Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)


Aga1

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję serdecznie. ;) Sukcesów znalazłoby się więcej, ale zostawię coś na inny, ponury i deszczowy dzień. :)

 

Choruję od 3 klasy gimnazjum, przestałam wychodzić z domu w wakacje po 2 liceum, a teraz mam 21 lat, więc... około 5 lat dochodziłam do tego, co jest teraz. Chociaż właściwie koło 4, bo już od roku jest naprawdę dobrze.

 

Ps. Jestem po trzech psychoterapiach i uważam, że każdy powinien tego spróbować. Działa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Choruję na agorafobię z elementami fobii społecznej i depresji. Podobno, bo pierwszy terapeuta nazywał moją chorobę po prostu nerwicą lękową.

 

Moim błędem jest to, że żadnej terapii nie dokończyłam. Mam tendencje do rezygnacji, gdy zaczyna być lepiej olewam pracę nad sobą i potem znów wszystko wraca.

 

Nie wiem o jakim nurcie mówisz. 1 mój terapeuta okazał się moim najlepszym przyjacielem,związaliśmy się emocjonalnie i musieliśmy przerwać terapię, bo gdy komuś zaczyna zależeć i włącza do tego swoje emocje - terapia chyba przestaje być terapią. Utrzymujemy po prostu kontakty przyjacielskie.

 

Druga to było wychodzenie z kryzysu i pomoc w dobraniu leku, gdyż dostałam się na studia, na które musiałam wstawać codziennie o 4 rano i całkowicie przestałam sypiać. Cierpiałam na bezsenność totalną, dopiero po około półtorej tygodnia-tygodniu padałam z wycieńczenia.

 

Trzecią wspominam najlepiej. To było już po rezygnacji z tych koszmarnych studiów i w sumie to ona pomogła mi najbardziej. Ale nie wiem o jaki nurt chodzi. To była terapia indywidualna, nie grupowa. I to właśnie ta Pani uznała, że mam agorafobię z elementami o których pisałam wyżej. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje Bartek2230 :smile:

Ja z kolei dalej walczę ze sobą... Znowu miałam dzisiaj "okoliczności" w których powracają mi natrętne myśli, jednak mimo nich nie poddałam się i starałam się tymi natręctwami bardzo nie przejmować( nie na tyle żeby to było "myślą przewodnią" dzisiejszego dnia).

 

Będzie dobrze.

Przy nn trzeba dotknąć dna, wymyślić takie natręctwa, których jeszcze nie wymyślono i dostać nowe życie właśnie wtedy, kiedy wydaje nam się, że już gorzej być nie może :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

okularnica, Jeśli natrectwa wynikają z zaburzeń np. osobowości....to wydaje mi sie,ze nie wystarczy myśleć o gorszych natręctwach. Tu trzeba poznać przyczynę i mechanizmy dlaczego występują , a nie pocieszać się,ze inni mają gorsze, albo wymyślać sobie takie , jakich nie wymyślono.

Chodzisz na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje Bartku :)

 

1 terapia trwała rok, druga kilka miesięcy (chyba 5), trzecia również rok. Po prostu na tą trzecią w pewnym momencie przestałam uczęszczać i teraz głupio mi się zjawić po trzech miesiącach nieobecności jak gdyby nigdy nic... Strasznie tego żałuję, bo naprawdę mi pomagała, a w swoich lękach o chłopaka (ostatnio nasilonych) dostrzegam coś na wzór nerwicy natręctw. Głupia ja, głupia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×