Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

rober6666,

 

Moja rada - sproboj pierwsze dodac Tranxene - on dziala na te obszary co alkohol, ale najslabiej uzaleznia.

 

Tranxene bardzo łagodna i dosc slaba benzodiazepina,ale chyba najbezpieczniejsza ze wszystkich.U mnie na derealizacje tylko benzo cos pomaga.Gdybym nie bral,to gdy nadeszlaby faza depresyjna moglbym oszalec (sprawdzone w praniu).Jak nie bralem benzo,poniewaz nie chcialem sie uzaleznic itp itd,to gdy nadchodzil dol probowalem to jakos przeczekac.No i co sie dzialo?Wychodzilem zazwyczaj z domu (zawsze w nocy),blakalem sie pomiescie bez celu (zazwyczaj sluchajac mp3).Przesiadywalem na dworcach,w parkach czy na przystankach.Lazilem po najciemniejszych zaulkach w miescie lub bywalem w miejscach gdzie ludzie zazwyczaj wogole nie chodza (nasypy kolejowe,pobliskie rzeczki czy potoki itp).Potrafilem tak bladzic godzinami,nieraz w zimie przy kilkunastostopniowym mrozie.

No i na wizytach ciagle slyszalem - "to lekka depresja,a konkretnie Dystymia".I oczywiscie zakaz zazywania benzo codziennie nawet jakby sie cos takiego dzialo.

 

Teraz jak czuje ze taki ch.jowy stan nadchodzi,biore od razu podwojna dawke.Sorry ale wole byc uzaleznionym i zyc niz byc dumny z tego,ze jestem "czysty" i ryzykowac,ze w szale wskocze pod pedzacy pociag.

 

Z reszta psychiatra (nie-konował) nigdy nie powie Ci zebys bral benzo dlugofalowo - boja sie brac odpowiedzialnosci moim zdaniem.

 

[Dodane po edycji:]

 

I jeszcze dodam,ze najwiekszym zagrozeniem przy benzo nie jest samo uzaleznieni fizyczne,ale wzrost tolerancji i samodzielne zwiekszanie dawek bez opamietania.Ja nigdy nie narkotyzowalem sie benzo (no moze z 1 albo 2 jak mialem isc na impreze a bylem zamulony) i z reguly bralem stale,minimalne dawki na ktorych dalo sie juz egzystowac.

 

Odnosnie stanu mojej hipomanii.U mnie wyglada to tak,ze jestem bardzo pewny siebie i energiczny.Jednak zawsze sie kontroluje w pewnym stopniu,tak wiec nigdy nikt nie zauwazyl ze cos jest ze mna nie tak.

Moim problemem (co zapewne zauwazyliscie tutaj) jest nagla zmiana hipomanii na gleboka depreche.Pojawiaja sie wtedy watpliwosci,a wypowiedziane wczesniej slowa czesto zaczynam analizowac poniewaz moj punkt widzenia na pewne sprawy diametralnie sie zmienia.Znika pewnosc siebie i czesto czuje wstyd,ze podczas gdy bylem w stanie hipo moglem palnąć coś glupiego (zwykle jednak to natrectwa,ktore nie maja pokrycia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera

swój tysięczny post napisalem gdzie indziej

zdradziłem swój temat :D:D:D

Dziękuje Wam wszystkim za to , że moglem w ogóle doczekac napisania tysięcznego posta !!!!

jestem przekonany , że gdyby nie Wy to pewnie olałbym ten temat zwany "życiem z CHAD "

Dziękuje zwłaszcza jednej osobie, z ktorą mam kontakt telefoniczny,ale znając tego kogos wiem , że nie chce tutaj żadnych pomników i popiersi z mojej strony więc nie wymieniam o kogo chodzi. Życzę wszystkim takich znajomych.

U mnie tak różnie.

Najbardziej dokucza ta ku.r.ewska derealizacja, sprawiająca , że nie wiem o co tak na prawdę chodzi.Zamiast rozwijać sie , cofam sie w rozwoju jakbym butapren wąchał.

Ale sa pewne pozytywy dziś

Wole o nich nie pisać.Dla mnie pozytywy-dla kogos innego mogą to być negatywy :D

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę nad zwiększeniem clona.znamy sie dobrze i wiem,że mnie nie zamuli.Ale to droga do nikąd...

To co proponowałeś , a czego odpowiednikiem jest cloranxen odpada. Raz to wrzucałem, jakos na początku choroby.

Masakra.Zmulił mnie niczym mianseryna. Dodam tylko , że zasnąłem w dzień na ławce w parku i obudziła mnie straz miejska, myśląc , że jestem schlany,heheheh.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawka 2x0.25 chyba nawet nie jest dawka terapeutyczna.Z tego daloby sie spokojnie zejsc do zera w tydzien,moze gora 2 tygodnie.Znajomy z pracy zazywa 1.5mg dobowo codziennie od 25 lat (ale nigdy nie zwiekszal).Ma zone,zdrowego synka,dom,prace czyli normalne zycie.On zazywa na epilepsje,co nie zmienia faktu,ze negatywne opinie odnosnie klona (ze niszczy szare komorki,rozwala calkowicie uklad nerwowy i powoduje niekonczacy sie wzrost tolerancji) sa mocno przesadzone.

 

U mnie zadne benzo nie powodowalo nigdy sennosci.Co prawda po alprazolamie nieraz ziewam :smile: ,ale zazwyczaj robie delikatna kawke i jest ok.

Probowalem juz kilka rodzajow benzo,ale zawsze najlepiej uspokajal alprazolam.Clon dziala bardziej pobudzajaco i jakby....dodaje motywacji (wieksze dawki).

Bromazepam (Sedam) byly dla mnie niczym genialne uspokajacze bez recepty (czyli placebo)

Tranxene - bardzo slabe,aczkolwiek calkiem dobrze dzialaly.

Mysle ze dawki do 2mg dobowo (alpro/clon) sa w miare bezpieczne.Z takiej dawki spokojnie schodzisz do zera w miesiac wspomagajac sie delikatnie neuroleptykami.

Ja zazywam 1mg dobowo i to w tej chwili mi w zupelnosci wystarcza.Czasami jak mam gdzies wyjsc lub mam strasznego dola to dorzuce doraznie 1mg alprazolamu.Ale to zdarza sie srednio raz na 2 tyg.

 

P.S.

 

Najbardziej smieszy mnie stosunek ceny clon/alprazolam.Nie wspomne o oryginale Xanax,ktory wogole jest podobno w ch.j drogi.

W dobie kryzysu clon wydaje sie byc lepszym rozwiazaniem:D.

Kupisz sobie taki Rivotril (to samo co clon,tylko inna nazwa),ktorego cena za 100 tabletek 2mg wynosi cos kolo 30zl i masz prawie zapas na caly rok ;) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwna sprawa.

Zawsze sie podkresla,że CHAD jest genetyczny,nie ma związku z psychologią.

Tymczasem chyba każdy z Was tu to DDA.

Przypadek?

Jak to rozumiec?

 

[Dodane po edycji:]

 

RafQ, a jaki jest najtanszy lek z alprazolamem?

 

Shadow

To posłuchaj tego.

JEDYNYM "lekiem' który na prawde działa za.jebiście dobrze w moim przypadku jest alkohol.Niejednokrotnie o tym pisałem.Jestem po nim trzeźwiejszy niz bez niego (paradoks

) , czuje się normalnym człowiekiem.Ciągnie mnie każdego dnia do do tego ,aby zacząć chlać i juz nie kończyć.....Stopuje mnie przykład Ojca i Synek

Ale przypuśćmy, że pękłem i zaczynam chlac od jutra. Piję 10 lat-potem sie wieszam.

Synek dostaje CHAD . I jak sądzisz-będzie to wina syndromu DDA czy raczej tego że odziedziczyl po mnie chorobę genetyczną??

Może jakiś tam odsetek ludzi zaszufladkowanych do alkoholików to tak na prawdę ludzie chorzy na CHAD?

Esprit

Trafiles w mój gust,hehehehehe

Tak czy inaczej wnet osuszymy nie tylko tą, zapewne , flaszkę

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, nie przyznam,dopoki nie napiszesz wprost jak uważasz.

Czy mamy tu doczynienia z ladunkiem emocjonalnym,czystą genetyką czy korelacją?

 

Krwiopij, Haniusia kochana drąży temat. To dobrze.

...nieświadomość jest wielka. Większa od świadomości.

 

Dziecko od najmłodszych lat kiedy widzi,że ojciec pije ....nie zna innego ojca, tylko pijącego, nie wie ,że to patologia. Opiera swój świat na takim ojcu. Od najmłodszch lat koduje tego pijacego ojca.Dorastając, czasem ma to szczęście,żeby dostrzec w tym piciu patologię.Jak nie ma szczęścia...podąża krokami za wzorcem.

Tyczy się to zarówno matki jak i ojca. Tu wchodzą w rolę emocjonalne ładunki.

Genetyczne.....to jest to, o czym często pisze Hania na temat "wadliwego UN",że tak to określę w skrócie.

 

Wydaje mi się,że powyższe czynniki, o których mówi Hania współdecydują o CHAD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niewątpliwie korelacja jest.

Lecz moim zdaniem większa przy dpresji,czy tez wszelkiej maści nerwicach.

Gdy przypominam sobie współuczestników terapii to okazuje sie , że na 4 facetów ,3 miało dokładnie tak samo spaprane alkoholicko dzieciństwo jak ja....

Kto wie-może gdybym przez 10 lat dzieciństwa nie umieral każdego popołudnia ze strachu o to ,co sie wieczorem wydarzy (pijacka awantura do białego rana-nie ma nic gorszego niż nachlana osoba w hipomanii ) to może dzis byłbym zdrowy? Może do genetyki potrzebny jest jeszcze katalizator??

Choc jak widac na przykładzie Amona-niekoniecznie

Mój brat jest mimo przeszłości zdrowy-lecz bardzo nadpobudliwy....

Więc może genetycznie jest czysty ale psychogennie "zryty" ? (bankowo ma nerwicę )

A ja mam niefarta i to co moglo spowodowac "tylko" nerwicę w korelacji z genami CHADowskimi spowodowało katastrofę

Pytanie

Jak z tego wybrnąć ???

Jak nie zabić się , skoro marze o tym, każdego dnia?

Wstałem niedawno.Pierwsze kwadranse , gdy nie mam lęku sa całkiem przyjemne. Wiem jednak , że nieuchronnie nadciąga derealizacja. jak każdego dnia. Z reszta juz się zaczyna. Ciężko mi juz jasno myśleć....KU.R.WA !!!!!!!Mam dosyc bycia debilem.Aż do późnego wieczora.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

Rober, ale jesli masz do wyboru CHLAC albo brac troche wiecej benzo lub dorzucic drugie to oczywistym wyborem jest benzo.

 

Alkohol moze niwelowac dzialanie stabilizatorow i dodatkowo w rezultacie pogarszac Twoj stan.

 

Benzo to benzo, uzaleznia, ale alkohol tez uzaleznia. Przynajmniej bedziesz pewny, ze nie jebiesz sobie az tak mocno farmakoterapii litem i Depakina.

 

Swoja droga dziwne, ze tak slaby lek jak Tranxene Cie przymulil :shock::shock:.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie,probowalbym z benzo.Alko zupelnie odpada,bo chociaz skuteczne to po dluzszym czasie moze doprowadzic do znacznego pogorszenia stanu.

A co do tolerancji na benzo,to juz pisalem wielokrotnie - jest to sprawa indywidualna.

W 2005 roku zaczynalem od 3x0.5 alprazolamu a w tej chwili jestem na 2x0.5mg.Oczywiscie efekt dzialania nieporownywalnie mniejszy ale jakby nie bylo lek w dalszym ciagu dziala.

 

[Dodane po edycji:]

 

I dodam jeszcze,ze derealizacja jest jednym z najbardziej kur.wskich objawow w tej calej chorobie.Oddziela od prawdziwego swiata,pozbawia uczuc i sprawia,ze tracimy kontakt z otoczeniem.To jest straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Derealizacja właśnie okaże się bezpośrednio przyczyną mojej przegranej.

Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze trochę.

Hej !!!!

Ja nie zamierzam chlać!!! Skąd Wam to przyszło do głowy? Ja Krwiopijce kochanej podalem tylko przykład, jak błednie mozna by zinterpretowac przyczyne hipotetycznego i mam szczera nadzieje , że niemożliwego zachorowania mojego synka na CHAD w przyszłości. Jak będę chlał-powiedzą że to z powodu DDA. jak nie będę , to genetyka. jak się wyhuśtam wnet-z powodu choroby sierocej....itd itd.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkoholizm w rodzinie przezywalem przez lata.Ojciec ladowal przez kilka lat i robil niezle jazdy w domu,mama plakala i rozpaczala podczas awantur a on smial sie szyderczym smiechem prosto w twarz.Na pewno odbilo sie to na moim zdrowiu.Czesto po szkole chodzilem po kumplach lub bylem gdzies na miescie tak aby nie wracac za wczesnie do domu,bo wiedzialem ze bedzie jazda.To bylo straszne,ale wtedy bylem czescia ich rzeczywistosci.Czulem sie polaczony z wymiarem,w ktorym egzystuja ludzie dookola i pomimo cierpienia stan ten byl o wiele lepszy niz teraz (nawet gdy lapie hipomanie).W domu sie ulozylo,ojciec nie pije.Wybaczylem mu,przeszedl przez pieklo w dziecinstwie (jego mama umarla na jego rekach jak byl nastolatkiem) pogodzilem sie z tym co bylo,zostawiam to za soba bo zadreczanie sie tym niczego nie zmieni.W tej chwili rodzice mnie nie rozumieja,ale zadnych powazniejszych konfliktow nie ma.Wszystko sie ulozylo i moje uklady z rodzina czy znajomymi czyli srodowisko,w ktorym zyje nie jest ze tak powiem "toksyczne".Wiec w czym tkwi problem?Ano w tym,ze gdyby to byla zwykla depresja czy dajmy na to dystymia wrocilbym pewnie do pelnego zdrowia.Problem jest taki,ze to nie jest jakas tam zwykla depra a juz na pewno dystymia.Potwierdzila to moja Pani doktor i ja sam widze to po sobie.Mozg sie zwiesil niczym skazony wirusami system operacyjny,ktorego nie da sie uratowac bez formatowania (czyli prania mozgu lub jego zniszczenia czyt. usmiercenia).

 

U mnie stan mieszany w tej chwili.W dzien i w pracy czuje sie bardzo dobrze.Moze dlatego ze jak mam zajecie i ostry zajeb nie mysle a reaguje jak automat.Wieczorami jest ciezko,meczy mnie depra jak mam za duzo wolnego czasu.

 

Aha i takie pytanie jeszcze...czy odczuwacie jakies dolegliwosci zwiazane z przejsciem na "tryb jesienno/zimowy"?U mnie przez ostatnie dni bole stawow,zebow,glowy,watroby itp.Jade na ketonalu forte.Wkur..a mnie to,gdyz w tym roku jezeli chodzi o sprawnosc fizyczna osiagnalem ze tak powiem szczyt formy.Mam nadzieje ze to przejsciowe i wkrotce bede mogl znowu katowac sie cwiczeniami w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezeli ktos z Was jest w miare dobrym nastroju i chce zobaczyc cos smiesznego,zapraszam do klikniecia ponizszego linka.

 

http://www.youtube.com/watch?v=OQFoUluO_qs

 

Kurde uwielbiam Joe Rogana,jego funfla Joe Diaza i ich wystepy w audycjach czy w roznego rodzaju komediowych show.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby CHAD jest genetyczny itd-są na to dowody,dziedzicznosc jest kilkukrotnie większa niż w przypadku jednobiegunówki,bla bla bla.

Ale jak bylam w psychiatryku to wszyscy moi rowiesnicy i rowiesnice-bez wzgledu na to co im bylo-pochodzili z takich rodzin jak ja.Bez wyjątku.Nie bylo na odddziale chyba nikogo(z niektorymi nie dalo sie rozmawiac,bo nie mowili i nie reagowali) z normalnej,zwyczajnej rodziny.Nie mowie,że jakiejs super,wielka milosc itd.Normalnej,niepatologicznej.

Nieważne czy ktos mial depresje czy bpd czy chad czy schizofrenię.Tam wszyscy byli pokopani przez zycie.I od tamtego pobytu tak sie czasem zastanawiam nad tą calą genetyką i psychologią..Zaczynam się przychylac do hipotez Kronenberga.

 

Możesz jakos naświetlić te hipotezy? O ile oczywiście sie jakoś da ,tak pobieżnie .... :D

Zastanawiające jest to co mowisz.

Nie na darmo jesteś na forum "zielona",hehehehe

Ja odrzuciłem taki jak Twój tok rozumowania i rozumienia tej choroby z powodu ponad rocznej, całkowicie nieskutecznej,wręcz żałosnej z mojego punktu widzenia terapii."Coś się miało dziać"

Działo sie to , że terapeuci i ich pytania świadczące o ignorancji zaczęli mi sie pod koniec jawic jako idioci i naciągacze, a ja się siebie sam, pytałem -robert,co ty robisz z siebie idiotę większego niz jesteś? "

Naprawdę wiązałem duże nadzieje. Mówiłem o rzeczach, ktorych nie powinienem mówić innym ze względu na własne bezpieczeństwo.. I co? Wiecie co....

Dlatego skłaniam sie , może błędnie , do czysto biologicznego modelu choroby.....

Co tu dodać

Dzień przed wybuchem choroby , 3 lata temu w trakcie jakiejs tam akcji normalnej w moich klimatach zostałem uderzony w krtań....zakrztusiłem sie i dobrą chwilę nie mogłem oddychac.

Wystraszyłem sie strasznie!!! Świat mi zawirował. Spanikowałem.Atak paniki-nie mogłem, oddychać

Po chwili było juz git.

....ale od następnego dnia zaczęło sie pieklo w pełnej okazałości , które trwa do dziś.

Korelacja?Wyzwalacz? Zbieg okoliczności?bezpośrednia przyczyna

Co myślicie?

Pomóżcie

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

No to rzeczywiscie dziwny zbiek okolicznosci byl, pytanie tylko czy to byl "zbieg" czy moze cos wiecej.

 

Jak wiadomo rozne sytuacje nawet normalne moga zmieniac "chemie", a co dopiero szokujace zdarzenia...

 

Moglo to w jakis sposob przyczynic sie do wyzwolenia chorobska, jednak predyspozycje byly zapewne zapisane, gdzies tam w kodzie ;/.

 

 

Nie mowilismy raczej, ze chlasz dzien po dniu, ale jednak sam mowiles , ze dosyc czesto wylotasz 0,5 L...tak samo jak w czasie leczenie Esci - byles tam raz czy dwa razy na whiskaczach...

 

Nie wiem , ale byc moze mialo to jakis wplyw na brak odpowiednich skutkow leczenia...Przynajmniej w jakims stopniu.

 

 

Co do zwiekszenia benzo, to wiesz, jezeli to jest lek ratujacy zycie to nie ma gadac o pakowaniu sie w bagno.... Chemia antynowotworowa jest nieporownywalnie bardziej grozna, a jednak jest lekiem ratujacym zycie...

 

Najwazniejsza kwestia to sprawa, o ktorej pisal Rafq - mianowicie kontrola dawek, jesli nie bedziesz drastycznie i regularnie zwiekszal liczby zazywanych mg to raczej nie powinno byc strasznych problemow.

 

Byc moze zwiekszenie Clona lub jak mowi Amon dorzucenie Xanaxu (ktory wielu osobom podnosi nastroj jak antydepresanty nie dzialaja), przywroci Cie do uzywalnosci ?

 

Pare dni mozesz sprobowac, lepsze to niz 0,5 L lub wjazd w beton.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z kontrolą dawek benzo nie ma problemu....

3 lata na tym jade i bez problemu obecnie trwam na dawce 0,5 mg clona....jakies pół roku???

Co do alko.

Wątpie , aby sporadyczne spozycie alko mogło całkowicie niwelowac działanie leków. To by musiało byc raczej placebo niz lek.A zresztą o jakim działaniu my tu mowimy?

Zawsze jest "niedziałanie' lub raczej "działanie w odwrotnym od zamierzonego kierunku".Gdy esci działało to nie tknąłem niczego. Gdy przestawalo działać coś się napilem. gdy przestało całkiem i spadłem w otchłań -schlałem się z powodu kolejnego, może juz ostatniego zawodu.

I tyle

Jak mam inaczej znosić tą mękę?

Chodzic do kościoła i trzaskać różańce? Nie wierzę w Boga.

Rozwalic komuś łeb na ulicy z powodu zbyt długo hamowanego gniewu wywołanego zmarnowanym zyciem moim i moich bliskich? zamkną mnie tam gdzie lekarza zwykłego widzi sie raz na miesiąc a z leków tylko aspiryna i rutinoscorbin jest

To co mam robić?

Gdy nie daje rady -wale do ryja.

Kiedys nie piłem prawie w ogóle. Ot urodziny, czy dyskoteka, czy koncert.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po wódzie jestem chociaż na chwile dawnym sobą

Po benzo zaćpanym , zaspanym zoombie z uczuciami manekina. A nie o to mi chodzi

Pomaga benzo jednak przetrwać.Kosztem utraty pamięci krótkotrwałej i zmulenia.Lepsze to oczywiście niz....

Poza tym benzo i alko to w większości to samo ?? Więc w czym problem ? w wątrobie? mianseryna rozpieprza ją szybciej.

Hej.

Nie upijam sie nadmiernie.

To oczywiste , że jak zagram koncert to potem chlam z kapelą.

To normalne,że jak przyjeżdża kumpel z angli to chlam z Nim do rana.

To normalne, że jak brat ma klopoty, to sobie flaszke kulturalnie wysączymy.

Tak się chyba zachowuje każdy normalny człowiek.

Przynajmniej w towarzystwie , na imprezie chce mieć namiastki normalności.

Jak na razie, w ciągu 3 lat farmakologia intensywna nie zaoferowała mi niczego lepszego.

Ja chce sie choc przez chwile dobrze czuć, normalnie myśleć, normalnie spać. To daje mi tylko alko.

Ale nie ma wpływu na moje życie.

Nigdy nie pije w ciągu dnia. Nigdy niczego nie zawalilem z tego powodu.

Butelke wypijałem nad ranem , ale dawno, oczywiście po lekach,kiedy to dostałem akatyzji grożącej wyskoczeniem przez okno.

Nie mam problemu alkoholowego. mam problem z CHAD. Alkoholem "leczę" objawy.

Dla przyjemności pije go 1-2 razy w miesiącu.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

Chodzilo mi o to czy probowales zwiekszyc np Clona do 1 mg lub zamiennie Xanax, Valium, Rudotel, Oxazepam, Lorafen , Lexotan ?

 

Moze ktorys z benzo zadzialalby wlasnie tak jak tego oczekujesz, moze zadzialalby tak jak alkohol ?

 

Probowales wszystkie mozliwe benzo ?

 

Probowales zwiekszyc Clona delikatnie lub dodac drugie benzo ?

 

Nie bierze tego jako jakies przesluchanie, ale pytam sie , bo nie pisales konkretnie co ile i jak brales, a moze cos zadziala lepiej niz sam Clonazepam ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×