Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Terapia przynosiła natychmiastową ulgę ale na krótki okres czasu i w stanie o niezbyt dużym natężeniu dolegliwości. Depresja to stan w którym zrobiłem wszystkim krzywdę moją chorobą, sam jestem temu winien że jestem chory, To że jestem chory nakręca spiralę obwiniania się, aż dochodzi do takiej rozpaczy i bólu psychicznego, że tylko samobójstwo może to przerwać.W tym stanie nie mogę pić alkoholu - organizm o tym nie myśli.Mogę tylko palić papieros i rozwiązywać krzyżówki. Przy próbie s. robiłem to przez 2 miesiące do ostatniego wieczoru. Próba była rano.

 

Muzykoterapia wymusiła na mnie płacz chociaż nigdy nie płaczę. Czułem się głupio .Doznawałem dziwnych uczuć.

 

[Dodane po edycji:]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo123-uwaga na piękna i dociekliwa Monikę, hehehehehehe

szuka potwierdzenia swojej teorii, że mi terapia też pomoże,hehehehehe

Monika-oczywiście żartuję, bez obrazy, znasz mnie.

Rambo

Moje zycie rodzinne? Katastrofa.

Żona nie wytrzymała tej próby. Gdy 3 lata temu byłem zaradnym kozakiem i ja utrzymywałem na wysokim poziomie to było cycuś. Gdy choroba mnie zmiażdżyła ,to podczas gdy byłem w sanatorium puszczała się z koleżka z pracy.......nie ważne , że mamy 6 letniego syna i nieważne że jak sie dowiem to będzie masakra i koniec...

Od 10 miesięcy mydli mi oczy , że mnie kocha, że do niczego nie doszlo (taaaa-w naszym mieszkaniu jak mnie nie było to filmy na dvd oglądali :D ), że już nigdy,że żałuje , że mamy dziecko blablabla

przysięgam, że próbuje jakos to przełknąć ( oczywiście koles ma prze.jebane )

Ale co i rusz wyświetlają mi się filmiki w głowie z moja żoną i dostaje białej gorączki.

Już nigdy jej nie zaufam. taki związek nie ma sensu.

lecz mamy Dziecko......

A ja nie mam nic-wszystko na Nia zapisywalem prowadząc wczesniejsze życie....

Nic dodac nic ując. Myslę , że w materii związków jestem juz okaleczony do końca życia ( chyba z resztą juz krótkiego )

Pisząc to , czuje jak wzrasta we mnie wściekłość i zaraz coś rozniosę. Jakis podk.u.rwiony dzis jestem.Mam nadzieje że to początek hipomanii pozwolący mi przetrwac jeszcze kilka tygodni...

Ide poćwiczyc na worku-może nerwy mi troche puszczą.

Albo na miasto-debilki z KSG grali dzis jaki.s mecz z kimś , chyba drużyną Pawła

Będzie pelno niedopitych kretynow zaraz w centrum i może tam zaznam ukojenia chwilowego.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert - w naszej chorobie zazdrość jest jednym z jej objawów. Też przez to przechodziłem. Zdrada nie jest powodem do ekstremalnych zachowań. Ludzie zrównoważeni potrafią wybaczyć i wysnuć z tego wnioski. Może tej drugiej osobie czegoś brakowało w związku? Wiem co mówię. Moja żona była bardzo śliczna (jest nadal ale inaczej). Na ulicy mężczyżni oglądali się za nią (to moje przeklęte NAJ).Proponuję jej teraz wczasy i nie ma we mnie zazdrości. Nawet cieszyłbym się gdyby miała króki romans. Niestety nie chce sama jechać. Tylko ze mną. W depresji jestem wrakiem. Nie potrafiłbym skrzywdzić nikogo poza sobą. Tym bardziej że śpię po 3 godziny na dobę. Pamiętaj Robert - mamy tylko jedno życie. Choroba nam je zmarnowała. Ale to nie powód, że mamy je zmarnować komuś. Ja zadaję żonie pytanie czy chce się ze mną rozwieść bo marnuję jej życie. W odpowiedzi słyszę że nie - i jeszcze - nie pij wódki. Obiecałem sobie że już nigdy. Jeżeli się napiję to będzie oznaczało, że mam silną hipomanię i nie potrafię się kontrolować. W chwili obecnej w skali 1-10 mam 3 i trochę cierpię. Pozdrawiam z Katowic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo

Ja tez proponowalem rozwód mojej żonie po tym jak zachorowałem.....własnie dla Jej dobra, nie chciałem , żeby tak fajna Laseczka ze mna sobie zycie marnowala.Zrozumiałbym

Ale nie, Ona mnie kocha itd.....

A tu na boku stuka się z wątłym frajerkiem , robolem ( nie chce nikogo urażać, ale trzeba byc tępym robolem , żeby stukac żonę komus takiemu jak ja -to że jestem chory nie znaczy że nic juz nie znaczę w pewnych kręgach )

Nie ma wybaczenia . Sory,ale tylko frajerzy takie rzeczy wybaczają.Wybaczenie jest jawnym przyzwoleniem na kontynuacje ku.restwa.

Pamiętajcie-"Każdego mozna przekręcić , ale tylko frajera DWA razy tak samo "

Zenonek

rebo juz w hasioku. nie będę żarł tak okaleczającego mnie gó.wna.

Chce byc zdrowy ale nie za każdą cene

Poza tym nic nie dalo poza amfetaminopodobnym pseudopobudzeniem

Wole dopalacze

nie chcę juz żadnych leków.

Robert

 

[Dodane po edycji:]

 

Może tej drugiej osobie czegoś brakowało w związku?

I co to niby za argument? jak coś nie pasi ,to rozwodzimy sie jak ludzie a nie rżniemy jak kroliki.

Jak mi we współżyciu w łóżku brakuje za przeproszeniem "anala" to skorzystanie z usług wyspecjalizowanej w tym prostytutki tez będzie uzasadnione i też inni powinni stać sie moimi adwokatami i usprawiedliwiać nieusprawiedliwialne???

Wiem ,gorąca we mnie krew. Ale w tych sprawach jestem cięty na maksa.Albo białe albo czarne.

szare to juz ku.restwo na ktore nie ma wytłumaczenia.

dziwi mnie jak częso na tym forum zwłaszcza Kobiety umniejszaja wine tych zdradliwych suk i i jeszcze szukaja dla nich usprawiedliwień. Przeciez one psuja Wam generalnie opinię !!

Dlaczego tak Dobry człowiek jak Rambo który potrafiłby/potrafi wybaczyc zdradę żony jest przedmiotem "ochów i achów"?? Czyzby dlatego , że bezkarnie można by Go walic po rogach mając świadomośc , że zrobi rzeźni?

Rambo123

Tylko sie nie obrażaj. Twoje podejście jest pewnie wynikiem lat doświadczeń, sukcesów i porażek.

Nie mam prawa z nim polemizować.

Ale na dzień dzisiejszy ja jestem i będę do końca ogniem.

Ufff-leżało mi to na sercu.A z Wami jest moja prawdziwa terapia

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo123-uwaga na piękna i dociekliwa Monikę, hehehehehehe

szuka potwierdzenia swojej teorii, że mi terapia też pomoże,hehehehehe

Monika-oczywiście żartuję, bez obrazy, znasz mnie.

 

Robcio....przecież nie robię tego ze złośliwości, tylko w trosce o Ciebie. Bo ja już rozkładam ręce i jest mi przykro, czuję się bezradna, kiedy czytam Twoje posty ostatnio.

 

Terapia przynosiła natychmiastową ulgę ale na krótki okres czasu i w stanie o niezbyt dużym natężeniu dolegliwości.

 

Długo uczęszczałeś na terapię?

Bo sobie tak myślę,że skoro efekty były...to dlaczego by nie stosować terapii regularnie?

 

 

Muzykoterapia wymusiła na mnie płacz chociaż nigdy nie płaczę. Czułem się głupio .Doznawałem dziwnych uczuć

 

Dlaczego czułeś się głupio?

Przeciez jesteś tylko człowiekiem. A człowiek musi przeżywać emocje. Musi płakać, śmiać się, złościć się..... To normlane zdrowe reakcje, emocje czlowieka.

Moim zdaniem z jakiś powodów unikamy i dławimy w sobie te emocje, dusimy je w sobie nie wiedząc dlaczego.

Dlatego jeśli nie jestesmy w stanie zrozumieć dlaczego tak się dzieje, możemy zwrócić się z pomocą do terapeuty, uczestniczyć w terapii.

 

Depresja to stan w którym zrobiłem wszystkim krzywdę moją chorobą, sam jestem temu winien że jestem chory,

 

Dlaczego jesteś winien? Dlaczego obwiniasz siebie?

Czy ktoś zarzucił Tobie,że to Twoja wina,że choruesz? Czy sam doszedleś do takiego wniosku?

 

w naszej chorobie zazdrość jest jednym z jej objawów

 

Zazdrość to też emocja. I wskazana. Oby nie chorobliwa i bezpodstawna.

Przy zaburzeniach często nie wiemy czy nie przeginamy z nia, nie popadamy w skrajności.

Juz wiem,że psychoterapia nie leczy istoty CHAD,ale dużo osób z tą chorobą może potrzebować tej formy pomocy. Problemem w prowadzeniu takiej terapii jest to, że możliwości z korzystania z niej i efektywność zależą od aktualnego stanu zdrowia chorego. Mam na myśli swego rodzaju stabilizację nastroju. Tu chodzi o dobrze dobrane leki. Wtedy mozna rozpocząć terapię.

 

Ale co i rusz wyświetlają mi się filmiki w głowie z moja żoną i dostaje białej gorączki.

Już nigdy jej nie zaufam. taki związek nie ma sensu.

lecz mamy Dziecko......

 

Dostrzegam bardzo wielki konflikt Robcio. Myślisz,że ta sytuacja Ciebie nie wykańcza?

Myslę , że w materii związków jestem juz okaleczony do końca życia ( chyba z resztą juz krótkiego )

 

Nie sądzę Robert. Jesteś młody jeszcze.

 

Pisząc to , czuje jak wzrasta we mnie wściekłość i zaraz coś rozniosę. Jakis podk.u.rwiony dzis jestem

czy Ty nie dostrzegasz jak bardzo Ciebie niszczą te emocje?

 

Robert proszę zrób coś!

 

Nie wymądrzam się. Chciałam tylko pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ŻE NIE ZROBI RZEŹNI miało być

 

[Dodane po edycji:]

 

Monika napisaliśmy oba posty jednocześnie,hehehehe

poczytaj wcześniejszego.

Oczywiście muszę coś z tym zrobić....

Ale co?

Nie widzę wyjścia z sytuacji.

Wczesniej , gdy byłem zdrowy i zarobiony spakowałbym sie bez słowa, zrobił kupe na środku pokoju (przysięgam-jestem mściwy ) i poszedł na swoje.....

Ale w obecnej sytuacji??

przeciez znacie realia.

Mam sie unieść honorem i isć pod most??

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert a próbowałeś sam wprowadzić się w hipomanię? Ja mani chyba nie miałem, bo nie mógłbym zajmować odpowiedzialnych stanowisk w pracy. Moje ego podpowiadało mi jak to zrobić. Dzięki temu dotrwałem do emerytury. Były to pomysły głupie ale zawsze realizowałem je w początkowym stadium depresji. Np. kupowałem dzieciom samochody za co byłem przez innych krytykowany. Było to głupie aby 17-latka miała samochód ale mnie na jakiś czas to pomagało. I nie miałem szmalu jak lodu. Jeżeli stan mój się poprawi i pójdę do pracy to hipomania gwarantowana. Zresztą CHAD ma tyle odmian, że trudno się w tym połapać.Gdyby nie depresja doprowadzająca mnie na skraj, to byłbym normalnym facetem z dużym poczuciem humoru i tryskającym energią. A tak to jestem w chwili obecnej wrakiem człowieka. Pisanie przychodzi mi z trudnością. Przed chwilą była synowa z 7-mio letnią wnuczką, a ja zachowywałem się jak automat wyprany z uczuć. Straszne!!!

 

Muzykoterapia pomaga mi w końcowych stadiach depresji. Oczywiście peruwiańskie melodie i muzyka poważna. W hipomani jestem na topie z młodzieżą.

Psychoterapia grupowa to dno. Indywidualna przynosi efekty krótkotrwałe. To tak jak w pracy duży stres potrafił przebić się przez depresję i ją zniwelować, lecz w drodze do domu znów depresja dawała o sobie znać. Kiedyś nie wiedząc co to depresja, leczyłem ją wódką jak każdy. Teraz po wypiciu wódki w depresji rano bym nie żył.

 

Robert twój CHAD jest jakiś dziwny. Ja miałem dzisiaj jechać na grzyby i odmówiłem. A jest to rzecz którą uwielbiam. Jutro wybieram się do psychiatry i nie wiem czy starczy mi sił aby pojechać. POZDRAWIAM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert ma tyle sił na różne rzeczy. Może po wyjściu ze szpitala coś przegapiłem, ale o ile pamiętam to oscylował gdzieś ok. 3-5. Ja w tym stadium nie mam sił na podejmowanie jakichkolwiek decyzji. Tym bardziej GO podziwiam że potrafi to zwalczyć Ja już nie potrafię. Miałem się zgłosić do psychiatry za 2 tyg. a wybieram się jutro. Za wcześnie wyszedłem ze szpitala, lecz w warunkach jakie tam panowały nie potrafiłem wytrzymać.

 

Napisałem tak ponieważ na rozpoznaniu mam napisane EPIZOD MIESZANY.

Wiem że to temat Roberta ale nie znalazłem na forum drugiego tak ciekawego CZADOWCA. Może korzystając z Jego uprzejmości ktoś by się podzielił uwagami na temat swoich objawów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krwiopij

bo jestem wściekly na cały świat!! zmarnowane dzieciństwo z powodu chlania ojca,a następnie jego samobójstwa, gó.wno , a nie start w zycie w związku z tym, gdy pomimo wszystkich przeciwności cos w życiu osiągnąlem to choroba zabrała mi wszystko,doprowadziła do stanu umysłu i posiadania na poziomie żula, ktory przepil całe życie, niewierna żona , zero przyszlości.

I co najgorsze mogą to byc moje ostatnie dni (duzo na to wskazuje )

To jak nerwy maja mi nie puszczać?

Dzis prawie pobilem 2 kolesiów pod marketem , bo przeszkadzały im otwarte drzwi mojego samochodu (mój synek byl w środku, dziś rzygał, i źle się czuł ).Oni chcieli zaparkowac akurat obok mnie pomimo że 1 samochód dalej było ze 30 wolnych miejsc. Tak z nimi pojechałem i oplulem samochód że pojechali siną dal. Nie jestem dumny. Jestem zdegustowany tym że sprawia mi to przyjemnośc.Nigdy taki nie byłem, A teraz zemściłbym sie za CHAD na całym świecie

Ale mimo wszystko przepraszam Was, że wracam do tego tematu i siłą rzeczy bluzgam.

Rambo

czemu moje CHAD jest dziwne?

Jestem bez przerwy w takim stanie , że nie mam siły się wykąpać , czy okolic i wyglądam jak menel, nie mam siły zając się dzieckiem i jak skończona szmata puszczam mu bajki i stosuje spychoterapie za co sie nieskończenie nienawidzę, zachowuje sie jak robot wyprany z uczuć-uczucia i związane z nimi wyrazy twarzy muszę imitowac, albo wszystko maskuje uśmiechem.

czuje straszna derealizacje praktycznie bez przerwy, napięcie i lęk, nie rozumiem rozmów z ludźmi, nie rozumiem książek ani filmów, nie śpię bez prochów, nie moge usiedzieć w miejscu, mam straszne luki w pamięci.

Skąd biore siły na robieni różnych rzeczy?

Nie wiem

Ale całe zycie uwielbiałem niemożliwe czynic możliwym.

I teraz tez sie staram.

Pozdrawiam

Robert

 

[Dodane po edycji:]

 

No i zobaczcie jaka błędna składnia i ile błędów w powyższym poście

Kompletny debil

Pomyśleć, że w związku z oczytaniem z dyktand zawsze miałem bdb

A teraz.....debil, tuman i nieuk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życzę Ci Robercie takiego odjazdu jaki ja miałem przez ostatnie 3,5 roku. Może wcześniej miałeś plusa bo życie układało się po Twej myśli? Może Twój plus jest niedostrzegalny jak mój? Za to mam śmiertelny minus. Tylko chorzy na to potrafią się zrozumieć. Moja ostatnia szansa to dożywotnie przyjmowanie Depakine lub Litu. Lekarze radzą abym nie wchodził na plus i wiódł monotonne życie bez wzlotów i upadków, najlepiej na poziomie -7- w 10-cio liczbowej skali do normalności. Tylko życie takie dla mnie nie ma sensu. Jestem wtedy automatem (cierpiącym). Tak żle i tak niedobrze. Boję się każdego poranka. To najgorszy moment. Wieczorem trochę lepiej.

 

Trzymaj się i nie poddawaj. Ja po pierwszej próbie samobójczej (była tylko jedna, nie rozumiałem do końca co się ze mną dzieje) przez 6 miesięcy znosiłem niesamowite cierpienia. Po wyzdrowieniu zapomina się o nich. Jeszcze raz trzymaj się i nie poddawaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert a zapytam tak z ciekawości czy inni ludzie mają dobrze?Mieli miłe dzieciństwo?Chłopie to jest życie nikt tu nie da gwarancji co się zdarzy za 10 lat.Sądzisz że dlatego że miałeś złe dzieciństwo to teraz masz mieć dobrze?Tak ci napiszę z ciekawości że 80% ludzi ma depresje tylko się nie leczą.Co myślisz że jak byłem zdrowy to było mi dobrze itp.Pomyśl sobie jak ma taki menel siedząc,szukając jedzenia i co niby on ma dobrze?Gdy on marznie ty masz ciepło ,jedzenie i kase,dom,żonę i syna.Zapytam ciebie tak co byś chciał zmienić w swoim życiu?Przestać czuć smutek?Tak z ciekawości ja od jakiegoś 14 roku życia czuje smutek.Przejrzyj sobie moje dane dotyczące testu.Rambo co do alkoholu każdy ma inne zdanie.Możesz wierzyć czy nie ale mi pomaga i dzięki niemu jeszcze tutaj piszę.Co tera ja mam być wkurwiony na cały świat na to że choruje na astme?I nie piszcie że to nie jest problem.Zapytam ilu ludzi żyje z nieuleczalnymi chorobami?Jak pracujecie to jakoś macie siłę.A co wam przeszkadza w umyciu sie?Jak nie możecie to nie umyjcie się proste,tak samo jak boisz się wyjść na dwór to nie wychodz.Czujecie jakiś ból?Podstawowe czynności to każdy może wykonać.Ciekawe co by się stało jakbyście byli wśród dzikich zwierząt.Jestem pewny że byście mieli siłę na ucieczkę.

 

[Dodane po edycji:]

 

Jeszcze jedno tak pisząc jak Robert nie może mieć siły na umycie się jak tu skacze do 2 kolesi i chce ich pobić?Nie rozumiem totalna sprzecznośc.Osoba chora by nie miała tyle siły.Jeszcze napiszcie że piszę bzdury.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Nie wiem czy to dziedziczne. Tak mówią naukowcy ale oni co parę lat zmieniają zdanie lub odkrywają coś nowego a przez to ich dziś "doskonałe" teorie jutro stają się nieaktualne. Są też tacy lekarze którzy nie potrafią wytłumaczyć wielu tzw. cudownych wyzdrowień. Jest o tym nawet książka. Zostawmy więc lekarzy i ich teorie. Masz chłopie synka a on potrzebuje ojca a nie mazgaja. Czeka na twoją dłoń jak idzie obok ciebie, czeka na to jak go przytulisz i powiesz "kocham Cię synu". Rób to. Jeśli chcesz pogadać to znajdziesz mnie na http://www.********. Na tym portalu jest zbyt wielu narzekaczy.

pozdrawiam

Jacek

 

 

STARY POST: Postanowiłem stworzyć ten wątek aby podyskutować z ludźmi chorymi konkretnie na te chorobę

Pragnę wymieniać sie spostrzeżeniami na temat objawów i skutecznych w Waszych przypadkach sposobach leczenia

Oto moja historia

Ja mam 38 lat i od 3 lat ZDYCHAM na mieszaną odmianę CHAD w której to 30 % chorych popełnia samobójstwo. Jest to u mnie choroba dziedziczna-mój ojciec się powiesił, jego siostra podcięła żyły......3 lata temu byłem wysportowanym , pewnym siebie zarobionym kolesiem ,nie było problemu nie do rozwiązania-ba -uwielbiałem problemy i wyzwania. Teraz jestem roślinką, która nie potrafi umyć naczyń i wyjść z łóżka do południa. Zdycham na niewyobrażalne wcześniej lęki i totalną z tego powodu depresję...bardzo często mam epizody kompletnej derealizacji-prawie nie wiem jak sie nazywam . Czasami totalne schlanie się daje kilka godzin wytchnienia. Byłem już w psychiatryku z powodu nieodpartej chęci skończenia z tym gównem-jestem (byłem ? )typem fightera i jeśli prochy (leki) nie wykończą tej choroby to ja to zrobię odbierając sobie życie. Ale jeszcze walczę i czekam .Mam syna 6 latek . On jest ostatnią kotwicą....

Może to nienormalne ale uspokaja mnie świadomość , że jak już nie będe mógł wytrzymac to wiem dokładnie jak to zrobię (auto z wypożyczalni+flaszka whyskacza+wjazd pod tira na zakręcie-będzie wyglądało na wypadek,rodzina nie będzie miała obciachu,ja nic nie poczuję )-wiem , że w każdej chwili mogę sobie ulżyć , zadać kres niewyobrażalnemu dla zdrowych cierpieniu. I to daje mi siłe przetrwać kolejny dzień w stanie roślinki-szmaty ktorą gardzę

Mam ogromna przewage ciężkiej depresji...na 3 lata mialem tylko 2 3 tygodniowe epizody manii-Boże jakbym chcial aby wróciła

Dotychczasowe leczenie (wszystkie SSRI, SNRI, bupropion, mianseryna) nie przyniosło żadnych rezultatów,ba pogarszalo mój stan

Biore od pół roku Lit -od tego momentu poczułem lekka stabilizacje. 4 miesiące temu dorzucilem fluanxol ( odkryłem go dzięki temu forum ) . Była poprawa. ale 2 tygodnie temu czar prysnął-obawiam sie powrotu wszystkich najgorszych objawów

Nie wytrzymam tego

jak jest z Wami??

Jak funkcjonujecie, ile już chorujecie, jak wygląda wasze leczenie, w jakim stanie jesteście?

Robert

 

[Dodane po edycji:]

 

Sami szczęśliwcy na forum????

nikt nie choruje na to badziewie??

Gratulacje,hheeheheh

Pozdrawiam

Robert

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra energia

hehehehehe

obiecuje od jutra się nie mazgaić.Bankowo będzie OK.szkoda że przez swoje niedopatrzenie zmarnowałem 3 lata życia

Specjal

żeby umyć naczynia, czy sie ogolić trzeba nad tym POMYŚLEĆ, zaplanować to, trzeba to chcieć,trzeba się skoncentrować i plan wykonać , natomiast aby rozwalić komus morde wystarczy wypuścic na wolnośc drzemiącego w każdym neandertalczyka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra energia - człowieku teraz to mnie zagotowałeś.Zacznijmy od tego że Twój nick jest śmieszny biorąc pod uwagę bzdety jakie piszesz.

Pojawiasz się tutaj nie wiadomo skąd,nagle wyjeżdżasz z takim tekstem praktycznie nikogo tu nie znając i do tego reklamujesz pewnie swoją równie żałosną co Ty stronke.

 

Chociaż dzisiaj jestem w dość dobrym humorze i nastroju,to za taki tekst pojechałbym Cie na maksa gdybyśmy sie spotkali twarzą w twarz.

Więc daj sobie spokój i nie zaśmiecaj tego tematu swoimi "złotymi" teoriami.

 

 

 

I jeszcze dodam jedno.Z sytuacją najlepiej jest się pogodzić,bo zadręczanie się do niczego nie prowadzi.Sam miałem nieciekawie i nieraz nawet tu na forum narzekalem.W tej chwili co prawda czasami narzekam,ale bardzo rzadko będąc w epizodzie glebokiej depresji.

W zyciu tak juz niestety jest - jedni mają dobre,dostatne zycie,inni maja takie sobie a jeszcze inni maja przejeb.ane.Tak zawsze bylo jest i bedzie.Zadajac sobie np pytanie: dlaczego akurat ja?A dlaczego nie?Jest pewna liczba osob,ktore zmagaja sie z roznymi chorobami,przymieraja glodem czy jeszcze cos innego.Trudno sie mowi,i tutaj przytocze jedno z moich ulubionych powiedzen - shit happens!

Wezmy np rozne choroby ktore zdziesiatkowaly ludzi w dalekiej lub niezbyt dalekiej przeszlosci.W sredniowieczu np.podczas epidemii dżumy wymarło 1/3 populacji świata.Oni tez zapewne zadawali sobie pytanie "dlaczego my a nie ktos inny".W jednym z krajów Europy zmarło wtedy nawet 80% ludności (nie pamietam dokladnie gdzie to bylo).A i dodam jeszcze zeby bylo ciekawiej,ze wtedy Tatarzy napadajac na jeden z portow jakiegos tam kraju wpadli na genialny pomysl i wytrzeliwali zmarłych na tą chorobę z katapult w strone wroga.No i ten,na którego spadly te zarażone paści też pewnie zadał sobie pytanie "dlaczego ten ch.j akurat na mnie spadł a nie na kogos innego".Tak bylo,mial pecha i trudno sie mowi.

 

Tak samo jest z nami.Wiem,ze nie jest to latwe ale im szybciej to zaakceptujemy i zapomnimy o przeszlosci tym bedziemy miec wiecej energii zeby cos zmienic aby nasz stan chociaz troche sie poprawil.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafQ

:brawo:

Tylko ze mimo iz wydaje się to tak oczywiste ,to jakże trudne jest do wdrożenia....

Wracając do pytania Specjala odnośnie tego , że że nie potrafie zając sie dzieciakiem , czy tez umyc naczyń, a potrafie bez problemu sterroryzować kolesi na parkingu....sam sie nad tym zastanawiałem..

Myśle żo te jest tak

Nieustanny bardzo silny lęk jako składowa CHAD powoduje cały czas uruchomiona reakcją "uciekaj lub walcz" ten wyniszczający permanentny stan organizmu uniemozliwia mi normalne funkcjonowanie ( chce panicznie uciekać cały czas, ale GDZIE I PRZED KIM ???? )i to uniemożliwia mi często zrobienie czegokolwiek, jestem jak sparaliżowany, emocjonalny stupor.

Ale w sytuacji konfliktowej to "uciekaj" zamienia sie błyskawicznie w "walcz' i wtedy staje sie jak cyborg-bez uczuć,emocji i zahamowań.

I ludzie to widzą , może po oczach, może po twarzy, może po ustach, sam nie wiem i odpuszczają na całej linii.

Sami wiecie jak to jest-niektorym nie da sie długo spojrzeć w oczy.....

Myślę że rozwiałem Specjala Wasze i swoje wątpliwości.

A tak notabene to w związku z powyższym nieźle porąbany juz jestem od tej choroby.....

Biorę obecnie Lit i do tego Depakine.

Depakina zaczyna mnie usypiać...

Nie wiem czy to dobrze że biore 2 stabilizatory na raz , nie mając nigdy manii tylko sporadycznie hipo.Mam nadzieje że nie nasili i to depresji

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafq bardzo dobrze pisze w 100% muszę się z nim zgodzić.Te forum powstało nie dlatego żeby się z kogoś śmiać,wyzywać.To jest zbiorowisko ludzi z pewnymi problemami.Ostatnio nie pisze taki mądry gość Zenonek.Czytałem jego posty wcześniej ale do ludzi to nie docierało co on pisał.Robert twoje wcześniejsze posty właśnie trochę mnie zdziwiły te pisanie że nie możesz umyć naczyń a potrafisz komuś wpierdolić.No trudno co ja tu poradze napiszę że będzie dobrze czy weś się w garść jak to nic nie da.Napiszę ci jedno.Zapomnij o tym co było,przestań na farta liczyć,ciesz się jak poczujesz się lepiej,bierz leki.Życze dużo zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przebrnęłam przez Wasze posty sic! - jak zawsze.

Byłam na weselu kuzyna.Zastanawiałam sie czy iść bo wieczory są trudniejsze często tj trudno wytrzymać ale pomyślałam a co tam i poszłam. I było bardzo fajnie poza momentami kiedy czuło sie wyobcowanym i "innym" ale cóż.Po moim ojcu widze jak ludzie są niewdzięczni. Zawsze był społecznikiem rozpił sie na stanowiskach to inna sprawa ale od dłuższego czasu stara sie z tym walczyć - z różnym skutkiem. Jednak ma fioła na punkcie "opini" innych.Ehh gdybym ja sie tak przejmowała co o mnie ludzie myślą to bym sie pewnie nigdzie nie ruszyła.Wkurza mnie to że obwinia innych zamiast wziąć to na siebie - tj uznać swoją wine mówi "ale zrobiliście mi opinie" np ja sie wtedy wkurzam i mówie żeby innych nie obwiniał. Inna jest jednak sytuacja gdy ktoś na prawde nawali.Ktoś napisał że żałuje że jego żona nie ma krótkiego romansu - no wybacz pan ale o ile można zrozumieć to myślenie w obliczu sytuacji to niestety z czymś takim sie zgodzić nie da.Tj z taką postawą.Nikt nie przestaje być człowiekiem przez to że jest chory a to może byc przejawem braku szacunku do siebie - tak to odbieram.Dlatego to że Robert sie wkurza jest można powiedzieć zdrowym objawem, jasna sprawa bez przesady;) Pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dodam teraz cos od siebie jezeli mozna sie wtracic.Niektore Panie z tego forum moga mnie pojechac,ale co mi tam - praktycznie zawsze mowie co mysle i tak jest tez tym razem.

 

Chlopak chodzi z dziewczyna czyli spotykaja sie,lubia ze soba przebywac,dobrze sie z tym czuja i jest miedzy nimi jakas tam wiez.Taki zwiazek nie jest czyms oficjalnym i traktuje sie go jako obustronna umowa zawarta slownie.Taka umowe mozna roznie traktowac i interpretowac w zaleznosci od podejscia partnerow (zadne z nich nie jest wlasnoscia drugiego i vice-versa).Ewentualne zwiazki Jego lub Jej z innymi osobami czesto uwazane za pewna rodzaju zdrade (chociaz przeciez nie zawsze) na pewno jakos wplyna na wspomniana wczesniej umowe zawarta slownie.Wowczas albo dochodzi do sprzeczki i rozstania (tak zakladam) albo jest to w jakis sposob tolerowane przez obydwie strony (takie przypadki tez sie zdarzaja) i para w dalszym ciagu bedzie sie spotykac itp itd..

 

Natomiast jezeli chodzi o zwiazek malzenski sprawa nie wyglada juz tak prosto.Decydujac sie na zawarcie zwiazku i potomstwo swiadomie i dobrowolnie podejmujemy decyzje o wiernosci drugiej osobie.Sprawa jest juz znacznie powazniejsza i wszelkie "skoki w bok" moga miec powazniejsze konsekwencje niz w przypadku zwiazku opartego na przytoczonym wczesniej przykladzie.

 

Najgorsze w tym wszystkim jest fakt w jakich okolicznosciach nastapila zdrada.Maz jest chory i przebywa w szpitalu,w domu jest ich synek.Kobieta nagle pod wplywem nie wiem czego zamiast wspomagac meza i opiekowac sie dzieckiem idzie w tan z jakims frajerem,poniewaz poczula sie...no wlasnie jak sie poczula?

Serio to ja nie widze tutaj zadnego wytlumaczenia.W glowie mi sie taka sytuacja nie miesci jak mozna tak postapic.I tutaj Robert moze sie wkurzyc na mnie i mnie pojechac,ale sorka ja to tak widze i nic tego nie zmieni.

 

Czy zaufalbym po takiej akcji jeszcze kiedys mojej "drugiej polowce"?Oczywiscie,ze nie ale...sprawa nie jest taka prosta.

Jest dziecko,ktorego dobro powinno byc w moim odczuciu nawazniejsze.Dzieci jak wiemy bardzo przezywaja zarowno te dobre chwile,ale niestety takze te zle ktore moga odbic sie bardzo zle na ich przyszlym zyciu.

Moim zdaniem trzeba w calej sytuacji znalezc jakis kompromis biorąc pod uwagę dziecko,bo przeciez w calej tej sprawie ono przezyje to najbardziej.

Nie moge doradzic co trzeba zrobic poniewaz jest to bardzo skomplikowana sprawa.

 

Jedno wiem na pewno.Gosciowi,ktory nazwijmy to delikatnie "romansowal" z Twoja zona na pewno bym nie odpuscil.Niezaleznie od tego czy bylbym w stanie deprechy,hipomanii czy manii caly czas widzialbym ta sprawe w ten sam sposob.Wykorzystal nieobecnosc meza,chwilowa slabosc jego zony nie mowiac juz o dziecku,ktore mial pewnie gleboko gdzies.

Sorka,ale tacy ludzie nie zasluguja na "odpuszczenie".

 

Nie zrozumcie mnie zle.Nie mowie tutaj,zeby od razu goscia zabijac czy cos w tym stylu.Trzeba natomiast dac mu jasno do zrozumienia,ze to co zrobil to kur.stwo i ze nie moze sobie po czyms takim wrocic do porzadku dziennego nie ponoszac zadnych konsekwencji.

 

Mam nadzieje ze znajdziesz rozwiazanie Robert,bo widze ze cala ta sprawa Cie dobija (i wcale Ci sie nie dziwie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest dziecko,ktorego dobro powinno byc w moim odczuciu nawazniejsze.Dzieci jak wiemy bardzo przezywaja zarowno te dobre chwile,ale niestety takze te zle ktore moga odbic sie bardzo zle na ich przyszlym zyciu.

 

Tylko czasem warto się zastanowić, czy nie lepiej dla dziecka aby rodzice się rozstali...bo co to za rodzina, w której już nikt nigdy sobie nie zaufa...... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem,ze sprawa bardzo trudna i skomplikowana a kazdy krok trzeba 10 razy przemyslec zanim podejmie sie decyzje.

Mialem podobny przypadek w mojej rodzinie.Pomimo mojej obojetnosci,to az serce mnie sciskalo na widok zagubionego i znerwicowanego dziecka,ktore przechodzilo przez pieklo na skutek klotni i awantur swoich rodzicow :( .W tej chwili po ich rozwodzie mała zostala z matka i z tego co wiem ma sie nie najgorzej.

 

P.S.

 

Nie wiem czy to tylko moje odczucie,ale czesto odnosze wrazenie ze wiele rodzicow traktuje swoje dzieci jak zabawki.Mam kilka sasiadek,ktore nieraz widuje kolo bloku i czesto tez niestety slysze bluzgi zza sciany rzucane w kierunku tych malych dzieci.Czy one nie zdaja sobie sprawy,ze to sa zywe istoty,ktore przezywaja wszystko kilka razy bardziej niz dorosli ludzie?Albo maz wraca z delegacji i caly weekend slychac wyzwiska,najwymyslniejsze przeklenstwa z jednej i z drugiej strony a wszystko to na oczach dzieci.

Nie wiem,moze to ja jestem jakis inny (wkoncu ja podobno jestem zaburzony a nie oni/one) i tak jestem przewrażliwiony na punkcie cierpienia dzieci czy patologii w rodzinach?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafQ

Idealnie rzecz ująłeś.

Nie widzę DOBREGO dla wszystkich rozwiązania.

Co do tego szmaciarza.

Normalnie juz było by po nim .

ale....

Mam groźny wyrok w zawieszeniu.Do końca 2012 roku.

Gdy złamię warunki zawieszenia dostane bankowo 2 lata + cos jeszcze , za to co zrobię teraz.

Jestem bezsilny.

Od pól roku staram się załatwić sprawe tak , aby bylo profesjonalnie i nikt nie mógł mi nic prawnie/dowodowo zarzucic.

Niestety wiekszośc moich znajomych właśnie jest na "wakacjach" i nie moga nikogo rozsądnego i pewnego znaleźć

W związku z z tym muszę zaryzykowac i temat załatwić sam.

Może jeszcze w tym tygodniu

I to by było na tyle.....

Nawet mnie nie moralizujcie....próbowałem sie powstrzymac przez pół roku.Jest tylko gorzej ...

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kur.a z tymi zawiasami lipa na maksa.Jezeli juz masz cos zamiar zrobic (a chyba juz postanowiles :? ) to postaralbym sie znalezc jakiegos "najemnika".Nie masz nikogo takiego?Kogos ze starych zaufanych znajomych itp?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×