Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pośmiejmy się z siebie


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

Ja również mam coś podobnego.Tylko mam tak,że jeśli czegoś nie zrobię to umrę:/

Ja się boję, że albo umrę ja, albo ktoś mi bliski. Psychiatra powiedział, że to od tego bo straciłam już kilku najważniejszych dla mnie ludzi. W środę mam pierwszą wizytę u psychologa, mam stwierdzoną nn z napadami lęku. Wiecie czego boję się najbardziej? Że to nic nie da, a naprawdę w tej wizycie pokładam wszystkie nadzieje.

 

Co musisz jeszcze robić?

Twoi znajomi wiedzą o nn?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizyta u psychiatry. Mówię i mówię i opowiadam. Nagle psychiatra mi przerywa i mówi: "Człowieku! Co Ty pieprz.ysz!?". Do końca wizyty starałem się nie odzywać...

 

To mnie załamałeś, dlatego, że mam jutro wizytę u psychologa, której boję się jak 150..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizyta u psychiatry. Mówię i mówię i opowiadam. Nagle psychiatra mi przerywa i mówi: "Człowieku! Co Ty pieprz.ysz!?". Do końca wizyty starałem się nie odzywać...

 

To mnie załamałeś, dlatego, że mam jutro wizytę u psychologa, której boję się jak 150..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bez przesady. Trzeba myśleć że takie przypadki to tylko mały procent wszystkich lekarzy. Widać ta osoba pomyliła się z powołaniem. Ja do tej pory byłem u 2 psychiatrów, 2 psychologów i 2 psychoterapeutów (5 kobiet, 1 faceta). Żaden nie powiedział w ten sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłem mały, myślałem, że tylko ja jestem taki porypany, że mam te historie z płytkami chodnikowymi, ale potem się dowiedziałem, że podobno masa ludzi ma to samo! Ja np. nie mogłem ani następować na spojenia, ani na pęknięte płytki. Jak tych pękniętych było dużo, musiałem robić skoki.

 

Miałem jeszcze tak, że jak przechodziłem przez przejście dla pieszych, to następowałem tylko na białe pasy (nie na czarne tło jezdni).

 

Potem miałem coś takiego, że jak jechałem samochodem z rodzicami, to odliczałem mijane przydrożne słupki, ale nie w nieskończoność, tylko w określone cykle: raz-dwa-trzy-cztery-pięć-sześć... raz-dwa... i znowu do sześciu, i kolejna szóstka. Przez parę godzin tak mogłem.

 

Inna rzecz: schodząc po schodach na klatce schodowej, miałem obsesję, że wyjdę z domu zakręcony (klatka schodowa w końcu skręca zwykle w prawo, więc człowiek schodząc z czwartego piętra obróci się z dziesięć razy w jedną stronę). Dlatego musiałem się dla równowagi odkręcać - co drugie piętro zamiast skręcać w prawo robiłem obrót w drugą stronę.

 

Miałem też obsesję symetrii - jeśli np. podrapałem się w lewe ucho, to musiałem dla symetrii zrobić to samo z prawym, choć oczywiście nie swędziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze miałem kiedyś (jako nastolatek) tak, że jak wracałem do domu i nikogo nie było, to obsesyjnie sprawdzałem, czy przypadkiem rodzice się gdzieś nie poukrywali i mnie nie szpiegują. A dodam, że mieszkałem tylko z rodzicami, którzy po pierwsze byli poważnymi ludźmi i ani im w głowie podobne dowcipasy, a z drugiej strony też nie mieliby żadnego powodu mnie szpiegować, bo mieli do mnie zaufanie.

 

Ale nic - zaglądałem pod łóżka, otwierałem szafy, poklepywałem wiszące zasłony. Kilka lat to trwało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem i nadal miewam manię przeskakiwania płytek chodnikowych (dosyć częsta przypadłość z tego co czytam). Jak byłem młodszy to musiałem dotykać różnych przedmiotów szafek, ławek, podłogi itp. Wyobrażam sobie minę ludzi którzy przechodzili koło mnie gdy "głaskałem" ulicę. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

* Po obraniu banana zawsze myje ręce.

* Jak oglądam tivi to zdarza mi się (często) dodawać pełne godziny do minut.

* Jak prowadze samochód to korci mnie co chwile spoglądać na wskaźnik paliwa. :zonk:

* Jak złamie jakiś przepis drogowy to mam wyrzuty sumienia, że przez Moją głupotę może się coś zdarzyć.

* Pracuje jako mechanik :) Lubie to co robie, Jestem zadowolony, to mi sprawia radość, "ale" właśnie "ale" Jestem strasznie dokładny w tym co robie. Kiedyś robiłem daną rzecz na przeglądzie, wszystko ładnie, git złożone - Ja tu zadowolony, że wreszcie skończyłem. Za jakiś czas wpadła mi taka myśl, że chyba coś jednak przeoczyłem, nie mogłem Sobie przypomnieć czy dokręciłem śrubkę :) Męczyło mnie to, męczyło aż wreszcie jeszcze raz rozebrałem i upewniłem się, że wszystko jest ok. :bezradny: Troche mi czasu zajęło ponownie rozebranie i złożenie. eh.

 

Mina znajomych podczas robienia tej samej rzeczy dwa razy ? bezcenna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak do dzisiaj mam tak, że jak jestem zmuszony do siedzenia przez dłuższy czas i patrzenia na jeden nieruchomy obraz (sala wykładowa, zebranie, toaleta, poczekalnia, pociąg itp.), to wyznaczam sobie geometryczne pola - np. okno, podzielone na dwoje, i do tego małe odmykane okienka u góry, czyli już razem cztery pola, poza tym ściana, poza tym połać firany, potem cień drzwi itd. No i w myślach obsesyjnie przeskakuję z jednego pola na sąsiednie, ale tak, żeby była to ciągła linia i żeby żadnego pola nie pominąć i się nie wrócić. Jakaś obsesja geometrii...

 

I jeszcze jedno: czasem jak słucham mowy (telewizja, nagrania głosu itp.), to wizualizuję sobie w myślach litery i słowa, które układają się na ten tekst. Taka odwrotność czytania - z mowy pismo. Też bezsensowna czynność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedy ogladam ciekawy film co kilkanascie minut patrze na zegarek

kiedy jestem poza domem sprawdzam co jakis czas czy nie zgubiłem kluczy

podczas jazdy autobusem wypatruje czy nie wsiadaja kanary mimo ze mam bilet

przed pójsciem spac sprawdzam czy sa zakrecone kórki z gazem

kazdy dzien zaczynam od sprawdzenia jaka jest temperatura powietrza na polu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LukLuk przynajmniej jesteś solidnym fachowcem ;)

Kuba94 ciągle powtarzam od przodu, ale od tyłu? Oryginalne :D

Ja w sytuacjach nerwowych zaczynam robić zeza :? Np. gdy ktoś siedzi naprzeciwko mnie w autobusie albo gdy spojrzę się w górę w pozycji siedzącej i napotkam czyjś wzrok. Wyglądam wtedy komicznie, zawsze ucieka mi jedno oko co przy mojej dziwnej twarzy jest..pocieszne.

 

[Dodane po edycji:]

 

Ja również mam coś podobnego.Tylko mam tak,że jeśli czegoś nie zrobię to umrę:/

 

To też mam. Nie tylko ,że umrę, ale tez stojąc na przystanku i czekając na autobus daje sobie zadania "jeśli zrobię tyle okrążeń to spełni się etap 1. Potem etap 2, 3, 4 i tak sobie chodzę jak najszybciej wokół jakiegoś obiektu do momentu przyjazdu autobusu, żeby spełniły się wszystkie zaplanowane etapy. Ludzie się dziwnie patrzą, ale trzeba coś zrobić z wolnym czasem" Kiedyś jak był śnieg, to czyściłam cały przystanek ze śniegu i wyobrażałam sobie , że oczyszczam organizm z toksyn i robaków i powracam do zdrowia" Czasami w miejscach publicznych też daję sobie zadania typu "muszę szybko machnąć ręką lub czegoś dotknąć bo inaczej się nie spełni". Cały czas sobie wyobrażam różne rzeczy i albo prawie zaczynam płakać albo się duszę ze śmiechu, najgorsze że niektórzy myślą, że to z nich i jest mi głupio :? To, że wiecznie na coś wpadam lub w coś wdeptuję w zamyśleniu to też normalka. Kiedyś próbowałam wejść do autobusu ale coś mnie zatrzymywało i nie dawało mi się ruszyć. Słyszę śmiechy za sobą, obracam się a tu całe nogi aż do dupy miałam obwiązane jakimiś taśmami przywiązanymi do płotu. Nie wiem jakim cudem się tak urządziłam po drodze, ale musiałam wysiąść i się doprowadzić do porządku. Tego nie da się opowiedzieć równie zabawnie, to trzeba było zobaczyć. Ogólnie takich historii jest mnóstwo,ale są nie do opowiedzenia, szczególnie w formie pisanej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja np mam tak, że jak odstawiam np garnuszek to muszę go 5 razy obrócić i dotknąć ( również 5 razy ) jego ucha, tak samo mam z kapciami, np w nocy kiedy kładę się już spać, przy łóżku stawiam moje kapcie i zanim na dobre się położę to muszę wziąć te kapcie i 5 razy je rzucić tzn biorę, rzucam, biorę, rzucam i tak robię 5 razy.

Może udałoby mi się to pokonać gdyby nie to, że mam takie coś w głowie, że jeżeli nie dotknę tego kubka 5 razy to wydaje mi się, że coś stanie się moim bliskim, a kocham ich ponad życie i po prostu nie mogę tego nie zrobić ..

Tak samo sprawdzam wieczorem 5 razy czy na pewno zamknęłam drzwi na klucz, ustawiam równo klucz w zamku, 5 razy dotykam drzwi .. w ogóle sama siebie mam czasami dość, a jest mi jeszcze gorzej, bo jakoś nie potrafię powiedzieć swoim bliskim, że jak nie dotknę czegoś 5 razy to wydaje mi się, że im się coś stanie, boję się, że będą mnie traktować jak jakaś nienormalną ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu

Postaraj się zrozumieć, że nie tylko Ty borykasz się z tym i owym xD. i Jesteś normalna.

 

Życie nerwicowca jest pełne dziwactw. a co Ja mam powiedzieć ? .. Ja nie mogę zasnąć jak któraś z szafek jest otwarta, nawet uchylona. Przed spaniem domykam szafki, otwieram drzwi na oścież bo czuje, że jak tak nie zrobie to spokojnie nie zasnę, lol. i tak od kilku lat. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu

Postaraj się zrozumieć, że nie tylko Ty borykasz się z tym i owym xD. i Jesteś normalna.

 

Życie nerwicowca jest pełne dziwactw. a co Ja mam powiedzieć ? .. Ja nie mogę zasnąć jak któraś z szafek jest otwarta, nawet uchylona. Przed spaniem domykam szafki, otwieram drzwi na oścież bo czuje, że jak tak nie zrobie to spokojnie nie zasnę, lol. i tak od kilku lat. :)

 

No faktycznie kiepsko ..

Cóż widać musimy jakoś żyć z naszymi dziwactwami :) Mnie pociesza to, że ludzie mają większe problemy niż ja i jakoś sobie radzą, więc tak sobie myślę, że i my sobie poradzimy

 

Buźka i dziękuję Ci za to co napisałeś, troszkę mi to pomogło, może mniej będę myślała, że jest coś ze mną nie tak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tak, że jak coś jem, to muszę powąchać. Niby to jest logiczne, podobno większość zmysłu smaku pochodzi z powonienia, z nie z samego smaku, ale ludzie się dziwnie patrzą, jak wącham kęs pizzy albo napój albo coś. Czasem zdarza się, że nieznajomych tym zarażam - jak mnie widzą, to sami nieświadomie zaczynają wąchać, bo pewnie myślą sobie: "facet ma podejrzenia, czy żarcie w tej knajpie jest świeże, to ja też sprawdzę" :-)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×