Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

Ale mogę tylko powiedzieć, że w tych kontaktach damsko męskich i vice versa, żeby coś zadziałać uważam, że trza lubić siebie po pierwsze (ja na szczęście lubię siebie... bo jeśli nie jesteśmy przekonani do siebie i swojej osoby nie ma też jak za bardzo zainteresować kobiety, właściwie to też jedna z podstaw ogólnie w kontaktach międzyludzkich i wg mnie to baaardzo ważne). Ogólnie pewność siebie, zabawność, zadbany wygląd, no i cóż często kasa bardzo pomaga niestety - wtedy szanse u kobiet wzrastają, jak się spełni większość tych warunków.

 

wiesz co, jak czytam takie teksty to zawsze sobie mysle: okej, zeby zlapac laske/faceta musimy lubic siebie. ALE. Podwarunkiem, ze bedziemy: .

W takim razie super, zesram sie i zalicze wszystkie slupki, a jak nie dam rady to zesram sie dwa razy i bede wymagal wymagal, a nie daj boze cos mi sie nie uda to juz na pewno przejebane, jestem taki/taka beznadziejna i musze byc jeszcze lepszy/lepsza, bla bla bla.

Nie jest to konkretnie przytyk do ciebie czy jakies niepokryte wnioski, ale mam dosc przereklamowania slowa: pewnosc siebie, ludzie pod tym pojeciem rozumieja tyle dziwnych rzeczy, ze sa w stanie zmienic wszystko co jest dookola, zewnatrz nich i zrobic sobie operacje plastyczna, podczas gdy nie wiedza, ze pewnosc siebie to taki zwykly stan: mam wyjebane, daje sobie spokoj.

 

Stad tez czasem, mimo wszystkich problemow, po prostu o tym nie mysle, bo mam dosc tematu, kwestia tego, ze lubie od siebie wymagac jest w sumie moja sprawa a innych to obchodzi tyle co kot nasral i czasami nawet juz ich pochwaly mnie nie interesuja, bo co z tego, jak ja w tym momencie nie czuje tego swietego spokoju z powodow rodzinno-inno-pojebawszych.

 

ale mi sie wywod zrobil.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to konkretnie przytyk do ciebie czy jakies niepokryte wnioski, ale mam dosc przereklamowania slowa: pewnosc siebie, ludzie pod tym pojeciem rozumieja tyle dziwnych rzeczy, ze sa w stanie zmienic wszystko co jest dookola, zewnatrz nich i zrobic sobie operacje plastyczna, podczas gdy nie wiedza, ze pewnosc siebie to taki zwykly stan: mam wyjebane, daje sobie spokoj.

Bleh, masz rację, też to słowo bardzo często czytam ;p. No ale cóż, życie, to ważny czynnik, żeby mieć powodzenie jako takie i czuć się lepiej sam ze sobą i warto temu poświęcać czas, żeby ją zyskać itd. itp. A problem w ludziach jest taki, że na upartego chcą szukać akceptacji, albo wyznaczają sobie cele (np. kobiety), które są niemożliwe do zdobycia, bo niewiele facetów albo właściwie żaden nie może mieć każdej i wtedy zaczynają się problemy, presja wewnątrz, robienie wszystkiego byle by być jeszcze bardziej pewny, podczas gdy to zaczyna być wręcz nienormalne i wszystkie niepowodzenia zgania się na siebie i brak pewności siebie, ale często prawda jest taka, że problem leży gdzie indziej albo po prostu wybranego celu nie da się osiągnąć bo i tak w życiu bywa.

 

A co do stanu 'wyjebania', tak to też element słynnej pewności siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewność, czy niepewność siebie, to poziom, który narzuca psychologia.

Niewystarczający, bo zarówno pewni jak niepewni moga być wspaniałymi ludźmi, lub kanaliami.

Nie kochamy kogoś dla czegoś, ale mimo czegoś.

 

Lepiej wyjść na poziom prawdy uniwersalnej, bo on podnosi do piękna o dobra.

Sami starajmy się tacy być, nie wymagajmy od innych.

* Piękno polega na właściwej proporcji i blasku.

 

* Przyjemności cielesne przeszkadzają w używaniu rozumu z trzech powodów – rozpraszają go, krępują i są mu przeciwne.

 

* Sprawiedliwie nie oznacza po równo.

 

* Sprawiedliwość to mocna, stała wola oddawania każdemu tego, co mu się należy.

 

* Wolność prawdziwa, to wolność od błędu i niepewności.

o Źródło: Summa teologiczna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale często prawda jest taka, że problem leży gdzie indziej

 

no bo leży. niepewność to jest raczej efekt bałaganu w głowie, a co tam ma każdy, że tak powiem, narobione, to ma. jak można się czuć pewnie kiedy właśnie w tym samym momencie analizuje się 3/4 swojego wewnętrznego popieprzenia w poszukiwaniu odpowiedniego rozwiązania, bo nie wiedzieć czemu jest nam źlee. i w sumie to mnie najbardziej denerwuje- dzieje się coś co mnie po prostu nie cieszy i może mi sie oświadczyć pół wojska, ale mam wiecznie jakiś dyskomfort.(w sumie zbaczam z tematu, ale jestem zmęczona i wkurwiona).

 

 

 

No ale cóż, życie, to ważny czynnik, żeby mieć powodzenie jako takie i czuć się lepiej sam ze sobą i warto temu poświęcać czas, żeby ją zyskać

 

Łatwiej podobno zamiast posiadania pewności siebie aby czuć się lepiej- czuć się lepiej, żeby tę pewność siebie mieć. ale to już kwestia większego rycia bani, co jest chyba kompletnie bezsensowne, bo prowadzi do tego co zwykle- straty czasu.

 

 

tak btw. chyba się wybiorę do psychologa na pogadankę, bo ostatnio jakoś mi motywacja opadła i się coś podupczyło, zwłaszcza jak zbiera mi się na rycie bani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale cóż, życie, to ważny czynnik, żeby mieć powodzenie jako takie i czuć się lepiej sam ze sobą i warto temu poświęcać czas, żeby ją zyskać itd. itp.

 

Ech, niby warto temu poświęcać czas, ale jak? Jak sobie wyobrażasz poprawianie pewności siebie?

 

Chyba nie stanie przed lustrem i prawienie sobie komplementów ;). Mi najlepiej poprawia pewność siebie udane działania, jak coś zrobię fajnego i się uda, zdam egzamin, zrobię komuś niespodziankę, zarobię swoje pieniądze, wtedy myślę, do cholery, całkiem fajna ze mnie babka ;). Żadne psychologiczne tricki tu by chyba nie zadziałały, zresztą nie znam takich. Żeby być pewnym siebie trzeba wziąć życie w garść i zacząć żyć aktywnie. No i zadbać o swój wygląd, bo to też jest ważne - ale bez przesady, bez zadręczania się...

 

A mieć na wszystko wyjebane - to chyba trochę taka postawa straceńca. Na niczym mi nie zależy więc ch** z tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy byłem młodszy to bywały takie okresy, raczej krótkie kiedy byłem w 100% sobą i wtedy rzeczywiście miałem na wszystko wy***ane, ale to było zdrowe, lekkie i przyjemne, znacznie łatwiej dogadywałem się z innymi, bo nie bałem się ich reakcji, każda, nawet bardzo negatywna po mnie spływała, to było coś fajnego. Mogłem rozmawiać dla samej rozmowy, bez oczekiwań, a teraz nie umiem tak, jestem spięty. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie to jest tak, że gdy chciałem związku, to nic z tego nie wychodziło. A gdy wreszcie poznałem interesującą mnie dziewczynę, to włączył się u mnie parszywy mechanizm obronny, który podsuwa mi myśli "nie masz prawa dokładać jej kolejnego problemu - siebie"... :hide: Tak źle, tak niedobrze. :bezradny: Co to choróbsko potrafi z człowiekiem nawyczyniać... :roll:

 

Wiem, że w polskim społeczeństwie popularny jest stereotyp słabej płci, dla której mężczyzna musi być oparciem, ale większość kobiet jest silniejsza niż wam to się panowie wydaje :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że w polskim społeczeństwie popularny jest stereotyp słabej płci, dla której mężczyzna musi być oparciem, ale większość kobiet jest silniejsza niż wam to się panowie wydaje :P
Akurat mnie nie trzeba przekonywać o sile kobiet. ;) Pytanie tylko co z kobiecej siły wynika dla mężczyzn, jak kobiety chcą tę siłę spożytkować, a jak na spożytkowanie tej siły zareagują sami mężczyźni ? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat mnie nie trzeba przekonywać o sile kobiet. ;) Pytanie tylko co z kobiecej siły wynika dla mężczyzn, jak kobiety chcą tę siłę spożytkować, a jak na spożytkowanie tej siły zareagują sami mężczyźni ? :D

 

Zanim stwierdzisz, że będziesz dla dziewczyny "kolejnym problemem", daj sobie (i jej) szansę. ;)

 

[Dodane po edycji:]

 

Tak, szczególnie w podnoszeniu ciężarów i przeciąganiu paleciaków w Biedronkach...A już najsilniejsze jesteście, gdy widzicie mysz albo pająka :P

 

A mężczyźni są szczególnie męscy w obliczu strzykawki z igłą. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim stwierdzisz, że będziesz dla dziewczyny "kolejnym problemem", daj sobie (i jej) szansę. ;)

Dałem tę szansę jej i sobie, ona natomiast nie. A teraz jest mi przykro bardziej ze względu na powód (który odebrałem jako nieszczery) odmowy, niż z powodu samej odmowy. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewne w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy nie będziesz się tego spodziewać.
Czyli jeszcze długo, długo nic ? :why::hide:

Wychodzi na to, że miłość jest jak "czarny charakter": niespodziewanie podchodzi i łubudu... w samo serce. ;)

 

Ja czekam z otwartymi oczami ;)
A to podobno mężczyźni są wzrokowcami. :mrgreen:

A tak na poważnie: przy takich oczętach, przy takim uśmiechu i tak wielkim cieple, serdeczności, które w sobie nosisz, to nie powinno potrwać długo. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego długo nic? Może akurat bardzo krótko, nikt tego nie wie :)
1. Źle bym się czuł, gdybym po niedawnym zakochaniu zaraz poszukiwał kolejnej dziewczyny. To byłoby nie fair wobec niej i wobec mnie samego. :?

2. Mimo wszystko chyba za bardzo oczekuję związku. ;)

 

Teraz to mnie zawstydziłeś :oops: :oops:
Niesłusznie, stwierdzałem same fakty. ;)

 

Wielkim cieple i serdeczności? Z czego to wywnioskowałeś? :)
Z Twoich postów, na które trafiałem - takie na mnie sprawiają wrażenie.

Poza tym fakt, że w niespełna 3 tygodnie obecności na forum już jesteś moderatorką, również świadczy o Twojej chęci pomagania (a chyba trudno pomagać bez ciepła i serdeczności). :D

A masz o sobie inne zdanie ? :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tzn jesteś zakochany z wzajemnością, czy bez?
Chyba bardziej byłby odpowiedni czas przeszły - byłem zakochany. ;) Bez wzajemności.

W tym wypadku chyba nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. ;)

Teraz tylko przegnać motylki z brzucha, odsapnąć od euforii i energii zakochania... i za jakiś czas będę (prawie) jak nowy. :mrgreen:

 

Ale te fakty potrafią zawstydzić :)
Myślę, że mimo wszystko mężczyźni w Twoim otoczeniu wolą być zawstydzani takimi oczętami i takim uśmiechem, niż gdybyś miała stać wśród nich z zamkniętymi oczami i bez uśmiechu. ;)

 

Literki same w sobie nie muszą mówić wiele, za to ich układ coś już może znaczyć... chyba, że za dużo nadinterpretuję. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyciszyć emocje, zamknąć pewien etap i iść przed siebie z nową energią i siłami. Mam nadzieję,że będziesz jak nowy niedługo ;)
Zamknięcie tego etapu nie będzie to łatwe (nadal będę się z nią dosyć często widywał), ale będę do tego dążył. ;)

Dzięki. :D

 

Nie wiem, musiałbyś zapytać tych mężczyzn ;)
Nie znasz mężczyzn ? I tak by się nie przyznali do tego, jakie wrażenie na nich wywierasz. Zamiast tego funkcjonują jakby byli nieobecni. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I tak by się nie przyznali do tego, jakie wrażenie na nich wywierasz. Zamiast tego funkcjonują jakby byli nieobecni.

 

A to okrutnie kręci ;)

Na prawdę ? Wg mnie czyjaś "nieobecność" byłaby pociągająca tylko do pewnego stopnia, dopóki nie okazałoby się, że dzień w dzień trzeba praktycznie wszystkie informacje "wyciągać" z takiego człowieka, godzić się z tym, że rzadko kiedy coś trafnego odpowie - a to byłoby już uciążliwe. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dałem tę szansę jej i sobie, ona natomiast nie. A teraz jest mi przykro bardziej ze względu na powód (który odebrałem jako nieszczery) odmowy, niż z powodu samej odmowy. :?

 

To głupia była i tyle :)

Mimo tego, że już mi przechodzi to zakochanie, to jednak staram się nie oceniać jej aż tak "mocno". W końcu nie każdy musi się ze mną zgadzać i nie każda dziewczyna musi chcieć związku ze mną. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja znowu zniechęciłam kogoś klasycznym sobie sposobem. takim sposobem, że pewnie myśli, że go nie lubię albo spławiam podczas gdy ja kiedy tylko czuję się niekomfortowo to... spławiam.

 

i na 85% to był raczej ten klasyczny sposób. i co mam teraz zrobić? bo inaczej nie umiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kuba- nie no, oczywiste rozwiązanie, ale gdybym nie użyła trybu: uciekaj, to bym została w jakieś koszmarnej dziwnej sytuacji i potem dopiero bym się zastanawiała: co dzisiaj zrobiłam źle, że jest źle a nie dobrze. no i faktem jest, że w takich sytuacjach może najbardziej pomaga średniowieczne siedzenie i wytrzeszczanie oczu, człowiek się nie narobi a przy okazji nic nie spierdzieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×