nie jest chory od dziś, już wcześniej dawał sygnały że coś jest nie tak, ale dla osoby patrzącej z zewnątrz to sie nie wydawało poważne, a jego choroba w tym czasie rosła. Jeżeli samo mu się nie poprawiło samo z siebie, to teraz też się pewnie tak nie stanie... wydaje mi sie że lepiej dać szansę lekarzom.

Nie dziwię się że masz teraz wyrzuty sumienia, bo twój brat jest w ciężkim stanie, ale dla osoby która nigdy nie miała nerwicy to jest kosmos, trudny do zrozumienia, nie znasz się na tej chorobie i wydawało ci się ze twój brat gada jakieś głupoty, ale w jego głowie to nie są głupoty tylko śmiertelne zagrożenie które on czuje, lęk którego nie potrafi opanować.

Co do pozostałych pacjentów, jeżeli jest na oddziale nerwic, to nie powinni zrobić mu krzywdy, gorzej gdyby był na oddziale ciężkich zaburzeń typu schizofrenicznego. Ale jeżeli ci inni pacjenci nic mu złego do tej pory nie zrobili, to może jego lęki są na wyrost?

 

[Dodane po edycji:]

 

a on lubial czest wyolbrzymiac problemy. Czesto uskarza sie na swoje zdrowie, wyszukuje w sobie roznych chorob, teraz mysli ze to wszystko jest efektem guza lub raka.

(...) jego najwiekszy problemem wydaje sie byc to co my rodzina o nim myslimy i ze tyle klopotow na nas sprowadzil. Nie widzi tez celu w zyciu, mowi o sobie ze do niczego sie nie nadaje i nic w zyciu nie osiagnie.

Z tym wyszukiwaniem sobie chorób, rakiem guzem, to jest typowo nerwicowe... to co myśli o nim rodzina, itd jakie to ma znaczenie? Ważne jest jego zdrowie i stan psychiczny, ale on się przejmuje wszystkim za bardzo, to też objaw chorobowy... Uważam ze powinniście być przy nim, być cierpliwym, nie denerwować go, ale też nie traktować protekcjonalnie (jak wariata). Ale pamiętaj że wy jako rodzina tej choroby u niego nie wyleczycie, nie udowodnicie mu że nie ma raka itp, musi się nim zająć ktoś kto zna się na tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

 

Mam teraz ogromne wyrzyty sumienia ze mu nie pomoglem wczesniej chociaz dawal mi sygnaly. Nie sadzilem ze sprawy zaszly juz tak daleko, a on lubial czest wyolbrzymiac problemy. Czesto uskarza sie na swoje zdrowie, wyszukuje w sobie roznych chorob, teraz mysli ze to wszystko jest efektem guza lub raka.

Co powinnismy zrobic, jak z nim rozmawiac, co do niego mowic? Bardzo go kocham i nie chce go stracic. Jest jeszcze mlody i serce mnie boli jak widze ze nerwica zabiera mu piekne lata mlodosci. Teraz jak z nim rozmawiam jego najwiekszy problemem wydaje sie byc to co my rodzina o nim myslimy i ze tyle klopotow na nas sprowadzil. Nie widzi tez celu w zyciu, mowi o sobie ze do niczego sie nie nadaje i nic w zyciu nie osiagnie. Jak mozna z takim czyms walczyc?

 

Osoby z nerwicą i depresją (która bardzo często towarzyszy nerwicy) nie wyolbrzymiają swoich problemów. Traktuj poważnie to, co mówi twój brat - on rzeczywiście tak siebie postrzega, nie potrafi dostrzec własnej wartości ani sensu życia. Rozmowy w stylu "nie przejmuj się" czy "inni mają gorzej" tylko pogarszają sytuację.

Moim zdaniem powinieneś porozmawiać z psychiatrą opiekującym się twoim bratem o jego chorobie i o tym, jak dalej postępować.

 

To jest dobry artykuł na temat depresji, skierowany do osób bliskich:

http://abcdepresja.pl/jak-pomoc-choremu-na-depresje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Harpagan bardzo mi przykro z powodu twojego brata mam nadzieje ze sie nie zalamiesz musisz byc silny on by napewno tego chcial.

Czy ktos moze mi powiedziec z kad to gowno sie bierze? Jesli chodzi o dziecinstwo mojego brata to bylo normalne, rodzice ok, alkoholu nie bylo, ogolnie sielanka. Sam nie wiem , moze ja tez to mam tylko nie w takiej skali jak on , moze to genetyczne jest?

Rozmawialismy z lekarzami w szpitalu i chca go niedlugo wypuscic, mowia ze on ma nerwice a nie jest chory psychicznie i powinnien niedlugo wyjsc.

Powiedzcie co powinnismy robic w domu zeby mu pomoc, czy odrazu w ten sam dzien wyslac go na terapie? Psychiatra , psycholog, psychoterapeuta ? Boje sie ze jak znajdzie sie w domu to znowu bedzie cos chcial sobie zrobic, on zreszta tez sie tego bardzo boi.

Czy z tego wogole mozna sie wyleczyc? Jak poprawic jego samoocene, jak pokazac ze zycie jest wartosciowe?

 

Duzo pytan ale w mojej glowie metlik:(

Dzieki

Marek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktos moze mi powiedziec z kad to gowno sie bierze?

Dobre pytanie tym bardziej że jak sam mówisz nie mieliscie patologi, alkocholu itp podobnych rzeczy.

Jak najbardziej może to byc uwarónkowane dziedzicznie. Np mój ojciec też ma słąbą psychike i czesto miewa depresje albo stany przygnębienia, zwłaszcza ostatnimi czasy. Powodów może byc wiele, nie musi być awantór i fizycznej przemocy.

Może tylko pozornie mieliscie dobry kontakt z rodzicami, czesto dobrobyt materjalny jeśli tak owy miałeś lub nie i ogólny spokuj w zaciszu domowym nie oznacza pozytywnych relacji. Jakie były wasze relacje z ojcem? Czy szanowaliście go i uznawaliście za autorytet męskosci?

Kolejna sprawa to czy twój brat nie miał problemów w szkole?, Morze czół sie wykluczony z grona rówieśników? Może miał kompleksy na punkcie włąsnej męskości?

Bo widzisz moj brat miał silną depreche i kompleksy, miał problemy z identyfikacją z własną płcią a jak był małym dzieciakiem to był naprawde zdolny, gral w piłkę nożną dostawał nagrody za osiągnięcia w nauce. Ale w okresie dojerzewania i po tym okresie jak by słabo sie rozwijal, był bardzo drobny wątły, miał mało masy mięśniowej i tym głównie się załamal, mówil że takie życie nie ma sęsu i w ogóle, stracił zapał do robienia czego kolwiek.

 

[Dodane po edycji:]

 

Powiedzcie co powinnismy robic w domu zeby mu pomoc, czy odrazu w ten sam dzien wyslac go na terapie? Psychiatra , psycholog, psychoterapeuta ? Boje sie ze jak znajdzie sie w domu to znowu bedzie cos chcial sobie zrobic, on zreszta tez sie tego bardzo boi

 

U twojego brata jest Durza szansa na wyzdrowienie bo piszesz że on sam chce walczyć o swoje życie i coś chce z tym zrobić. My mojego brata chcielismy namówić żeby poszedł do jakiegoś psychologa czy terapeuty, ale on nawet nie chciał o tym slyszeć, całkowicie zwątpił w to że jego życie ma sęs i poprostu nie chciał zyć.

W przypadku twojego brata jest inaczej, więc znajdzcie dobrego psychologa bądź psychjatre nawet prywatnego i on pomoże mu wyjść na prostą.

 

[Dodane po edycji:]

 

Czy z tego wogole mozna sie wyleczyc? Jak poprawic jego samoocene, jak pokazac ze zycie jest wartosciowe?

 

 

Teoretycznie z każdych zabórzeń można wyjść tylko trzeba bardzo tego chcieć i być konsekwętny w działaniu, z włąsnego doświadczenia wiem że nie jest to łatwe, są wzloty i upadki, ale chęci to 50% sukcesu.

A wy otoczcie go miłością i wsparciem. Jak najwięcej starajcie sie z nim przebywać zeby czół waszą bliskość emocjonalna i fizyczną, bo chyba w takich sytuacjach najgorsza jest samotność. Wprowadzajcie durzo chumoru do waszego życia, starajcie sie durzo żartować tak zeby mieć sie z czego śmiać. Smiech to jedne z najleprzych sposobów na dobre samopoczucie. Obejrzyjcie jakiś śmieszny pojeanyfilm albo kabaret. to moze byc jakieś rozwiazanie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie powinieneś mieć wyrzutów sumienia z powodu stanu twojego brata, to nie twoja wina, że jest w takim stanie. Sam się pewnie boisz a nawet mogłeś wpaść w panikę - co się stało?, jak mogłem tego nie zauważyć? Pewnie gdybyście więcej rozmawiali, śmiali się!!!!!!!!, żartowali, może byś zauważył - może. Nic nie piszesz jakie zainteresowania ma twój brat - oprócz własnej osoby. Myślę, że brak planu na życie, choćby tymczasowego, powoduje że życie staje się ciężkie a nawet nie do zniesienia. Pasja powoduje, że nie masz czasu na zajmowanie się tylko własną osobą. Myślisz że pasja to coś poważnego, od razu wyobrażasz sobie starego, zakurzonego pasjonata znaczków pocztowych? Ha,ha, ha!!! Pasja to np. gry wojenne, logiczne na komputerze, jazda na rolkach i inne wariactwa jakie tylko wymyślisz. Jeśli twój brat jest już w domu to zaproponuj mu terapię śmiechem - tylko komedie i ulubione kabarety i tak przez tydzień albo dwa. Możliwe, że pomoże mu terapia u psych..... ale czasami prawdziwa rozmowa z kimś zaufanym, może z tobą, to prawdziwa terapia. Jeśli nie boi się umrzeć to dlaczego boi się żyć, co może stracić? Przebudzenie - Antony de Mello, może to będzie dobra lektura dla Was obu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie co powinnismy robic w domu zeby mu pomoc, czy odrazu w ten sam dzien wyslac go na terapie? Psychiatra , psycholog, psychoterapeuta ? Boje sie ze jak znajdzie sie w domu to znowu bedzie cos chcial sobie zrobic, on zreszta tez sie tego bardzo boi.

Czy z tego wogole mozna sie wyleczyc? Jak poprawic jego samoocene, jak pokazac ze zycie jest wartosciowe?

 

Z nerwicy i depresji można się wyleczyć, ale leczenie trwa długo, nawet latami. Dlatego dzień czy dwa nie zrobią różnicy jeżeli chodzi o rozpoczęcie terapii. Natomiast nie powinniście pozostawiać brata samego, jeżeli on sam podejrzewa, że mógłby znowu coś sobie zrobić.

 

Rozmowa z bliskim potrafi bardzo pomóc, ale radzę poczytać najpierw o nerwicy i depresji (na necie jest wiele artykułów), bo nieodpowiednie podejście do chorego może tylko pogorszyć jego stan. Nie próbuj na siłę udowodnić bratu, że "nie jest tak źle", nie używaj argumentów w stylu "inni mają gorzej", nie traktuj jego cierpienia jako wyolbrzymiania problemów. Spróbuj go przekonać, że dla ciebie jest bardzo wartościowym człowiekiem, że ty i rodzina go potrzebujecie. Bo w depresji samoocena potrafi być tak zaniżona, że choremu wydaje się, iż dla bliskich jest jedynie ciężarem.

 

I nie traktuj nerwicy oraz depresji jako "zajmowania się tylko sobą" - moim zdaniem to niebezpieczny stereotyp, bo obarcza chorego winą za jego stan. A przecież nikt nie wybiera choroby i nikt nie powinien być za to obwiniany!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viridian, ma rację, fajnie byłoby odwiedzić psychologa - on wytłumaczy jak działają mechanizmy depresji, powie jak obchodzić się z chorym, jak pomagać.....

A tak poza tym, to warto zadbać o jego zdrowie fizyczne, to czasem pomaga, wyciągnij go na spacer, na basen, może jest jakaś aktywność którą lubi....bądź przy nim...no i terapia + leki ....potrzeba czasu, ale da się, nie trać wiary, będzie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nie traktuj nerwicy oraz depresji jako "zajmowania się tylko sobą" - moim zdaniem to niebezpieczny stereotyp, bo obarcza chorego winą za jego stan. A przecież nikt nie wybiera choroby i nikt nie powinien być za to obwiniany!

 

Niestety viridin nie czytasz ze zrozumieniem, "zajmowanie się sobą" to nie jest kwestia winy czy niewiny, ale podpowiedź, że świat nie kończy się na tobie jako osobie. To tak jakbyś wybrał się łodzią w podróż i zamiast relaksować się, poznawać świat, ludzi, chłonąć zapachy i wrażenia, wytyczać nowe trasy - cały czas przejmował się czy łódź nie ma dziury, czy wiosła dobrze się trzymają, czy ławeczka na której siedzisz nie przekrzywia się. Czy o to w życiu chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Niestety viridin nie czytasz ze zrozumieniem, "zajmowanie się sobą" to nie jest kwestia winy czy niewiny, ale podpowiedź, że świat nie kończy się na tobie jako osobie. To tak jakbyś wybrał się łodzią w podróż i zamiast relaksować się, poznawać świat, ludzi, chłonąć zapachy i wrażenia, wytyczać nowe trasy - cały czas przejmował się czy łódź nie ma dziury, czy wiosła dobrze się trzymają, czy ławeczka na której siedzisz nie przekrzywia się. Czy o to w życiu chodzi?

 

A nie przyszło ci na myśl, że jest dokładnie odwrotnie? Że komuś, kto cierpi (a przez nerwicę i depresję ludzie mogą cierpieć latami nie znajdując ulgi) trudno jest przestać myśleć o sobie, bo wie, że coś mu dolega, ale nie potrafi sobie z tym sam poradzić.

Chory na nerwicę nie potrafi "relaksować się i poznawać świat"; twoje wypowiedzi mogą odnieść odwrotny skutek od zamierzonego i pogorszyć sytuację, bo chory będzie się czuł niezrozumiany i odosobniony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viridian piszesz o sobie czy o bracie Mareckiego? Tak życie to śmiertelna choroba i do tego przenoszona drogą płciową!!! Trzeba bać się życia i najlepiej zamknąć się w wieży.

Wiele jest młodych osób, które urodziły się po Czarnobylu i boją się czy ten mały pieprzyk, który się właśnie pojawił to zły znak. Jak temu zaradzić, jak pokonać strach - najlepiej odwiedzić wszystkich lekarzy jacy mogliby wykluczyć ich przypuszczenia, zrobić badania i tam będzie czarno na białym co to jest i czy coś jest.

W międzyczasie najlepiej życ po prostu, uczestniczyć w życiu rodziny, wybrać się do kina, nie wiem, pójść na mecz i kibicować wygrywającym (bo to dobrze robi jak się wygrywa). Są tysiące rzeczy które można robić nawet jak się jest chorym. Chory to już ma usiąść w kącie i czekać na śmierć. Jeśli lękasz się sam uczestniczyć w życiu poproś brata, siostrę, znajomego by ci towarzyszyli. Nawet 1 minuta zapomnienia o dolegliwościach to sukces, a może przedłuży się do 3 minut.

Każdy z nas przechodzi w życiu różne koleje losu, niektórzy tłumią to w sobie a inni opowiadają o tym wszystkim, którzy chcą słuchać - ale to nie wstyd i nie koniec świata, że jest się chorym. Nawet chorzy mają czas lepszy i gorszy, nie jest constans.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę z własnego doświadczenie, bo sama chorowałam na nerwicę oraz depresję i z obu udało mi się wyleczyć.

 

Nigdzie nie na napisałam, że chory ma siedzieć w kącie. :roll:

Ale w nerwicy i depresji chory może nie mieć w ogóle siły na podjęcie próby normalnego życia, może być w stanie, kiedy nawet najprostsze czynności życiowe to ciężki wysiłek, a ty piszesz o wyjściu do kina czy na mecz.

Moim zdaniem najważniejsze jest wsparcie ze strony bliskich, zrozumienie dla problemów chorego; sama możliwość opowiedzenia komuś o swoich dolegliwościach potrafi bardzo pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie powinieneś mieć wyrzutów sumienia z powodu stanu twojego brata, to nie twoja wina, że jest w takim stanie. Sam się pewnie boisz a nawet mogłeś wpaść w panikę - co się stało?, jak mogłem tego nie zauważyć? Pewnie gdybyście więcej rozmawiali, śmiali się!!!!!!!!, żartowali, może byś zauważył - może. Nic nie piszesz jakie zainteresowania ma twój brat - oprócz własnej osoby. Myślę, że brak planu na życie, choćby tymczasowego, powoduje że życie staje się ciężkie a nawet nie do zniesienia. Pasja powoduje, że nie masz czasu na zajmowanie się tylko własną osobą. Myślisz że pasja to coś poważnego, od razu wyobrażasz sobie starego, zakurzonego pasjonata znaczków pocztowych? Ha,ha, ha!!! Pasja to np. gry wojenne, logiczne na komputerze, jazda na rolkach i inne wariactwa jakie tylko wymyślisz. Jeśli twój brat jest już w domu to zaproponuj mu terapię śmiechem - tylko komedie i ulubione kabarety i tak przez tydzień albo dwa. Możliwe, że pomoże mu terapia u psych..... ale czasami prawdziwa rozmowa z kimś zaufanym, może z tobą, to prawdziwa terapia. Jeśli nie boi się umrzeć to dlaczego boi się żyć, co może stracić? Przebudzenie - Antony de Mello, może to będzie dobra lektura dla Was obu

 

Dzieki NINON za slowa pocieszenia, ale niestety gdzies w glebi duszy mam wyrzuty sumienia zreszta jak kazdy w mojej rodzinie. W takiej sytuacji zaczynasz analizowac cale wspolne zycie i przypominac sobie co mogles zrobic, powiedziec lub czego nie zrobiles a co moglo to wszystko wywolac.

Moj brat ciagle powtarza ze nic nie umie ze na niczym sie nie zna , ze jest tylko dla nas ciezarem. Mysle ze on ma bardzo wielkie ambicje i to go wykancza, chcialby wiele ale nic nie robi w kierunku zeby swoje cele osiagnac. Nie wiem czy ten fakt powoduje w nim te nerwice czy tez to wlasnie nerwica powoduje ze on taki jest, jesli wiecie co mam na mysli.

 

Jesli pytasz o jego hobby to mysle ze lubi duzo czytac , maluje, wydaje sie bardzo uduchowiony. Mam wrazenie ze to czytanie tez ma na niego negatywny wplyw, czyta duzo filozoficznych ksiazek i sie potem doluje.

 

[Dodane po edycji:]

 

Kurde, to wciaga jak jakas czarna dziura, ale ja nie moge sobie na to pozwolic, ma juz swoja wlasna rodzine ktora na mnie liczy i jest zalezna. Musze byc mocny.

Dzieki..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MARECKI twój brat tkwi teraz w błędnym kole. Ma doła że nic nie umie, ale nic nie robi żeby to zmienić, poza malowaniem obrazów i czytaniem książek, które wkręcają go w jeszcze większe bagno.

Jeżeli chce isć do terapeuty no niech idzie bo tylko psychjatra albo psycholog może go z tego bagna wyciągnąć. Ty i twoja rodzna możecie jedynie wspierać go swoim uczuciem i obecnością przy nim. Spróbujcie pomóc mu humorem, może to w waszej sytuacji trudne, ale śmiech i śmieszne sytuacje, czy to w życiu czy na filmach powodują że człowiek na nowo chociaż przez chwilę ma chęć do życia i napełnia się optymizmem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, zgadzam się, ale bliskość innych przyjaznych osób pozwala właśnie na takie wyjścia, zresztą stan zaawansowania nerwicy czy depresji (nie miałam z nią do czynienia) jest chyba różny u różnych osób i ma inne podłoże. A to co piszę to nie recepta a tylko podpowiedź. Wszelkie działania trzeba dostosować do konkretnej osoby, a najważniejsza jest akceptacja bliskich i prawdziwe rozmowy dotykające duszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Moj brat ciagle powtarza ze nic nie umie ze na niczym sie nie zna , ze jest tylko dla nas ciezarem. Mysle ze on ma bardzo wielkie ambicje i to go wykancza, chcialby wiele ale nic nie robi w kierunku zeby swoje cele osiagnac. Nie wiem czy ten fakt powoduje w nim te nerwice czy tez to wlasnie nerwica powoduje ze on taki jest, jesli wiecie co mam na mysli.

 

 

Brak siły (zarówno psychicznej jak i fizycznej) to jeden z objawów nerwicy.

 

Najważniejsze, co możesz teraz bratu dać to twoje wsparcie. Rozmawiać z nim o tym, że nie jest dla ciebie ciężarem, że jest dla ciebie kimś ważnym. Tobie może wydawać się to oczywiste, ale musisz zrozumieć, że choroba potrafi bardzo obniżyć samoocenę i sprawić,że człowiek czuje się bezwartościowy. Wysłuchiwać jego problemów - rozmowa z kimś bliskim, komu można się zwierzyć potrafi być bardzo terapeutyczna.

 

[Dodane po edycji:]

 

Wszelkie działania trzeba dostosować do konkretnej osoby, a najważniejsza jest akceptacja bliskich i prawdziwe rozmowy dotykające duszy.

 

Zgadzam się całkowicie. :D

Ale w moim doświadczeniu osobom bliskim trudno jest zrozumieć takie choroby jak nerwica czy depresja, bo polscy lekarze rzadko zadają sobie trud, żeby edukować też rodzinę pacjenta. Zwykle rzucają zdawkowe "choruje na ..." i na tym wyjaśnienia się kończą. A ktoś, kto po raz pierwszy spotyka się z nerwicą, nie wie jak postępować z chorym, żeby mu pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×