Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak matury i co dalej?


shadow_no

Rekomendowane odpowiedzi

shadow_no - fajnie, ze Ci sie udalo, masz bardzo wywazone i madre wypowiedzi, piszesz logicznie i skladnie, troche sie zdziwilem ze nie masz matury :)

Nie widzę tutaj związku między posiadaniem a nie posiadaniem matury

 

Wiekszosc osob bez matury - ktore znam - tego nie potrafi. Dla mnie to jest zwiazek :)

 

Badzmy szczerzy do bolu - matura nie jest trudna, nie wiem jak mozna jej nie zdac. Ok, rozumiem... choroba etc, ale ja tez podchodzilem do matury z nerwica i jakos mnie to nie przekonuje. Powiem wiecej, pomiedzy matura i egzaminem na studia zmarl moj ojciec - jedno i drugie zdalem. Wiem, ze sa ludzie bez matury i studiow, ktorzy sa madrzejsi od znacznej wiekszosci wyksztalconych osob - ale sa to wyjatki. Nie znam Cie, ale wydaje mi sie, ze mozesz byc jedna z nich.

 

Rynek pracy zawsze byl i bedzie ciezki. Pracodawcy zle patrza na brak studiow, a co dopiero na brak matury. Ok, zalezy do jakiej pracy sie startuje, liczy sie doswiadczenie (wiem), jednak najpierw ta prace i doswiadczenie trzeba jakos zdobyc. Bez matury najczesciej przegrywasz na starcie.

 

[Dodane po edycji:]

 

To jest jakiś chory wymóg. Zreszta waśnie Ty Tomku jesteś świetnym przykładem na to, że aby być mądrym, nie trzeba mieć papierków.

 

Pewnie, ze nie trzeba. Rynek pracy jednak rzadzi sie swoimi prawami.

 

[Dodane po edycji:]

 

Znam ludzi którzy ledwo zawodówkę pokończyli a niektórym inteligencją do pięt nie dorastam. Nie studia czynią z człowieka mądrą osobę. Praca nad sobą i rożne zainetresowania i pasje rozwijają człowieka.

 

Ja tez takich znam, kilku calkiem dobrze sobie w zyciu radzi - przynajmniej materialnie, lepiej ode mnie :) Przyznasz jednak, ze jest to znaczna mniejszosc i o to wlasnie chodzi. "Papierek", czyli wyksztalcenie nie sa gwarancja sukcesu zawodowego-materialnego, ale daja wieksze szanse. Tylko tyle i az tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast zawody które wymieniłeś- tak, zatrudniłabym bez matury. Jeśli ta osoba udowodniłaby mi że się zna na tym. Nie potrzeba studiów do tych zawodów, wystarczy głowa na karku.

 

Logistyka - nie znam osobiscie zadnego dobrego speca w tym bez mgr lub inz mgr. Uwierze jak zobacze. Pracuje w branzy, bardzo wazny jest ciagly rozwoj i innowacyjnosc.

 

Handel - zwlaszcza handel zagraniczny, tez trudno mi sobie to wyobrazic - szczegolnie przy zlozonym produkcie/usludze. Mimo to znam kilku takich, ale jest to naprawde mniejszosc. Nie mylic PH z Handlowcem.

 

Ksiegowosc - chcialabys, zeby taka np. ksiegowa, ktora nie zdala nawet matury z matmy, prowadzila ksiegi w Twojej firmie ? To nie jest sprzedaz bulek w spozywczym, tu na prawde trzeba cos wiedziec, bo mozna narobic szkod.

 

Mowisz, ze zatrudnilabys ich, gdyby udowodnili Ci, ze sie znaja na tym co robia. Fakt, ostatecznie licza sie praktyczne umiejetnosci. Jednak jak maja sie znac bez doswiadczenia, a wiekszosc z nim go nie zdobedzie, bo przegrywaja juz na starcie. Nasz rynek pracy jest brutalny - zwlaszcza ostatnio. Jesli ktos jest kumaty (nie mowie, ze bez "papierka" nie mozna takim byc !) i nie ma wyksztalcenia, to moim zdaniem moze wybic sie tylko na wlasnej dzialalnosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, są kierunki w których najnormalniej w świecie nie da się bez matury i studiów, wszyscy budowniczowie, architekci, wszelakiej maści nauczyciele, także akademiccy, inżynierowie ochrony środowiska, technologowie, specjaliści od górnictwa, wiertnictwa, geologowie, geodeci...

Ale jak ktoś się uczyć nie ma ochoty to tak jak napisała Magda, należy skupić się na pracy w której wykształcenie nie jest najważniejsze........tylko trzeba się liczyc z tym (jeśłi pracujemy u kogoś), że kiedyś przyjdzie do firmy ktoś, kto będzie miał takie samo doświadczenie jak my + wykształcenie...no i sprawa może się skomplikować.

 

Poza tym dochodzi kwestia samodoskonalenia....nawet nie chodzi mi o naukę w sensie akademickim ale jak człowiek stoi w miejscu, nie dokształca się nawet w wybranym zawodzie, nie chce nabywać nowych zdolności - to marnie widzę jego szanse na rynku pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam na studiach logistykę. Może to się różni od pracy w logistyce (choć wątpię) ale naprawdę poruszane na zajęciach kwestie nie są jakieś odkrywcze, i jestem pewna że gdybym chciała pracować w tym zawodzie to mogłabym tę wiedzę nabyć bez studiowania. Poważnie.

 

Heh... myslalem kiedys podobnie. Studiowalem Transport i Logistyke - nie przygotowalo mnie to do zawodu, ale dalo jakas wstepna wiedze. Uwierz, ze to jest wyzsza szkola jazdy - przekonalem sie o tym jednak pracujac. Studia wydawaly sie latwe, sam bylem zaskoczony jak trudne jest to w praktyce.

 

Odróżniam przedstawiciela handlowego od handlowca. Znam takiego jednego, zarabia ok 20 tys netto miesięcznie. Nie ma wykształcenia kierunkowego.

 

Ok, ja tez znam. Tylko ilu ich jest i ilu dobrych jest wiecej - z wyzszym czy bez ?

 

Księgi mojej firmy prowadzę sama. Nie mam matury z matmy, nie mam matmy na studiach i całe życie ciągnęłam na korkach aby chociaż z tej matmy mieć 2 na świadectwie. Mam na studiach rachunkowość, ale to nie matma. Księgowość to nie umiejętność liczenia, bo od tego mam kalkulator. Bardziej liczy się znajomość przepisów i papierków.

 

Mialas chociaz rachunkowosc, to wiele wyjasnia.

 

Jest brutalny. Ale można się wielu rzeczy nauczyć na własną rękę, np jak ja uczę się księgowości.

 

Tak mozna, przyznasz jednak ze wtedy jest znacznie trudniej. "Papierek" nie jest zadna gwarancja sukcesu ani super wiarygodnym wyznacznikiem kwalifikacji ani nawet inteligencji, ale daje wieksze szanse. Tylko tyle i az tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja np jestem na dziennikarstwie i w tym momencie pracuję w zawodzie i to jest tak.

Miesiąc pracy w radiu nauczył mnie więcej o dziennikarstwie niż 4 lata studiów, ale.... podstawy jakie zdobyłam w szkole, podstawy o literaturze, oczytanie, nauki o języku, o stylach , środkach przekazu, w końcu prawo prasowe dały mi to, że było mi dużo, dużo łatwiej odnaleźć i potrzebowałam na to mniej czasu niż zajęłoby to komuś "z ulicy" nawet gdyby miał talent.

Oczywiście jest to możliwe, bo ludzie pracujący w mediach to ludzie po wszelakich kierunkach a także i bez studiów...ale np. nie da się być dziennikarzem bez pewnego rodzaju oczytania, bez wiedzy ogólnej, bez podstaw składni języka polskiego itd...także matura....obowiązkowo.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

El Chupacabra- to sam widzisz że studia prawie że zdały się na nic. W jedną czy w drugą stronę ale na nic. Bo i tak prawdziwego zawodu nauczyłeś się dopiero w pracy. W dzisiejszych czasach studia niczego nie uczą.

 

Nie wiem czy bym dal rade bez tej bazy, ktora zdobylem na studiach - bylo bardzo ciezko. Dalej jest, ale coraz mniej :) Poza tym mam pewnosc, ze do mojej firmy na to konkretne stanowisko nie dostalbym sie bez studiow - w ogole nie chcieliby ze mna gadac.

 

Nasz system edukacji jest malo praktyczny - to prawda. To temat rzeka, ale ze wszystkimi swoimi wadami lepsze takie wyksztalcenie niz zadne.

 

Na studiach z rachunkowości mam 3 i uczą tam jakichś pierdół, prowadzenie księgowości w realu wygląda całkiem inaczej niż to co mam w szkole :? Chciałam tylko pokazać że rachunkowść ma niewiele wspólnego z matmą, i ta którą mam na studiach i ta którą mam na co dzień w papierach.

 

Nie wiem jak zaawansowane byly/sa u was zajecia z rachunkowosci i jaka rachunkowosc macie. U siebie mialem rachunkowosc zarzadcza i finansowa, obydwa rodzaje (zwlaszcza finansowa) wymagaly matmy - mimo, ze duzo robilismy w Excelu. Wierze jednak, ze pomiedzy praktyka i teoria jest przepasc. Powiedzmy, ze w polowie zgadzam sie z tym co napisalas, remis :)

 

Nie wiem czy daje większe szanse. Tak jak napisałam- zależy co kto chce robić w życiu. Ja robię studia dla siebie, dla satysfakcji a czy mi się to przyda? Hmm póki co nie, ale w razie czego niech leży w szufladzie.

 

Moim zdaniem daje, bo wiecej drzwi jest otwartych przed absolwentami. Mozna tez polaczyc jedno i drugie, studiujac zaocznie lub wieczorowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem daje, bo wiecej drzwi jest otwartych przed absolwentami. Mozna tez polaczyc jedno i drugie, studiujac zaocznie lub wieczorowo.

 

Zwłaszcza, że ostatnio zniesiono rozróżnienie pomiędzy dyplomem studiów stacjonarnych, a nie stacjonarnych, co wg mnie jest dużym błędem.

 

Ja osobiście nie zatrudniłbym na stanowisko średniego bądź wyższego szczebla osoby bez magistra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niecnota, najlepiej udaj siè do jakiegos osrodka kursowego w swojej miejscowosci i tam udzilelà Ci wyczerpujàcej odpowiedzi na temat kursow,.jakie sà najbardziej popularne w tej chwili ,koszty czas trwania.Mozesz tez zapytac w Urzedzie Pracy-tam kierujà bezplatnie na rozne kursy ;ktore teraz sà refundowane w calosci z EFS(eurpejskiego funduszu spolecznego).Czasem trzeba zaczekac na taki kurs do 3 miesiècy,ale zapewniam ,Ciè,ze warto.

W tej chwili najbardziej popularny i lukratywny(dobre zrobki po tym)to kurs spawacza-bodajze trzema metodami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem daje, bo wiecej drzwi jest otwartych przed absolwentami. Mozna tez polaczyc jedno i drugie, studiujac zaocznie lub wieczorowo.

 

Zwłaszcza, że ostatnio zniesiono rozróżnienie pomiędzy dyplomem studiów stacjonarnych, a nie stacjonarnych, co wg mnie jest dużym błędem.

 

Ja osobiście nie zatrudniłbym na stanowisko średniego bądź wyższego szczebla osoby bez magistra.

 

Zniesiono już dawno. Czy mi się wydaje czy jesteś osobą z dziennych która gardzi zaocznymi??? Phi, dobre sobie...

A potem chodzą 'magistry'... Moja mama kiedyś takiego magistra zatrudniła. Jak robot pracował. W ogóle nic sam nie umiał zrobić, wszystko trzeba było mu placem pokazać, pracę przygotować, a jak skończył a szefowej nie było to siedział i kawkę popijał zamiast samemu sobie zajęcie znalezc. Inni oczywiście robili (ci po zawodówkach) ale magister nie.

 

Na prawdę sądzisz, że doświadczenia z 'magisterami' mnie interesują? Wyraziłem swoje zdanie, a Ty przytaczasz sytuację, która ani nie była moim udziałem, ani nie wpływa na moje życie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zniesiono już dawno. Czy mi się wydaje czy jesteś osobą z dziennych która gardzi zaocznymi??? Phi, dobre sobie...

A potem chodzą 'magistry'... Moja mama kiedyś takiego magistra zatrudniła. Jak robot pracował. W ogóle nic sam nie umiał zrobić, wszystko trzeba było mu placem pokazać, pracę przygotować, a jak skończył a szefowej nie było to siedział i kawkę popijał zamiast samemu sobie zajęcie znalezc. Inni oczywiście robili (ci po zawodówkach) ale magister nie.

 

A ja pracuje w porcie i codziennie gonie leni po zawodowkach do roboty, a ile musze sie przy tym nauzerac... to moje :) Notorycznie tez kradna towar z kontenerow i na magazynie, a jak sie ich nie upilnuje to cos uszkodza. O czym to swiadczy ? O niczym. Dlaczego ? Bo nie wszyscy po zawodowkach tacy sa, tak samo jak nie wszystkie "magistry" sa takie jak opisalas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LasVegas,

 

Do kladzenia kafelek moze i tak, ale juz np:

 

Logistyka, Handlowca (nie PH), Ksiegowa etc

 

bez matury bym raczej nie chcial zatrudnic. Im bardziej skomplikowana praca, tym bardziej patrzy sie na wyksztalcenie.

Ha ha ha. Od 15 lat jestem księgową. Nie mam matury!!!! I wiem że jestem ceniona przez swoich klientów. Inaczej nie pracowałabym od wielu lat w jednej firmie. Zwolniliby mnie juz dawno gdybym się nie sprawdziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi ostatnio ceniona księgowa która prowadzi wiele firm zrobiła takiego byka że dzięki niej będę płacić co miesiąc 150zł więcej (koszta prowadzenia firmy), bo baba mnie w błąd wprowadziła. Co gorsza nawet nic jej nie mogę zrobić, no bo i co? Wrrr....

 

Błędy się zdarzają bo ten się nie myli co nic nie robi. U mnie, w przypadku gdy mój błąd jest ewidentny a zdarzyło mi się kilka takich, klient nie płaci za usługę co miesiąc dopóki nie wybierze sobie tego co przeze mnie musiał oddać. Odpowiadam finansowo więc staram się być bardzo dokładna i kilka razy sprawdzam siebie samą i potwierdzam gdzieś swoją interpretacje przepisów. Kwestia dogadania kto za co jest odpowiedzialny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×