Skocz do zawartości
Nerwica.com

co mi pomogło/pomaga- ludzie, to się da wyleczyć! hurra! :-)


anoolka

Rekomendowane odpowiedzi

Teraz polecam w związku z pytaniami

Centrum Psychoterapii Psychodynamicznej INSIDE Psychoterapia Wrocław

Aby nie było wątpliwości mam to w podpisie. Pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

Powiem krótko i na temat - jak myślę.

Mam objawy nerwicowe (czyli zespół różnego rodzaju zaburzeń związanych z przeżywaniem ( lęk, napady paniki, i tysiące innych dolegliwości)od około 6 lat. Przerobiłem już leki, psychiatrów, wróżki, metodykę, ćwiczenia, autoterapię, przeczytałem ze 100 książek etc. - Na podstawie mojej drogi którą przeszedłem uważam że dużo zrobiłem w tym kierunku. Jedyną metodą jest prawidłowa psychoterapia z kompetentnym psychoterapeutą który posiada certyfikat Polskiego Towarzystwaw Psychiatrycznego. Nikogo nie będę prowadził za rękę, nie o to tu chodzi aby dawać dobre rady. Nie mówię że różne metody nie skutkują - bo skutkują - ale tylko w sytuacji "jak sobie radzić z objawami, trudnymi sytuacjami" Te sposoby nie leczą i nie zmieniają człowieka. Problem nerwicy leży w charakterze, osobowości oraz w nieuświadomionych konfliktach wewnętrznych (nieprzeżytych emocjach lub źle przeżywanych) Często nerwica powstaje już w dzieciństwie ze względu na różne czynniki takie jak brak miłości, złe wychowanie, brak wzorców wychowawczych, traumy z dzieciństwa, śmierć, chorba w rodzinie i tak można jeszcze dalej wymieniać... Chętnie odpowiem na pytania. Jednak moja rada jest taka - proponuję wam zająć się psychiką (terapia psychodynamiczna lub podobne - u psychologa kompetentnego uzyskacie wszystkie informacje na ten temat ) - a nie próbą życia z tym co was spotkało. To nie musi trwać... życie z nerwicą to nie życie - to droga przez piekło. Zaleczanie nerwicy odwracaniem od niej uwagi lub tłumienie jej lekami, alkoholem etc. nie ma sensu - bo wierzcie mi że to wcześniej czy później wraca. W wielu przypadkach pomaga na krótką metę. Nie jestem też przeciwnikiem leków - uważam że niekiedy są bardzo pomocne (ale to niech oceni lekarz, który będzie współpracował z psychoterapeutą ) ( ja mam lekarza, który jest psychiatrą oraz ma uprawnienia i certyfikat PTP - czyli jest też zarazem psychoterapeutą ) dla mnie takie rozwiązanie było najlepsze gdyż miałem z lekami duży problem i ciężko było mi je odstawić - a objawów była tona. Teraz nie biorę już nic - a czuję się różnie/lepiej niż kiedyś - ale dalej uczęszczam na psychoterapię oraz od 6 tygodni jestem we Wrocławiu na Odziale Leczenia Nerwic na ulicy Gdańskiej. Jest to ośrodek państwowy jednak - uważam że bardzo dobry i fachowy. Trzeba czekać aby tam się dostać - ale warto. Terapia grupowa trwa tam 3 miesiące i jest bezpłatna płaci NFZ. Szczegóły na miejscu. Takie ośrodki wiem że są również w Warszawie oraz w Krakowie. Zdam relację jak już będę po całej terapii.

Wiem że niektórym wam wydaje się że nerwica to choroba którą można wyleczyć prosto i tabletkami - bez łez, lęku, bólu i cierpienia - NIC BARDZIEJ MYLNEGO. Proces leczenia jest ciężki, trudny i wymaga wiele wytrwałości - i wiem że jest możliwy do osiągnięcia aby już nigdy to nie wracało. Też wspomnę że nie tylko choroba i wasza świadomość się zmieni - podczas uświadamiania - zmieni się wasze życie (tak jest w moim przypadku) zmienią się znajomi, otoczenie, zainteresowania - bardzo dużo się zmieni. U mnie zmieniło się niemal wszystko Praca, zostałem bez dziewczyny, środowisko, ludzie, zainteresowania, postrzeganie świata, ambicje - które miałem zawyżone - etc... (można o tym książkę by napisać)

Trudno było mi się z tym rozstać i zrozumieć że moje życie będzie inaczej wyglądać. To był mój przypadek - wy możecie mieć inaczej - ale z tego co patrzę po moich znajomych co borykają się z tym samym wiem że zmiany w życiu są potrzebne. I kiedyś zauważycie że były konieczne - a nawet wskazane. Życie z nerwicą to nie tylko same cierpienie, lęk, krew, łzy, depresja, objawy, uczucie umierania etc... ( to przeważa) - - - jednak to również drugie życie, dążenie do prawdy i szukanie prawdy o sobie i o tym co się czuje - jak się to przeżywa. Nie jestem wstanie opisać wszyskiego, bo dużo mógłbym w tej sprawie powiedzieć. Proponuję abyście to przemyśleli to co piszę i sami zdecydujecie czy wykorzystacie moje doświadczenie. Nerwica nie wybiera - spotyka ładnych i brzydkich, normalnych i nienormalnych, bogatych i biednych - problem tkwi w rozwoju, budowie charakteru, złym wychowaniu przez rodziców, braku opieki, miłości, złe wzorce ( choć wiem że tego nie widać i niektóreym może się wydawać że w tych sprawach u was jest wszystko na miejscu - ja też tak myślałem dopóki ktoś nie wskazał mi prawdy - okłamywałem siebie) (najczęściej w dzieciństwie) ale żeby to odkopać zrozumieć i przeżyć jeszcze raz czasami trzeba lat. Jeżeli ktoś będzie miał pytanie - postaram się odpowiedzieć: littleprince@o2.pl

 

Żaden lekarz ani terapeuta nie powie wam jak wyjść z nerwicy - oni mogą was tylko wspierać, doradzać i prowadzić - - - jednak całą tą drogę będziecie musieli odbyć sami. Będziecie mieli do wykonania, ciężkie zadania, przeżywanie ciężkich emocji. Jest to ciężka droga - ale miewa też swoje zalety... teraz ich nie dostrzegacie - ale jak to minie - zauważycie to czego wcześniej nie było widać. . . Życzę szybkiego przepracowania i przeżywania - bo wiedza i pieniądze w tym przypadku mało działają. Tego nie da się kupić ani nauczyc !

W związku z pytaniami chodziłem tam: psycholog wrocław

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co jest najlepiej zrobić? Ja wiem jak chciałabym się czuć permanentnie. Chciałabym czuć wszystkie zapachy w zwiększonym natężeniu, słyszeć każdy najdrobniejszy dźwięk, widzieć każdy kolor na niebie... Chciałabym się czuć częścią tych zapachów, dźwięków i kolorów. Chciałabym wiedzieć, że świat jest harmonijny, że trzymają mnie jakieś niewidzialne szelki, które nie pozwalają mi na dobre upaść. Czasem długo się patrzę na siebie do lustra i myślę sobie, że to nie ja jestem panią samej siebie, że po coś zostałam stworzona, z jakiegoś powodu wyglądam tak, a nie inaczej i że powinnam jakby tańczyć ze swoim życiem, a nie się z nim boksować. Uwierzcie, czasem się tak czuję. Potem znów przychodzi ta siła, która zmusza mnie do napięcia mięśni, do ciągłego sprawdzania, czy aby na pewno nic mi się nie stanie. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm, ja mam akurat zupelnie inne doświadczenia little prince, ale to na pewno zależy od przypadku. Chodziłem na taką psychodynamiczno-psychoanalityczną 2 lata i nic mi nie dała, a półroczna poznawczo-behawioralna plus leki wyleczyła mnie i dziś jestem szczesliwym człowiekiem.

W każdym razie zdawaj relację koniecznie jak tam Ci idzie, trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. wiem że jest tu wiele osób proszących o pomoc... Ja też jestem taką osobą... proszę pomóżcie mi. Opowiem wam pewną historie... będzie to mały skrót mojego życia...

Jest mi żle jak pomyśle o tym co było. Będąc dzieckiem miałam w domu źle alkohol, (ale mama nie piła)przemoc, bicie (katowanie kablem wszędzie po całym ciele,twarzy dosłownie wszędzie.kabel nazywał sie KACPER) Pamiętam do dziś mamę w krwi.. jak ojciec rzucał ją po ścianach,meblach, jak w zimę w piżamie wyciągnął ją na śnieg... jak ją gwałcił... Uciekliśmy od niego, siostra i brat i mama.. od razu odżyliśmy.. pierwsza gwiazdka.. bez kłótni pierwszy prezent pod choinkę..miałam wtedy 9 lat. dostałam pieska pluszaka.. mam go do dziś.. ale znów przyszły złe dni gdy mama poznała pewnego pana.. na początku był miły ale później też nas bił,mamę może dlatego że mama nie piła a z nim zaczęła pic..razem.. było piekło.. mój brat wtedy wrócił do ojca był mały miał 6 lat... ojciec go bije dalej.. moja siostra też uciekła później do taty w wieku 13 lat,myślę że wolała być bita przez własnego ojca niż obcego faceta... ja zostałam... byłam molestowana przez niego.. bita i poniżana.. postanowiłam się zabić.. nie chciałam żyć,nie umiałam patrzeć na to co robi mamie i mi... a w myślach tylko czy moja siostra i brat jutro będą żyć.. czy tata ich nie skatuje. i tak znalazłam żyletkę i zadałam sobie parę ran... nie umarłam obudziłam się w karetce,a potem na stole jak mnie zszywali.. miałam 30 szwów.. żyłam.. i zaczęło się piekło.. ja byłam słaba psychicznie, nie miałam sił żyć,uczyć się,nic.Wyłączyli nam prąd bo oni przepijali pieniądze,on traktował mnie i mamę jak śmieci i do tego mama urodziła dziecko..było tam zimno ciemno i strasznie.. gołe ściany... uciekałam z stamtąd do koleżanki ale jak wracałam zawsze on czekał na mnie.. codziennie dostawałam tak że nie mogłam przestać płakać,trząść się... pamiętam jak raz otworzył drzwi bo u góry było zamknięte na kłódkę bym nie weszła,złapał mnie rzucił o ścianę chwycił moją głowę i uderzał o ścianę,rzucił na podłogę i kopał specjalnie ubierał wojskowe trepy.. a mama nic nie mogła zrobić bo też by dostała.. nie miała połowy włosów,siniaki, oczy tak smutne i pełne bólu i cierpienia... Pani ze szkoły widząc co sie dzieje ze mną załatwiła mi ośrodek,placówkę opiekuńczo wychowawczą tam mieszkałam od 13 roku życia. Nie było tam żle ale nie było też dobrze. Uciekałam z stamtąd do mamy nie wiem dlaczego. w czasie mojego pobytu tam próbowałam wiele razy popełnić samobójstwo,nie dawałam sobie rady z przeszłością,sny mnie przerastały te sytuacje mi sie śniły jak bym tam znowu była. i u ojca i u matki to było straszne... byłam w szpitalach brałam leki na uspokojenie, samo-okaleczałam sie przez 3 lata walczyłam z tym, ale wcale nie chciałam walczyć ten ból był i jest przyjemny..psycholodzy,poradnie,leki to nic nie dawało to było silniejsze, te wspomnienia,myśli że teraz ojciec bije mojego brata... pamiętam gdy przyjechałam na weekend do ojca to on pił i uderzył mojego brata tak że otarł uchem o szybę od mebli i przeciął ucho. pies szczekał krew sie lała ja krzyczałam siostra leciała przez łóżko.. miała sznyty na twarzy nie mam pojęcia czym on ją bił.. teraz jest mężatką i ma dziecko ale nie ma dobrego męża on ją bije i traktuje jak szmatę. brat mieszka dalej z tata.. byłam tam jakiś czas temu ale było to samo, ojciec ma taki straszny wzrok taki wyraz twarzy że ja sie boje a mój brat choć jest bity katowany złego słowa na tatę nie powie i mówi że go kocha. ojciec nienawidzi mamy i mój brat też nie ma o niej dobrego zdania... praktycznie jej nie zna... nie pamięta. Ja mam 18 lat i teraz mieszkam sama,nie mam nikogo ani mamy ani taty,rodziny... jestem sama i nie daje sobie rady w tym życiu. Jestem nawet zmuszona iść do pracy rezygnując ze szkoły... niestety a jak nie znajdę to nie wiem co ze mną będzie.. nie wiem nie mam już sił.. to wszystko jest było i będzie tak trudne jak kiedyś. ja już nie umiem walczyć znowu sie samo okaleczam... nie mam nikogo.. pomóżcie choć to cząstka mojego życia ale mam nadzieje że możecie mi pomoc. JA JUŻ NIE WIERZE W ŻADNĄ POMOC...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale tak jest!!?? ja jestem nikim, nie umiem walczyć!!! mam dość budzić sie co dzień

,otwierać oczy i myśleć.. kolejny dzień.. czemu musze sie budzić...??? mogę i chce sie już nie obudzić...

 

Co robisz aktualnie? Pracujesz? Bierzesz jakieś leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

naprawdę nie mam... wynajmuje pokój... sama nie mam sie do kogo odezwać.. uśmiechnąć... nie mam... zawalam szkołe ale jak nie będe chodzić to nie będe dostawać dofinansowania i nie będe miała za co płacić mieszkanie i będe mieszkać na dworzu.. masakra... nie chce tam chodzić oni znają moją przeszłość uważają sie za lepszych i nie chce ich widzieć... nie nienawidze ludzi którzy mnie otaczają.. mam dość... oni nie rozumieją co przeszłam co czuje... nie biore leków.. brałam i nie pomagało mi to.. tylko pogarszało motywowało mnie to bo zbierałam leków i puzniej je wszystkie brałam... mam recepty..sporo czekam na moment w którym pójdę do apteki i je wykupie.. ale na razie nie.. nie wiem czemu.. nie mam pojęcia wiem że to jeszcze nie ten moment... mam praktyki w sklepie.. ale nie rozmawiam z ludzmi z tamtąd ponieważ nie chce oni są dwu licowi... tylko płacze po kątach nie wiem czemu jest mi ciężko... tylko śmierć pozwoli mi odpocząć.. ale nie chce tak tego kończyć... chce żyć normalnie bez przeszłośći.. ja nie wiem czego chce.. nie mam pojęcia,..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet po największej burzy, musi wyjść śłońce. Skoro nie jest Ci dobrze, to znaczy, że trzeba coś zmienić. Może na początek warto wyciągnąć te recepty? Ludzie mają też gorsze doświadczenia niż ty, mimo tego fukcjonują bardzo dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ciebie rozumiem. Skoro już tyle przeszłaś, a teraz mieszkasz sama i dostajesz jakieś pieniądze na utrzymanie, to już to jest pewnym krokiem do przodu, nie jesteś przy swoich patologicznych rodzicach, masz trochę spokoju, jak widać twój brat nie potrafi już trzeźwo spojrzeć na sytuację i na to co wasz ojciec mu robi. Na razie zajmij się tylko sobą, zapomnij na jakiś czas o nich, skoro nic nie możesz teraz poradzić, to ratuj siebie, bo inaczej i siebie pogrążysz.

Może pomyśl o jakiejś formie terapii grupowej dla DDA, gdzie będą ludzie podobni tobie, może kogoś poznasz, to tylko luźna sugestia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nikt mnie nie rozumie... ja nie wiem..

 

Prawie Wszyscy tu ,czujemy się albo mało rozumiani albo wcale . Twoje przeżycia ,to prawdziwa tragedia ...nie wątpię .

Musisz jednak dążyć do zmian ,do ułożenia sobie życia . Domyślam się ,ze dla Ciebie brzmi to dość abstrakcyjnie.

Jest jednak ogromna szansa ,że w przyszłości znajdziesz dobrego faceta będziesz miała dzieci . A twoje doświadczenia z dzieciństwa pomogą Ci być dobrą matka .Musisz tylko podjąć wysiłek ,robić małe kroczki w tym kierunku ..Nie załamywać sie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×