Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

czesc Kretka, ja wlasnie wysprzatalam cala chatke, polecam, a w trakcie odkurzania powtarzalam sobie jakie to zycie jest piekne, jak ja sie dobrze czuje i w ogole dziekowalam Bogu, ze moglam dzisiaj wstac z lozka i szalec z tym odkurzaczem po chacie... troche pomoglo, a teraz znowu mnie dopada... moze pojde posprzatac u sasiada??? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opowiem Wam historię mojej nerwicy. Nie jest ona do pozazdroszczenia. Mam 13 lat i od 7 roku życia cierpię na nerwicę. A więc zaczęło się to tak: po zerówce poszłam do szkoły. Kiedy byłam mała bardzo chciałam iść do szkoły. Poszłam i się rozczarowałam. Wszystko było tam inne niż w marzeniach. Poczułam się źle. Moja najlepsza przyjaciółka poszła do innej klasy. Byłam tam sama, wszyscy wyśmiewali się ze mnie, że nie mam samochodu. Chwalili się swoimi. A ja nie miałam żadnej przyjaciółki. Ta pani wychowawczyni, niby miła, ale jednak nie przypadła mi do gustu. Czułam się źle i postanowiłam nie chodzić do szkoły. Udawałam, że jestem chora. Ale to na dłuższą metę się wydało. Potem po prostu zapierałam się, że nie chce chodzić do szkoły. Słyszałam rozmowy dorosłych jak mówili, że mamie i tacie mogą przez to odebrać prawa rodzicielskie. Płakałam, ale do szkoły nie chciałam wrócić. Potem mama wpadła na pomysł, że to może powód tego, że nie ma w klasie mojej przyjaciólki, Kasi. przeppisała mnie do jej klasy. Ale ja nie chciałam chodzić. Wymyśliłam kłamstwo, że tamta pierwsza pani mi dokuczała i przdez to nie chce chodzić do szkoły. W kńcu mama załatwiła mi indywidualne nauczanie. Przed tym indywidualnym dostałam łaśnie nerwicy. Cały czas wymiotowałam. Wylądowałam w szpitalu. Tam odkryli, że nic mi nie jest i jest to podłoże psychicczne. Zamknęli mnie w jakims zakładzie. Siedziałam tam z mamą. Wyszłam po jakimś czasie i wtedy zaczęła się nerwica. Bałam się, dostawałam napady lęków, że coś się stanie mnie, albo mamie. Wtedy mama załatwiła mi indywidualne nauczanie, byłam na jakichś lekach i na jakiś rok mi przeszzło. Od drugiej klasy zaczęłam chodzić do szkoly. Było tak dobrze dopóki, doputy mój ukochany dziadziuś się cięzko rozchorował. Przeprowadziliśmy się do innego mieszkania i opiekowaliśmy się dziadziusiem. Nerwica wróciła dopiero wtedy, kiedy dziadziuś umarł. Wtedy znowu byłam na lekach. Już wszystko się normawało, babcia z nami zamieszkała, a tu mama zachorowała na mięśniaki macicy. Miała 2 operacje z przewrwami. Kiedy wyzdrowiała znowu byłam na lekach i było dobrze. Dopiero w piątej klasie podstawówki babcia zaczęła mieć problemy z ciśnieniem. Zaczęłam szukać ucieczki w telenowelaach. Teraz moja sytuacja wygląda tak: całe dnie wyobrażam sobie bohaterów telenowel, przeżywam ich bardziej, niż swoje życie. Mam nerwice, wydae mi sie, że życie jest nudne, że to ciągła rutyna. Boję się, że któregoś dnia moge cos soibie zrobic. Mimo, że niby chce życ, ponieważ boje sie smierci to w jakims atakun zlosci moge cois sobie zrobic. Caly czas boje sie o swoich bliskich i o siebie. Na dodatek mam natręctwa nerwicowe. Musze zmienic poduszke czy cos takiego, bo inaczej bedzie zle. Pomóżcie!!! Co mam robić??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja Cie doskonale rozumiem. wczoraj mialam zrobiony test na obecnosc helicobacter. okazalo sie, ze wynik jest negatywny, czyli zadnych takich moj zoladek nie magazynuje w zbyt duzej ilosci. zastanawia mnie tylko czy to rowniez wyklucza wrzody zoladka. najbardziej na swiecie boje sie chyba gastroskopii jako ze od dziecka mam chorobliwy strach przed wymiotami i wszystkim co jest z nimi zwiazane, a wiem, ze odruch wymiotny towarzyszy temu badaniu. myslicie, ze dwa tygodnie moga trzymac mnie dolegliwosci, ktorych przyczyna jest nadmierna nerwowosc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochani z całego serca dziekuje za tak ciepłe słowa,dodaliscie mi otuchy,ja nie martwie sie o siebie tylko o dzieci zebym je dopilnowała zeby sie nic nie stało,wiem ze jestem za nieodpowiedzialna jeszcze nigdy odkad choruje(6lat)nie zostalam sama w domu na tak długo :roll:

Aga1 ja biore cały czas leki relanium i efectin,wdodatku dostałam miesieczne wypowiedzenie z mieszkania ktore wynajmowałam bo pani wlascicielce sie odwidziało i mam dodatkowy stres ale tak jak pisz Eva muwie sobie ze jestem silna ze jakos bedzie ale same wiecie jak to jest kiedy nerwica bierze góre :cry: czuje sie juz zmeczona tym wszystkim,ale dziekuje ze nie jestem sama ;) pozdrawiam was dziewczyny i postaram sie czeciej wpadac na forum ale jak tylko dzieciaki mi na to pozwola :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Betty, myśle, ze by się znalazlo parę osób w trójmieście co się zlożą i zasponsorują dojazdy :) same plusy - posprzątane, ty nie masz nerwicy a do tego jeszcze biznes rozkręcisz :) pozdrawiam.Ania

 

[ Dodano: Sro Wrz 06, 2006 10:14 pm ]

Aha,zapomnialam dopisać,ze bardzo mi się podobają twoje zwierzęta na zdjęciu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam....mam chyba już wszystkie objawy jakie wymieniacie tu na forum ado tego dzis poraz pierwszy miałem takie cos dziwne,takie bardzo silne pieczenie zaraz pod skórą zaczynające się od nóg i dochodzące aż do twarzy....dostałem takiego napadu lęku i bicia serca że nie mogłem sie uspokoić nawet po cloranxenie...cały drżałem i myślałem że to już koniec bo to tak od środka bez żadnej przyczyny nagle mi sie zaczęło dziać...i ciągłe bóle w klatce piersiowej,przy ruchach,wysiłku i niesamowite duszności.Skąd się to u mnie bierze bo mam śliczną żonę,córeczkę i synka w drodze i powinienem być szczęśliwy więc co mi jest...proszę napiszcie coś do mnie bo wysiadam,wydaje mi sie że jednak mam chore serce choć mam tylko powiekszone przedsionki i lewą komorę i kardiolog powiedział że to nic takiego a ja za chwilę mu juz nie wierzę....ja już naprawde wysiadam....jeszcze brakuje mi do tego złapac depresje....koszmar

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu, ale tu nie chodzi o sponsorowanie... chodzi oto zeby ktos przy mnie byl w tej drodze... bo inaczej wysiade wczesniej i klapa... :smile: i posprzatam gdzie indziej, a u was bedzie brudno... :lol:

 

co do zwierzaczkow, to male juz w niebku, raka mialo, a to duze tez ma raka, ale jeszcze dogorywa... to oni nauczyli mnie nie zwracac uwagi na chorobe i zyc jak by nigdy nic... i tego wam zycze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. cierpię na nerwice lękową od chyba kilku lat, ale ostatnie 2 miesiące to dzień w dzień objawy lęków, tracenie przytomności, ścisk w głowie, suchość w ustach i paniczny strach przed śmiercią. Usiłuje sobie pomóc. Kiedy zaczęłam mdleć w pracy poszłam do lekarza. Jeden stwierdził tachikardię serca, dostałam leki na "spowolnienie" tętna i miało być ok, ale znó w sytuacjach stresowych mdlałam. Zaczęłam czuc ucisk w głowie. Przeszłam badania morfologiczne, które wykazały że jestem zdrowa jak ryba. Mam niestabilność kręgu szyjnego, więc od tego również mogę mdleć, jednak zawsze pamietam, że gdy szybko ruszam głową, to może się to dziać, a to niestety przytrafia się mi w sytuacjach poza domem, gdy wpadam w panikę. Skierowano mnie na tomografię. Niestety mam bardzo silną klaustrofobię. Wytrzymałam 10 minut i przed podaniem kontrastu dwukrotnie zemdlałam. Lekarz przerwał badanie. Wstępne obrazy nie wykazały zmian. Od tego momentu zamknęłam sie w sobie. Każdej nocy przeżywam gehenne. Silny lęk, myśli że umrę, że na coś choruję, że ktoś mnie skrzywdzi etc. W ciągu dnia ucisk w głowie, słuchość w ustach. Byłam 25 letnią osobą pełną życia i duszą towarzystwa. Teraz odeszłam z pracy i unikam ludzi. Boję się ich, ich reakcji. Moja osobowość jakby przeżyła obrót o 180 stopni. Wywróciła się na głowę. Często płaczę, emocje biora za wygraną. Gdy ktoś się nade mną lituje - płacze, jak krzyczy - płacze, jak przeżywam cokolwiek tkliwego - płacze. Czuje się jak mięczak. Chciałąbym umieć panować nad emocjami, spokojnie spać i zacząć działać. Jestem z Krakowa. Gdzie mogę szukac pomocy. Jestem na bezrobociu i posiadam ubezpieczenie. Ciężko jednak z finansowej strony. Nie wiem jak się zabrać. Nawet nie wiem co powiedzieć jak wejde do jakiegoś ośrodka. że chce sie zbadać? czy że przejść testy? Panicznie boje się integracji w swój organizm. Boję się igieł, lekarzy, leków, tego co mogą ze mną zrobić. Czy będą ze mnie jeszcze ludzie? Smile mam dopiero 25 lat... a czuj się jak 60latka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że się zrobiła rozmowa o biznesie sprzątaniowym:-) Ja lubię sprzątać, ale jak mam napad paniki, trudno mi się do tego zabrać. Niby wiem, że to powinno pomóc, ale też zawsze boję się, że się sprzątaniem zmęczę i np. zemdleję;-p Co za głupota, nie?;-p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kretko, tu nie głupota ale lęk.ja np. teraz mam ból żołądka od dłużeszgo czasu ale panicznie boję się lekarza gastrologa (tzn. badań) wiec w końcu sie przemogłam i umówiłam ale za kilka dni zamiast na najbliższy termin a teraz mnie boli i się wkurzam na siebie, ze zwlekam.trudno sie pogodzić z własnym, nieracjonalnym zachowaniem, prawda?

Betty, przykro mi z powodu twoich zwierzątek.co do sprzątania to wydaje mi się, że tak sie można zmęczyć sprzątaniem, że nawet podróż niestraszna :) ale to tylko żarty, rozumiem cię, bo ja też mam jeszcze trochę kłopotów z podróżowaniem chociaż pochwalę się ,co mi tam :), 2 miesiące temu pojechałam sama pociągiem z Gdańska do Warszawy odwiedzić przyjaciółkę a potem nawet ujeżdżałam sie środkami lokomocji po W-wie.buziaki.Ania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo trudno się pogodzić. Ja badań się nie boję, za to nie lubię być lekceważona i po prostu się wstydze iść po raz setny tdo lekarza z jakąś pierdołą. On wie, że mam nerwicę i pewno powie znów "to przez nerwy". To takie upokarzające czasami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to prawda.ja prawie wpadam w panikę jak muszę iść do lekarza więc mam bardzo szybki puls (normalnie mam niższe ciśnienie) a tu babka mi chce zapisać leki na serce.myślałam, że padnę trupem jak to usłyszałam.leki na serce mi się kojarzą z moja babcią, która ma nadciśnienie i to groźne.wyszłam bardziej zdenerwowana niż przyszłam ale po rozmowie z rodziną, znajomymi i lekturze ulotki stwierdziłam, ze nie będę brała tego śiwństwa.jak się okazało, babka nawet sie nie zainteresowała, że ja po wyjściu zaraz sie uspokajam i przez 90% czasu się tak nie denerwuję.teraz się zdecydowałam na gastrologa ale juz się boję (mam iść we wtorek), zastanawiam sie czy mam zaangażować rodzinę, żeby ktoś ze mną poszedł (a to dla mnie przykre bardzo) albo usiłować przełożyć wizytę na wczesniej bo nie dotrzymam do tego czasu-generalnie boli mnie bardziej niż zanim zdecydowałam sie pójść. ;) ja wam wszystkim zazdroszczę, ze tak spokojnie udajecie sie do lekarzy, dla mnie to koszmar.jedyny plus, ze z resztą życia sobie całkiem nieźle radzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

Chciałabym pogadać o objawach nerwicy. Wiem, że ten temat był poruszany już 1000 razy, ale jakoś nie moge się uspokoić. Mam nadzieję, że ktoś z was znajdzie chwilkę i to przeczyta.

Wszystko zaczęło się 2 miesiące temu od kłotni z mężem. gdy rano się obudziłam miałam prawą rękę jakby bezwładną (specjalnie się tym nie przejełam). Następnie zaczął sie silny ból pod łopatką, promieniujący do pachy, karku i żeber. Później było ogólne osłabienie, uczucie gorąca, senność, zawroty głowy, pocenie się, rozgrzanie ciała, dreszcze, trzęsienie mięśni, skurcze mięśni, mrowienia, ból i strzelanie w stawach, hiperwentylacja, poczucie jakby otaczający świat był poza mną. Przespałam prawie trzy dni. Następnie zaczęły się bóle głowy: w skroniach, dosłownie na czubku głowy i silne uczucie jakby ktoś mi włosy wyrywał z głowy (tak silne, że aż ten ból zbudził mnie w nocy) Zdecydowałam się przyjechać do Polski (bo mieszakm w Szwecji) i zacząć szukać przyczyny złego samopoczucia. Wykonano mi ekg, morfologie, mocz, biochemię (magnez, wapń itd), hormony tarczycy i ussg tarczycy, badanie laryngologiczne, badanie cisnienia oka, badanie dna oka, byłam u 3 neurologów, którzy po badaniu nic nie stwierdzili.

Większość objawów wkońcu jakby ustąpiła i już zaczęłam wierzyć że to nerwica. Ale pojawiły się inne. I to mnie BARDZO PRZERAŻĄ!!!!!!!!!!!!! :(:(:(

Przed oczami pojawiły mi się czarne punkciki, kreseczki itd. Są one cały czas i nie ustępują. Zwłaszcza jak spojrzę na jakąś jasną powieszchnie, jak wyjdę na dwór, ekram monitora lub patrze na ściany. Dodam, że poruszają się one wraz z tym jak wodzę oczyma. Ostatnio zauważyłam że jest ich jakby więcej. Uwierzcie mi, że ja je widzę naprawdę. Więcej jest ich w lewym oku, a w prawym właśnie zaczęły się pojawić. A na dodatek zaczęło mi tak pulsować (tętnić) w prawym uchu. Jestem przerażona. Cały czas siedzę i płaczę. Jutro idę na tomokomputer głowy i bardzo się boję o jego wynik :( Już widzę, że mam guza mózgu lub coś innego, jak mi robią trepanację czaszki i jak po niewj wyglądam. Błagam Was o jakieś wsparcie, poradę bo ja chyba nie wytrzymam do jutra.

Gorąco pozdrawiam i dziękuję za pomoc

 

Ps: dodam że osoby z najbliższego otoczenia starają się mnie zrozumieć, ale prawda jest taka, że jak ktoś tego nie miał to nie wie jak to jest :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest problem, z którym nie mogę się pogodzić.

Ja rozumiem, że fakt, iż ogłaszam każdą swoją dolegliwość i zamartwiam się nią głośno, może sprawić, że niektórzy będą za każdym razem myśleć "to tylko nerwica". Ale boli mnie co innego. Kiedy dolega mi coś, co mnie naprawdę martwi, idę do lekarza, tylko że już mi się odechciewa... Bo on wie, że mam nerwicę, i na każdą skargę, którą tylko da się tak wyjaśnić, odpowiada "to nerwy, proszę się mniej denerwować". Jutro idę z bólem głowy, który mi dokucza od kilku dni i martwi, bo jest momentami dość silny. Prawie na pewno usłyszę, że to nerwy:-( A na robienie jakiejś tomografii prywatnie mnie nie stać.

Wiem, że zazwyczaj wyolbrzymiam i szukam choroby tam, gdzie jej nie ma. Ale bagatelizowanie moich skarg może się kiedyś naprawde źle skończyć. Co zrobić, żeby lekarz traktował to poważniej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×