Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Miałam już tu nie pisać, ale napiszę - jako ostatni post offtopujacy - jeśli ktoś ma ochotę mnie poniżyć (znów) lub ma jakiś normalny argument, proszę na pw.

Stary Góral, postrzegasz wszystko z pozycji OBSERWATORA, ciężko ci coś wytłumaczyć, bo jesteś zamknięty na wszelkie argumenty, a podając swoje - nie wiem, czy do końca nieprzemyślane, czy mające kogoś obrazić - po prostu mnie ranisz, bo przychodząc na to forum, liczyłam na wsparcie w chorobie, a nie na bagatelizację problemu i sprowadzenie go do rangi podłogi.

 

Od 4 lat męczę się z ed - i tylko w ostrym przebiegu anoreksji wmawiałam sobie, oczywiście chorobowo, że nie lubię jesc. Jesc lubi każdy, bo jedzenie to potrzeba fizjologiczna - nie jesz, nie żyjesz. W tym momencie jestem rozdarta, nie powiem, że nie lubię jeść, ale jedzenie to dla mnie obraza, ukazanie słabości i dobicie mojego samopoczucia do dna, plus wyrzuty sumienia, które próbuję zagłuszyć wymiotując to, co przyswoiłam. To walka ze sobą, z nienawiścią do własnego ja, zawieszenie pomiędzy chcę żyć, a chcę być chuda oraz, TAK, chcę jeść - a nie mogę.

Jeśli nie masz pojecia na dany temat - a nie masz, i nie mówie tego, żeby cię obrazić, nie każdy musi znać od podszewki przyczyny, objawy i skutki zaburzeń odżywiania - to proszę cię, nie pisz bzdur, bo nie wiem jak resztę ludzi z forum dotkniętych ed, ale mnie jako forumowego, przewrażliwionego wykręta BARDZO ZRANIŁY.

Proszę, nie kłóćcie się już o to, to nie od tego temat, tym bardziej, że czuję się pośrednio winna zaczęcia całego offtopu, który już na samym początku mnie przerósł.

Dziękuję, przepraszam Korba, ale miałam poczucie, że powinnam wreszcie coś na ten temat napisać i jako osoba winna jego zaczęcia, go zakończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa miałem już nic nie pisac na tym forum bo nie jestem tu zbytnio akceptowany,większosc z piszacych tu ma taką mentalnosc że jesli z kims sie nie zgadzam to musze go koniecznie obrazic,napisać że nie rozumie argumentów,jest głupi,zamknięty na świat

i inne tego typu pierdoły,macie jakies nieuzasadnione niczym poczucie wyższosci,ktoś cos pisze o religii to od razu jest wariatem,opetanym,mocherem itp w ten sam deseń.Skoro piszesz że nienawidzisz sama siebie to jak masz szanowac innych?bez akceptacji samych siebie to Wam nigdy nie bedzie dobrze w życiu.Za co Ty sie dziewczyno nienawidzisz?zakładam ze nikogo nigdy nie zabiłas,nie kradniesz,nie bijesz,nie gryziesz wiec dlaczego masz sie nienawidzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Którego użytkownika forum obrazilem?Konkretnie?To ja mogłbym sie poczuc obrażony

 

[Dodane po edycji:]

 

przypominam ze nazwa tego subforum to off topic,mam chyba prawo odpowiedziec kiedy ktoś sie do mnie zwraca,tak?Szanujmy sie wzajemnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc!Kiedys zabieralem glos na tym forum ,niestety bylem w takim stanie (bezsennosc,nadmierne branie benzodiazepiny,mysli rezygnacyjne aby nie powiedziec samobojcze)ze nie kontrolowalem swojej wypowiedzi.Bylem w szpitalu w Swieciu duzo razy ok.15 duzo widzialem,wiele przezylem,do tej pory mialem rozpoznanie zaburzenia depresyjne nawracajace.Ostatnio rzucili mnie na oddzial schizofrenii,od poczatku nie czulem sie w otoczeniu tych ludzi,dziwne zachowania,brak normalnego kontaktu z drucim chorym.Po tygodniu jak sie troche lepiej poczulem dawalem komunikaty lekarzowi ze wszystko jest ok,taki bylem namolny w swoim "lepszym samopoczuciu "ze wyrwalem sie z tego piekla.Reasumujac szpital nic mi nie dal ,stracilem czas a problem pozostal.Zmieniono mi kwalifikacje chorobowa na zaburzenia depresyjne F.38 wiem ze to podlega afektywnosci choroby.Mam prosbe do wszystkich a szczegolnie do Roberta 666 zeby mi przyblizyl o co chodzi z kwalifikacja mojej choroby.Pozdrawiam Maciej T

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, cancer23, jeśli chodzi o zmiany afektywności to pojawiają się takie cykle, tzn. raz super humor (tzw. mania), full energii, chęć do życia i życie na dużych obrotach a później cykl depresji i tak w kółko, mogą być czasem przeplatane normalnym w miarę nastrojem, cykle mogą trwać różnie nawet lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki astoria88,troche mi sie rozjasnilo po Twojej wypowiedzi.Wiesz euforii to ja w zyciu nie przezywalem dam ci przyklad,gdy bylem na odwyku od BDZ to mielismy spisane uczucia i je losowalismy a nastepnie trzeba bylo przytoczyc fakt z zycia gdzie taki stan sie osiagnelo,niestety nic nie wymyslilem.Ogolnie mam chwilowki dobrego samopoczucia,po czym nastepuje radykalny spadek nastroju i w konsekwencji mysli b. pesymistyczne zabarwione fantazjami o samobojstwie i beznadziejnoscia egzystencji.Przyznam sie ze w zyciu wypilem morze alkoholu,jestem uzalezniony czynnie od BDZ.Obecnie rozpoczal sie 9 rok jak przestalem pic,co z tego jak biore clonazepan-pomaga chwilowo,daje namiastke odprezenia.Nie moge sie uporac z tym nalogiem.Oseparowalem sie od ludzi,nie wychodze z domu od 4 lat,mam leki ,niepokoj.Wszyscy moi koledzy albo sie zapili lub popelnili samobojstwa,z mojego rocznika mam kontakty z kilkoma osobami bardzo luzne,oni sa z normalnej bajki i nie rozumieja co sie tak naprawde ze mna dzieje.Tak naprawde to nie tesknie do relacji z otoczeniem,ludzie mnie mecza wiem ze to zle ale jestem osoba ktora sie zbytnio nie odkrywa ze swoimi bolaczkami,przeczuwajac ze nie zostanie zrozumiana.Tutaj anonimowo moge pozwolic sobie na te zwierzenia wiedzac ze na tym forum znajde wyrozumialosc i dobre slowo.POzdr.MaciejT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macieju, cieszę się, że mogłam pomóc, gratuluję wytrwania w abstynencji! 9 lat to sporo! Wiem, że ciężko się przed kimś otworzyć, bo wtedy ktoś łatwo może zranić, dlatego tym bardziej cieszę się, że postanowiłeś napisać tu na forum, pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Astoria!Ciesze sie ze sie przelamalem i podzielilem sie swoimi problemami z ludzmi na tym forum,szczegolnie Tobie dziekuje ze zechcialas mi odpowiedziec.Wiesz mam duze zaufanie do swojego lekarza ,ale mam poczucie ze On nie ma czasu na wysluchasnie mnie,a ja tak do konca nie garne sie do opowiadania o swoim zyciu wewnetrznym .Tutaj na forum anonimowo przchodzi mi to latwiej.Kiedys bylem przebojowym facetem,nie bylo praktycznie rzeczy ktora bym nie ogarnal i nie dal sobie z nia rady.Dzis to sie diametralnie zmienilo,mialem bujne zycie i w pewnym momencie ono przroslo mnie.Wycofalem sie,popadlem w depresje,mialem proby samobojcze i na dobra sprawe te mysli towarzysza mi na codzien.Czesto bywam w swojej przeszlosci analizuje je i wyciagam z tego testu tylko negatywne wnioski.Jestem zmeczony choroba,branie lekow,paskudne mysli,brak perspektyw i ta obsesyjna mysl o smierci,nie jest latwo z tym zyc.Pozdrawiam cie serdecznie PS.Chcialbym poznac twoje imie ,jezeli nie masz nic przeciwko temu.Maciej T

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macieju, jestem Marta, jeśli chcesz się wygadać śmiało, wiem, że to dużo łatwiejsze na forum, czy masz stały kontakt z psychologiem, bo mówisz o lekarzu a nie wiem czy to to samo co psycholog, bo jeśli chodzi o rozmowy o życiu i problemach, to chyba lepszym rozwiązaniem jest psycholog niż psychiatra (paru psychiatrów poznałam i nie wyglądali mi na takich co się przejmują problemami). Rozumiem, że jesteś już zmęczony tym wszystkim, ale uwierz, że z depresji da się wyjść, czasami po prostu to długo trwa. Wiem, też że czasem trudno jest uciec od przeszłości a w takim stanie w jakim teraz jesteś to na pewno nie będzie ona wyglądała za różowo. Jeśli chodzi o leki to może powinieneś spróbować brać inne? Skonsultuj to z lekarzem? Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Marto ponownie!Wiesz z psychologiem mialem do czynienia w trakcie pobytu w szpitalu,byly to rozmowy po kilka minut w trakcie ktorych nie mozna zbudowac pozytywnych relacji,na oddziale jest ok.30 chorych i czas ktory poswieca psycholog jednostce jest minimalny.Mam wieloletni kontakt z terapeutka od uzaleznienia,to dzieki Jej pracy i cierpliwosci przestalem pic.Jezeli chodzi o leki to sprawa wyglada nastepujaco:po kolejnym pobycie w szpitalu ustawiaja mi nowy zestaw lekow dzieki ktorym funkcjonuje ok pol roku moze troche dluzej.Pozniej organizm juz nie reaguje na nie a moje samopoczucie gwaltownie sie pogarsza jest bezsennosc,ogromny lek,niepokoj,intensywne mysli samobojcze,brak apetytu ,spadek wagi etc.Trace pamiec nie pamietam poprzednich dni,zapominam o elementarnych sprawach.I wtedy lekarz kieruje mnie do szpitala gdzie ustawiaja mi nowy zestaw lekow i tak w kolko.Chcialbym pozytywnie spojrzec na to wszystko,ale cos mnie blokuje gdy uda mi sie stworzyc jakas fajna wizje automatycznie przychodza pesymistyczne mysli i burza niemilosiernie wszystko.Nie radze sobie z tym.Musze juz konczyc takie zwierzenia sa dla mnie b.trudne,zrozum mnie.Pozdrawiam Cie serdecznie MT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Marto!Jest 3.25 wstalem ok. pol godziny temu,nie moge sie dokulac ze snem chociazby do 5-6h.Biore konskie dawki na sen chlorprotixen 3 sztuki,lerivon,neurotop 450,z zasypianiem nie mam problemow ale noc przebiega niespokojnie i nie daje wypoczynku.Kiedys wydawalo mi sie to smieszne ze ktos nie moze spac,nie miescilo mi sie w glowie ze takie cos istnieje.Ale musialem szybko zweryfikowac swoj poglad,jak pilem to mialem ciagi po 1-2 miesiace i wlasnie w tym czasie zaczely sie zaburzenia snu.Dzis z perspektywy dlugiej abstynencji zaliczam ten czas do koszmarow,bylo delirium,widzialem niestworzone rzeczy i mialem obledne mysli.A do tego rylem mozg psychtropami.Az wreszcie wszystko sie skumulowalo i dzis moja psychika siadla.Wiem ze to ja wypracowalem sobie ta chorobe,teraz nic juz nie jest tak jak dawniej.Ucze sie zyc z hustawkami nastroju,lekiem itd ale nie jest to latwe moge nawet zaryzykowac twierdzenie ze przestalem walczyc z tym wszystkim,poddalem sie.NIeraz sa chwile lepszego samopoczucia,moge siegnac po ksiazke lub krzyzowke,ale to b.szybko mija i pojawia sie pustka.Nie bede zanudzal Ciebie i ludzi na tym forum,ale takie wyrzucenie z siebie swoich bolaczek poprawia mi nastroj.POzdrawiam Cie serdecznie MT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Macieju, po pierwsze nie zanudzasz mnie!!! Cieszę się, że jakoś mogę Ci pomóc, bo wygadanie się komuś to chyba jednak jest jakaś pomoc :).

Jeśli chodzi o zaburzenia snu, to musi być na pewno bardzo ciężkie. Bez snu to się już na pewno wszystkiego odechciewa człowiekowi. Wierzę, że się jednak nie poddasz, bo ja wiem, że z tej choroby można wyjść!!!

Wiem, że jest Ci ciężko i pewnie leki powodują dużo skutków ubocznych i że dobre momenty pewnie nie zdarzają się za często. Ale widzę, też, że jednak jest w Tobie jakaś wola walki! I ja wierzę w Ciebie. Pozdrawiam serdecznie M.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po przeczytaniu powyższych postów doszłam do wniosku że to znowu powróciło i objawy rózne. Brak snu ,myśli o tym że świat beze mnie byłby lepszy że jestem tylko wyrzutkiem ,który żzera kase za swoją obecność i studiowanie .I tkwie w tej stagnaci. Osoba ,która miała mnie umówic na wizytę do psychologa ,drugi raz nie zrobiła tego .Podala numer i sama mam zadzwonić a tego sie boje nie lubie rozmawiac przez tel. zwłaszcza o takie sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc wszystkim,witam Cie Marto!Wstawanie wczesnie rano a tak naprawde w nocy staje sie norna,nawet pies krzywo na mnie patrzy i z dezaprobata chowa sie w jeszcze nie poscielone lozko.Idealem byloby zebym mogl przespac sie w dzien ,niestety jest to awykonalne,snuje sie po domu i nie moge sobie znalesc miejsca.Mam obsesje na punkcie porzadku,potrafie zamiatac ,wycierac kurze itp. 2-3 razy na dzien.TV mnie nie interesuje szybko sie nudze przy ogladaniu ,a tak naprawde nie dociera do mnie to o czym jest tam mowa.Przy zaslonietych zaslonach mam poczucie wzglednego bezpieczenstwa,a zamki u drzwi zamykam na wszystkie spusty,nawet otwarte okno stanowi dla mnie zagrozenie aby nikt sie nie przecisnal przez nie i zrobil mi krzywde.Co do mysli samobojczych to mam wypracowane kilka wariantow zalatwienia tej sprawy,nie bede przytaczal tych po.....ch mysli aby nie dac wskazowek innym.Paradoksalnie daje mi to poczucie spokoju,nie umiem tego wytlumaczyc ale taka alternatywa w ciezkim dolku jest intensywnie rozwazana.Lekarzowi nie wspominam o tych przemysleniach poniewaz ze Swiecia bym chyba nie wyszedl.Caly ten tok myslenia jest jakby niezalezny odemnie,narzuca sie wbrew mojej woli.Bardzo nieprzyjemnie jest zyc w ten sposob,dzien podobny do drugiego i nie widze swiatla w tunelu.To jest krotki wycinek z mojego codziennego zycia,najgorszemu wrogowi bym nie zyczyl takiej egzystencji.Pozdrawiam Wszystkich PER ASPERA AD ASTRA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Macieju, wiem, że taka monotonia może bardzo wykończyć. A do tego Twoja bezsenność, co do tv to Ci się wcale nie dziwię, nawet ludzie zdrowi mają jej serdecznie dość, wszystko tam tylko pędzi i a ludzie gadają bez sensu. A może spróbuj zająć się tym co lubisz, bo na pewno coś kiedyś lubiłeś robić? Cieszę się, że piszesz. Pozdrawiam M.

 

[Dodane po edycji:]

 

Lariano, to może poproś kogoś innego o to by Cię umówił, skoro sama nie chcesz tego zrobić. Wytłumacz tej osobie jakie to dla Ciebie ważne. Pozdrawiam, powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta osoba tam kiedyś się leczyła i przez własną głupote rzuciła leki (bo podobno lekarz tylko je przepisywał nie pomagając w inny sposób ) .I nie wiem kto inny mógłby to zrobić ,zadzwonić.. :(

Boli mnie to że tylko kasa idzie na mnie ,na dobrego lekarza też trzebabby płacić ,a to co chwila na coś są pieniadze potrzebne. Matka od małego ugruntowała we mnie myslenie " nie ma pieniedzy" ,nawet jak były ,to jej 'oszczędność' .I kiedy prosze ją o pieniadze na coś waznego to tylko wzdycha a ja mam ochote nie życ ,żeby ulżyć chociaż w tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lariano, doskonale Cię rozumiem, też tak miałam w domu "że ciągle nie ma kasy" i te wzdychanie mamy, że nigdy się nie dorobimy itd. dopiero jak tato stracił pracę to dopiero nie było kasy... też miałam wyrzuty sumienia, że płacą mi za studia itd. ale kurcze w końcu, ja ich nie zmuszałam, sami chcieli, więc przyjmowałam to. I nikomu nie ulżysz w tym jak Ciebie nie będzie, bo kasa to nie wszystko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ,czesc Marto!Ta przerazajaca cisza zalegajaca w budynku o tak wczesnej porze nie wrozy nic dobrego,budzi sie nastepny dzien i z pewnoscia bedzie on dlugi i wyczerpujacy psychicznie.Wiem kiedys bardzo duzo czytalem ,rozwiazywalem profesjonalne krzyzowki i przynosilo mi to zadowolenie .Dzis zeby cos poczytac musze miec nastroj a i tak zaraz zapominam watek i musze cofnac sie kilka stron wstecz aby przypomniec sobie o co wlasciwie chodzi .Im wiecej postaci tym zadanie ogarniecia lektury jest trudniejsze, sytuacja z krzyzowkami jest nieco lepsza tu dziala rutyna i jakies tam oczytanie z przeszlosci.Swiadomosc beznadziejnosci dalszego zycia wplywa destrukcyjnie na moje zachowanie,myslenie jest np.takiego typu -po co mam cokolwiek robic i tak umre wiec wszelkie dzialanie jest pozbawione sensu.W b.dobrej sytuacji sa ludzie gleboko wierzacy ta grupa liczy ze faktycznie przyjdzie im zyc w krolestwie niebieskim.Ja nie odzegnuje sie od wiary ale nie widze siebie jako osobe zbawiona.Mysle tak dlatego ze kiedys bylem cyniczny,nie uznawalem zadnych wartosci,teraz napewno jestem ukarany za moje grzeszne zachowania z przeszlosci.Nie mam pomyslu jak zmienic moje zycie i pozbyc sie ogromnego pesymizmu z ktorym coraz ciezej mi sie zyje.Taka wegetacja bardzo boli.Laicy nie rozumieja ,jak slysze ze mam wziac w garsc ,to mnie krew zalewana ignorancje spoleczenstwa w ej kwestii jest ogromna,kto nie przezyl takich stanow nigdy nie zrozumie o co faktycznie chodzi.Pozrawiam Maciej PER ASPERA AD ASTRA

 

[Dodane po edycji:]

 

Witam wszystkich ,czesc Marto!Ta przerazajaca cisza zalegajaca w budynku o tak wczesnej porze nie wrozy nic dobrego,budzi sie nastepny dzien i z pewnoscia bedzie on dlugi i wyczerpujacy psychicznie.Wiem kiedys bardzo duzo czytalem ,rozwiazywalem profesjonalne krzyzowki i przynosilo mi to zadowolenie .Dzis zeby cos poczytac musze miec nastroj a i tak zaraz zapominam watek i musze cofnac sie kilka stron wstecz aby przypomniec sobie o co wlasciwie chodzi .Im wiecej postaci tym zadanie ogarniecia lektury jest trudniejsze, sytuacja z krzyzowkami jest nieco lepsza tu dziala rutyna i jakies tam oczytanie z przeszlosci.Swiadomosc beznadziejnosci dalszego zycia wplywa destrukcyjnie na moje zachowanie,myslenie jest np.takiego typu -po co mam cokolwiek robic i tak umre wiec wszelkie dzialanie jest pozbawione sensu.W b.dobrej sytuacji sa ludzie gleboko wierzacy ta grupa liczy ze faktycznie przyjdzie im zyc w krolestwie niebieskim.Ja nie odzegnuje sie od wiary ale nie widze siebie jako osobe zbawiona.Mysle tak dlatego ze kiedys bylem cyniczny,nie uznawalem zadnych wartosci,teraz napewno jestem ukarany za moje grzeszne zachowania z przeszlosci.Nie mam pomyslu jak zmienic moje zycie i pozbyc sie ogromnego pesymizmu z ktorym coraz ciezej mi sie zyje.Taka wegetacja bardzo boli.Laicy nie rozumieja ,jak slysze ze mam wziac w garsc ,to mnie krew zalewana ignorancje spoleczenstwa w ej kwestii jest ogromna,kto nie przezyl takich stanow nigdy nie zrozumie o co faktycznie chodzi.Pozrawiam Maciej PER ASPERA AD ASTRA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Macieju, co do wiary, to nie zgadzam się z Tobą, ja uważam, że każdy, może być zbawiony, nie ważne jak dużo w życiu zrobił złego i czy uznawał wartości czy nie, to już od tej osoby zależy czy chce wrócić na drogę wiary. A co do czytania, to widać, że jesteś oczytany, używasz bogatego słownictwa :). Może jednak powinieneś pogadać o swoim nastroju z tą lekarką, z którą masz dobry kontakt? Nie powinno się tego lekceważyć. Chciałabym Cię jakoś wesprzeć, ale jedyne co mogę zrobić to przeczytać to co piszesz i odpowiedzieć. Wiem, że jest Ci ciężko, wiem, też że jednak walczysz, nie poddałeś się i to jest naprawdę godne podziwu. Pozdrawiam Marta

ps. jak tam pies?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Marto!Bardzo Tobie dziekuje za uwagi i spostrzezenia ktore mi przesylasz,sa niebagatelne i godne przemyslenia.Cenie sobie zdanie innych,umie sluchac i rewidowac moje poglady gdy argumenty strony przeciwnej sa racjonalne i sensowne.Dzis musialem sie pobudzic pewnym specyfikiem,poniewaz mialem niepokoj i poczucie beznadziejnosci,teraz jest ok.Pytalas o psa,jest to wdzieczny temat,o zwierzetach mozna mowic dlugo i namietnie.Kocham zwierzeta i bardzo jestem uczulony na ich krzywde,bo miara czlowieczenstwa jest stosunek wlasnie do tych istot-to nie moj tekst,ale bardzo madry.Mam suczke ma 8 lat a zachowuje sie jak malolatka skora do zabawy.Jej hobby to spanie pod koldra razem ze mna,jedzenie slodyczy i szczekanie bez powodu.Jest moim przyjacielem i nie wyobrazam sobie zycia bez niej,zreszta w domu odkad pamietam zawsze byl pies i dodatkowo jakies zwierzatko(biala mysz,chomik,rybki).Kiedys mialem jamnika ,ten mial charakterek a przy tym byl bardzo inteligentny.Obecne wejscie zabarwia sie nostalgią,mysle ze to dobrze oddaje moje samopoczucie.Chcialbym zeby taki stan trwal jak najdluzej,jednak jestem realista i wiem ze to jest awykonalne.Trzeba sie cieszyc chwila.Jak bys miala ochote to napisz co porabiasz.Pozdrawiam Cie serdecznie Maciej PER ASPERA AD ASTRA

 

[Dodane po edycji:]

 

Witaj Marto!Bardzo Tobie dziekuje za uwagi i spostrzezenia ktore mi przesylasz,sa niebagatelne i godne przemyslenia.Cenie sobie zdanie innych,umie sluchac i rewidowac moje poglady gdy argumenty strony przeciwnej sa racjonalne i sensowne.Dzis musialem sie pobudzic pewnym specyfikiem,poniewaz mialem niepokoj i poczucie beznadziejnosci,teraz jest ok.Pytalas o psa,jest to wdzieczny temat,o zwierzetach mozna mowic dlugo i namietnie.Kocham zwierzeta i bardzo jestem uczulony na ich krzywde,bo miara czlowieczenstwa jest stosunek wlasnie do tych istot-to nie moj tekst,ale bardzo madry.Mam suczke ma 8 lat a zachowuje sie jak malolatka skora do zabawy.Jej hobby to spanie pod koldra razem ze mna,jedzenie slodyczy i szczekanie bez powodu.Jest moim przyjacielem i nie wyobrazam sobie zycia bez niej,zreszta w domu odkad pamietam zawsze byl pies i dodatkowo jakies zwierzatko(biala mysz,chomik,rybki).Kiedys mialem jamnika ,ten mial charakterek a przy tym byl bardzo inteligentny.Obecne wejscie zabarwia sie nostalgią,mysle ze to dobrze oddaje moje samopoczucie.Chcialbym zeby taki stan trwal jak najdluzej,jednak jestem realista i wiem ze to jest awykonalne.Trzeba sie cieszyc chwila.Jak bys miala ochote to napisz co porabiasz.Pozdrawiam Cie serdecznie Maciej PER ASPERA AD ASTRA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, cieszę się, że lepiej się już trochę czujesz, oby ten stan trwał jak najdłużej tego Ci życzę! Co do zwierzątek, też jestem ich miłośniczką, w moim domu tez od zawsze były jakieś zwierzaki, najczęściej psy. Chociaż ostatnio jest z nimi związane wiele nieszczęść, w tamtym roku musiałam uśpić mojego 14letniego psa, to było naprawdę duże przeżycie dla naszej rodziny, ale niestety piesek był chory na raka i nie dało się go uratować, w tym roku zginął mój drugi pies :( ale mamy teraz szczeniaka, który miał wypadek i ledwo uszedł z życiem (wstrząśnienie mózgu)! To było straszne, powiedziałam sobie, że jeśli ten pies zdechnie, to już nie chcę żadnego zwierzęcia więcej, bo to za bolesne przeżycie gdy coś jest z nim źle. Na szczęście Atos, wyszedł z tego, jest zdrowy i niezły z niego rozrabiaka. Uwielbia wynosić buty, ubrania i co tylko znajdzie i gdzieś to zostawiać (a moi rodzice mają dom z działką) więc ciężko czasami coś znaleźć. Ale i tak go wszyscy uwielbiamy :) i już się z nim zżyliśmy :)! Ale się o tym psie rozpisałam :)!

Przesyłam Ci moc pozytywnego myślenia, czasem nie warto być realistą a oddać się marzeniom, nawet jeśli są całkiem niemożliwe do zrealizowania. Pozdrawiam serdecznie. Marta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×