Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przyczyny nerwicy


didado1

Rekomendowane odpowiedzi

Ja myślę, że nienaciskajmy tak wszyscy na KrzysztofaT, bo ta presja może wywołać u niego nerwice.Ja mam rozwiązanie:

Teoria nr(1) - Nerwica - podłoże genetyczne (tylko i wyłącznie)

Teoria nr(2) - Nerwica - czynniki społeczne,stres itd.

Niech każdy sam wyciągnie sobie z tego wnioski...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica nie powstaje bezposrednio na skutek przykrego dziecinstwa, czy tez tego ze rodzice zle nas traktowali... powstaje na skutek wyparcia sie zlosci, zalu i tych wszystkich uczuc, ktore dziecko wypiera, a ktore u doroslego czlowieka pojawilyby sie na skutek zlego traktowania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica nie powstaje bezposrednio na skutek przykrego dziecinstwa, czy tez tego ze rodzice zle nas traktowali... powstaje na skutek wyparcia sie zlosci, zalu i tych wszystkich uczuc, ktore dziecko wypiera, a ktore u doroslego czlowieka pojawilyby sie na skutek zlego traktowania

 

Właśnie przyczyną są przykre doświadczenia z dzieciństwa - nerwica to nic innego jak zaburzenie emocjonalne. Jeśli dziecko w dzienicstwie doświadcza przemocy psychicznej czy fizycznej lub jest świadkiem wiecznych kłótni i awantur jest maxymalnie narażone na stres - a to później w dorosłym życiu daje znać o sobie.Zreszta takie osoby sa podatne na wszelkie niepowodzenia - wieczne popełnianie błędów i konfliktów z otoczeniem nieprzystosowanie się do ogólnych norm, co prowadzi do sytuacji stresujących i izolowania się - i tak w ciągłym stresie i napięciu rodzi się nerwica a później tylko się pogłębia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno macie rację co do "ciężkiego" dzieciństwa, ale są dwie strony medalu: dziecko wychowane wśród patologii na pewno nie jest zupełnie zdrowe psychicznie, ale niekoniecznie musi mieć nerwicę lękową, może je trapić coś innego, a może zupełnie być "uodpornione" na niespodzianki świata tego.

A dziecko, mające dzieciństwo wspaniałe i piekne, kiedy rodzice chronili go przed najmniejszymi przejawami zła, (tak było w moim przypadku) wychodzi na obmierzły, okrutny świat zupełnie nieprzygotowane do walki (ze złem, ze stresem, z innymi ludźmi itp.) i wtedy dostaje strasznego kopa od życia: jak to, więc nie jestem Panem Zastepów??? Jak to, straciłem pracę?! I kto mnie pocieszy? Kto mi załatwi nową, albo zbije złego szefa, za to , że mnie wyrzucił? A ja mam kredyt do spłacenia, bank się nade mna nie chce ulitować, dlaczego??? TO STRASZNE, ja nikogo nie obchodzę, ja SIę BOJę!

I tu zaczyna sie wejście w lęki: świat z totalnie przyjaznego zmienił oblicze na twarz Baby Jagi.

Tak więc śmiem twierdzić, że zbyt różowe dzieciństwo i tzw. wychowanie bezstresowe równiez może być przyczyną nerwicy lękowej.

 

Beautty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powiedzialam ze przykre doswiadczenia nie sa przyczyna nerwicy... chodzilo mi glownie o to ze dziecko, ktore powiedzmy bylo w jakikolwiek sposob maltretowane przez rodzicow, a mialoby przy sobie osobe, ktora bylaby przy nim, z ktora dziecko mogloby sie podzielic swoim strachem, bolem, zloscia, to nie zepchneloby tak gleboko w podswiadomosc tych wszystkich uczuc, ktore potem doprowadzaja do nerwicy... ale poniewaz dziecko generalnie i tak idealizuje rodzicow, uwaza ich za swoich wrecz bogow, to faktycznie nie moze sie na nich zloscic, nie moze swiadomie przezywac tego bolu i potem wszystko to prowadzi do nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuje dodac woje "3 grosze", podsumowując trochę:

Z pewnością nauka nie ma w tej chwili jednolitego poglądu na przyczyny powstawania nerwic lękowych.

Obok dwu skrajnych stanowisk - od tego, że zawsze jest to choroba nabyta, zwykle w dzieciństwie, do tego, że za wszystko odpowiadają geny, można mówić o poglądach wskazujących, że do pojawienia się nerwicy potrzebne jest złożenie przczyn genetycznych i śrdowiskowych.

Obawiam się że szybko naukowcy nie dojdą w tej sprawie do porozumienia. Z pewnością rozwuj badań w zakresie neurologii i w szczególności budowy i funkcjonowania mózgu będzie wyjaśniał coraz więcej. Teorie dowodzące genetycznych uwarunkowań fobii pojawiły się chyba w sumie niedawno.

Ale - żeby nie szukać daleko - przypatrzcie się teoriom mówiącym o przyczynach powstawania skłonności homoseksulanych - też pojawiają się publikacje wskazujące na genetyczne przyczyny takich skłonności, a jednocześnie wiele (większość?) teorii mówi o tym, że to się pojawia w wyniku niewłaściwego wychowania, złych relacji z otoczeniem itp.

Obawiam się że na tym forum tego problemu nie rozwikłamy. Dobrze byłoby natomiast, żeby sie nawzajem informować o publikacjach czy innych informacjach na temat najnowszych wyników badań na temat przyczyn powstawania nerwic.

Miałbym pytanie, czy mowa jest tam o fobiach, czy o nerwicach w ogóle - bo ja spotkałem się z tym chyba tylko w odniesieniu do fobii.

 

W ramach moich prywatnych przemyśleń, chciałbym zwrócić uwagę, że lęk to przeżycie, które odziedziczyliśmy po naszych przodkach sprzed milionów lat. Z całą pewnością zwierzęta doznają czasem lęku. A zatem z pewnością zdolność jego przeżywania jest przekazywana genetycznie. A zatem chyba coś musi być na rzeczy, że geny wpływają na zaburzenia w tym zakresie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest taka książka "Skąd się biorą tyrani" Alice Miller .Opisuje ona w niej dziecinstwo i wychowanie w rodzinie najwiękrzych "tyranów" Stalina,Hitlera,Ceausescu,Mao . Jako że jestem wrażliwą istotą to po przeczytaniu obudziło się we mnie .... współczucie. Nie miałam na przykład pojecia że kiedyś panowała "moda" na bicie i upokarzanie dzieci żeby w ten sposób krztałtować człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez sie na tą genetyka zastanawiam,moja matka miała duze problemy nerwicowe,a teraz ja mam ,oczywiscie z Ewka sie w pełni zgadzam.Ja zawsze byłem nadwrazliwy,zbuntowany na maxa najgorszy w klasie ,zero autorytetow,to sa minusy.Ale sa tez plusy genialna wrecz intuicja wrecz jasnowidzenie oraz talent artystyczny te cechy czesto ida w parze ze złymi u ludzi znerwicowanych.U mnie tak było i jest.Wiem ze mam nie przecietna osobowosc,bylem kims w rodzaju guru dla kumpli,ale to mnie chyba przerosło i nie moge juz tego udzwignac,chce chyba znormalniec,stac sie zwykłym dupkiem,to moze mi minie ta nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

janRo,mozesz miec racje,bo ja mam wlasciwie taką samą osobowosc,zawsze na pierwszej linii,zawsze sie musialem popisywac,troche chwalic :oops: ,ale tez generalnie znajomi mnie uwazali za takiego,,wszystkowiedzacego,,.

Po drugie naprawde zero autorytetów,zawsze musialem byc najlepszy a jak nie bylem to tak zamotalem że bylem :lol: .

moze rzeczywiscie takie cechy wplynely na moja nerwice.przyznam ze dales mi do myslenia ;)

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mysle ze z tym Freudowskim dziecinstwem to troche przesada. przeciez w doroslym zyciu mamy o wiele wiecej problemow niz jako dziecko, dlaczego wszystko ma miec poczatek w dziecinstwie ? ja mialam wspaniale dziecinstwo bylam kochana przytulana mialam co jesc i nie mam kompletnie na co narzekac. a jednak mam nerwice.. Mysle ze ten freudowski poglad jest czesto wymowka. niektorzy tlumacza sie ze zostali skrzywdzeni w dziecinstwie i to nie ich wina, a nie chca sie przyznac ze TERAZ swiadomie cos robia nie tak, z czyms sobie nie radza i pora cos zmienic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smierc jest nieunikniona ,trzeba sie z nia pogodzic i wyrazić żal,odprowadziac ją w tej ostatniej drodze.Ja kiedys tego nie zrobiłem za matke ktora popełniła samobojstwo,i teraz mi to wyszło,wiecie jak ciezko sie tym teraz pogodzic po latach,koszmar, nerwica, objawy itp.,ale juz sie z tym pogodzilem,ale potrzeba troche czasu na zaleczenie ran psychicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JAk myslicie, dlaczego nerwica lekowa nas dopadla!

To może być szereg następujących po sobie stresów, napięć, lub co gorsza kilku równoległych. Często ludzi gubi strata kogoś bliskiego, wypadek, jakieś silne przeżycie, a czasem nawet szkoła, praca - nadmierna ambicja w dążeniu do perfekcji i brak akceptacji wobec porażek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dok ladnie Piotrek tak jak muwisz na nasza nerwice nakalda sie wiele roznych sytuacji, przezyc ,na niektore mamy jakies wplywy na niektore nie.Najwazniejsze bysmy zdawali sobie w naszym doroslym zyciu co sie dzieje znami dlaczego ta choroba nas dopadla, i bysmy spogladali na zycie innymi oczymi .Co robilismy zle , co powinnismy zmienic .Bo to niejest tak ze lek sobie przychodzi z nikat i po jakims czasie sobie poprostu znika. To dug proces i u kazdego znas bedzie inny.Ale mam nadzieje , ze wszystkim nam sie uda wyzdrowiec

Pozdrawiam :lol::lol::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi Kochani,

jak wiemy każdego z nas dopadła nerwica, depresja, czy lęki z jakiegoś powodu, to fakt. Jednak ja nie mogłam dłuugo znaleźc odpowiedzi dlaczego mnie to dopadło. Faktem jest to że zmarł mi tata i cały czas wydawało mi się, ze to jest bezpośrednią przyczyną moich lęków. Ale jednak nie. Ostatnio przeczytałam książkę Alana Dows'a i dowiedziałam się, że główną przyczyną jest kryzys duchowy. To może brzmi dziwnie, ale wydaje mi się że ludzie głównie dostają lęków poprzez kryzys swojej egzystencji, duchowy kryzys. Wydaje nam się, że tak mocno wierzymy w Boga, że chodzimy regularnie do kościoła i to wystarcza aby mieć prawo żyć szczęśliwie. Nauczono nas aby zbierać punkty u Boga. To jest naszą gwarancją szczęściea. Ale to nie prawda. Wierzymy w Boga gotowymi schematami przekazanymi przez rodziców, czy dziadków. Ale chyba tak do końca nie potrafimy zrozumieć i postrzegać Boga jako kogoś kto NON STOP jest przy nas! Takiego dobrego przyjaciela, który bez względu na to jaki mamy humor, bez względu na to czy jesteśmy zmęczeni, on zawsze jest gotowy na rozmowę, na wysłuchanie nas. Wiemy, że wirtualnie Bóg istnieje ale nie umiemy rozmawiać z nim tak jak z przyjacielem, nie wierzymy że On jest z nami bez względu na wszystko. Nie pytamy Go o to jak mocno nas kocha? Boimy się życia, bo nie wierzymy tak naprawdę, ze nie moze nam się stać nic złego. To co pisze teraz może kogoś obrazić, za to przepraszam. Może ktoś ma zupełnie inne odczucia. Ale chciałam podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami. Moze dla kogoś będzie to przełom aby zastanowić się nad tym dlaczego się boję skoro nic nie może mi się stać złego bo Bóg jest ze mną. Dla mnie ta wiedza jest przełomem do tego aby poważnie zastanowić się nad tym czy faktycznie wierze bo czuje, że Bóg mi pomaga, doświadczyłam że jest ze mną, czy tylko dlatego bo tak wychowali mnie rodzice.

Zastanawiam się co o tym myślicie. Moze to nie jest najlepsze miejsce aby porozmawiać o Bogu, ale może jedyne aby zmienić sowje życie... Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepisałem coś dla was z tzw. "mądrych książek":

Z wywiadu z prof. J. Aleksandrowiczem:

“Większość ludzi, nawet – jak się wydaje – 70-80% populacji, nie ma zaburzeń nerwicowych. Może dlatego, że świetnie sobie radzą z różnymi codziennymi trudnościami, i to na ogół dzięki temu, że nie było im w dzieciństwie czy młodości zbyt łatwo. Im więcej wyzwań i doświadczeń w dzieciństwie czy młodości, tym większe prawdopodobieństwo, że wytworzą się mechanizmy radzenia sobie z trudnościami, które zapewniają zdrowie, a ściślej: pozwalają unikać powstawania objawów nerwicowych.

Gdy jest się dzieckiem, nieprawidłowa oobowość zwykle tak bardzo nie przeszkadza. Pozostaje się wtedy pod opieką, a większość zagrożeń, jakie stwarza życie, biorą na siebie rodzice. Gdy człowiek zaczyna dorastać, musi sobie radzić sam i często nie wie jak. Bywa, że teoretycznie nawet wie, ale nie ma takich cech osobowości, “mechanizmów radzenia sobie”, które by mu to umożliwiły. Wtedy pojawiają się zaburzenia nerwicowe.

 

Z artykułu J. A. Kłoczowskiego:

“Podchodzi do mnie młody chłopiec. Inteligentny, choć oczy przymglone wewnętrznym niepokojem, doświadczenie mówi mi, że nie jest niepokój duchowy, lecz neurotyczny.[..] Patrzę na chłopca i już rozumiem – więc pytam: ojciec was zostawił? Jest nieco spłoszony, lecz bohatersko wyznaje: tak, kiedy mialem trzy lata.”

 

Mamy oto dwa teksty, które mówią o przyczynach nerwicy. Pod pewnym względem można je uznać wręcz za sprzeczne. Jeden to wypowiedź psychiatry klinicznego, natomiast Kłoczowski jest dominikaninem i psychologiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie twz dopadlo kiedy juz wszystko bylo ok .Psychiatra mowi ze zazwyczaj wtedy atakuje, bo wtedy jej sie najmniej spodziewamy ,u mnie przyczyna z tego co mowia jest to ze mataka jest alkoholiczka i wychowywalam sie bez ojca nie mialam poczucia bezbieczenstwa. Wlasnie znalazlam na onet.pl ciekawy artykul z ktorego sie dowiedzialam ze jesli u kogos podlozem jest jakis problem alkoholowy w rodzinie to najlepsz bedzie terapia DDA-czyli dla doroslych dzieki alkoholikow i zamierzam sie z ta grupa skontaktowac bo juz mnie czasami szlag trafia przez te moje leki one mi nie daja normalnie rzyc najgorzej ze problem mam zawsze poza domem gdy tylko na dwor wyjde,do sklepu czy dziecko odprowadzic do przedszkola wtedy to jest tragedja slabo mi goraco, czuje ze zaraz zemdleje lub upadne itp. Wtedy ide i licze sobie pod nosem od 100 do 0 ale ile tak mozna .POZDRAWIAM

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcmarc mysle ze ten pierwszy cytat mozna odniesc do mnie. jestem jedynaczka bylam chowana pod kloszem , wszystkie decyzje podejmowali za mnie rodzice nigdy o niczym nie decydowalam ja. i tu nagle wchodze w doroslosc...i po prostu sie jej boje. wiem o tym ze boje sie doroslosci, nawet nie wiem czego szczegolnie, chyba tego ze juz nie bede mogla zaslonic sie matka, ze odpowiadam sama za siebie i nikt nie da mi juz taryfy ulgowej. dotychczas dobrze sobie radzilam nie mialam problemow wiekszych w szkole ani w domu, wiec nie wiem dlaczego teraz nagle tak panicznie zaczelam bac sie zycia. ciekawe teraz czy te mechanizmy obronne da sie jakos odbudowac...

aga261 cos jest w tym ze dopada nas dopiero jak wszystko jest ok i stres sie skonczyl. dla mnie horrorem byly moje studia ale nerwica sie zaczela dopiero jak je skonczylam w wakacje, czyli pore ktora powinna byc antynerwicowa- slonce, wolnosc, odpoczynek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy ja znacie, ale podobno coraz wiecej lekarzy przychyla sie do stwierdzenia ze nerwica to choroba a nie stan emocjonalny.Jest to zablokowanie albo wadliwy przeplyw impulsow nerwowoych w bardzo konkretnych miejscach w obrebie mózgu.To bardzo rewolucyje twierdzenie ktore calkowicie podwaza obecny sposob myślenia a przede wszystkim sposob leczenia, lekarze dochodza do wniosku ze jest to zwyczajnie choroba przewlekla ktora nalezy leczyc lekami( stumulujacymi te konkretne polaczenia nerwowe).w tej sytuacji latwoej byloby sie pozbyc nerwicy bo po prostu nalezaloby ja leczyc a objawy by ustepoiwaly( ale zapewne bylaby to przez wiele wiele lat, zanim by nie wynależli lepszych lekow kuracja bez przerwy-ciagle na lekach)Zaznaczam ze ja sie nie ustosunkowalam do tego twierdzenia tylko przekazuje wam to czego sie dowiedzialam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Janeczko o tym wiadomo juz dawno. To poprostu wyciek serotonini z mozgu sprawia, że mamy takie stany a nie inne. Serotonina jest odpowiedzialna za prawidłowy przepływ informacji miedzy mozgiem a kazda inna partią ciała. Serotonina jest rownież naszym naturalnym srodkiem uspokajającym. Jezeli nagle zaczyna wyciekać to powstaje bałągan i tak o to mozg nie wie co zrobi reka a reka nie ma pojecia co zamierza głowa. Leczenie lekami trwa od 8 miesicy do roku czasu i są na to odpiwiednie leki, takie które cofają uciekająca serotonine i zamykaja w mozgu. Juz po 8 tygodniach przyjmowania leków jest ci lepiej a po to aby stało sie to nawykiem w organizmie nalezy je stosowac dłuzej (tak jak napisałam wyzej). Leki takie jak Lexapro, Prozak lub inne ktore cofają i zatrzymają serotonine w głowie.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiedziałam o tym...czyli te wszystkie antydepresanty wlasnie tak działaja? czyli to wszystko to nie jest nasza wina....(tzn.jakies przezycia, dziecinstwo itp.)No to by dla mnie mialo sens bo u mnie ta nerwica pojawila sie w chwili kiedy bylam szczesliwa, wesola i bardzo zadowolona z zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica zazwyczaj atakuje wtedy, kiedy jesteśmy szczęśliwi, weseli i bardzo zadowoleni z życia.

W sytuacjach stresowych organizm działa na zdwojonych obrotach i nie dopuszcza do siebie żadnego zagrożenia. Dopiero kiedy stres odpuszcza organizm się uspokaja i wtedy wszystko z niego wyłazi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×