Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

właśnie przed 10 minutami wyciągnęłam męża z imprezy - bo znowu złapał mnie ból głowy, i ogólne telepanie + nudności. Przez całą drogę miałam już właściwie ochotę walnąc sobie w łep. Czy jakieś leki zwiększają stany lękowe (np. plastry antykoncepcyjne, antybiotyki itp. )???Dziękuję wszystkim, którzy odpowiedzieli na mój post - zastosuję się do tych rad, bo jakoś krępuję się rozmawiać z bliskimi na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj romi :P

Ja niestety nie potrafię odpowiedziec Ci na to czy leki ,plastry zwiększają stany lękowe... :?

U mnie poprostu te stany występują i tyle,a dzis była totalna porażka,ale nie załamuje się,chce życ....nie istniec.. ;)

 

Nie mam bulów głowy,nudności,ale stany nieuzasadnionej paniki są nie dozniesienia,uwierz,czuję sie jakbym miała za chwilę odejsc z tego świata :(

 

Dziś to przezyłam(zawsze przezywam)ale jest to okropne,juz z tym nie walczę , ponoc tak lepiej....ale dlaczego to przychodzi???

 

To OKROPNE!!!

 

Trzymaj się romi :smile:

Pozdrawiam.gusia.

 

[ Dodano: Sob Wrz 16, 2006 10:46 pm ]

hmmm,romi,mysle że nie powinnas się krepowac rozmawiac o tym.... :!:

Przyznam że ja tez tak miałam,dopuki nie trafiłam na forum....to nie wstyd... :smile:

Dzis rozmawiam o "tym"swobodnie...oczywiscie nie z kazdym,ale jeżeli czuje że ktoś chce(potrafi)słuchac(nie zrozumiec....zdrowy nie zrozumie),mówię..i wcale sie nie wstydze,bo niby czego???

 

Nikomu ,nikomu nie rzyczę ,ale to kazdego moze spotkac....kazdego ...

 

Więc romi..to nic złego,naucz sie mówic o tym,mysle ze bedzie Ci łatwiej :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w zasadzie to wydaje mi sie, że mam to odczucie kiedy o tym myslę, ale co z okropnym zmęczeniem, które mnie dopada. Czasami gdy mam lęk i denerwuje się to poprostu wydaje mi sie, że zaraz upadne ze zmęczenia albo zasne w pozycji, w której jestem.

 

Czy może być spowodowane takie osłąbienie, może też tym, żę wstaje rano???(sorka :oops: to głupie, ale martwie się tym, bo tego nie miałem wcześniej tak bardzo nasilonego)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomal ja mysle że ciagłe myslenie tez wyczerpuje,,,,,przeciez to jednak stres

sama miałam tak dwa lata temu,jak zaczęla sie moja choroba...bałam sie,myslałam bezustannie,zaczynałam wpadac w depresję.....straszne..

 

Co moge poradzic Tobie?

Piszesz że wczesnie wstajesz,ok,ale ile godzin przesypiasz?to myśle jest wazne...ja śpie po 4,5 godzin i jest ok.

 

Wiesz,jezeli naprawde czujesz że jest cos nie tak,że nasiliło sie Twoje osłabienie itp.zrob podstawowe badania,tj,morfologie chocby+rozmaz...myśle że to rozwieje Twoje watpliwości....beda w normie czyli że NERWICZKA,u mnie niestety sa nieciekawe ale wierze ze u Ciebie będzie w porzadku,

Tego zyczę ... :D

 

Daj znac co u Ciebie i głowa do góry :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę że chyba wielu z nas o tym marzy - wstać rano w innym ciele, bez lęków, nerwic. Ktoś kto czuje się nie atrakcyjny chciałby obudzić się w nowym "pięknym" ciele. Ktoś kto czuje się chory lub miewa problemy ze zdrowiem chciałby obudzić się w ciele silnym i zdrowym. Szkoda tylko że to nie takie proste - powiedzieć życzenie i obudzić się rano bez problemów.

 

Musismy każdego dnia walczyć aby ten dzień był lepszy i aby budzić się bardziej zadowolonymi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

romi zgadzam się z gusią że nie powinnaś sie krępować aby o tym rozmawiać. Ja też w przeszłości myślałam że będę uznana za wariatkę ale potem zaczęłam stopniowo zwierzać się paru zaufanym osobom i musze powiedzieć że poczułam się przez to dużo lepiej. W dodatku okazało się że moi przyjaciele też miewają czasem różne lęki i stany depresyjne.

 

Najlepszym przykładem jest chyba jednak to forum. Moje czy Twoje myśli i lęki nie są odosobnione - spójrz jak wielu ludzi boryka się z identycznymi problemami, codziennie mijamy ich na ulicy. To naprawdę pomaga powiedzieć innym co nam leży na sercu. Jestem tu zaledwie od paru dni a już poczułam pewien komfort psychiczny i wsparcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz mi się śmiać chce z jednej sytuacji. Bolała mnie pierś - tak mi się zdawało, pobiegłam na usg. Doktor stwierdził, że nie ma żadnego guza. Pierś przestała boleć w momencie wyjścia z gabinetu. To samo było z żołądkiem - też okazało się że nic nie ma - i w cudowny sposób przestał boleć. Ostatnio powiększony węzeł chłonny zmusił mnie do zarejstrowania się na usg szyji - jak doktor mnie rejstrował przez telefon to stwierdził -"Pani u mnie ostatnio nie była?? A może dam Pani jakąś zniżkę i zrobimy usg tego, czego się da?? " Boże, najgorsze jest to, że miałam ochotę powiedzieć, że owszem karnecik by się przydał. Jedni chodzą na solarium, inni na usg. :) Ale nic - w poniedziałek zarejestruję się do psychiatry (na 15

ginekolog, na 16 laryngolog, 18.20 usg szyji więc pewnie gdzieś jeszcze wcisnę psychiatrę). Przez ten post to mi się humor poprawił :) Odezwę się jutro i napiszę czy czasem nie mam raka ucha środkowego - niezwykle rzadki ..... ale przecież się zdarza . :(

 

[ Dodano: Pon Wrz 25, 2006 2:49 pm ]

no to wam opowiem co się ze mną działo przez ostatni tydzień. Wybrałam się na usg - szyji i brzucha - od tego czasu nic mnie nie boli - bynajmniej z rzeczy przebadanych na usg. Potem wizyta u psychiatry - 2 godziny rozmowy i zapisała mi Coaxin - jednak ma zacząć działać dopiero za dwa tygodnie. Do tego w środę kolejna wizyta u laryngologa i okazało się, ze mam opuchniętą trąbkę słuchową. Pani doktor uspokaja mnie, że to nie nowotwór i z uwagi na moją nerwicę daje skierowanie na toografię komputerową. Jednak leki nie pomagają i nadal czuję, że zamiast trąbki w uchu mam wielką trąbę. Ponadto cały czas ciśnienie pod czaszką - a to z przodu a to z tyłu a to z boku. Więc dzisiaj umówiłam się na kolejną wizytę i kolejną - do neurologa. W sobotę byłam w sklepie i jakaś baba opowiadała że jej mąż zmarł na raka mózgu i też miał takie ciśnienie w głowie - tylko, że z tyłu. Masakra, przyleciałam do domu i wyłam przez cały dzień. Już nawet dzwoniłam żeby się umówić u bioenergoterapeuty pana Słodkowskiego. Ludzie - no przechodzę samą siebie, Niech ten Coaxin zacznie działać bo zrujnuje finansowo moją rodzinę. No masakra :( :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znam to uczuc ie neistety dobrze i szczerze go nienawidze. na szczescie juz jakis czas tego nie mam...ale bywało ze mialam tak codziennie. Pamietam jak w moje urodziny w lipcu kolezanki przyszly do mnie a ja w ogole bylam nie do zycia...nie chcialo m isie z nimi siedziec, patrzylam sie jak jakaś otępiala, nie mogłam skupic wzroku na jednej rzeczy, w ogole było okropnie, myślałam"Boze, gdzie ja jestem, co ja tutaj w ogole robie"...cos okropnego:( Albo jak bylam na mazurach pierwszego dnia siedzialam z chlopakiem na werandzie domku, bylo juz ciemno i on tak patrzy na mnie i pyta co ja taka spięta jestem, a ja normalnie sie czulam jak w innym swiecie, jakby do mnie nie doceierało gdzie jestem....zuepłne odrealnienie. Także nie jestes sam i z tego co czytałam tu na forum to nie ejst nas dwoje, ale sporo sporo więcej z takimi odczuciami...ale jak przestaniesz skupiac na tym uwage i w ogole przestaniesz skupiac uwage na sobie, powinno powoli przechodzic. Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadam wam pytanie czy w tym życiu można być szcześliwym? Bo wnioskuje z Biblii i kazań, że w tym życiu nie można być szcześliwym tylko trzeba cierpieć. Pomożcie bo ta myśl, że całe życie to cierpienie mnie po prostu zabija!!!!!!!!!! Z niczego się już nie moge cieszyć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można być szczęśliwym tylko trzeba tego chcieć. Mnie np. cieszą różne wyjazdy, zwiedzanie nowych miejsc. Stegna Gdańska, Trójmiasto, Słupsk, Malbork wszystko warto zwiedzić. A jeśli już siedzi się w domu to trzeba szukać plusów swojego otoczenia. Ja relaksuję się słuchaniem muzyki, oglądaniem DVD. Wielką przyjemność sprawia mi wyprowadzanie psa na spacer, podziwianie przyrody w moim otoczeniu itp rzeczy. Poszukaj napewno coś znajdziesz. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że można. Spójrz na beztroskich ludzi dookoła którzy nie mają problemów i tylko cieszą się życiem (lub też mają problemy ale sobie z nimi radzą). Cieszyć można się nawet z drobiazgów i moim zdaniem to właśnie jest najcenniejsze szczęście + posiadanie ukochanej osoby a nie pieniądze i willa z basenem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie jest to tak, że w życiu cierpienie cały czas przeplata się ze szczęściem? nie da się być szczęśliwym przez całe życie. a wg biblii po śmierci następuje wieczne szczęscie (w niebie) albo też cierpienie (w piekle).

a życie to chyba cierpienie, ale też i szczęscie. tyle że nie da się być zawsze szczęśliwym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze troche zle zinterpretowalas kazanie ksiedza. Podejzewam ze ksiedzu chodzilo o to iz smierc jest niejakim wybawieniem od cierpienia ale na pewno nie jest jedynym rozwiazaniem. W zyciu kazdego czlowieka potrzebne jest troche cierpienia zeby mogl docenic to co ma i pod wplywem tego cieprpienia mogl cos zmienic aby pelniej kozystac z tego co ma. Powinnas cos zmienic w swoim zyciu. Znalesc jakies hobby i cel. Ja na przyklad lubie jezdzic na rowerze. Dobrym rozwiazaniem jest tez przygarniecie jakiegos zwierzaka. Ja mam kota i uwielbiam patzrec jak sie wyglupia i wariajuje. Na prawde super sprawa i potrafi jak malo kto poprawic mi nastroj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co Suzuki nie chcę Cię obrażać ale coś mi się wydaje że religia jest powodem Twojej depresji. Może zmień wiarę na buddyzm lub coś innego optymistycznego a przestaniesz mieć dylemat moralny i zakompleksiać się zasłyszanymi głupotami. Zamiast bezkrytycznie słuchać co mówią inni sam/a oceń fakty, poobserwój otoczenie i wyrób sobie własne zdanie. I przede wszystkim walcz o własne szczęście i szukaj go w każdej chwili, każdego dnia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale wlasnie boje sie innych wiar szczegolnie buddyzmu bo nie chce byc kims innym bo nie bede pamietal tego zycia wiec po co zyc skoro nie bede go pamietal i bede kims innym?;( Depresje wywoluja u mnie religie masz racje ale co z tym zrobic??? Ateizm? Albo swiat jest tylko to co wokol mnie a jak umre to i swiat ze mna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mialam na myśli inną parafię, innego księdza, który nie wywolywalby w tobie takich negatywnych uczuć.

kim ty się czujesz w kościele?boisz sie,że cię ukarzą, czy wierzysz, ze Bóg jest milościa i daje nam to co dla nas najlepsze w tym momencie życia?trudno sie zgodzić dobrowolnie na cierpienie ale też po coś ono jest - tylko trzeba dostrzec jego glęboki sens.

boje sie innych wiar szczegolnie buddyzmu bo nie chce byc kims innym bo nie bede pamietal tego zycia wiec po co zyc skoro nie bede go pamietal i bede kims innym?;
- nie rozumiem tego za bardzo.jak móglbyś zapomnieć nagle kawal swojego zycia i doświadczeń?wydaje mi się, że żadna religia nie jest destrukcyjna, chyba ze przyjmie jakieś patologiczne wymiary (patrz: terroryści islamscy)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Suzuki wiara nie jest niczym złym tak długo aż nie przybiera postaci fanatyzmu lub gdy jej domeny nie zaczynają zatrówać naszego życia. Po Twoich wypowiedziach muszę stwierdzić iż traktujesz wiarę jako rodzaj asekuracji i w sumie nie jesteś do niej przywiązany/a ponieważ nie wahał(a)byś się jej zmienić gdybyś znalazł/a ciekawszą alternatywę. W tym miejscu musze powiedzieć że nie warto szukać - lepiej wyrobić sobie własny światopogląd i stworzyć wiarę która zgodna jest z nasza mentalnością i potrzebami. Wiara powinna być spójna z nauką oraz wszystkim tym co jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Może i jest wiele rzeczy których zrobić nie możemy w "realu" ale możemy zrobić je w myślach i tylko taką wiarę możnaby nazwać świadomością.

 

Ja np. nie wierzę w życie po śmierci ani reinkarnację dlatego staram się cieszyć życiem bo wiem że to moja jedyna szansa która się nie powtórzy. TY TEŻ MASZ TYLKO JEDNĄ SZANSĘ bo nawet jeśli istnieje życie po śmierci to z pewnością nie jest ono takie jak tutaj dlatego CIESZ SIĘ Z KAŻDEGO DNIA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do was pytanko. Choruje na nerwice lekow-depr. , ale udaje mi sie zyc w maire normalnie dzieki tabletkom, moze po trochu terapii. I mam jeszce jeden problem, nocne podjadanie, szczegolnie po sytuacjach stresowych. Przez to tyje , ale to nie jest takie proste zapanowac nad wzmozonym apetytem w nocy. Czy taki objaw jest nerwicowy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×