Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Jutro ide po raz pierwszy do pracy po 3 miesiacach przerwy. Biore codziennie 2 razy po 0,5 afobamu ale organizm chyba sie przyzwyczail wiec zaczalem sobie wspomagac jego dzialanie piwkiem no ale jak teraz pojde do pracy to juz nie pomoge sobie tak popijac. Problem w tym ze sie juz tak wspomagam od dluzszego czasu, kiedys probowalem po zazyciu tabletki nie pic piwka ale wtedy to sie zaczelo: trzeslo mnie, krecilo mi sie w glowie, bicie serca, uczucie dusznosci i tak jakby cala ziemia falowala. No i co ja teraz bede zrobie? Niby to tylko 8 godzin ale to bedzie horror.

Jestem zalamany co jeszcze bardziej napedza moja nerwiczke.

 

Pozdrawiam i dziekuje za kazdego posta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeraża mnie ogrom tego zjawiska (czyt.nerwicy), zanim tu trafiłam byłam pewna, że tylko ja tak mam. Wstydziłam się tego, nigdy nie widziałam by ktoś w panice uciekał z kolejki w sklepie, a ja uciekałam. Przed psychoterapeutką nie umiałam się otworzyć, bo i tak mnie nie rozumiała. A tutaj, wśród swoich, którzy czują i żyją i umierają po kilka razy dziennie, tutaj mogę się wygadać i każdemu to radzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasami (np. dziś w nocy i rano) mam innego rodzaju ból głowy. Silny, pulsujący, jakby na wierzchu głowy. ja to nazywam "łupaniem", bo jest podobnie jakby mnie ktoś uderzał od środka... Skarżayłam się kiedyś lekarzowi, powiedział "to na pewno nerwy, prosze się mniej denerwować". A ja się w takich sytuacjach panicznie boję, że to jakiś wylew albo zator (na pigułkach antykoncepcyjnych jest napisane, ze przy silniejszym niż zwykle bolu głowy trzeba się natychmiast skontaktować z lekarzem, bo to może nbyć zakrzepica)... mam takie jazdy z tym wylewem, że zaczyna mnie boleć jeszcze bardziej:-( Inncyh objawów, typu drętwienia nie mam... Ale bardzo się boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka

Po 5 seansach psychoterapeutycznych Ci nie przejdzie i nie będzie nawet lepiej bo nerwicę czy napady lęku leczy się minimum 2 do 4 lat....ja już choruję 2 lata,z psychoterapią jest różnie bo nie mogę dostać stałego terminu i chodzę raz w miesiącu ale do czego zmierzam....2 lata temu byłem wrakiem a nie człowiekiem,wydawało mi sie że umrę że mam zawał,nie wierzyłem lekarzom i miałem chyba wszystkie możliwe dolegliwości jak duszności,bóle serca,drętwienia kończyn,uczucia gorąca a za chwilę zimna,zawroty głowy itp itd ale teraz jest lepiej.No bo jeśli badałem pare razy serce i nic to chyba je mam zdrowe!Ważne żeby uwierzyć że to nerwica i walczyc z nią lekami i swoją psychiką,ja mam jeszcze chory żołądek i przepuklinę przełyku i kiedyś myślałem że to serce a teraz wiem że to przełyk kłuje i duszności mam od refluksu bo uwierz że ten refluks robi jaja w naszym organiźmie a po jakimś czasie nabawiasz się nerwicy....ale da się z tym żyć i napewno dasz radę!!!!! :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze,mnie też dopada odkąd mój mąż wyjechał dwa tygodnie temu.Zostałam sama z dzieckiem i zaczęła się jazda! Ciągle tylko myślę co by się stało gdybym w nocy wyciągnęła nogi i dziecko by to zobaczyło!Jestem po prostu przerażona a moja wyobraźnia działa na zwiększonych obrotach.Nie wiem jak to wytrzymam. ale jakoś się staram. Bardzo dużą pociechą jest dla mnie to forum.Kiedy czytam, że nie tylko ja mam takie różne dziwne objawy,to jest mi trochę lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć słodka nieznajoma !!!!

Witam Cię, - niestety ..... wolalbym Cię nie poznać, tak samo jak i Ty mnie, ale niestety los tak chciał że i TY i ja znaleźliśmy się na tym forum...... nie czuj do mnie urazy za te słowa... chodzi tylko o to że napewno oboje byśmy woleli nigdy nie pisać na te tematy i nie doświadczać tego co siedzi w nas w środku......

Z twojego postu wyczytałem że masz takie same objawy jak ja, i muszę Ci powiedzieć że to wszystko u mnie także się zaczełó w lutym.....

felerny był w tym roku.... ja miałęm dużo stresu a potem wypadek wyzwolił nerwicę i od tamtej nocy nie spałem ani razu swoim snem... zawsze muszę brać leki żeby móc usnąć... te falowania w głowie i drgawki końćzyn nie pozwalały mi odpoczywać, ciepło w glowie utrzymywało się praktycznie 6mcy, dziwny niepokój i drętwienia kończy a także lewej strony głowy i twarzy też dawało o sobie znać, 2 razy wylądowałem w szpitalu, dostałem takiego nadcisnienia że wszyscy myśleli że to już koniec, myślałem że już umieram, tomograf, rezonans i wszytsko co tylko możliwe nic nie wykazywało....aż trafiłem do znakomitej doktór w warszawie, która mi bardzo pomogła, dobrała odpowiednie leki i uspokoiła zapewniając że wszytsko to minie, że miała już paru takich pacjentów,ale poinformowała także że trafiła mi się najzłośiwsza odmiana nerwic....wszytskie możliwe najgorsze objawy trafiły własnie na mnie, nie mogłem spać przed tem w ogołe, po 2tygodniach bezssenych nocy wyglądałem jak wrak czlowieka i nie wiele lepiej się czułem, żeby nie pomoc tej doktor to nie wyobrażam sobie siebie teraz..... ale muszę przynzać że nie jestem jeszcze w pełni zdrów,ale mój stan zdrowia poprawił się o 90% i wiem że warto walczyć że to wszystko minie i jeszcze jedno wiem, czego nie wiedziałem wcześniej, życie i zdrowie ma się tylko jedno, nie wolno nam patrzeć mu w oczy i pluć w twarz.......

musiałem sam się przekonać jak bardzo jest ono dla mnie ważne i wiem że popełnilem wiele błędów za które ponisłęm i ponoszę konsekwencje, mam nadzieję że już nigdy więcej się nie zatracę w sobie tak bardzo żeby nie widzieć najcenniejszej rzeczy jaką mamy, teraz wiem jak bardzo ważne i jak wiele jest warte te klika chwil które mogę jeszcze przeżyć, jak to wspaniale jest móc kolejny raz spróbować lodów, czy wybrać się z dziewczyną do kina.... choroba zepchnęła mnie praktycznie na samo dno, widziałem się już w trumnie, myślalem że będę musial odejść, ale w końcu udaje mi się z tego wychodzić, leczę się od pół roku i widzę duże poprawy,ale stosuję się w 100% do zaleceń lekarza, chcę z tego wyjść i wyjdę, będę zdrowy, moje nocne drgawki są coraz mniejsze, tak samo i falowanie, praktycznie juz ich nie ma, drętwienia także ustąpiły, wiem że to jeszcze nie koniec, ale dziękuję Bogu że czuję się lepiej i wiem jak cenne są chwile przeżyte przez nas, choć czas w ogole nie postrzegane....

Pozdrawiam i 3mam kciuki za nasze zdrowie, daj sobie czas, zobaczysz z dnia na dzien to wszystko zacznie ustępować, małymi krokami, ale zniknie, wiem to po sobie, ta choroba mnie bardzo doświadczała,ale pomimo to wygrywam z nią i wiem że w końcu zniknie i będę mógł się cieszyć w pełni życiem, zoabczysz Ty tak samo dojdziesz do siebie, co do oczu parę razy zdarzylo mi się paskudne pogorszenie zwroku, a i jeszcze mała anegdotka, choroba mnie doprowadziła do takiego stanu, że będąc na egzaminie z matmy nie byłem w stanie dodać 3+1 ..........reszty nie komentuję.... ale teraz jest juz o wiele lepiej, pozdrawiam i życzę dużo zdrówka !!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. Nie wiem, czy to wszystko pocieszające - zwłaszcza te 2-4 lat leczenia. Cały czas jeszcze wypieram trochę te nerwicę, zwłaszcza z powodu zatykania uszu, które nijak się ma dla mnie do nerwów.

 

Strasznie sporo zdarzyło się w moim życiu. Mam córeczkę - niecałe 2 latka, jak miała siedem miesięcy rozpadło się moje roczne małżeństwo. Wróciłam do rodziców, którzy są chyba jeszcze większym problemem niż kiepski mąż. Mam taką blokadę emocji, że to aż niemożliwe. Nic nie wiem, co czuję. Psdychoterapeutka uważa, że to przez to. Przez maksymalnie i do perfekcji opanowany mechanizm wypierania - praktyka od urodzenia uczyniła ze mnie mistrza. I teraz co czyjeś winy ja muszę odchorować. To niesprawiedliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za radę.

Dziwne , ale często potrzebne jest nam usłyszeć, a raczej w tym wypadku przeczytać cos , co powinno być oczywiste, a o dziwo nie jest.

Zaszalałam i wyżaliłam się przyjaciółce , i czywiście okazało sie , że nie było to takie straszne.Bałam się , że przez to , że od lat mam co chwila dziwne dolegliwości, przyjaciele traktują mnie troche jak nieszkodliwą hipochondryczkę(oczywiście sama siebie długo tak traktowałam)

A tu zaskoczenie.Słuchała mnie całkiem uważnie.

Po raz kolejny uświadomiłam sobie , jak niewiele czasem trzeba, żeby poczuć się lepiej:)

No więc zbieram sobie te małe kawałeczki przyjemnych zdarzeń i ciągle mam nadzieję, że można wiele zmienić nawet jeśli popadłaś w rutynę z własną nerwiczką:))))

Pozdrawiam serdecznie!!!

Kamusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty wiesz że chyba mamy wspólne koło zamachowe.... ja tesh się nauczłem wszytsko odpierać, jak się tak zastanawiam czasem to byłem maszyną, jakimś robotem dla któego nie było rzeczy nie możliwej, nie było zachamowań, czy rzeczy niemożliwych, noi w końcu się stało, wszystko co najgorsze w końcu wypłynęło na zewnątrz..... teraz wiem że nie ma sensu robić niczego na siłę wbrew swojej wewnętrznej woli bo w końcu kiedyś i tak nasz nie da o sobie znać....

pozdro, nie ma się co łamać, nie będzie az tak tragicznie, teraz jak juz masz swojego lekarza, ustawi cie na lekach i bedzie coraz lepiej, glowa do gory wyjdziemy z tego zobaczysz, ja juz teraz powoli sie smieje ze swojego zachowania sprzed paru tygodni ;-)

no ale wtedy nie bylem sobą, dlatego nie ma się co łamać , bo co nas nie zabije to nas tylko wzmocni !!!!

buźka !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe poprostu masz zajebiscie ;-)

weź 3zyla, kopsnij się do sporzywczaka i ku sobie butelkę piwka

a potem wypij do dna i powiedz sobie witaj w klubie nerwicowców, jestem zdrowy jak byk tylko trochę gorzej z psychą, więc trzeba sobie na jakiś czas zrobić wakacje i korzystaj z życia człowieku, bo ta cholera odbiera na radość życia zatruwając nas od środka, ale tak naprawdę to g..... nam może zrobić bo i tak w końcu my będziemy górą !!!!!!

codziennie inne objawy..... ta nerwica jest jak ta k.... pod latarnią... codziennie inyy heheh ale jaki z tego morał ? l;) że wredna menda zdechnie w końcu na trypla, a Ty znoof będziesz zdrowy, nie łam się będzie dobrze !!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich, własnie wrocilam z wakacji, jestem w domu od 2 dni i nie potrafie sobie z niczym poradzic. JEstem poprostu w rozsypce, ciagle mnie boli brzuch z nerwów, znow zaczynaja sie bole głowy. Do tego wszystkiego czuje ze nie mam w nikim wsparcia.... Z moim chlopakiem tez mi sie zaczyna nie układac... jest strasznie nerwowy, mozna wrecz powiedziec ze jest cholerykiem, nie mam w nim oparcia, czuje sie taka słaba, osamotniona. w sumie ja tez mam nerwice, ale staram sie tego nie uzewnetrzniac, Niewiem jak mam wpłynac na jego zachowanie, poprawia mnie we wszystkim co robie, zaczał sie do mnie zle odnosic, wrecz wulgarnie. Z jednej strony chcialabym skonczyc ten zwiazek a z drugiej nie potrafie.... Czuje sie jak skonczona idiotka... Czy ktos ma sposób na wyjscie z dołka???? I sorry ze was zameczam moimi banalnymi problemami, nie mam poprostu z kim pogadac :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim coś w nas pęknie musi się dobrze nawarstwić....mi 7 lat temu zmarła przy porodzie córeczka....żona bardzo to przeżyła i ja też,później długo staraliśmy się o dziecko i w końcu nam się udało,później wyjechałem do Irlandii i tam cos we mnie pękło ,te 2 lata temu i trwa do dziś ale nie w takim stopniu jak dawniej.....i niby powinienem się cieszyć bo mam piękną żonę która obecnie jest w 8 miesiącu ciąży,śliczną córeczkę 4 letnią więc skąd te napady lęku?????Moja psychoterapeutka powiedziała że podświadomie boje się że nie dam rady zapewnić nam godnych warunków i to to mnie niepokoi i wyzwala we mnie lęk i może cos w tym jest.......wiesz co?Ja to nazywam tak,kiedyś denerwowałem się ale nigdy nie miałem żadnych objawów albo je miałem ale nie zwracałem na to uwagi a będąc w Irlandii otwarłem drzwi za którymi czaił się lęk i teraz one się zamykaja ale i czasem stoją otworem,poprostu jak kiedys do nich dochodziłem to teraz przez nie przechodzę ale częściej jestem po tej zdrowej stronie i Ty też dasz radę to zrobić.Trzymam kciuki za nas wszystkich!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey K22 :P

Wiesz?Kurcze cięzko radzic w sprawach osobistych.....bardzo ciezko :cry:

Musisz byc silna,ja też czasem czuję że nikt mnie nie rozumie,mąż,rodzina ,znajomi.....że jestem sama...

Myślę że jednak tak nie jest naprawdę....czasem sami wkręcamy sobie doły...

Posłuchaj tylko......szanuj się nie daj sobie ubliżac...nikt nie ma do tego prawa... :!::!::!:

Ja niestety czasami mam to samo (bez powodu),i to boli....ech.....ciężko...

Głowa do góry i bądź silna. :P

Pozdrawiam.gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jestem nowa.

Mam pytanie...ale zacznę od początku....

jak byłam dzieckiem uwielbiałam występować publicznie, nie miałam tremy, a jeśli nawet to było to motywujące uczucie...

potem miałam dwa wypadki, dosyć ciężkie obrażenia głowy...

i potem w okresie liceum coś się zmieniło...zaczęłam bać się odzywać publicznie, nawet jeśli głos miałam zabrać wśród przyjaciół,a już wygłaszanie referatów - koszmar!!! ręce mi się tak trzęsły, że nie mogłam utrzymać w nich notatek, więc potem próbowałam się uczyć referatów na pamięć, ale nawet gdy w domu doskonale umiałam, to potem miałam taką pustkę w głowie, że mogłam przypomnieć sobie tylko jedno, dwa zdania.

wszyscy w domu pocieszali mnie, że to minie..więc zgodnie z zainteresowaniami poszłam na wymarzone studia - polonistykę. ale przebrnięcie przez konieczne praktyki w szkołach było koszmarem. Postawówka jakoś jeszcze poszła, gimnazjum też, ale za tydzień czeka mnie liceum i już teraz lęk nie daje mi spać w nocy.

podobnie na studiach - wygłoszenie jakiegoś referatu - porażka!!! mam wrażenie, że robię z siebie pośmiewisko i tak jest - ręce mi strasznie drżą, ludzie się patrzą, komentują to, a ja nie umiem nic z tym zrobić. doszło do tego, że przestałam się zgłaszać do wszelkich wystąpień. mam wrażenie, ze coś mnie omija. Bo owszem lęk jest straszny, ale chciałabym czasem pokazać, że coś wiem, bo dane zagadnienie mnie interesuje, ale przez ten lęk, w końcu siedzę cicho i wychodzę na kogoś, kto na niczym się nie zna i przez to tez mam gorsze wyniki w nauce niż inni.czy to narwica? jak z tym sobie radzić? jak z tym żyć?

poradźcie coś proszę. może dla Was wyda się to głupie, ale czuję że już nie potrafię sobie dłużej z tym radzić. Nawet bliscy już mnie nie rozumieją, dla nich powiedzenie czegoś publicznie nie jest niczym strasznym, mówią, ze sobie to wyolbrzymiam, a już umieram ze strachu na myśl o praktykach i nowym roku akademickim ( na zaliczenie dwóch przedmiotów mamy wygłaszać każdy po 4 referaty, dojdzie do tego, ze w końcu rzucę studia).

Błagam o jaką radę. cokolwiek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzieki gusia, ja poprostu mam ciezkie dni, jak bylam na wakacjach to poprostu odpoczełam sobie od wszystkiego, a jak wrocialam to....znowu zaczalam sie denerwowac. Do tego wszystkiego poprawiam jutro na wyzsza ocene jeden przedmiot bo brakuje mi niewiele do stypendium i tym tez sie przejmuje. Och... czasami mam takie dni ze nie chce sie zyc...ale nigdy bym sobie nic nie zrobila, nie jestem taka:) Jeszcze raz dzeieki ze odpisalas

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jak pisałem wczesniej odwiedziłem ponownie mojego lekarza, który po konsultacji z psychiatrą przepisał mi Coaxil. Z tego co czytałem na forum różne są opinie o tym leku. Powiedział że jeżeli często siedzę za kierownicą to ten lek będzie odpowiedni. Czy to prawda? Czy komuś naprawdę pomógł ten lek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam przeszukałem grupę i nie znalazłem nigdzie sytuacji takiej że np. bardzo często boli mnie po bokach (żebra) i pod pachami, byłem u psycho przepisał mi sulpiryd 3razy/dzień) i alprox(doraźnie), sulpirydu nie biore bo sie boje alprox wziąłem kilka razy i strasznie mnie po nim zmuliło ale w zasadzie czułem sie dobrze, nawet mogłem sobie zmierzyć ciśnienie 134/74 (u mnie to rewelacja) u lakarza przeważnie 160/100. Pytanie moje jest takie: odczuwam bardzo dokuczliwe bóle po obu stronach żeber oraz w okolicy mostka, między łopatkami i bardzo sie denerwuje podczas tych dolegliwosci, ból przypomina kłucie. Ale nie wiem czy nerwy powodują ból, czy ból powoduje lęki i zdenerwowanie.Wczoraj np. bolało mnie prawie cały dzień, czy jest możliwe żeby przy nerwicy coś bolało cały dzień? Jak to zbadać.

Czy ktoś z was szanowni grupowicze próbował leczyć sie ziołami ?? jeśli tak to jakimi bo jakoś nie mam zaufania do tych tabletek.

Kolejna sprawa to czy jeśli już brałbym tabletki to jakie są ich skutki uboczne.

no i trzecie pytanie lepiej iść z powrotem do psychiatry czy lepiej wybrać sie do psychologa ???

 

pozdrawiam

andrut

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj andrut o twoje dolegliwości to nic dla mnie nowego te kłucia to zapewne bóle na tle nerwicowym a co do pytania czy coś może boleć na tym tle -cały dzień to wiesz mi że nie tylko cały dzień ale pół roku.Zróżnym natężeniem .Też tak jak ty zastanawiam się czy udać się do psychologa czy do psychiatry, myślę że może na dobry początek psycholog, wiesz czasami kilka spotkań ,fachowych porad może wystarczyć.Wszystko w zależności jak zaawansowana jest ta nasza nerwica. Ja nie konieczie tak odrazu chciałabym faszerować się lekami,bo przecież działają one w różny sposób,no i oczywiście na jedno pomagają a na drugie szkodzą .pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesć Piotr

 

właściwie to przed chwiląrozpocząłem nowy wątek bardzo podobny do twojego - nie zauważyłem go.

Mam te same objawy co ty ogólnie to bolą mnie wszystkie bebechy a głównie to żebra plecy i mostek. jak składam sobie kawałki do kupy to może to i jest nerwica ale jakoś cały czas wydaje mi sie że jest to rak.

Samemu szczerze to nie chce mi sie wierzyć że może tak objawiać sie nerwica i w tej chwili jestem na etapie badań. Z rzeczy które miałem już zrobione to EKG, UKG, krew na kilka sposobów (ob, morfologia, elektrolity), holtera cisnieniowego (bo jak sobie mierze ciśnienie to mam 160/100 , sam widok cisnieniomierza wywołuje u mnie stres), USG wszystkich bebechów. Ostatnio jak mydliłem sie pod prysznicem to wymacałem sobie jakieś 3 guzy pod skórą (NORMALNIE TRAGEDIA!!!) zaraz poszedłem do chirurga powiedział mi że to chyba nic takiego ale jak chce to musze sie zaszczepić na WZW, wytną i zbadają, a więc za niedługo ide. Kolejną rzeczą jaką u siebie zauważyłem to np. jak prowadzę samochód to jestem bardzo spięty - tzn. szczękościsk i mocno napięta lewa noga (ta od sprzęgła), fizycznie źle czuję sie w marketach objaw zewnętrzny - jest mi bardzo gorąco i mam całę czerwone oczy.

Tak na marginesie wydaje mi sie że mógłbym wyliczać w nieskończoność

 

eeehhhhhh

szkoda gadać :-(

 

pozdrawiam

andrut

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem tu nowy :]

 

Mam taki problem otoż nie wiem czy to nerwica robilem sobie podstawowe badania ekg krew i wszystko jest wporzadku troche jest niska glukoza ale lekaz powiedzial ze to nic groznego od 3-4 miesiecy dziwnie sie czuje mam taki metlik w glowie wogole nie wiem co sie dzieje po jakims czasie to przechodzi raz trwa do dluzej a raz krucej :/ jak sie klade spac to zaczyna mi sie krecic w glowie tak jakbym lecial gdzies do tylu serce mi wali jak oszalale :/ wtedy musze sobie usiasc posiedziec i dopiero przechodzi za dnia to raz sie czuje wspaniale a raz koszmarnie nie wiem co sie dzieje :/ najgorszy jest ten metlik w glowie wogole niemoge sie na niczym skupic pruboje to jakos zatlumic czytac ksiazke pograc na kompie ale to nic nie daje straszne ... :/

 

dzieki za odp ..

 

pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×