Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica mija!


Gość kamila

Rekomendowane odpowiedzi

aż przyjemnie się Was czyta:); ja pamietam, ze jak chorowalem, to za nic nie moglem znaleźć jakichś pozytywnych historii o wyjsciu z nerwicy-wielkie brawa i gratulacje, ważne, żebyśmy pokazywali innym, że się da, pamiętając jak straszne to chorobsko bylo dla nas.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ja o mnie . Ja też czuję się lepiej , jestem bardziej śmiały . Częściej wychodzę z domu . Nawiązuję kontakty . Uśmiecham się do ludzi .Dzięki psycholog i psychiatrze . I sobie samemu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się cieszę że od pewnego czasu , zmienia się na forum sposób myślenia ,zapewne dla tego że dużo jest nowych ludzi pozytywnie myślących.Ja od samego początku byłam bardziej za psychoterapią aniżeli za lekami. Niestety dużo osób myśli że leki załatwią za nich wszystkie problemy.!

Kiedyś moja mama brała xanax - i dobrze, że go odstawiła, bo sama mówiła, że czuła się po nim fatalnie. Myślę, że najważniejsze jest wsparcie od najbliższych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez ponad rok gryzłam ściany, mniej lub bardziej intensywnie. Zastanawiałam się: 'dlaczego ja? dlaczego ten szajs mnie dopadł? Każdy kolejny dzien zaczynał się od ścisku trzewi, samo przebudzenie bolało'. Klasyczny wolnopłynący lęk depresyjny, masakra.

Nie pomagały kolejne leki, nie pomagały afirmacje, nie pomagali (zbytnio) psycholodzy.

 

W skrajnej rozpaczy, chodziłam po domu z garścią tabletek, strasząc męża...

 

Aż w koncu, dwa miesiące temu po raz pierwszy poczułam, że 'to' powoli odpuszcza, idzie sobie precz.

I co raz częściej to pozytywne uczucie powraca.

Być może kolejny lek zadziałał - Może mój organizm zaskoczył?

 

Jestem wciąż zmęczona, bardzo zmęczona... - a jednocześnie co raz częściej czuję, że nadchodzi n o r m a l n o ś ć.

Czuję jej zapach, niczym zapach lasu, tuż po deszczu.

Tego nie da się z niczym pomylić.

Moje myśli nie biegają wokól choroby i rozpaczy, moje myśli wracają na właściwą orbitę.

 

Tylko to ogromne zmęczenie. Czuję, że w ciągu roku postarzałam się... o jakieś dwadzieścia lat. :( Moja dusza posiwiała. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zachmurami..pieknie napisane..mi takie momenty kojarza sie ..z cisza przed burza..czuje zapach ozonu i wolnosci wtedy....mam dni ze czuje ze jestem soba a potem przchodzi trudny okres kiedy wegetuje,zyje obok wszystkiego i wszystkich..jezdze jak wariatka samochodem i to emocjonalne otepienie obojetnosc...

krwiopij myslałam moze o...nowym zwierzaczku??moze uczucia ktorymi go obdarzysz ulecza choc na chwile Towja umeczona duszyczke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brokenwing, uwazam, ze dla kazdego bedzie lepszy moment :) Tylko na pewno nie mozna popadac w stagnacje, wychodzic, miec swoje hobby, czas na relaks, cos robic -spotykac sie ze znajomymi jezdzic na rowerze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich nerwusków :D serdecznie.

Od sześciu lat leczę się na nerwicę lękową.Zanim trafiłem do psychiatry prawie rok czasu leczyłem się u lekarza rodzinnego który nie bardzo wiedział co mi dolega.Mój stan wtedy był już bardzo zły.Tabletki które przepisywał mi psychiatra owszem pomagały ale dalej objawy do końca nie ustępowały.Po odstawieniu leku do miesiąca objawy ponownie wracały z czasem nasilając się co powodowało powrót do tabletek.W sumie to nie miałem siły już z tym walczyć,byłem załamany.Od ponad pół roku rzuciłem psychotropy a po przeczytaniu różnych forum zacząłem pić magnez.Wg mnie bardzo on pomaga bo nie mam już nawrotów nerwicy jakie były po odstawieniu leków.Teraz mogę w miarę normalnie żyć,a gdy mam jeszcze jakieś napady lęków to są one na tyle słabe że daje radę sobie bez tabletek.Zdaję sobie sprawę z tego że jeszcze długa droga przede mną do całkowitego wyleczenia ponieważ ciężko wyrzucić z pamięci to co rujnowało życie przez kilka lat(mam na myśli tą chorobę),ale jestem dobrej myśli i staram się z tym walczyć,szczególnie z moją psychiką.W tej chwili mój najgorszy problem to jest koncentracja oraz nawiązywanie kontaktów z ludźmi ,pewnie to wina jeszcze tej nerwicy jak również psychotropów które wcześniej przyjmowałem które rujnują mózg.Przede wszystkim trzeba zrobić sobie rachunek sumienia-dlaczego,jak do tego doszło że wpadliśmy w tą chorobę,starać się zaakceptować siebie,może coś zrobić dla siebie,wyglądu zewnętrznego żeby się czuć lepiej i pewniej.Na pewno to pomaga.Także głowa do góry kochane nerwuski ,nie załamywać się :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałam że zdrowieję...naprawdę! Później czułam, że chyba czas sie poddać, bo udawałam przed rodziną i samą sobą, że jest dobrze...a wcale nie było. Nie miałam sił dalej z tym walczyć i o tym myśleć. Byłam i jestem mega tym wszystkim zmęczona (a wcale nic nie robiłam). Bez sensu jest taka gra!!!!

Wstałam w poniedziałek rano z obojętnością i postarłam się przeżyc ten dzien bez rozmyslania przytakiwania i oszukiwania mówiłam i robiłam co chcialam. (jak ktos zapytal mnie czy wszystko jest ok mowilam ze nie i dlugo okej nie bedzie, wtedy moi znajomi tylko sciskali mi reke,usmiechali sie i odchodzili)

A skoro ludzie mnie nie zabili a sama wieczorem moglam spojrzec w lustro to juz byla wielka oznaka ze zdrowieje i tak to odbieram. Wiem ze łatwo nie bedzie i pewnie jeszcze po drodze kilka razy sie potknę to czas sie poddac samej sobie i nie oszukiwac i siebie i innych, a to chyba juz połowa sukcesu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×