Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Hehe Zenonek mówisz,że 1500zl to jest tragedia?

U mnie w mieście i w okolicach tyle zarabiają ludzie z wyższym wykształceniem.W moim zakładzie (a raczej obozie) pracy chronionej na produkcji jest taki za...rdol,że chłopaki nieraz nie mają czasu do kibla wyjść.Oczywiście wszyscy zarabiają po 940 zl miesiecznie.Ja mam o tyle dobrze,że jestem w dziale magazynowym i mam lekką pracę.Szarpnęli się i podnieśli mi kase do 1100 netto :D .

Moi rodzice zarabiają minimalne czyli wspomniane 940zł a siostra po filologii angielskiej weźmie równe 1000 (w sklepie z odzieżą).

Kumpel z wyższym po administracji jeździ na truskawki do Niemiec.To jest chore i tyle.

U mnie w regionie jak nie masz znajomości,to zapomnij o normalnej pracy.Wszędzie dają 1300 brutto i ani grosza więcej.No chyba,że wykręcisz 300h miesięcznie to Ci rzucą ochłapami w postaci 1800 zl :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafQ,

 

O tym wlasnie mowie, to jest po prostu wykorzystywanie uczciwych ludzi...

 

Uczciwy, normalny czlowiek pracujacy na pelen etat powinien zarabiac tyle zeby bylo go stac na normalne rzeczy (np Golf, Focus, maly domek, wczasy itp ).

 

Swoja droga szokujaca niskie te zarobki u Ciebie.

 

U mnie pod KR - w zasadzie nie ma takich zarobkow - juz 1500 to minimum w moim regionie.

 

Swoja droga Twoja siostra po takiej filologii moglaby sie rozgldnac za lepsza robota - anglista zawsze znajdzie robote...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh w galicji nigdy nie było różowo.Kilka lat temu Rzeszów był takim dołkiem,gdzie pensje były żenująco niskie.O roku czy dwóch Tarnów i okolice mogą się tym poszczycić.

Wiesz ja mieszkam z rodzicami,każdy się dołoży i generalnie jest ok.Martwi natomiast brak perspektyw na przyszłość.

 

Jednak tak jak mówiłem staram się znaleźć jak najwięcej pozytywów w całej tej sytuacji i staram się nie narzekać.Wiem,że jak mój stan się ustabilizuje moge sporo zmienić w kwestii finansowej.Głównym moim celem jest walka z chorobą i gdy uporam się z nią (lub przynajmniej częściowo) potem będzie już z górki.

 

BTW jeżeli chodzi o samochody codziennego użytku,to nie podniecam się nimi.No chyba że miałbym jeździć autem specyfikacji WTCC lub Holdenem V8 to nie pogardziłbym ;) .Reszta dla mnie to puszki stworzone do przemieszczania się z miejsca na miejsce.Za to pasjonują mnie motocykle - zawsze dostawałem szału na ich punkcie.Nawet będąc w depresji na widok jakiegoś Supermoto,Enduro lub Crossa dosłownie serce chciało mi wyskoczyć z klaty :mrgreen: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafq

 

Na poczatek slyszales o tym leku ? http://www.doz.pl/leki/p140-Heminevrin

 

 

Do tematu : a ja przeciwnie uwielbiam samochody normalne, gdyz sa wsrod nich perelki jak wlasnie BMW, Audi, Alfa Romeo, Lancia - sa to wspaniale zlozone auta z fantastycznym silnikami i majace wnetrza z najlepszych gatunkowo materialow.

Tylko ceny sa zabojcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dotąd nie słyszałem,ale opis wskazuje że dużo od benzo to on się nie różni.

 

Z wiki (ENG):

 

"Long term and frequent use of chlormethiazole can cause tolerance and physical dependence. Abrupt withdrawal may result in symptoms similar to those of sudden withdrawal of alcohol or benzodiazepines, including apnoeic-tonic seizures."

 

Moim zdaniem nie warty zachodu.Cena w PL na pewno kosmiczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey

jakiejś derealizacji mocnej dziś dostałem. od rana sie na to zanosiło bo podk.u.rwiony jakis chodziłem. Do tego kulka w gardle.Nie podoba mi sie to jak cholera.

Poza tym drażni mnie jedna sprawa. Mój "siusiok". nawet w trakcie choroby był OK, ostatnio na sterydach, to juz nawet nie wspomnę :D:D , a teraz że tak powiem nie na 100 %.Chęci są jak zwykle ale wykonanie klopotliwe.

Wiem że zbiegły sie dwie sprawy.

-po pierwsze okres "po sterydach".Pomimo środków na "odblokowanie" testosteronu jest to okres lipy w tych tematach.

-po drugie ,nasilające się działanie SSRI ( escitalopram)

Poczekam troche i zobaczymy.

zawsze jest kolejny cykl ze sterydów w zanadrzu :D:D

To oczywiście żart.Choć jak sprawa sie przedłuży i okaże sie że to ubok z SSRI to muszę cos z tym zrobi.

Mój wizerunek macho by ucierpiał,hehehehehe

Ide na próbę

Robert

 

[Dodane po edycji:]

 

a w ogóle to na próbę przychodzi mój dobry kolega-tez muzyk, który z 5 lat temu wyemigrowal do irlandii za chlebkiem i juz tam pozostał....Nie widziałem go chyba 3 lata.

Myśle , że po próbie zaryzykuje i sie zeszmacę z nim whyskaczem, tym bardziej , że sie dzis źle czuję.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po - trudna sytuacja - dobrze że bieżesz to pod uwage tj "rozkminy" ;) Tak z grubej rury to różnie może być: może sie wydawać, interpretacja może być "specyficzna" itp także raczej lepiej nie podejmować decyzji za szybko.Ja robie rekonesans w takich wypadkach: Zastanawiam sie w jakiej jestem sytuacji ( jakie mam leki jak sie czuje ) staram sie popatrzeć na siebie i sytuacje z boku a potem pytam wprost kogoś o co mu chodziło po 2 razy;) albo pytam o tą sytuacje itp. Jest to związane ze średnio stopniem zaufania nie tyle sobie co zaufania temu co sie widzi czy odbiera.

 

Mojej problemy zaczęły się pewnie w szkole średniej, ale traktowałam to jak coś "normalnego" natchnienie, wene coś za czym mam "iść". I tak można zaryzykować stwierdzenie że pośrednio pchało mnie to do szeregu działań, zdobywania wiedzy, gry na instrumencie, udzielania sie na wszyskich możliwych polach.W klasie maturalnej depresja i pierwsza wizyta u lekarza. I poza okresami brania leków ciągłe poczucie że trzeba sobie samemu poradzić czyli "leków tylko tyle ile trzeba" i tak różnie sie czując - lądując u lekarza w stanach depresji przez szereg lat grałam, kończłam 2 stopień, byłam w Kandadzie za zarobione pieniądze następnie prowadziłam knajpe, robiłam szereg rzeczy naraz, nie wyrabiając często na "finiszach".c.d.n

 

[Dodane po edycji:]

 

Cały czas będąc w "innym świecie" tak naprawde. Dostałam sie na AM i wtedy zwróciłam sie do lekarza bo czułam że trace kontakt z rzeczywistością całkowicie. To był zwierzęcy strach przed utratą i tak wątpliwej kontroli.Z resztą namawiano mnie do wizyty u lakarza od dłuższego czasu. I tak lekarz powiedział że nie odpowiada za moje zdrowie i życie jeśli nie godze sie na oddział zamknięty, kazał mi podpisać takie zobowiązanie, to było dla mnie straszne.Wzięłam leki ( na szczęście ) i zaczęłam studiować tym razem było dużo ciężej niż wcześniej ale spotkałam na swojej drodze wielu życzliwych ludzi, pomimo walki było coraz gorzej tak jakby po latach nie leczona wystarczająco choroba zbierała swoje żniwo.Nie miałam pieniędzy żeby płacić za szkołe dalej, czułam sie źle, z resztą to dłuższa historia bo mnie tam wystawiono w gruncie rzeczy.Zamknęłam sie w domu. Po pewnym czasie było mi tak trudno wytrzymać że wiedziałam że musze być pod opieką - poszłam na oddział dzienny.Stamtąd po miesiącach zwątpienia, dzięki znajmością stamtąd, ludziom, otoczeniu, rozpoczął się poowolny proces "nauki" tj od podstawowych czynności, dochodzenie do stanu w którym nie modlisz sie żeby wytrzymać każdy następny dzień, ale jesteś spokojny. Tyle na razie.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pie..ole a miałem nadzieje że to tylko ja mam dzisiaj paskudny dzień (depra,obojętność,bezsilność i derealizacja na maksa).Z tym,że ja już znarkotyzowałem się ekstra dawką benzo,bo nie mogłem wyrobić.

 

Ka-Po - postaraj się to jakoś przetrzymać,może jutro będzie lepiej.

Robert - daj znać po powrocie jak było na tym spotkaniu.

 

Jeszcze ta je..na pogoda - ch.ja do głowy można dostać (u mnie przez ostatni tydzień praktycznie codziennie pada deszcz).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak sie schlałem

Mogłem się wyżalic kumplowi muzykowi jak mi sie życie pojebalo.

Zero kasy, choroba na maxa, żona sie sku.rwiła.

Nic dodac nic ując.

Ale większośc czasu śmialismy sie do rozpuku.

Schlalismy sie strasznie. Z kumplem i bratem.I mam w du.pie że jutro będę zdychał pewnie.

Ważne że dzis było zajebiście

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojojojojojojojoj :D

ale nie jestem az tak głupi.

ja esci biore wieczorem , więc wczoraj pijąc byłem tak 24 godziny po ostatniej dawce.No i wczoraj ,rzecz , oczywista juz leku nie wziąłem.

Dziś jestem całKowicie niekompetentny.

Ale taki totalny reset sie przydał.Jazda bez trzymanki.

nawet nie wiem ,że w nocy posta pisałem :D

oczywiście teraz długo ,długo nic.

Próba udana.Wnet koncert

Amon

Ty tez jesteś nieźle zakręcony,hehehehe

następny raz puszczając kasę w neta weź pod uwagę nr mojego konta,heheheheheh

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka-Po to nie jest kwestia bycia twardym czy nie. Mój brat twierdzi że jestem przykładem kobiecego męstwa hehe też mi określenie ;) To raczej kwestia postawy bo to że sie nie wytrzyma to tyllko kwestia nasilenia objawów no i - Po to sic! są inni ludzie, trzeba wiedzieć kiedy zwrócić sie o pomoc żeby właśnie "wytrzymać". Czytając pierwsze posty Roberta sic! - przypomina mi sie jak leki "walczyły" z chorobą, jak mnie trzymano po każdej dawce co wieczór. To jest przejaw mądrości nie słabości, uznanie że pomoc jest potrzebna. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Okazało sie , że musiałem śmigać na myjnię. Uf. Po wczorajszym chlaniu tak , że na nogach nie umiałem ustać (Normalnie , jak jestem zdrów to pije bardzo rzadko, ale jak juz , to jest to totalna masakra alkoholami wysokoprocentowymi -pięknie mnie pobudzają )

Ale o dziwo , nie miałem dzis żadnych problemow, nawet kaca. Lekki ból głowy zniwelowały 2 apapy i git.Sam jestem w szoku.Bałem sie cholernie wczoraj tej decyzji o piciu , lub nie , ze względu na SSRI i Depakine....Tzn nie bałem sie że zdechnę (a jakby nawet to co z tego... ) , bałem się jakiegoś totalnego nawrotu choroby dzisiaj.

Lecz jak mam żyć w stanie uniemożliwiającym mi schlanie sie z bratem i jednym z lepszych kolegów to walić takie życie.

zaryzykowałem

99% z Was mając racje powie że to głupota.

Ale zważywszy na mój dziesiejszy stan nie żałuję ryzyka.

A kapa wczoraj była luźna i radosna. jak kiedyś.

Bo do niedawna chlałem tylko po to aby móc zasnąc choc na kilka godzin i pozbyć sie lęku.

Piszcie co tam u Was

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkohol to .... nie ma słów co robi z psyche. Dzisiaj mojemu ojcu go widać brakowało w organiźmie.Żadnemu dziecku nie życze ojca który sie upija i traktuje to jak zabawe - to żałosne i tyle.Mój ojciec walczy z nałogiem ale pada, szuka sobie usprawiedliwienia dla swojego picia i wydaje mu sie że ma "powody" Ja jakoś nie mam "powodów" albo mam jeszcze więcej tylko że czuje sie odpowiedzialna za brata który też ma problemy, nie chce dobijać matki itp. Jak sie chce za dużo dowieść nie dowodzi sie niczego. Jak sie sobie "pomaga" w ten sposób jest sie po prostu słabym człowiekiem. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewe z całym szacunkiem ,ale ty chyba nie zdajesz sobie sprawy co to jest trwający 3 lata stan mieszany w CHAD.

Każdej minuty męki marzyłem o samobójstwie.Żadne leki nie pomagały.ŻADNE !!

spałem może godzine na dobe strasznie płytkim niby-snem. Pozostałą część doby albo płakałem z bezsilności, lęku i napięcia, albo chodzilem po pokoju waląc pięściami w ściany (do dzis mam zgrubienia ) Nie wiedziałem juz nawet ile lat ma mój synek. I tak dzien za dniem, miesiąc za miesiącem i rok za rokiem.

cały czas brałem tony leków które tylko potencjalizowały objawy.

JEDYNĄ rzecza dającą mi wytchnienie na 2 godziny, powrót do normalności , było wypicie na szybko butelki wódki.Nie wiem na jakich obrotach działal mój mózg, lecz po godzinie efekt mijał , a po 3 byłem kompletnie trzeźwy i znów w okowach choroby.Kto wie-może dzięki tej furtce nie wyskoczylem w końcu z okna, w ktore po kilkadziesiąt razy na dobe tęsknie spoglądałem?

Wszyscy myśleli , że mój ojciec był alkoholikiem-pił ostatnie 10 lat zycia.Potem sie powiesił...przyczyna? Okazało sie że cierpiał na nie leczone CHAD. I instynktownie sięgnął po alko, jako jedyny środek na złagodzenie objawów nie do wytrzymania.....

Nie oceniaj tak łatwo innych.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem w stanie dużo zrozumieć. I wiem co to CHAD przy swojej granicznej intensywności. Wierze jednak że nie daje sie człowiekowi więcej niż może znieść. Było trudno, tragicznie - ok ale czy teraz jest? Czy tak po prostu zostało. To jest Twoje życie - jasne, nie mnie oceniać ale przy całej sympatii nie życze Ci tego nałogu na stałe i nikomu. Ja stronie od alkoholu choć też mam za sobą wycie, chodzenie po ścianach i spanie po 2 godziny.Może kobiecie sie jest łatwiej pogodzić z bezsilnością, może ale

czasem trzeba dostać obuchem w łeb i ja właśnie wale ;) Pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj chyba wynikło jakieś nieporozumienie.Co innego napić się od czasu do czasu z kumplami na imprezie a co innego chlać nałogowo (czyli wstajesz o 5:00 rano,pierwsze co robisz to lecisz po piwa lub flache i lejesz to w siebie cały dzień).

Temat znam z autopsji - ojciec przez swoje chlanie spier..lił mi i tak niezbyt udane życie nastolatka.

Moim zdaniem picie np raz czy dwa razy w tygodniu na pewno nie spowoduje jakieś mega tragedii.

Ja po 3 latach abstynencji,braku progresu w leczeniu zacząłem znowu wychodzić na imprezy i nieraz popijać z kumplami.A tak przykładałem się do leczenia,zdrowe odżywianie,brak alko i co?Nic - było tak samo a nawet moze gorzej,bo całkowicie się odizolowałem.

 

Nie zachęcam do tego,bo każdy może zareagować inaczej.SSRI z reguły nie reagują z alkoholem,depakina już bardziej ale nie jestem pewien.

Ja przez pewien okres co tydzień imprezowałem z kumplami biorąc kombo 150 wenlafaksyny+mianseryne+risperidon i do tego wrzucałem 3 mg clona.Zapijałem wszystko 6 piwami w klubie :twisted: .

I wiecie co? Trochę odżyłem,potrafiłem cieszyć się tymi krótkimi chwilami prawie-normalności wśród znajomych.

Na drugi dzień kaca zero - a kiedyś zawsze zdychałem jak pies.

 

Robert napisał że 99% ludzi powie,że to głupota - w takim razie ja mieszcze się w tym 1% ;) .

 

Nie zachęcam i nie namawiam do tego więc takie eksperymenty róbcie na własną odpowiedzialność :twisted: .

 

tndonttrythisathome.jpg

 

[Dodane po edycji:]

 

P.S.

 

Shadowmere - informuj na bieżąco jak tam u Ciebie będzie po wprowadzeniu lamotryginy.Oby ten lek Ci pomógł.

 

Trzymam kciuki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RafQ

poszłam do tego psychiatry i mnie wcisnął prawie od razu na tej Ogrodowej 8 w centrum Zdrowia psychicznego. tak mnie szybko pzryjal pewnie bo histeryzowałam paniom na recepscji przez telefon ;0;0 u niego tez machałam łapkami i się darłam bo tak sobie myślałam raz kozie śmierć niech mnie zobaczy w najgorszym stanie! jak zobaczę ze myśli ze jestem szurnięta (a wsumie jestem ;) to znaczy ze ten lekarz to nie dla mnie... Ale on był spokojny o wogole cool as cucumber wogole nic go nie ruszyło nie wyglądał żeby mu to przeszkadxalo:) Pewnie gorszych wariatów oglądał hehe... Wiedz RafQ dzięki za rade bo ja wiedziałam co mam zobic ale czasem to taki kop jest potrzebny.

 

I teraz tak bo właśnie przeszłam przez wasze posty:

Krwiopij - on właśnie o lamotriginie mówił ten mój psychiatra! Wiec liczę ze dasz znać czy działa, czy drogie i ile się tego bierze:) mam nadzieje ze ci pomoże :):) mój psychiatra powiedzail ze mogą być rany na skórze po tym ale to się robi głównie małym dzieciom co biorą wiele leków! ale ja patrzyłam na amerykanksie forum o lamotriginie i te zdjęcia to były przerażające :( ale nie chce zniechęcać bo ja tez chce to brać - podobno i tak ma najmniej środków ubocznych ztych wszystkich na epilepsje:):)

 

Czarna Zebra: - te takie huśtawki ze mi się humor zmieniał z chwili na chwile to ja miałam jak byłam nastolatka! ale zwalałam to na to ze byłam nastolatka ale szczerze mówiąc to ja wtedy dużo piłam i wogole nadużywałam wiec zwalałam to na substancje plus 'nastoletniość'. Teraz mam tydzień energie i gore, tydzień dol i leżę : nie wiem czy to ci pomoże wiedzieć ze to się zmienia ale mnie się zmieniło i kurcze z dwojga złego wole chyba teraz taka huśtawka co 2 sekindy to był koszmar wiec współczuje niesamowicie!:(:(

 

Robert6666

- boże w jedna noc zachorowałeś??? malo wiem o chad-zie ale miałam góry i doły cale życie wiec jestem w szoku ze coś takiego jest możliwe...nie chce być wscibska ale był jakiś powód czy tak o? jeśli chodzi o stany mieszane to ja myślałam ze to jest takie góra-dol-góra-dol szybkie przemiany ale terz rozumiem ze to jest taki maniakalny dol! ja tez to mam w takim razie nie miałam nawet pojęcia ze to mam do tej pory :(;( manii z seksem i zakupami nie mam moze dlatego ze mam katolicyzm wpojony w szpik az ;0 a kasy na zakupy nie mam. ale kartę kredytowa mam wymaksowana to prawda... :(:( a ty chodzisz do psychiatry i do psychologa? co bardziej pomaga?

 

Ale się ropzisalam! Pozdrawiam dużo zdrowia:):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po 2-3 dniach wszystko się uspokoiło.Później jak podnosiłem z 25 do 50 to też było nieciekawie,ale po 2 dniach przeszło i już było ok.

Ale to sprawa indywidualna jak dany organizm reaguje na lek.Robert nie zniósł lamo,a dobrze toleruje depakine - a ja na odwrót.Po Depakinie myślałem,że zejde.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uhm RafQ możliwe że zaszło nieporozumienie bo do tematu podchodzę zbyt emocjonalnie i osobiście. Chyba tez mnie drażnią od kilku dni różne rzeczy i choć staram się żeby to na wierzch nie wychodziło to tu widać jakoś "puściło" - magiczna sieć ;)

Nie pisałam o wszystkich etapach swojej dolegliwości sic! to pewnie będzie wychodzić w trakcie postów. W tej chwili była jako taka stabilizacja przez 1.5 roku która umożliwiła mi coś robić konstruktywnego i byłam prze szczęśliwa choć wieczory były ciężkawe. W tej chwili dostałam coś na obniżenie prolaktyny bo skoczyła 4 razy jako "efekt uboczny" no i że tak powiem średnio mam chęci do robienia czegokolwiek no ale zobaczymy jak to się potoczy.

RafQ co robiłeś przez te 3 lata "braku progresu" jak to określiłeś w poście..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle dodam coś od siebie.Ostatnio nie jest dobrze ale nie jest też tak fatalnie biorę to na klatę,rezygnuje narazie z picia(ostatnio mało wogóle piłem).Nawet nie napisałem wam co mi jest.Kiedyś tak z ciekawości i próbie uratowania się szukałem opini na temat leku solian i wtedy znalazłem forum Roberta.Depresje to może mam ale nie jest o czysta depresja taka jak u Roberta nie będę tu wspominał o myślach samobójczych.Chciałem wam uświadomić że są gorsze choroby od depresji.Wiem,wiem pewnie będą wobec mnie negatywne komentarze np znalazł się tutaj koleś który nic nie rozumie itp.Pocieszę was że z tego się wychodzi.Natamiost ja mam takie schizy że nie wiem co się ze mną dzieje,żyję w innym świecie swoim wirtualnym i wcale nie jest on przyjemny.Jak większość z was też próbowałem ze sobą skończyć.Ale tak patrząc z punktu obserwatora.Robert pracuje,Rafq pracuje inni też pracują no to co jest z tą depresja?Albo macie dolegliwości które pozwalają wam normalnie funckjonować.Chciałem was się jeszcze zapytać czy na początku swojej choroby mieliście problemy z jedzeniem(żyganie po żarciu)i kompletny brak senności.Tak dla wiadomości teraz pisząc ten post też zdycham nie mniej niż inni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×