Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie jest podobnie. Jestem apatyczny i nic mi sie nie chce. Miałem robione przerużne badania które wychodziły bardzo dobrze. Jezeli wiec z organizmem wszystko wporządku to z psychiką musi byc cos nie tak. Ja skonczyłem studia (licencjat) i automatyczne na drugi dzien po obronie zaczeły sie moje problemy które ciągną sie do dzis. Czyli od lipca. Dostałem sie na Uniwerek ale nie mam pojecia jak ja zaczne studia. Boje sie. A moze raczej nie mam ochoty bo nie chce znowu zyc w stresie i byc za cos odpowiedzialnym. O pracy to nawet nie chce myslec. Złozylem niedawno papiery do agencji ubezpieczeniowej i chcieli mnie zatrudnic ale zrezygnowałem bo codziennie wstaje o 13 bo wczesniej nie daje rady. Jestem juz zarejestrowany do psychiatry. Osobiscie uwazam ze to stan depresji i ty tez to masz. Jak co to wal na priv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strasznie nie chcę żeby tak było.Nie chcę dopusszczać do siebie takich myśli ale czuję że to silniejsze i już. Nic nie zrobię .Skoro sama z własnej woli idę do lekarza..nie poznaję siebie.Kiedyś twardo mi się stało na ziemi, a dziś mam nogi jak z waty...Nie mam o kim z tym porozmawiać to równiez utrudnia sprawę.A próbowałam..usłyszałam " ajjjj, przesadzasz.." Pozr dla Michała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie to skutek trawki.Na jednego zadziała tak, na innego inaczej.Nigdy nie wiadomo, co akurat nas po tym spotka.Wydaje mi się, że szczególnie kiedy mamy sklonności "nerwicowe" :) nie powinniśmy ryzykować w ten sposób.

Jeśli ktoś np. boryka się na codzień z uczuciem lęku, a po trawce to wzrasta, to po co narażać siebie na takie wzmożone doznania, które mogą pozostawić śladay na dłużej? po co zaprzepaszczać to co osiągnęliśmy i pogarszać swój stan, na własne życzenie?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj byłem u psychiatry, fajny starszy człowiek miło sie gadało :lol:

Stwierdził u mnie stan lekko depresyjny wywołany skumulowanym stresem zapisał tablety i mam przyjść za 2 tyg. Podobno nerwica idzie w parze z depresją i sam nie wiem co mnie w większym stopniu opanowało Objawy są w tych dolegliwościach podobne.

 

Co myślisie o tych lekach?

Hydroxyzin

Sedam 6

Velafax

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM

 

mam pytanie mam dziwne momentalne oslabienie przytym nagle robi mi sie slabo jestem nagle czerwona otepiona cala sie czese najbardziej rece ten atak dostaje 2 min i przechodzi ale potem mam dzien to niczego boze co to jest bardzo sie boje dodam ze mam tez zawroty glowy prosze nie chmi ktos powie co to moze byc wiem ze nie jestescie lekarzami ale moze ktos to mial

 

POZDRAWIAM :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hydroxyzin jest to lek na uspokojenie ale na mnie dziwnie działający. Walnąlem dwie tabletki i spałem cały dzien a w nocy zamiast spac to mnie telepało w szczególności kołatanie serca. Velafax jest odpowiednikiem Efectinu tylko tanszym. Jest to lek antydepresyjny podobno dobry tylko róznie działający na osoby. Na efekty nie czeka sie kilka miesiecy tylko co najwyzej 2-3 tygodnie jezeli po tym czasie nie bedzie efektów zgłoś sie do lekarza bo moze zle ci dobrał lek i ten na ciebie zwyczajnie nie dziala. Głowa do góry. Bedzie dobrze ja tez zaczynam studia w pazdzierniku uzupełniające i nie wiem jak sie zabrac :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wchodzę na forum prawie codziennie, wierząc, że pomoże mi to przezwyciężyć moje problemy. Że spotkam tu ludzi, którzy znają nerwicę i lęk na wylot i potrafią mi powiedzieć, jak się tego pozbyć.

Jednak optymizmu we mnie mało.

A to dlatego, że nie mam zbyt dużo czasu.

W tej chwili jestem w bardzo złym stanie, nie jestem na siłach wyjść GDZIEKOLWIEK samemu. Leki przestałam brać już dość dawno i bardzo nie chciałabym do nich wracać, ale czuję, że psychoterapia niewiele mi daje i nie wiem, czy- aby normalnie funkcjonować- nie będę zmuszona wrócić do farmaceutyków. Mam 23 lata, w ciągu najbliższych dwóch chciałabym urodzić pierwsze dziecko, a nie chcę w ciąży brać leków. Z drugiej strony wszystko wskazuje na to, że nie jestem w stanie się bez nich obyć. Czuję się w sytuacji bez wyjścia.

Do tego pod koniec września mam się wyprowadzić z domu. To już za półtora miesiąca, O MAMO!!! Trzy miesiące temu wyszłam za mąż, nie możemy wiecznie gnieździć się u moich rodziców. Ja muszę od października wrócić na uczelnię (przede mną V rok), mąż do pracy. Trochę pomaga mi świadomość, że na razie będziemy mieszkać u przyjaciół i będą mniejsze szanse na siedzenie samemu w domu, ale przecież na pewno będą takie sytuacje, że będę musiała zostać jakiś czas sama, albo iść po zakupy, albo- co najgorsze- wyjść na uczelnię z pustego mieszkania... Mam paskudne objawy praktycznie cały czas, ciągle się nad sobą trzęsę, nie mówiąc już o tym, że wyjście samej nawet do smietnika przyprawia mnie o zawał niemal i od miesięcy mi się nawet to nie udało:-(

Mój strach jest nie do opisania.

Jak sobie z tym poradzić?

Jak radzą sobie osoby, które mieszkają np. z pracującym partnerem i jakoś MUSZĄ funkcjonowac?

POMOCY!

Z każdym dniem jestem coraz bardziej przerażona, a czas ucieka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kretko mój syn we wrześniu wyjeżdza do Anglii (za chlebem ) :) prawdopodobnie mąż w pazdzierniku może również wypłynąć , nie mam bliskiej rodziny kto mógłby na ten czas się do mnie wprowadzić. Kiedyś już bym wychodziła z siebie ,szukała bym powodów żeby któregoś zatrzymać ,teraz już nie . Nie wiem jak ... ale sobie poradzę :) najwyżej będę codziennie jadła pizzę na zamówienie, bo przecież mam panikę jak wychodzę sama z domu :) sklep najbliższy jest wielki wiec do niego nie wejdę ... bo jak z niego ucieknę? w razie czego. Nie myśl kretko co będzie bo i tak nic teraz nie wymyślisz a tylko bez powodów sama będziesz się nakręcała. Wchodzisz w nowy dla Ciebie świat masz swoją drugą połowę :) wiele planów na wspólne życie , masz za sobą cztery lata studiów a to już jest też jakieś osiągnięcie. Gdybyś była niezaradną istotką to byś tego wszystkiego nie miała. Nie dziwię się że jesteś przerażona bo każdy tak ma ,boimy się wszystkiego czego nie znamy. Ale ty nie jesteś sama ,wspiera Ciebie i jest obok Ciebie Twój ... mąż. Nie myśl co będzie żyj teraz chwilą ... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochanie nie oszalejesz ... Zawsze pod ręką możesz mieć leki. Od Ciebie będzie zależało czy to juz jest na tyle zle, że musisz sobie pomóc,czy znajdziesz w sobie siłę że wytrzymasz. Nasze lęki są tylko w naszej głowie my jesteśmy fizycznie zdrowe. Pomysl co się może stać ? Założyłaś swoją rodzinę ,jesteś teraz samodzielna ,masz swoje marzenia ,wchodzisz w dorosłe życie ,bedziesz teraz Ty decydowała o swojej rodzinie jaka ona będzie. To TY jako kobieta będziesz decydowała czy w domu będziesz miała szczęście i miłosć ,czy poddasz się i będziesz myślami uciekała w świat lęku . Kredko ...rób wszystko żeby leki wziąść w ostateczności ,walcz ze swoimi złymi myślami ,nie dpouszczej ich do Siebie. Zobacz wszystko co tej pory osiągnełaś to też była walka którą cały czas wygrywasz. Nawet jak coś Cię spotka niemiłego to z tego też można wziąść przykład na przyszłość. Życie nie jest piękne jest nawet trudne ,ale to są dla nas wyzwania z którymi musimy się zmierzyć. Kretko nie powiem Ci brać czy nie bo to jest tylko Twój wybór. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny,czy my już nigdy z tego dołka nie wyjdziemy????Tak całkiem, tak na serio???Pójdziemy sobie do sklepu i zamiast myśleć o ataku będziemy oglądać seksowne ciuszki.Ja nierozumiem,przed chorobą byłam normalną kobietą,pełną chumoru,szłam do sklepu na zakupki.Teraz tylko myślę, czy to się pojawi,a jak się pojawi to co???Obłęd!!!Rozumiem cię kretka,ja od września będę odprowadzać syna na zerówkę,już się boję.Muszę iść przez miasto(nie znoszę)a potem jeszcze sama przez nie wracać!!!!Tak bardzo się boję ataku,że sama zastanawiam się czy nie wziąć leków,przynajmniej na troszkę.I to jest jak powie Martusia - nakręcanie się.Bo jak mam dojść do tego przedszkola,jak już pewnie wychodząc z domu będę myślała z lękiem jak dojdę??? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magda-27 napisz coś więcej o tej terapii grupowej jak ona przebiega i to terapia ci pomogła czy tabletki i gdzie tą terapię przeszłaś prywatnie państwowo iczy u psychologa pliiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiisssssssssssssss, ja próbuję treningu autogennego schultza ponoć pomaga ale mi idzie chyba słabo bo mało na ten temat wiem pozdrawiam Magda-27

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pitia już Ci odpowiadam :)

Na terapię chodzę nadal, ma trwać do końca roku. Prowadzi ją pani psycholog i jest bezpłatna z NFZ. Spotykamy się raz w tygodniu na 2 godziny. W grupie jest nas 6 osób i polega to na tym, że opowiadamy o swoich problemach. Co tydzień inna osoba pracuje przez te 2 godziny. Jak ktoś opowiada o sobie, to inni słuchają i pytają o różne rzeczy, mówią jak postrzegają dany problem, co oni by zrobili w danej sytuacji itp. Takie wskazówki innych ludzi są bardzo pomocne, bo można spojrzeć na swoje problemy z innej strony, oczami właściwie obcych ludzi, którzy nie są złośliwi, szczerze mówią co myślą. Nie wiem co jeszcze mam Ci napisac o tej terapii, jak będziesz chciał cos wiedzieć to pisz do mnie na gg :)

A jeśli chodzi o leki, to też mi dużo pomogły. Jak pisałam kilka miesięcy temu męczyły mnie przede wszystkim wymioty i po lekach mi to przeszło. Jaka to ulga jak od pół roku już nie muszę codziennie rano wisieć nad kibelkiem. Leki pomagaja zwalczyć objawy fizyczne, a terapia pomaga nam radzić sobie z problemami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magdo-27 ja chciałem terapii, jednak po tym co tu wyczytałem nie miał bym odwagi opowiadać o sobie obcym ludzią. Nigdy nie byłem zbyt kontaktowy z innymi ludzmi. Wręcz przeciwnie, z nikim się nie dogaduję. Wszystko robię sam i tak było od podstawówki, poprostu z nikim nie mam dobrego kontaktu. Jeśli tak wyglądają terapie refundowane przez NFZ to ja dziękuję ... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak tym sięgam pamięcią zawsze miałem lęki przed "nieokreśloną" ciemnością. Bałem się tego czego nie mogłem dostrzec w nocy. I stąd gdy tylko zgasiłem światło nie mimo usilnych starań nie mogłem zmrużyć oka. Zawsze musiał być włączony TV (ustawiałem wyłącznik czasowy na 60 min.) lub kiedyś lampka. Zauważyłem jednak iż od czasu gdy mam nerwicę wieczorami czuję się jakoś dziwnie zmęczony, czasami nawet tak bardzo, że na brak światła przy zasypianiu nie zwracam uwagi. W sumie chyba częściowo mi to przeszło. Chociaż czasami TV musi być nadal włączony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×