Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

To chyba wplyw pogody albo pewnego rodzaju siły wyższej ;) .

U mnie lipa jezeli chodzi o sytuacje w rodzinie.Mama dzisiaj miala operacje i to nie byl jakis prosty,rutynowy zabieg.Ojciec świrował i odchodzil od zmyslow,siostra takze w nerwówce.

A ja na przekór temu wszystkiemu czułem się zadziwiająco dobrze.Praktycznie 90% dnia z bardzo mala derealizacja,wieksza jasnoscia myslenia,pozytywnym nastawieniem ze bedzie ok i co zadziwiajace spokojem wewnetrznym.Dziwne to jest na maksa i takie samopoczucie szczerze mówiąc mnie nie cieszy lecz bardzo niepokoi.

Im wyzej lecisz tym upadek bedzie bardziej bolesny.To taka cisza przed burzą moim zdaniem i juz przygotowuje sie na zjazd w dół.Nie łudze sie,ze cos zaskoczylo i bedzie ok bo to nie ma sensu.

 

W moim przypadku to jest k.rwa niezalezne od czynnikow zewnetrznych.Wszystko jest ok a ja nieraz zdycham i błagam o szybką śmierć.Coś jest źle i sie nie uklada na maksa,ale czasami nagle w moich resztkach mózgu coś nagle zaskakuje i pomimo przeciwnosci i trudnosci sytuacji w jakiej sie znajduje czuje sie bardzo dobrze.

Je.ana chemia i nic wiecej.Dowodzi to tylko,ze psychoterapeuci takich jak ja oszukują na maksa.Karmią ich nadzieją wyzdrowienia przez różnego rodzaju terapie i ździerają tylko kase.

 

Jutro mnie czeka wyprawa w odwiedziny do szpitala.Jak dostane zamuły i depry z rana to tam dosłownie zejde :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat u mnie w domu, niewyobrażalne jest coś takiego jak choroba psychiczna. Nawet sądzę, że panuje pogląd, iż osoby w szpitalach psychiatrycznych to tacy nieudacznicy jak więźniowie. Leżą sobie,nic nie robią, mają dach nad głową i żreć dostaną itd... Nie ułatwia to sprawy i powrotu do jako takiego normalnego funkcjonowania.

Tak cz inaczej, osoby najbliższe widzą, że coś jest nie tak i jakoś to przechodzą. U mnie deprecha wywołala też taki skrajny egoizm. Zauważylem, że mam totalnie w dupie co inni myślą, jak się czują, jestem tylko skupiony w 100% na swoim samopoczuciu. Mam nadzieję, że trochę się to odmieni jak się podleczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie tez to jest niepojęte, że będąc NA WAKACJACH w górach, w apartamencie nad samą górską rzeką i 500 metrów od Dunajca, mając wokól siebie ukochane góry ( pieniny) , Żonę i Synka radosnych faktem pobytu w tymże miejscu-ZDYCHAŁEM. Maksymalnie nasilone objawy. Tragedia. Chciałem wracac do domu , aby spokojnie sie za.ebać.

Powiem krótko-byłem w takim stanie, że tera praktycznie nic nie pamiętam z tego pobytu-jedynie to co mogę zobaczyć na komputerze na 600 zdjęciach natrzaskanych w tamtym czasie......

I to, że nie mam możliwości radowania się m.in takimi rzeczami powoduje chęc rozstania sie z tym padołem

Lecz jak pisałem od kilku dni jakby lepiej.

Żyje nadzieją

Gdyby tak nadzieja mogła przerodzić sie w pewnośc to byłby/będzie cud.

Wujek

U mnie wdomu sie przejmuja , ale nie sa w stanie zrozumieć, pojąc ,co ja czuje i jak postrzegam świat. Inna sprawa , że 3 lata temu ja tez miałem wy.ebane na "psycholi" i "mięczaków" jako frajerów i nieudacznikow życiowych....byłem bucem w tej materii :oops:

Gdy pewnego dnia mój wujek rzucił tekstem "masz żone i dziecko , powinieneś wziąć sie w garść i zmienić sposób myślenia " to dostałem takiego szału, że skończyło sie jazdą z mojej strony i wyrzuceniem go z domu....Nie chce o frajerze słyszec do dziś.....

Gdyby branie sie w garśc miało cos wspólnego z wyzdrowieniem to byłbym zdrowy juz następnego dnia od zachorowania. "Biorąc sie w garść " jak bylem zdrów, a choroba uśpiona robilem takie rzeczy , od których ten wujek zes.rałby sie w spodnie.

Wiem , że pewnie chciał dobrze.Ale nie udziela sie komus rad , nie mając o temacie zielonego pojęcia.

Poza tym jestem chory psychicznie i w związku z tym moge sobie pozwolić na takie awantury,hehehehehe

pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert teraz tylko do przodu. Oby tak dalej.

Warunki zewnętrzne w chorobie chad mają bardzo duży wpływ na przestawienie się na tzw. drugą stronę. Jak się to odbywa nie wiem. Niekiedy następuje to nagle, a niekiedy musi upłynąć długi okres czasu aby to nastąpiło.

Ja jestem teraz zdrowy lecz życie w tym stanie nie sprawia mi jakiejś super przyjemności. Nie wiem czy to zwykłe lenistwo, ale po prostu nie chce mi się pewnych rzeczy robić. Tak żle i tak niedobrze. Alkohol sobie darowałem i nie piję nic już 2 miesiące.Brakuje mi spotkań sobotnich z rodzinką, grilla itp. balang. Unikam na razie tego.

Prowadzę bardzo nudne życie wg. zaleceń lekarzy. A ciągnie mnie żeby pojechać do brata w Niemczech i podjąć kolejne wyzwanie po którym będę czuł się szczęśliwy

Żona zmusza mnie do leżenia w łóżku w obawie o nawrót choroby. Oczywiście nie słucham jej. Biorę wnuka do wózka i spaceruję z młodymi mamusiami.

Dobra terapia. Polecam.

 

Niestety w fazie depresji nie jesteśmy w stanie uzewnętrzniać naszych uczuć To coś jakby człowiek był automatem.

Skupia się tylko na swych cierpieniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nieładnie Robert że miałeś wyjebane na psycholi ,chorych,biednych itp.Tera wiesz jak to jest i chyba zmieniłeś zdanie że życie to nie kolorowa bajka w której jest happy end.Ciesz się z chwili normalności.Podoba mi się to stwierdzenie "pożyjemy zobaczymy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nieładnie Robert że miałeś wyjebane na psycholi ,chorych,biednych itp.Tera wiesz jak to jest i chyba zmieniłeś zdanie że życie to nie kolorowa bajka w której jest happy end.Ciesz się z chwili normalności.Podoba mi się to stwierdzenie "pożyjemy zobaczymy".

 

Nigdy nie twierdziłem ,że życie to kolorowa bajka.Raczej czarno -biała walka.

To co miałem zawdzięczałem samemu sobie, kosztem niestety utraty wolności i kilku innych jeszcze niekolorowych wydarzeń.....

Przyznaję jednak szczerze, że będąc silnym psychicznie, zaradnym facetem gardzilem "depresyjnymi mięczakami " którzy nie potrafia "wziąć się w garść " tak jak ja i zapieprzać........

Mea Culpa.

Biednymi nie gardzilem nigdy.Sam sie wywodze z niezbyt zamożnej rodziny (alkoholizm i choroba , a następnie śmierć Ojca )

Gardziłem i gardzę nadal "biednymi z wyboru" czyli ludźmi, bez zasad, moralności, uporu,honoru i pragnień innych niż codzienne imprezowanie i myślenie "jakoś to będzie"

Dzis kolejny dzień , kiedy jest mi lepiej

Derealizacja, ktora była stanem permanentnym i która zbliżała mnie najbardziej do samobójstwa , znacznie osłabła.Nie jest juz stale-pojawia sie kilkanaście razy na dzień , ale po chwili odpuszcza....powstaje wtedy w moim umysle przyjemna, nadmorska, rześka bryza....

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo - każdy jest trochę inny a reakcja otoczenia na daną osobę owszem w niektórych przypadkach ma wpływ,ale bynajmniej nie w moim.Byłem kilka lat temu nad morzem.Wczasy za free,2 tygodnie w budynku uzdrowiskowym w dodatku kasa na wydatki i jeszcze jeden gadżet gratis który też kosztował.Całość wyniosła ok 3 tys złotych ktore dostałem za darmo co dla osoby zarabiającej wtedy najniższą krajową byloby sporym wydatkiem.Wszystko zaplanowane i dograne.Miało być tak pięknie,to dlaczego nie było?I nie pomagały hydromasaże wodne,inhalacje i ćwiczenia w salkach do tego przeznaczonych w ramach rehabilitacji i walki z nudą.Nie pomagały spacery po plaży,kąpiele w morzu czy oglądanie zachodów słońca.Wszystko zamiast być przyjemnością było koszmarem a ja zdychałem każdego dnia.Z tego wyjazdu nie pamiętam praktycznie nic.Albo podczas urlopu jade na wieś w celu upalania sprzętu i wku.rwiania miejscowych śmigając po miejscowych szutrach i górkach.Zajeżdzam na miejsce i nie mam siły ubrać na siebie ochraniaczy a co dopiero mówić o jeździe.

Czy np przy weekendzie w piątek czuje sie ok czekajac na sobote i odpoczynek z nadzieją ze wykorzystam wolny czas i zajmę się czymś.Zaczynam coś robić,jest ok i nagle bez powodu oglądając np sport czuje jakby mi ktoś za.ebał w łeb.Ścina mnie,schodzi powietrze i jestem juz ugotowany.Ide w kime albo bez celu gapie sie w monitor przez reszte dnia.

Nastaje dzień,w którym mam masę problemów na głowie.Ludzie wkoło mnie świrują i trzęsą się bo sytuacja jest nieciekawa.Ogólnie panuje chaos (czy w pracy,czy jakas akcja w domu) i wiekszosc ludzi nie radzi sobie z problemami jakie sie pojawiaja.

Ja dla odmiany jestem pelen optymizmu,zmotywowany,energiczny i uspokajam wszystkich dookoła że będzie ok.

 

Taka moja rada odnosnie podejscia do okresow poprawy.Oczywiscie trzeba cieszyc sie chwila i mozliwie jak najlepiej je wykorzystac.Jednoczesnie trzeba brac poprawke,ze jezeli przez lata ta ku.wa tak nas tłamsiła to łatwo nie będzie i trudno oczekiwac cudownego uzdrowienia.Z takim podejsciem latwiej bedzie przeżyć upadek,który prędzej czy później nastąpi (kwestia dni/tygodni/miesięcy).Nie wiem,moze inni maja inne,lepsze sposoby na radzenie sobie z chad.Ja tylko pisze w oparciu o swoje juz prawie 6-cio letnie doswiadczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafQ każdy z nas inaczej przechodzi tę chorobę. Ja mam bardzo długie okresy normalności i jeszcze dłuższe okresy niby hipo. Piszę niby bo w tym stanie spędziłem większość życia, kończyłem studia, praca itp. W hipo tak długo nie można podobno się utrzymywać. No i wiem jak się nakręcić i w to wejść.

 

Robert cieszę się że w dalszym ciągu Ci się poprawia.

 

Krwiopijku też bym się przyłączył do tego abyś umarła ze szczęścia w mych ramionach.

 

No i witam nowego czadowca. KaPo. Za dużo nie narozrabiaj. Swoją drogą to piękne uczucie być w h.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co Rambo wyszedłeś z tego?Już ci nic nie dolega i pewnie robisz karierę za zmarnowanie życia.Krwiopij na co chorujesz?Takie ciacho jak ty choruje na depresje?Sensancja!Znajdz sobie chłopa który cię pocieszy(może już masz).Napiszę jedno w środę,czwartek,piątek było w miarę lepiej,dzisiaj trochę gorzej ale nie jest zle.Pewnie nie zrozumiecie tego co się stało ale czytajcie.W piątek byłem w knajpie wypiłem piwo i odrazu lepiej się poczułem.Wogóle natychmiastowa ulga.Normlanie to wygląda że czuję się jak taki stary dziad(nie ma motywacji,tego powera),totalne osłabienie jakbym miał jakoś grype itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie ciacho jak ty choruje na depresje?Sensancja!Znajdz sobie chłopa który cię pocieszy

 

Sikam :mrgreen: Powieszę sobie Wasze cytaty nad łóżkiem i w przerwach pomiędzy rykiem a zwarzywieniem będę się nimi pocieszać :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krwiopijku szkoda takiej ślicznotki z TAKIMI oczami. Zawsze możesz na nas liczyć. :papa:

 

Specjal nie zażywam żadnych lekarstw. Jak już pisałem pieniędzy wystarczy mi do końca moich dni, tak że kariery nie muszę robić. Ale zastanawiam się czy nie wprowadzić się w niby hipo bo się nudzę. no i NIE PIŁEM ALKO PONAD DWA MIESIĄCE. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo troche nie rozumiem Twojego podejscia.Piszesz,ze od czasu do czasu masz zalamke i nie mozesz sobie z niczym poradzic,wszystko sie wali itp a pomimo tego nie chcesz przyjmowac lekow.W moim rozumowaniu to albo nie chcesz sie wyleczyc,albo nie potrafisz wlasciwie i obiektywnie ocenic sytuacji.Nie zdajesz sobie sprawy z tego,ze w tej chwili czujesz sie ok,ale to sie moze nagle skonczyc i przestawisz sie na tryb depresyjny?

Przeciez stabilizatory w chad sa po to,aby jak najbardziej zminimalizowac skoki nastroju.Nie chcialbys stabilizacji i poprawy swojego samopoczucia?Serio,to Cie zupelnie nie rozumiem.

 

A tak BTW dzisiaj zdycham od samego rana.Dobrze,ze sie nie nakrecalem dobrym samopoczuciem przez ostatnie dni i bez entuzjazmu podszedlem do chwilowej poprawy.Latwiej jest sie pogodzic ze zjazdem na samo dno.

 

I jeszcze jedno...Ostatnio zauwazylem,ze brzydze sie alkoholem.Nie tykam nawet piwa czy lampki wina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkońcu coś sensownego przeczytałem w Twoim poście. Właściwie optymistycznego :D. Bo ciągłe zagłębianie się w to, jak mamy przejebane, niczemu dobrego nie służy. Z tego co widzę po sobie, jest wręcz odwrotnie. Już nawet CHAD miałem, studiując to forum ;P. Na psychologie wracasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×