Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz ja od czasu przeprowadzenia badań po których lekarz stwierdził że moje dolegliwości mają tło nerwowe jak coś mnie boli lub ściska w mostku to powtarzam sobie że to tylko nerwy...tylko nerwy....i to pomaga. Teraz wiem że to nerwica bo jak czymś się zajmę i nie myślę o tym to jest OK. Dolegliwości są barzo uciążliwe ale lepiej mi "na duszy" jak wiem że to nie jakaś inna choroba.

Ja też bałem się że to rak, ostatnio miałem 3 pogrzeby "rakowców" i sam potwornie się bałem. Jeszcze jak by tego było mało wyczułem pod skórą na przedramieniu dwa małe guzy. Też byłem z tym u lekarza który po ich zbadaniu stwierdził że to są nerwiako-włókniaki i jeżeli się nie powiększają, nie bolą lub swędzą to nie powinno się tego ruszać. Mam je już od dawna i będę je miał chyba do końca życia.

Ja zaczynam dopiero leczenie i choruję od niedawna więc mam małe doświadczenie ale czytając to forum wiem że da się z tego wyjść i że moja nerwica nie jest ciężka.

Życzę Ci spokoju ducha i jeżeli wyniki wszystkich badań będziesz miał ok to napewno to jest nerwica.

Pozdrawiam sedecznie

Piotr.

 

ps. Ja też się źle czuję w marketach więcej niż 20 minut to jest mordęga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez na studiach balam sie odezwac nawet jak bylam super przygotowana wlasnie przez podobne obawy i powiem szczerze: teraz sama nauczam na studiach i nie mam wiecej takiego problemu, nawet nie wiem kiedy mi to minelo, mysle ze po prostu MUSIALAM sie przemoc jak dostalam prace i stanelam przed grupa uczniow (zaczynalam w gimnazjum). Mysle ze trzeba robic male kroczki, male postepy. Moze sprobuj wystapic najpierw przed grupa osob ktore znasz i ktore nie beda sie smiac (np rodzina), pozniej przed ludzmi ktorych troszke mniej znasz (np kolezanki). Uwierz mi to jest do przeskoczenia, ja dalam rade wiec Ty tez sobie poradzisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

Mam 35 lat i od stycznia 2006 czytam to forum, wtedy także uzmysłowiłem sobie że mam nerwicę.

Umierałem już kilkakrotnie, przechodziłem zawały itd.itp. jak Wy wszyscy.

Zamierzam na tym forum opisywać okoliczności i objawy moich ataków.

-----------------

3 września 2006

Zaczeło się w niedzielę. Wstałem rano i stwierdziłem że jestem jakiś senny - wypiłem małą kawkę, zjadłem porządne śniadanie i się zaczeło.

Nagły niepokoj mocne bicie serca ale nie szybkie (biorę Metohexal). Najgorsze jest to uczucie ze zaraz zemdleję albo stracę przytomność. Do tego dochodzi lekki ucisk w klatce plus duszności. Więc kładę się ale to wcale nie pomaga - już wiem nerwica, a może tym razem nie? Podczas tego stanu wszystko mnie drażni karcę syna za głupie pytania. Mam w apteczce lek Milocardin ale nie nie wezmę go - wytrzymam! Kładę się nakrywam kocem i staram się wyciszyć, wreszcie zasypiam.

Po godzinie wstaję jest 12:00 muszę jechać z rodzinką na działkę (30km).

To dla mnie teraz nie lada wyzwanie.

Zapalam silnik, nie jest żle aby tak dalej...

Pierwsze kilka km i mam spowrotem wszystkie objawy plus suchość w ustach. Czy ja wytrzymam? Może zawrócić? Powiedzieć żonie że źle się czuję?NIE wytrzymam. Wjechałem na autostradę, jadę powoli 90 Km/h jest coraz gorzej, trzeba było zawrócić. Na pewno coś się mi stanie - zasłabnę. Jadę kolejne kilometry obwodnicą, teraz to nawet karetka szybko do mnie nie przyjedzie. Połowa drogi - mijam zjazd na port lotniczy, troszeczkę lepiej tu jest bezpieczniej, na pewno jest pomoc medyczna. Przyspieszam zmieniam pas na lewy, przy bardziej ostrej jezdzie objawy maleją, koncentruje sie na prowadzeniu samochodu.

Dojezdzam do działki, objawy wracają - na tym zadupiu to żadna pomoc nie dojedzie na czas. Nadchodzi burza jest spadek ciśnienia żle się czuje jestem słaby, mam wszystkie dolegliwości opisane wczesniej. Siadam w altance już nie mogę, ten ucisk w płucach, mdłości, strach. Nie nawidzę tego stanu, siedzenie nic nie pomaga, muszę się czymś zająć ale nie mam siły. Wychodzę na zewnątrz kucam, staram się wymiotować - nie mam czym. Kilka skurczów żąłądka i wypluta ślina trochę pomaga. Jezu kiedy się to skończy! Zaraz się coś stanie! Jestem roztrzęsiony - kiedy sciągną mi tę obręcz z płuc. Sprawdzam gdzie czuję ucisk - w górnej części mostka, w takim razie to nie serce - to co do jasnej cholery! Chodzę po działce zbieram maliny zajmuje się czymś byle choć na parę sekund zapomnieć. Zaczepia mnie sąsiad zadaje pytania i nagle cudowne wyleczenie. Niestety po paru minutach znowu nawrót. Po 2 godzinach nerwica mnie opuszcza wraca apetyt, jem kiełbaskę upieczoną na ognisku. W drodzę powrotnej robimy zakupy w Tesco - mam lekke nawroty ale da się wytrzymać. Do końca dnia jestem nie stabilny ale mocnych nawrotów już nie mam.

 

Pozdrawiam wszystkich z podobnymi symptomami i do następnego razu.

 

Maćko

 

P.S.

Głęboki wdech powietrza i wstrzymanie oddechu zmniejszają u mnie ucisk w klatce i inne "bóle" w tej okolicy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku pruby przełamania sie, zakonczyly by sie chyba tragedią,ja mam większy problem nie ze swoją reakcją(strachem), a świadomością żę inni tą reakcje widzą.Nie mogę tego znieść.Też studiuje i prawde mówiąc... to chyba zbyt poważne słowo w stosunku do mnie :smile: , ale jakoś sie kulam.Ponieważ walka " w ręcz"(przełamywanie się)ze strachem nie wchodzi w gre, musiałem sie dostosowywać.Jeżeli ćwiczenia "groziły" publicznym wystąpieniem to poprostu mnie na nich nie było,na nie których miałem więcej nieobecności niż obecności.To są studia, masz umieć a nie sie uczyć.Było co prawda z tego powodu kilka sytuacji zapalnych , ale zawsze spadałem na cztery łapy,nie mówiąc o tym że musiałem sie stać na wpół samoukiem.Dodając do tego problemy z koncentracją podczas nauki można powiedzieć że bije obecnie swoisty studencki rekord świata.I sądze ,że o żuceniu studiów to nie powinnaś nawet myśleć,napewno jakoś będzie.Naprawde wiele zależy od podejścia.Jeżeli coś umiesz to na egzaminie wyjdzie i nie powinno być problemu.Napewno rezygnacja nie jest rozwiązaniem

 

Dodam jeszcze tylko że w moim przypadku też sie to zmieniło o 180 stopni z czasem.Chociaż nie wiem czy można to nazwać zmianą , czy może raczej ...swoistym upadkiem ...z wysoka.

I nie wiem czy jest sens używać terminów typu nerwica ,czy jakichkolwiek innych.Jak tak dalej pujdzie to nerwice będzie miał co drugi człowiek.Jest to termin medyczny i jako taki powinien być używany i najlepiej tylko przez specjalistów.Ty jak i wiele innych osób, masz poprostu problem, z którym można walczyć i zmagać sie znim.Jeżeli sie postarasz to najprawdopodobniej ci sie uda.Może bedziesz musiała poprosić o pomoc, ale to nic strasznego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Coz jesli samodzielne zwalczanie takiego leku nie pomaga, to moze poszukaj dobrej psychoterapii zajmujacej sie takimi problemami. A juz polaczenie takiej terapii z wlasnym przelamywaniem lekow(stopniowym rzecz jasna)powinno przyniesc cudowne efekty. Trzymam kciuki i zycze powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lublinianko,

 

trzymaj się!

Ja z kolei jako dziecko miałam problemy z adaptacjaw nowych srodowiskach, a o występach nawet mowy nie było! Zacinałam się, milkłam, wybuchałam płaczem i zadne przedszkolne przedstawienie nie mogło sie z moim udziałem w pełni odbyc. Dopiero w podstawówcezaczynałam "wychodzić z cienia".Jako, że miałam dobry głos, śpiewałam w chórze na wielu akademiach, a jak się przyzwyczaiłam do wystąpień zespołowych, to i sama czasem jakis wiersz powiedziałam. W liceum juz tych problemów nie miałam, a na studiach (też polonistyka) wręcz się rozwinęłam. Praktyki w liceum wspominam jako jeden z najcudowniejszych epizodów mojego życia.

Niestety, nie jest powiedziane, że w każdym przypadku tak potoczą sie losy, ale próbować trzeba!

Pozdrawiam i życzę sukcesów!!!

 

Kama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem sama w domu.

Przede mną prawie 5 godzin.

Umieram ze strachu. Zwłaszcza że tydzień temu uderzyłam się w głowę, a od jakichś trzech dni w tym miejscu (i nie tylko) ta głowa mnie boli od czasu do czasu. Wkręciłam sobie krwiak podtwardówkowy o przewlekłym przebiegu i teraz oczywiście czekam na specyficczne objawy, takie jak napad padaczki albo niedowłady...

Jesu, czego ten nasz chory umysł nie wymyśli!

Tak czy owak jestem sama i bardzo sie denerwuję, piszę to drżącymi łapkami...

Czy ktoś może ze mną pogadać?

Najlepiej ktoś kto się zna na krwiakach podtwardówkowych;-p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Anula.Czytam o Twoich problemach i widze ze to nerwica z objawami somatycznymi ,tez to przechodze,musich sie troche wyluzowac ,wiem jakie to trudne,ja tez bylem u 10-ciu specjalistow i wszystko jest OK,napieranie w uszach o ktorym piszesz tez przerabialem,ale przeszlo,jedno jest pewne objawy sie beda zmienialy i zaskakiwaly Cie i wprawialy w lek.Ja po zdiagnozowaniu u siebie nerwicy i lekkiej depresji ,ktora potwierdzil psychiatra,rozpoczalem psychoterapie indywidualna i wlasnie Tobie radze to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że się da. Ale jak pomyślę o tych godzinach przede mną, to mi włosy dęba stają. No i czekam na objawy krwiaka, ktore sobie peno zaraz sama wkręcę:-p

 

[ Dodano: Wto Wrz 05, 2006 11:13 am ]

Legacy, a może mógłbyś ze mną porozmawaić na gg? Oto mój numer: 2668741. jeśli masz ochotę- zapraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kretko, zajmij się czymś, błagam nie myśl o tym krwiaku! Doskonale cię rozumiem co przeżywasz ale sama się właśnie nakręcasz, czekasz?!!? na objawy.......idź do kuchni coś ugotuj albo włącz sobie na video czy dvd jakąś komedię, muzykę cokolwiek byleby zająć umysł czymś innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana,

 

zajmij się czymś. Masz chyba jakies hobby, zainteresowania? Ja wiem, że to trudne, ale życie w ogóle łatwe nie jest. Bo inaczej, jeśli się będziesz skupiać na swoim strachu, to wyhodujesz sobie... ho, ho, ho... :roll:

Słyszałaś o pozytywnym mysleniu? Nie jestem wybitną fanką tego trendu, ale warto coś z niego zastosowac w życiu: wizualizuj siebie jako osobę zdrową, pełną energii i radości życia. Nie jest to latwe, ale ... patrz jak wyżej.

 

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o no kochana to witaj w klubie mnie najpierw bolało gardło raz z jednej raz z drugiej strony.ZA dwa dni pod łopatką ,za dwa następne ucisk w klatce piersiowej jak przy zawale.POszłam kupić coć sobie na grzbiet-dla poprawy nastroju i co żałowałam że wogóle wyszłam,myślałam że się przewrucę słabo,duszno, raz ciepło raz zimno.Lwedwo wróciłam do domu ,jak zobaczyłam swoje przerarzenie w lustrze to wystraszyłam się jeszcze bardziej .Nie biorę leków bo jeszcze nie byłam u żadnego specjalisty,więc od czasu do czasu brałam jakiś persen lub coć ziołowego.Więc idę do szafki lekko spokojniejsza że zaraz coś mi pomoże a tu O RANY nie ma nic, pożarłam ostatno wszystko -i co jak tu iść na trzęsących się nogach do apteki.NIE POSZŁAM ,zebrałam się na maksa ,coś zjadłam ,obejrzałam,uspokojiłam się i LUDZIE JA ŻYJĘ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może zabiecie mnie za to co powiem ale ja śmieję się tylko wtedy gdy czytam niektóre posty w tak śmieszny sposób opisywane jakie nas tu wszystkich dręczą to fajnie ze nie którzy pomimo swoich problemów Jakie są niewątpliwie tragedią osobistą, potrafią to tak zabawnie opisać.Nerwica to złożony problem niestety nie wystarczy mieć tylko świadomość tego że się na nią cierpi ,problem jest w tym jak przestać odczuwać te wszystkie dolegliwości fizycznie.Jak kazać rozumowi PRZESTAŃ

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×