Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Hej:)

Glowa do gory! To sa tylko twoje uczucia. Mozesz brac leki, ktore cie uspokoja, ale prawda jest taka, ze strach trzeba pokonac - stawic mu czola, lub tez najzwyczajniej w swiecie go olac. Bo sama wiesz ze twoje objawy sa irracjonalne - a wiec jestes jak najbardziej zdrowa.

Zeby sie uwolnic od strachu, czy tez sie z nim oswoic, najpierw powinnas isc do psychologa - tam dowiesz sie co powoduje ze masz takie leki - moze nadmierne ambicje, moze niezaspokojone potrzeby uznania i milosci. Jak juz siebie poznasz, bedziesz wiedziec skad co sie bierze, bedziesz mogla probowac sie przelamywac.

Nie spiesz sie - sam dlugo z takimi rzeczami sie zmagam, ale wiedz ze tylko aktywna postawa przyniesie ci korzysci. Nie oczekuj szybkiego wyzdrowienia, ale wiedz, ze ono przyjdzie - jak wezniesz ster w swoje rece - szybciej niz ci sie wydaje.

Polecam lekture:

http://moja-nerwica.republika.pl/

ponadto "oswoic lek" - jest na chomikuj.pl (niezwykle przydatna)

 

pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maggieflakes, doskonale rozumiem te stany. Psychoterapia to dobry pomysł. Mi dość pomogła trzymiesięczna terapia w szpitalu psychiatrycznym. A z lekami to trzeba uważać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vasques:"I co byłaś u psychologa lub psychiatry??"

 

Byłam. Do psychiatry chodzę już prawie od roku, a do tego samego psychologa od dwóch lat z przerwami. Wczoraj się dowiedziałam, że muszę zmienić psychologa, bo pani do której chodziłam nie będzie już przyjmować w tej poradni. I znowu ten strach, przyzwyczajanie się do nowej osoby, pokonywanie blokad w mówieniu...często wydaje mi się, że to co mówię na sesjach jest bezsensu i jeszcze bardziej się blokuję...takie zamknięte koło :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maggieflakes, Wszystko co mówisz na sesjach ma znaczenie! Wierzę, że przełamiesz się w kontakcie z nowym psychologiem. Życzę Ci powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maggieflakes czytając Twój posta mam wrażenie, że sama go napisałam :shock: U mnie tylko z tą różnicą, że na studia się nie wybrałam :oops: Ta fobia to jest normalnie coś okropnego :cry: Udało Ci się załatwić Urząd Pracy? Też muszę się do niego wreszcie wybrać :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja kiedys mialam fobie społeczn,duzo pozostałosci zostało...ale tylko miektore lęki maja az tak silne podłoze,o bylo koszmar..

ale dobrze, że większość udało ci się pokonać, ja jestem daleko od tego, jeszcze ostatnio męczą mnie znowu jakieś nerwobóle, na samą myśl o przyszłość i zmianach...a za niedługo znowu mnie czeka wizyta w urzędzie pracy :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, próbowałaś dojść do tego, dlaczego tak boisz się tych kieliszków? Może to pomogło by Ci opanować lęk. Tak w ogóle to wydaje mi się, że też mam fobie społeczną. Ale ona pojawiła się dopiero po moich akcjach z wymiotowaniem. Panicznie się tego boję. Pamiętam jak miałam pierwszy atak i zrobiło mi się niedobrze, to nie bałam się tego, że inni zobaczą jak wymiotuje, ale samego wymiotowania, pomyślałam sobie, że zaraz stanie się coś strasznego a ja nawet nie mam odpowiednich warunków by to zrobić (byłam wtedy w sklepie). Potem dopiero zaczęłam się martwić tym, że wymiotując publicznie "zepsuje" swój wizerunek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, ja chodzę od roku na terapie analityczną (gadanie o dzieciństwie i takie tam). To może i jest fajne, i w pewien sposób pomaga, bo poznajesz przyczyny swoich problemów, ukryte konflikt wewnętrzne. Ale mi się wydaje, że lepsza by była terapia poznawczo-behawioralna. Zapytaj się swoje terapeutki czy ona taką stosuje, może akurat. To rodzaj terapii, który jest najskuteczniejszy w leczeniu fobii społecznej. Jeśli nie wypali z terapeutą, to możesz przeczytać jakąś książkę o fobii społecznej i tym rodzaju terapii. Sam też możesz popracować nad zmniejszeniem lęku właśnie dzięki nim. Wiem to z autopsji. Jeśli będziesz chciała to podam Ci kilka tytułów. Moja terapeutka miesza po części terapię analityczną i poznawczo-behawioralną. I to też jest dobry pomysł. Jeżeli masz jakieś urazy z dzieciństwa, które dają o sobie znać w dorosłym życiu to musisz to z kimś przegadać, ale spróbuj już teraz zacząć walkę z fobią społeczną, bo on jak mi się wydaje nie zniknie tylko i wyłącznie dzięki terapii analitycznej. Mam nadzieję, że Cię nie zasmuciłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, nie pddawaj się. Poszukaj innego terapetu, który ma doświadczenie związene z terpią poznawczo-behawioralną. Ja teraz idę na grupę terapeutyczną, jeżeli to mi nie pomoże to znajdę sobie jakiś ośrodek terapeutyczny i wyjadę tam na pare tygodni. Może akurat coś z tego będzie, bo już dłużej nie mogę żyć, tak jak żyję. A co do tych książek to: "Jak przezwyciężyć nieśmiałość i lęk przed otoczeniem? Trenning" Antony i Swinson, "Terapia lęku społecznego Podejście poznawczo-behawioralne Podręcznik ćwiczeń klienta" wydawnictwo Alliance Press. Mam nadzieję, co ja piszę, jestem pewna, że Ci pomogą. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, dzięki za wsparcię. Potwornie boję się iść na tą terapie grupową, chyba stchórzę i nie pójdę, coś tak czuję :(

 

 

Dean ja bym Ci radziła iść na terapię, tabletki może pomogą na jakiś czas ale obawy za jakiś czas mogłą powrócić. Lepiej się z nimi rozprawić raz na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, chyba masz racja, ale wbiłam sobie do tej głupiej głowy, że mam być idealna. Nie mogę milczeć, siedzieć jak tłuman wśród nich, że muszę być zabawna, wesoła, że nie mogę pokazać jak bardzo się ich boję. Chciała bym tam wejśc i powiedzieć "bardzo się was boję, chce mi się wymiotować", ale tego też się wstydze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, nie jestem z Warszawy, niestety bo ja z Tobą też bym się chętnie spotkała.

 

Ale słuchaj, poszłam na grupę, było mi bardzo niedobrze, serce waliło jak młot. Powiedziałam, że jest mi niedobrze i nawet się rozgadałam, sama się zdziwiłam, że tak łatwo mi to przyjdzie. Ale przez te kilka godzin strasznie się wymęczyłam i fizycznie, i psychicznie. Nawaliłam się lekami, gdyby nie one to było by naprawdę ciężko. Najgorsze jest to, że teraz źle się czuje, boli mnie głowa, mam lekkie mdłości, mało spałam i ciągle analizuje to co się działo na grupie. Ale czuje, że to dla mnie przełomowe wydarzenie. Jestem z siebie dumna. I wiesz, masz racje, że nie powinnam ich traktować jak kumpli, na których muszę zrobić dobre wrażenie. W końcu to grupa terapeutyczna, ludzie, którzy przychodzą z jakimiś problemami. Ale ja się tak bardzo wstydzę. Oni są szczerzy, otwarci (w miarę). Oni mówili o swoich problemach życia codziennego, np. że się z kimś nie dogadują i takie tam. Oni prowadzą "normalne" życie, pracują, studiują, chodzą na imprezy. A ja? Ja się boje wyjść sama z domu, nawet do sklepu. Czuje się taka inna od nich, nie w takim sensie, że gorsza ale "z prawdziwym problemem". Wiem, że to trochę egoistyczne z mojej strony. Oni mi powiedzieli, że też mają objawy> I może tak jest. Ale uwierz mi, jestem na nich zła, że się uważają za takich "dotkniętych nerwicowymi problemami", a normalnie funkcjonują. Czuje się tak dziwnie oszukana i smutna. Myślałam, że spotkam tam osobę, która powie mi, że też nie może wychodzić z domu, że boi się tego i tego. A tu nic. Czuję jak bym dokonała samogwałtu na własnej dusz :(

 

Dzięki, że odpisujesz na moje posty, Twoje słowa naprawdę mi pomagają, naprawdę dziękuje :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam doswiadczenie tylko z mobemidem, pierwsza seria może i ok, może placebo. seria 2 nic, echo, cisza, noł. na tym zakończyło sie moje żarcie leków, zwiedzanie pwsychiatry i dyskusje nt mojego stanu psychicznego i odczuwania z państwem w kitelku.

do moich zaburzeń dochodziło to, ze uwazałam, ze zabieram komuś czas, że mój przypadek jest na siłe, że sobie wmówiłam, że pewnie jak wyjdę pan dr będzie polewać z tego co mu nagadałam. a poza tym to co powinno uspokajać "prosze przyjść kiedy poczuje pani potrzebe" zadziałało na mnie jak strzał w pysk że mam nie zawracać głowy.

 

lat kilka temu to mnie bolało. teraz podsmiewam się i zazwyczaj mam wyrąbane na ludzi i to co sobie myśla, nie zawalam ich swoimi problemami, bo tak jak ja nie mam ochoty wysłuchiwać, tak oni tez tej ochoty pewnie nie mają. poza tym problemy się rodzą jak ma sie za dużo czasu i myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, oni mają różne problemy, np. jedna osoba (tak jak pisałaś) nie śpi po nocach, inna ma coś z sercem, jeszcze inna boi się ludzi, ciągle o nich myśli itp. Wiesz, pomimo tego, że jestem świadoma, że im też coś jest, to mam wrażenie jakby byli całkiem normalni, może dlatego, że się już znają i w ogóle. Ciężko jest mi być szczerą wobec nich, ja przez te tabletki jestem tak znieczulona, że żadnego lęku po mnie nie widać i do tego sprawiam wrażenie osoby pewnej siebie, silnej, a tak niestety nie jest :( Chciałabym im to powiedzieć. Może się uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, też mam takie wrażenie, że jesteśmy podobne do siebie. A kupiłaś sobie tą książkę, o której pisałam? Mi ona nawet pomogła zrozumieć co nie co.

 

Jest mi bardzo ciężko, naprawdę. Nawet poszłam do kościoła się pomodlić. Bardzo się boję zmierzenia się z moim lękiem. Ale nie poddam się i Ty też się nie poddawaj. Damy radę:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomianowska, ta książka jest dopełnieniem terapii poznawczo-behawioralnej, tak piszą autorzy. Naprawdę polecam Ci ją.

To fajnie, że szukasz nowego terapeuty. Ja spróbuje pochodzić na terapie grupową. Zaczynam się denerwować, bo za niedługo studia...

Staram się myśleć pozytywnie, ale boje się, że mnie to wszystko przerośnie i nie dam rady. A Ty jak funkcjonujesz? Normalnie?

 

Wiesz, jak myślę sobie, że zrobię z siebie głupa przed grupą tera., to przypominam sobie to co mi napisałaś, że nie mogę ich traktować jak kumpli. I to pomaga. Mniej się boję. :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×