Skocz do zawartości
Nerwica.com

chore zauroczenie :(((


Rekomendowane odpowiedzi

''No, Magdę to ja znam', a ja na to 'Mnie?' a on 'Tak. I to z tej najciekawszej strony'. Było mi wstyd, miałam wrażenie że wszyscy się na mnie gapią.

Madzia trzeba było się odgryźć- powiedzieć mu z uśmiechem: Taa pomarzyć każdemu wolno ;)

Wtedy on by się wstydził nie Ty :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piszę po długiej nieobecności. od tego czasu sporo się zmieniło. nie chcę sama

zapeszać, ale chyba mi się udało. między mną a tym facetem od długiego czasu nie

dochodzi już do takich sytuacji jak opisywałam. przez długi czas podświadomie

szukałam na siłę jakiegoś kontaktu z nim, zresztą wracałam do tego tematu

często, nawet tutaj na forum. sama zebrałam się "do kupy", bez psychologa. na

chwilę obecną jestem w stanie całkowicie panować nad swoimi emocjami nawet w

obecności tego faceta. nie czuję też jakiejś silnej potrzeby kontaktu z nim. nie

czuję żalu, kiedy on rozmawia z innymi koleżankami, a mnie ignoruje. nie

zabiegam, ani nie narzucam się mu. zachowuję się po prostu normalnie, nie jestem

obrażona, ani takiej nie udaję, jak mam jakąś sprawę służbową do załatwienia z

nim, to zwyczajnie to załatwiam i to wszystko. nie twierdzę, że zauroczenie

całkowicie mi przeszło, bo coś jeszcze się tli, ale na pewno ten największy

"żar" w dużej mierze został ugaszony. zauważyłam zmianę w jego zachowaniu. i nie

tylko ja. zachowuje się czasami dziwnie. na początku unikał mnie, olewał, po

pewnym czasie chyba zaczął być tak jakby zdziwiony moją postawą. zmienił trochę

ton, jakby zmiękł trochę. jest przyjaźniej nastawiony, zdarza się, że przychodzi

pod jakimś pretekstem. absolutnie nie twierdzę, że on coś czuje, bo tak nie jest

i się nie łudzę. ale chyba jest zdziwiony i czuję się z tym ZAJEBIŚCIE dobrze

:)))) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przyznam, że przeczytałam tylko pierwszą stronę, ale też mam skłonność do popadanie w chore zauroczenia, dopiero właściwie 2 osoby (Alter Ego i jeszcze jeden ktoś) uświadomili mi z czym u mnie jest problem.

 

Mam jakieś tam swoje zaburzenia, a może i nie, w każdym bądź razie, przez moje ciągłe uczucie odrzucenia, jak jakis facet zwróci na mnie uwage, to mam wrażenie, że mnie kocha i właściwie po jednym dniu mogłabym być jego dziewczyną. I mimo, że na początku jest fajnie, rozmawiamy itp a potem nagle koleś ucieka... zastanawiałam się dlaczego nikt mnie nie chce. Teraz wiem, to nie jest tak, że nikt mnie nie chce, tylko ja chce wszystko już, teraz, tu. A faceci jak czują się pod naciskiem wolą ucieć, jako "łowcy" wolą zdobywać. Szkoda, że odkryłam to dopiero teraz, kiedy pojawił się ktoś fajny, bo po raz kolejny to spieprzyłam. Niestety sytuacja jest raczej beznadziejna i niewiele już mogę zrobić, włąściwie nic, a nawet jeśli bym cos chciala zmienić to tylko jeszcze to pogorsze. Pluję sobie w twarz za to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ponownie piszę po długiej nieobecności. jest niestety znowu bardzo źle :cry: bardzo źle. kiedy już wydawało mi się, że wychodzę z tej toksycznej, chorej miłości, to ten człowiek nie pozwalał mi o sobie zapomnieć. szukał ze mną kontaktu, zaczął być miły, zaczął prawić komplementy, czułe słówka. dla kogoś tak naiwnego, z kompleksami jak ja, to wystarczyło. ponownie weszłam w tą chorą relację... oszukiwałam sama siebie, że panuję nad tym, kontroluję to... o święta naiwności... wczoraj mieliśmy pikantną sytuację. dzisiaj dowiedziałam się z plotek, że ponoć on ma w planach ślub ze swoją wieloletnią partnerką... kubeł zimnej wody... następny kubeł zimnej wody po jego dzisiejszym potraktowaniu mnie... następny kubeł zimnej wody po rozmowie z koleżanką, która zauważyła to wszystko i powiedziała mi, że on traktuje mnie jak ostatni ch... nie widzę dla siebie innego wyjścia, jak ze sobą skończyć... ja już nie ułożę sobie życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lady_destroy, A nie jest tak,że bierzesz to co oferują Tobie inni, zamiast brać to, czego chcesz? Tylko czy Ty wiesz, czego tak naprawdę chcesz?

Dorze,że chociaż zdałaś sobie sprawę z tego,ze on Cię tak traktuje. Zostaw go. Zacznij życ swoim życiem. Nie on jeden stąpa po ziemii. To nie jest zdrowa relacja. A facet teżjest niepoukładnany. Planuje ślub. Na co Ty liczysz? Czego chcesz tak naprawdę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tym jego ślubem to nie wiem jak jest naprawdę. to chyba plotki tylko, pytałam go, on naprawdę się dziwił, twierdził, że dowiedział się ode mnie o rzekomym ślubie... to raczej jest typ faceta, który preferuje związki konkubenckie... nie potrafię sama siebie zrozumieć, oszukiwałam samą siebie, twierdziłam, że panuje nad tym... dzisiaj dowiedziałam się od jednej z koleżanek, że on ponoć jakoś dawniej narzekał na mnie, krytykował, że mu się narzucam... i dlatego ta koleżanka zaczęła go obserwować. zaczęło to dla niej być niejasne, że niby narzeka, że ja mu się narzucam, a potem miło ze mną rozmawiał i prawił miłe słówka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lady, to moze zagraj vabank? odwiedz jego partnerke i zapytaj ja czy wie cos o ślubie oraz czy wie kim ty jestes bo miedzy toba a tym gościem istnieja takie a takie relacje?

 

mysle ze tylko to by uzdrowiło sytuacje gdyż:

1) miałabyś dokładną jasność co do jego zamiarów (a raczej braku uczciwosci) względem was obu

2) jego partnerka dałabym mu ultimatum: "albo ona albo ja" i facet na pewno by sie uspokoił (oczywiscie wybrał by ja, chyba ze kopnełaby go w dupę)

3) uznałby cie za niebezpieczną, nieobliczalna i zagrazająca jego życiu i planom i zacząłby cie traktowac powaznie - to znaczy trzymałby sie od ciebie z daleka!

4) moze nawet znienawidziłby cie za to i dla ciebie to tez byłoby dobre wyjscie

%) i tak byłabys juz u niego "spalona", a on u ciebie

 

jak widac, on i tak nie ma wobec ciebie uczciwych zamiarów. jednak na proponowane przeze mnie rozwiązanie musisz być odwazna, sfrustrowana bądz zdesperowana. mi sie wydaje ze byłoby to wyjscie z impasu, który moze trwac latami az mu sie znudzisz i zostaniesz z zerowym poczuciem własnej wartosci. i bez innego partnera.

 

[Dodane po edycji:]

 

dlaczego on tak ze mną postąpił?

 

bo mu na to pozwoliłas. sama podałas sie na talerzu. bo jestes łatwa i miękka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mam na tyle odwagi, żeby to zrobić. a poza tym on raczej nie mówi wiele o swojej partnerce, nie znam nawet dokładnego adresu... wiem tylko, że jest z nią od wielu, wielu lat, ona jest od niego około 15 lat starsza, to był taki związek na odległość, a teraz ponoć ją ściągnął do siebie, razem mieszkają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj po pracy podeszła do mnie jedna z koleżanek z pracy i powiedziała, że chce ze mną dyskretnie porozmawiać. powiedziała, że to widać jak na dłoni, że jestem zauroczona w tym facecie, ponoć widzi to każda osoba u nas w pracy... :( nie wiem jak to się dzieje, ale ona twierdzi, że jak on pojawia się na horyzoncie to nawet widać emocje na mojej twarzy, świecą mi się oczy, że ona to dostrzega, widzi to każdy, więc widzi to również on. stwierdziła ze swoich obserwacji, że on zachowuje się wobec mnie jak ostatni ch... powiedziała, że jakiś czas temu była świadkiem pewnej sytuacji, jak on rozmawiał z pewną kobietą z pracy i ta pytała go co sądzi na temat młodych dziewczyn pracujących u nas w pracy. on ponoć odpowiedział, że ma bardzo, bardzo złe zdanie, nie lubi młodych dziewczyn, że mają gówno w głowach, narzekał też podobno, że ja mu się narzucam i jest mną...zmęczony. po czym koleżanka zauważyła, że jakiś czas później ładnie ze mną rozmawiał i żartował. ona uważa, że on jest niesamowicie fałszywy i doradziła, żebym na niego bardzo uważała, jej zdaniem wiele nieprzyjemnych przypadków w pracy, które miałam (m.in. z szefem) to w dużej mierze jego zasługa, ona uważa, że on jest inny dla mnie w cztery oczy, a co innego mówi na mój temat do innych pracowników... mnie to wczoraj załamało. ja nigdy nie zaufam żadnemu facetowi... ona mi doradziła, że muszę dla swojego dobra jak najbardziej ograniczyć z nim kontakt, do minimum służbowego, nie wdawać się w żadne rozmowy prywatne i w ogóle nie przebywać w jego towarzystwie nawet chwili...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam u psychologa w czwartek, z tym, że państwowo. ku mojemu zaskoczeniu trafiłam jednak do młodej dziewczyny, chyba dokładnie mojej równolatki... nie ukrywam, że trochę mnie to rozczarowało, wydaje mi się, że ona nie będzie w stanie mi pomóc raczej. przez cały czas ja mówiłam, ona prawie w ogóle się nie odzywała, miałam wrażenie, że była trochę zdziwiona, zakłopotana i nie wiedziała właściwie, co mi powiedzieć. zaproponowała na koniec kilka spotkań. na razie będę chodzić, bo i tak mnie to nic nie kosztuje, ale chyba będę musiała znaleźć kogoś starszego, bardziej doświadczonego w zawodzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ktoś młody, świeżo po studiach czasem bardziej się stara.. niż ktoś dla którego praca jest chlebem powszednim.. może jej nie przekreślaj.. ze 2 - 3 spotkania, zanim ocenisz..?

 

ja byłam raz u psychologa. było strasznie.. babka doprowadziła mnie do płaczu, zadawała niefajne pytania i dłuuugie momenty ciszy były, które już w ogóle wyprowadzały mnie z równowagi... szczególnie że ona na mnie cały czas patrzyła..

 

a skoro uznała, że musisz się wygadać, to może to jakiś etap po prostu..

już bym wolała, żeby tamta pozwoliła mi się wygadać niż doprowadziła do stanu w którym byłam wówczas..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie ta moja do płaczu nie doprowadziła, bo nie musiała :lol: sama się poryczałam jak zaczęłam to wszystko opowiadać. ta dziewczyna zadawała mi bardzo mało pytań i to mnie zaniepokoiło. w ogóle miałam wrażenie, że była zakłopotana. ale zamierzam jeszcze chodzić i wtedy zobaczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×