Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed zakochaniem.


guupi

Rekomendowane odpowiedzi

Mianowicie nie zgadzam się z twierdzeniem, że wszystko można "rozpracować" poprzez "rozmowę", albo tłumacząc to inaczej - nie wszyscy pojmują to samo jako rozmowę: dla niektórych osób rozmowa to swego rodzaju szermierka służąca zbijaniu argumentów przeciwnika, postawieniu na swoim, znokautowaniu rozmówcy. W tym wypadku rozmowa jest wg mnie bezcelowa. :? Ale nie oznacza przyzwolenia na zdradę ! Zdrada jest wg mnie zła i nie wyobrażam sobie dla niej okoliczności łagodzących !

 

Zgadzam się, że rozmowa może nie rozwiązać problemu, ale zdrada tym bardziej niczego nie rozwiązuje. Dla mnie zdrada oznacza, że ktoś myśli jedynie o zaspokojeniu swoich potrzeb, a nie jest wcale zainteresowany ratowaniem związku.

 

Poza tym często zdrada bierze się z bardziej prozaicznych powodów; wielu ludzi tworzy związki "z rozsądku", a namiętności szuka gdzieś indziej.

 

[Dodane po edycji:]

 

Viridian, dokładnie i to nigdy nie była moja wina bo byłem za dobry...

 

Może po prostu podoba ci się pewien typ dziewczyny. Nie wszystkie kobiety (jak i mężczyźni) potrafią zachować wierność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GreenGo, nie ma potrzeby, byś zaraz sobie dowalał.
Chciałem, żeby było bardziej dramatycznie. :smile:;) ale to był tylko żart, bo to, że jestem "popieprzony" to fakt, :D mam sporo dystansu do siebie, musiałem się tego nauczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie zdrada oznacza, że ktoś myśli jedynie o zaspokojeniu swoich potrzeb, a nie jest wcale zainteresowany ratowaniem związku.

 

Poza tym często zdrada bierze się z bardziej prozaicznych powodów; wielu ludzi tworzy związki "z rozsądku", a namiętności szuka gdzieś indziej.

Jako, że dziś mam tendencję, do stawiania spraw na głowie :P , to Twoja wypowiedź zainspirowała mnie do tego, by postawić pytanie: co w wypadku, gdy małżeństwo postanawia się rozwieść, uczucia między nimi już wygasły, tylko np. przeciąga się sprawa rozwodowa przed sądem lub sprawa o unieważnienie ślubu kościelnego przed sądem biskupim ? Formalnie są małżeństwem, ale nie ma między nimi uczucia i któreś z nich postanawia zbudować swoje życie z kimś innym - co bardziej decyduje w tym wypadku o zdradzie ? Brak uczuć między małżonkami, czy formalnie trwający związek ? ;)

 

Poważnie nie ma? Chciałem, żeby było bardziej dramatycznie. :smile:;)
Trudno o dramatyzm, gdy zamieniłeś awatar z "panną z gitarą" na renifera (?) naszkicowanego kredą na tablicy. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Jako, że dziś mam tendencję, do stawiania spraw na głowie :P , to Twoja wypowiedź zainspirowała mnie do tego, by postawić pytanie: co w wypadku, gdy małżeństwo postanawia się rozwieść, uczucia między nimi już wygasły, tylko np. przeciąga się sprawa rozwodowa przed sądem lub sprawa o unieważnienie ślubu kościelnego przed sądem biskupim ? Formalnie są małżeństwem, ale nie ma między nimi uczucia i któreś z nich postanawia zbudować swoje życie z kimś innym - co bardziej decyduje w tym wypadku o zdradzie ? Brak uczuć między małżonkami, czy formalnie trwający związek ? ;)

 

 

Dla mnie o o związku nie decyduje papierek. I odwrotnie, w twoim przykładzie, nie jest to (dla mnie) zdrada, jeżeli związek już się rozpadł, a brakuje jedynie pieczątki na papierze.

 

Ale oczywiście, z prawnego punktu widzenia może być to widziane inaczej. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

soulfly89, Słuchaj jakby Cię zdradziły trzy dziewczyny z rzędu to też byś się nie chciała już zakochać na mooim miejscu... ;)
Co prawda nie jestem soulfly89, ale odpowiem za siebie.

 

:D

 

Chłodna kalkulacja kogoś kto nie chce sobie pozwolić na uczucia.

 

Niektórzy nie mogą sobie na to pozwolić.

 

Cytat z akademickiego podręcznika psychologii (tak, tak, mam w tym roku taki zajebisty przedmiot ;) :

Emocje (uczucia) są bardzo zróżnicowane i, według potocznego przekonania, zdolność do wyraźnego przeżywania emocji stwarza to, co się nazywa URODĄ ŻYCIA.

 

Właśnie mój facet stwierdził, po naszej kłótni, że woli być sam. A ja nie mogę się nawet porządnie rozpłakać, chociaż mam teraz szkliste oczy. Nie jestem zła. Cieszę się, że byliśmy razem - wstąpiłam na jakiś wyższy level czy jeszcze do mnie to nie dotarło? Jest mi przykro, palę fajkę za fajką i nie prawie nie jem, ale wiecie co? Warto być zakochanym. Warto po 1000 razy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zawsze będę pisał,że nie warto..oczywiście nie warto wtedy kiedy jest się niezdolnym do życia z kimś.

Ale zauważ, że tu na forum wiele osób uważa się za takich niezdolnych do życia z drugą osobą - bez względu czy mają mniejsze lub większe problemy, które mogą faktycznie (bądź tylko w ich głowach) być przeszkodą dla związku. A z takim nastawieniem wymrzemy w ciągu kilku generacji do przodu jak się nikt w pary nie będzie łączył.

 

Rozumiem, że można być rozgoryczonym życiem, ale przekreślanie z góry szansy na szczęście jest niedobrym podejściem - ja tak piszę, ale jak to się mówi "szewc bez butów chodzi" - głupio udzielać rad, kiedy sama nie potrafię się do nich dostosować :(

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eee tam, Nodame, gdyby założyć, że tylko ten może udzielać rad komu się udało, to każdy musiałby się zamknąć, bo każdy ma na koncie jakieś porażki :)

 

Poza tym co to znaczy mieć to szczęście w związku?

Ja myślę, że nawet kilka chwil, które mi jakoś rozjaśniły życie, nauczyły mnie czegoś to już ogromne szczęście.

Bo w happy end i sielankę to już dawno nie wierzę.

Za to nie ma chyba nic piękniejszego niż przez chwilę doświadczyć miłości. Nawet jeśli jesteśmy nieprzystosowani do życia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi zapadła w pamięć piękna scena, kiedy jadąc tramwajem zauważyłam na ławce parę staruszków trzymających się za dłonie, z opartymi o siebie głowami i z uśmiechem na niemłodych już twarzach - a to wszystko w promieniach złotego słońca (naprawdę! wszystko miało złoty odcień!). Tamtego dnia uwierzyłam w miłość, w to że naprawdę istnieje i potrafi przynieść szczęście innemu człowiekowi. I mam nadzieję, że kiedyś i mi trafi się takie szczęście, niech mi się tylko najpierw trafi odwaga :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak stłumić wyrzuty sumienia? Wyrzuty sumienia, że jest się o wiele gorszym od konkurentów? Że nie posiada się odpowiednich walorów, które mogłyby być w jakiś sposób atrakcyjne dla innych? Jak stłumić świadomość, że ktoś może być z nami tylko i wyłącznie z litości

 

Tu mam podobne odczucia :( ... z dalszą częścią się nie zgadzam ;)

 

Po co? Po co? Po co? Z miłości - argument, że hej :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek jest zwierzęciem stadnym potrzebujących uczuć wyższych do normalnego funkcjonowania, i wydaje mi się, że wmawianie sobie, że jest inaczej jest po prostu kłamstwem. Jak w przyrodzie jakieś zwierzę oddala się od stada to znaczy, że jest chore i coś mu jest. Także na dłuższą metę takie okłamywanie siebie i wierzenie w to, że dobrze jest być samym myślę, że byłoby rujnujące dla psychiki bo natura człowieka jest inna. Możesz też przez długi czas szukać i nie znalezć i to byłby po prostu pech, ale chociaż myślenie racjonalnie. Abstrahując mógłbyś się urodzić jako pajączek przy drodze w lesie wtedy byś miał święty spokój i naturę inną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@ niemądry i Nodame:

Jak stłumić wyrzuty sumienia? Wyrzuty sumienia, że jest się o wiele gorszym od konkurentów? Że nie posiada się odpowiednich walorów, które mogłyby być w jakiś sposób atrakcyjne dla innych? Jak stłumić świadomość, że ktoś może być z nami tylko i wyłącznie z litości lub braku lepszych perspektyw.
Może po prostu odkrywajcie swoją wartość, uwierzcie w siebie ? Poszukajcie w sobie zalet - każdą myśl typu "ale ja nie mam zalet", uznawajcie za brednię i szukajcie dalej. Może, gdy będziecie już mieli listę kilkunastu zalet, dostrzeżecie, że dla kogoś są to wartości, które w Was cenią.

Warto również zaprzestać porównywania się z innymi, bo jest to bez sensu. Zawsze znajdzie się ktoś, kto jest w czymś od Was lepszy lub gorszy, a to tak jakby ganiać za wiatrem. :roll:

Poza tym na każdym kroku tępcie "skrzywione myślenie". Np. gdy w sklepie ekspedientka się do Was uśmiecha, to przeganiajcie myśli typu "o, na pewno szczerzy zęby z wyrachowania, bo na mnie zarobiła !". :? Zamiast tego pomyślcie, że np. uśmiecha się do Was, bo np. jesteście dziś pierwszymi klientami, którzy wiedzą, czego chcą, a nie zrzędami czepiającymi się o kolor żółtego sera. :roll: "Przechwytujcie" takie "skrzywione myśli" i zastępujcie je bardziej pozytywnymi (lub choćby neutralnymi). Na początku może co dwudziestą myśl uda Wam się w podobny sposób "wyprostować", ale gdy nie będziecie ustawać, to stanie się to z czasem dla Was nawykiem, dzięki któremu zachce się Wam żyć. ;)

Może rozpocznijcie pisanie swoich list zalet od inteligencji i mądrości ? :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuje sie tak beznadziejnie nic nie warta. I tak bardzo brakuje mi wlasnie milosci lecz wmowilam sobie, ze nie zasluguje na takie uczucie.

Jednak calkowicie bez bliskosci drugiego czlowieka nie daje rady. Probuje zalatac tą zyciowa pustke czym sie da. Jakimis durnymi znajomosciami opartymi na seksie. Stosunek chwilowo gasi pragnienie, nie tylko seksualne. Lecz na krotko. Potem znowu zle.

 

:why: Kurnaaaaaaa, czego nie urodzilam sie normalna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

God's Top 10 To co teraz napiszę może brzmieć trochę bezsensownie, ale ja zdaje sobie sprawy z moich zalet (oda do próżności) - ale ta świadomość niczego nie wnosi w moje życie. I mam pozytywne nastawienie do ludzi, jestem w stosunku do nich przyjazna i nigdy z góry nikogo nie oceniam źle. Ja nie mam skrzywionych myśli w stosunku do innych ludzi tylko do siebie, no i w tym problem, bo gdybym spotkała drugą osobę taka jak ja pomyślałabym sobie pewnie "pocieszna dziewuszka" (nie słodzę sobie, ale powtarzam reakcje innych, w które trudno mi uwierzyć, ale mimo to lubię słuchać miłych słów... w sumie kto nie lubi?).

 

No ale co z tego, że wiem, że mam nie tylko wady, ale też zalety, skoro sama ich nie doceniam. Brzmi jakbym robiła widły z igły, ale taka świadomość jest męcząca i w sumie dobijająca. Z resztą już nie porównuje się z innymi, kiedyś to był mój nawyk, bo wg mojej mamy nie robiłam niczego tak jak ona sobie życzyła, ani nie byłam taka jak inni, tylko byłam "dziwna", ale odkąd to we mnie zaakceptowała ja też próbuje powoli zaakceptować siebie - bo to, że jestem dziwna mi nie przeszkadza, przeszkadza mi to że ... no właśnie, co dokładnie? Jeśli sama tego nie wiem, to jak mam sama sobie pomóc, można z tym żyć, ale jak tak dalej pójdzie to będzie ze mną gorzej niż z niektórymi na tym forum... a może przesadzam, bo sama nie wiem co piszę, eh.

 

Mikamika - ja Cię rozumiem, taka pustka emocjonalna jest straszna, ale chyba nie potrafiłabym zapełniać jej w podobny do Ciebie sposób. Uważaj na siebie.

A z takich durnotek - to strasznie podoba mi się Twój awatar :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Rozumiem, że można być rozgoryczonym życiem, ale przekreślanie z góry szansy na szczęście jest niedobrym podejściem - ja tak piszę, ale jak to się mówi "szewc bez butów chodzi" - głupio udzielać rad, kiedy sama nie potrafię się do nich dostosować :(

 

My tu w większości chyba na boso biegamy ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

God's Top 10 jeśli masz świadomość swojej beznadziejności i braku możliwości poprawy to co wybierzesz? Związek z kimś i zmarnowanie mu życia lub przynajmniej kilku, kilkunastu miesięcy czy będziesz stronił od ludzi, żeby nikogo nie krzywdzić? Trzeba mieć świadomość swojej wartości - zgoda. Ale właśnie z powodu tej świadomości wolałbym nigdy z nikim się nie związać, nie dopuścić do tego by obdarzył mnie uczuciem. Szkoda zmarnowanego życia dla debila, skoro jest tylu wspaniałych meżczyzn dookoła.

 

Ale samoocena osób chorych na depresję jest bardzo zaniżona; może okazać się, że ktoś dostrzeże w tobie zalety, których sam nie potrafisz zobaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Iza nie jestem wspaniałym facetem,nie widziałaś mnie na realu...,uwierz mi,że wyglądam,i zachowuje się tragicznie...Jestem marną karykaturą człowieka w tej chwilii.Mam nadzieję,że kiedyś się odbuduję,że kiedyś wydarzy się cud i znikną moje wady...Niestety też niektórych wad nie da się już odkręcić..nie mogę cofnąć czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nodame, ten awatar to chyba odwrotnosc tego co mam w glowie i dlatego tez bardzo mi sie podoba. A masz jakis pomysl jak lepiej zapelnic tą pustke? Ja niestety nie daje juz rady, bije sie sama z wlasnymi myslami. Wiem, ze moj sposob nie jest delikatnie mówiąc najlepszy (heh), ale to praktycznie jedyny moment gdy moge sie do kogos choc na chwile przytulic i zapomniec.

 

God's Top 10 jeśli masz świadomość swojej beznadziejności i braku możliwości poprawy to co wybierzesz? Związek z kimś i zmarnowanie mu życia lub przynajmniej kilku, kilkunastu miesięcy czy będziesz stronił od ludzi, żeby nikogo nie krzywdzić? Trzeba mieć świadomość swojej wartości - zgoda. Ale właśnie z powodu tej świadomości wolałbym nigdy z nikim się nie związać, nie dopuścić do tego by obdarzył mnie uczuciem. Szkoda zmarnowanego życia dla debila, skoro jest tylu wspaniałych meżczyzn dookoła.

 

Moge podpisac sie pod tym rozumowaniem obiema rekami!

Mam wrazenie, ze kazdy dzien ze mną bylby po prostu zmarnowany dla kogos. A lepiej "zabijać" siebie niz kogos. Przy tym ja uwazam, ze nie mam depresji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli masz świadomość swojej beznadziejności i braku możliwości poprawy to co wybierzesz? Związek z kimś i zmarnowanie mu życia lub przynajmniej kilku, kilkunastu miesięcy czy będziesz stronił od ludzi, żeby nikogo nie krzywdzić?
Jeśli ograniczasz pole wyboru do dwóch fałszywych opcji, to niezależnie od tego, co wybierzesz, to i tak będzie źle.

Nie jesteś ani beznadziejny, ani nie w sytuacji, której nie można by zmienić. I nic nie zmienia to, że najwyraźniej jak dotąd nikomu nie udało się znaleźć odpowiednich argumentów do przekonania Ciebie - to nie oznacza, że takich argumentów nie ma, po prostu są tylko nieodkryte !

Podobnie fałszywe są opcje marnować komuś życie, czy stronić od ludzi. Pozwól zadecydować również tej drugiej osobie, czy chce "marnować" z Tobą życie czy miesiące (zamiast z kimś spośród tych "wielu wspaniałych mężczyzn dookoła) - nie odbieraj tej osobie tego wyboru. Nie zasłaniaj się innymi - wg mnie tu chodzi o to, byś nie pozwolił na ranienie siebie, a nie innych.

Może chociaż w ten sposób dam Ci kopniaka w ten Twój "stary" tyłek i być może wreszcie zauważysz, że istnieją inne opcje, a nie tylko te, które wałkujesz. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

God's Top 10 jestem realistą. Patrzę na fakty, nie na iluzje. Nie mam pracy, szkoły, zawodu. W moim wieku to wstyd i chańba i powód do rytualnego samobójstwa. Nie mam po co żyć. Związek w takiej sytuacji to byłoby szaleństwo. Skrajna nieodpowiedzialność. Nie wolno ciągnąć kogoś za sobą na samo dno, nie wolno tego kogoś obarczać swoją bylejakością. Chyba, że zwiążemy się z osobą równie beznadziejną co my. Tylko jaki to ma sens? Suma dwóch bylejakości jest gorsza od bylejakości pojedynczej. I niech tak już zostanie. Niech już tak będzie na zawsze.

 

Widzisz, ja na przykład nie uważam, żeby brak zawodu czy szkoły to był powód do wstydu, szczególnie, że sytuacja na rynku pracy w Polsce jest jaka jest. Rozumiem, że osobie z depresją, czy innymi problemami psychologicznymi, może być trudno poradzić sobie z nauką lub pracą. I nie ma to nic wspólnego z "beznadziejnością".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[ jeśli masz świadomość swojej beznadziejności i braku możliwości poprawy to co wybierzesz? Związek z kimś i zmarnowanie mu życia lub przynajmniej kilku, kilkunastu miesięcy czy będziesz stronił od ludzi, żeby nikogo nie krzywdzić?

 

Niemądry, to był właśnie jeden z argumentów mojego chłopaka kiedy mnie rzucił. Żebym sobie znalazła kogoś lepszego bo on jest nienormalny, źle mnie traktuje, jest za bardzo skomplikowany, mam pecha, że na niego trafiłam (ble ble ble i tak dalej). A ja lubiłam w nim to, że jest wrażliwy, dobry, ma poczucie humoru, jego włosy, jego plecy :105:

 

Ech :( Serce mi się kroi na części jak o tym myślę. Także widzisz, chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ile szczęścia możesz dać kobiecie. Weź się w garść, znajdź robotę, może jakichś kursów darmowych poszukaj i rozejrzyj się za jakąś miłą, dobrą, samotną dziewczyną :)

 

Brak wykształcenia to nie jest wada. Niedawno jechałam na stopa z facetem bez matury, miał własną firmę, dziewczynę na medycynie i naprawdę dawno nie trafiłam na takiego mądrego kierowcę. Super nam się rozmawiało.

 

A masz jakis pomysl jak lepiej zapelnic tą pustke? Ja niestety nie daje juz rady, bije sie sama z wlasnymi myslami. Wiem, ze moj sposob nie jest delikatnie mówiąc najlepszy (heh), ale to praktycznie jedyny moment gdy moge sie do kogos choc na chwile przytulic i zapomniec.

 

Cholera, jak ja dobrze znam to uczucie... Rozbrajający głód miłości. Mam to samo. Upokarzające żebranie o najmniejszy czuły gest - to we mnie siedzi. Ale staram się hamować, bo takie związki oparte na seksie chyba by mnie wykończyły psychicznie.

 

A pustkę najlepiej sobie zapełnić przyjaciółmi i dobrymi znajomymi. Najlepiej takimi co to będą Cię przytulać na przywitanie :) Mi to trochę pomaga :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zaakceptuję u siebie braku wykształcenia i rzetelnej wiedzy na jakiś temat. Z nikim się nie zwiążę ani nie zaprzyjaźnię. Nie pozwolę na to, żeby ktoś się ze mnie śmiał albo marnował przy mnie swój cenny czas.

 

To zabrzmiało jakby ktoś Cię wyśmiał i bardzo skrzywdził. Ech, nie będę Cię przekonywać bo nie mam już argumentów :-| Wiesz gdybym ja pokochała kogoś naprawdę to razem z jego historią i jego bliznami, ale co ja tu będę pieprzyć bez sensu. Twoje życie. A bardzo niska samoocena jednej z osób potrafi sporo namieszać w każdym związku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie Ty to ktoś inny? Miałeś na myśli że kogoś innego przekonam?

 

Wiesz od nierozprzestrzeniania genów to są gumki i pigułki ;) a nie izolacja od społeczeństwa! Ja jednak myślę, że nie ma to jak się zakochać i kochać - sama radość ;) No ale Ty możesz uważać inaczej co do siebie. Nie znam Cię i na pewno z takim podejściem jakie masz Cię nie przekonam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem,że się powtórzę ale w obecnej sytuacji dla mnie miłość oznacza ból,lęk nie tylko przed odrzuceniem ale w ogóle związany z poznaniem tej drugiej osoby

Soulfly wiem,że możesz mieć wrażenie,tzn przypuszczam,że możesz mieć wrażenie,że piszę to specjalnie czy coś w tym stylu,ale nie jest tak.Do tej pory od ludzi na realu doznawalem tylko i wyłącznie odrzucenia, i tak też było w przypadkach moich ee "miłości nieodwzajemnionych".Widzisz,ja kiedy próbuję zbliżyć się do kogoś w jakimkolwiek celu,to zostaję odrzucony...taka głupia prawidlowość ciągnąca się za mną przez całe życie

Poza tym jeszcze inny aspekt: jak facet ma mieć kogoś kiedy: jest gruby,ma tzw. syfy oraz worki na ryju,ma w wielu częściach ciała rozstępy,ma okulary?

No i oczywiście mam mase problemów zdrowotnych natury fizycznej...które powoli stają się coraz większym problemem....facet z wieloma problemami - facet do odstrzału.

Najgorsze to,że niektórych rzeczy w swojej psychice oraz w swoim wyglądzie nie mogę zmienić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×