Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szczyt hipochondrii


Gość Moniczka

Rekomendowane odpowiedzi

Nie lubie Cie limba-nie tylko nie nadawalybys sie na psychologa ale brak Ci codziennej gotowosci pomocy innym i ciepla w kontaktach z nimi.Mysle,ze tak naprawde wkurzaja Cie moje posty bo sama nie przechodzisz natrectwa typu "mam chorobe psychiczna'.Gdybys przechodzila, to juz tak jak ja bys panikowala i pisala te posty,ktore sa jakas deska ratunku.Przykro mi,ze spotykam na swojej drodze tez ludzi takich jak Ty ale takie jest zycie.

Joasia,ja jestem z wyksztalcenia anglista.Wladam tym jezykiem perfect,to jak cos pisz do mnie to Ci cos przetlumacze.Pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Moniczko jedyna szansa dla Ciebie to szpital psychiatryczny-tam Ci wybija ta hipochondrie z glowy bo tutaj to juz nie wiem czy jakies wskazowki dostaniesz poniewaz nic do Ciebie nie dociera.... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Moniczko wyksztalcenie nie swiadczy o inteligencji czlowieka,ja moja Kochana pomimo iz zakonczylam edukacje na licencjacie wladam 4 jezykami bardzo dobrze i nie wymyslam takich jak ty historii z 1000 i jednej nocy.Kochana prosze Cie zacznij realnie myslec a nie operowac wyimaginowana wyobraznia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doczepilas sie do wyksztalcenia bo Cie to boli?Ja znam 5 jezykow i co z tego?Nerwica a jezyki to inna sprawa.Nawet profesor moze chorowac.Poza tym nie pisalam do Ciebie tylko do Marhy i nie chodzilo o edukacje ale Ty sie akurat do tego doczepilas."Uderz w stol a nozyce sie odezwa".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko mnie też jeszcze całkiem niedawno dręczyły myśli o chorobie psychicznej. Do tej pory czasami mi się to zdarza. MÓj sukces polega na tym, że przestaję się w to wgłębiać. Jeśli przychodzi mi taka myśl błyskawicznie ją odrzucam. Kiedyś, podobnie jak ty wgłębiałam się w to, szukałam coraz to nowych objawów, ale to naprawdęw niczym nie pomaga. Uwierz w siebie! Będzie ci się o wiele łatwiej żyło. I nie myśl odrazu, że w Twoim przypadku jest inaczej niż u wszystkich innych ludzi, którym udaje się to pokonać. Zaakceptuj to, że jesteś takim samym człowiekiem jak ja, czy mnóstwo innych osób i skoro nam się udało, to dflaczego Tobie miałoby się nie udać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koleżanki :!::!::!::!: Bez sporów.Rozumiem,że masz zajęcie i mierzenie ciśnienia nie jest twoją pasja.OK,ale pamiętasz może kiedy się to wszystko zaczęło,bo nie bardzo wiem.Byłaś już może u jakiegoś specjalisty w tej dziedzinie :?: :Masz kogoś z kim możesz o tym porozmawiać oprócz forumowiczów :?::?::?: Jeżeli masz to może ze względu na tych,których najbardziej kochasz nie rób sobie swoich codziennych zajęć.Albo powiem Ci historyjke,którą niegdyś przypadkowo usłyszałem.Jest troche bardziej prosta i przemawiająca do rozsądku.Pewnien dziadek codziennie podlewał kwiaty i tak się nieszczęśnie składa,że mieszkał tuż obok szpitala.Codziennie wykonując swoje zajęcie widział wciąż te samą osobę wchodzącą z płaczem do budynku obok,którego mieszkał.Aż w końcu pewnego dnia kiedy znowu człowiek biegł do lekarza powiedział do niego:

-Jesteś hipochondrykiem?

-Raczej na pewno

-Byłeś badany przez lekarza?

-Tak.Nie jeden raz.

-I co powiedział?

-Ze wszystko OK

-To po co ten stres?

-Czuje,że coś się dzieje z moim ciałem

-Następnym razem kiedy będziesz się źle czuł nie biegnij odrazu do lekarza tylko poczekaj.ZOBACZYMY CZY UMRZESZ...

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taki pomysl Moniczko-zwariuj i juz nie bedziesz sie o nic martwila skoro juz zwariowalas o mysli o zwariowaniu to niedaleko Ci do zwariowania......a moje oczy wariuja kiedy Cie czytam ale to chyba ta mysl o zwariowaniu ktora Cie do tego wariactwa doprowadza poprzez myslenie o zwariowaniu albo juz wszyscy zwariujemy i tyle.......oczywiscie po przeczytaniu Twoich zwariowanych wariacji..... :roll::roll::roll::roll::roll::roll::roll::roll::roll::roll::?::?::?::?::?::?::?::?::?::?::roll::roll::roll::roll::roll::shock::shock::shock::shock::shock::shock::shock::shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś pisał, że przed snem ma natłok myśli. Ja też. I wtedy kiedy jestem zmęczona. Również są bezsensowne, jakieś pourywane i nie klejące się, jakby niezależne ode mnie. Strasznie się boję, że to schizofrenia albo cuś... To jest tak jakbym śniła, ale jeszcze nie śpię. Ja to raczej słyszę niż widzę... jakby senne omamy z tym, że wiem, że jeszcze nie zasnęłam. Czy to normalne? Błagam odpiszcie!!!!!

 

Kochani staram się z całej siły wierzyć, że to tylko nerwica i da się z tego wyjść... Lekarze mówią o nerwicy, biorę leki, ale wciąż martwię się tymi pseudonerwicowymi początkami schizy. Mój pierwszy chłopak tak miał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika, uszy do góry!!!!!!!!!!! Ja też przez to przechodzę. wiem jakie to straszne. wmawiam sobie chorobę psychiczną... Ostatnio przed zaśnięciem mam natłok myśli zupelnie niezależnych odemnie. od razu sobie coś wkręciłam. Pisałyśmy do siebie maile. skrobnij coś jeszcze (estel8@op.pl) świetnie cie rozumiem bo mam tego typu natrectwa. strach jest ogromny. nie mozna go bagatelizowac ani osmieszac jak co poniektorzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba źle mnie tu zrozumiano. nie można bagatelizować, bo trzeba leczyć- to miałam na myśli. a nerwicę mam od dziecka i to dłużej niż parę lat, tylko, że właśnie mój problem bagatelizowano tłumacząc, że to duża wyobraźnia. a wyobraźnia nie wymaga leczenia. sory ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale przeciez nie wiesz jaki mam stosunek do tego. biegalam po lekarzach, przezylam smierc nieskonczenie bliskiej osoby ale odrzucalam lęki, walczylam i wierzylam ze wygram. walcze nadal, to trudne i napewno Ty też wiesz o tym, przechodzisz przez to. czasem nie starcza mi wiary ale po przychodniach juz nie chodze, nie robie ciaglych badan krwi jak kiedys, bo co ma byc to bedzie. troche mnie tylko zasmucilo ze wielu tutaj smieje sie z moniki, bo jej strach jest ogromny. wiem ze przesadza, kazdy z nas przesadza... ona musi po prostu przez to przejsc, poniewaz rady najwyrazniej nie pomagaja jej narazie. didado1, masz racje z tym blednym kolem- mam objawy wiec sie boje, boje sie wiec mam objawy. czasem jest tak trudno... to ze piszesz tak zdecydowanie o tej chorobie jest dobre. potrzebny mi koniak na opamietanie czasem wiec jak zobaczysz kiedys ze apatia marudzi to wiesz... :) :) :) ;)8)

 

[ Dodano: Czw Sie 10, 2006 7:17 pm ]

miło byc "kopniak" nie koniak :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka, nie jesteś odosobniona w swojej hipochondrii. Ja też podobnie jak Ty, miałam takie "jazdy", że jak mnie coś zabolało, to musiała być śmiertelna choroba i już zaczynała się panika. Miałam etap mierzenia ciśnienia po klika razy w ciągu dnia, mierzyłam też temperaturę i zawrówno jedno jak i drugie było podwyższone. Potem sprawdzałam węzły chłonne, bo się "nakręciłam", że mam powiększone i w dodatku bolesne. Mogłabym wymieniać bez końca, jak odpuszczę jedne objawy, to znajduję inne. Ale chyba wracam do normalności, bo coraz rzadziej skupiam się na obserwacji swojego organizmu i Tobie Moniczko też to polecam. Pozdrawiam gorąco i trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

świtnie rozumiem jazdy z węzłami chłonnymi. jeden mam naprawdę powiększony, ale to od tego, że często choruję na gardło. byłam z tym u mnóstwa lekarzy, nawet płatnych... robiłam usg, okupowałam kolejki do laryngologa. wmowiłam sobie, że to rak węzłów chłonnych i że niedługo umrę, bo nowotwor na węzłach to nota bene już kuniec :cry: dostałam antybiotyki imiało przejść. węzeł się nie zmniejszył znacznie, ale nic mu nie dolega. tylko, że ja cholernie się bałam. minął rok od tych wizyt u lekarza i gdybym miała raka na wezłach chłonnych już dawno bym nie żyła. MY TYLKO WKRĘCAMY SOBIE TE CHOROBY!!!!!!!!!!!!! :roll:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[ Dodano: Pią Sie 11, 2006 11:47 pm ]

Monika-wspólczuje Ci naprawdę.Ja co prawda nie mam takich myśli ale swoje przeszłam.Pytasz jak odróżnić chorobę psychiczną od nerwicy?? Myślę że głównie po krytycyzmie zachowanym wobec choroby.Gdyby naprawdę zaczęła się psychoza ,otoczenie prędzej niż Ty zauważyłoby że dzieje się z Tobą ,,coś dziwnego,,A ty sama byś w to nie wierzyła!!!. Masz silną nerwicę, a to wszystko o czym ciągle myślisz to jej ewidentny objaw.Też mam za sobą etap hipohondrii,ziarnicy złośliwej,góza mózgu itp Ciśnieniomierz

mi się w końcu zepsuł,.Masz prawo się bać! Każdy z nas boi się choroby psychicznej,nikt nie chce jej mieć,!!!ale nie wszyscy o tym wciąż myślą-I to jest Twój największy problem-natrętne myśli!!!.Musisz leczyć to natręctwo -nic innego!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×