Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

To co piszecie jest naprawdę niesamowite :!: ,że lek może zmienić osobowość ,zachowania,postrzeganie świata.

kara2311 ,miko84 ,noowy6,prz-ro ,pasożyt,Lili-ana -napiszcie czy to miało jakiś wpływ na wasze związki i co na to te drugie połówki. Bo z tego co zrozumiałem w ciągu kilkunastu dni stajesz się inną osobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

spoko,juz odpowiadam...nie sadze ze ktokolwiek zauwazyl u siebie zmiany po kilkunastu dniach przyjmowania...u mnie lek zaczal dzialac po okolo 6 miesiacach i mniej wiecej od tego momentu pewnie zaczely sie te zmiany...od razu mowie ze to niebylo tak ze juz od samego poczatku odczuwalam je jako zle,wrecz przeciwnie...bardzo sie cieszylam ze lek dziala,ze w koncu mopge zapomniec o moich natrectwach,ze czuje sie pewna siebie ,nie czuje sie gorsza...itp/// przedtem bylam chorobliwie zazdrosna,czulam sie gorsza od kazdej innej dziewczyny,kazda wydawala sie byc atrakcyjniejsza,ciekawsza niz ja.i wydawalo mi sie,mimo zapewnien mojego teraz juz meza,ze jemu rowniez podobaja sie wszystkie inne tylko nie ja....zero wiary w siebie...

paroksetyna to zmienila...ale dla mnie az za bardzo...nie tylko przestalam byc zazdrosna,ale zupelnie przestalo mnie obchodzic co moj maz mysli,czuje.stalam sie czlowiekiem niemal bez uczuc.wydawalo mi sie ze juz go nie kocham,bo skoro jest mi obojetny...mam najcudowniejszego meza na swiecie i to po rozmowach z nim,czesto pelnych lez,dotarlo do mnie jak bardzo go kocham i ze za nic w swiecie nie chcialabym go stracic...wiem ze wyrzadzilam mu wiele krzywdy nie liczac sie z nim,z tym co czul,co myslal,ze wielokrotnie musial sie martwic o mnie kiedy wychodzilam z domu bez slowa...bo przeciez jesli kogos kochamy to martwimy sie o niego...wtedy mnie to nie obchodzilo....co wiecej-nie myslalam o tym ze on moze sie martwic.moje uczucia i to czego ja chce byly najwazniejsze,stalam sie pieprzona hedonistka.

 

dzis kiedy o tym mysle chce mi sie plakac,wlasciwie to nie ma chyba dnia zebym nie plakala...bo ja nie moge zniesc poczucia ze to bylam JA...

 

[Dodane po edycji:]

 

ktos pisal o braku ochoty na seks po paroksetynie.u mnie ona praktycznie zanikla

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie tylko przestalam byc zazdrosna,ale zupelnie przestalo mnie obchodzic co moj maz mysli,czuje.stalam sie czlowiekiem niemal bez uczuc.wydawalo mi sie ze juz go nie kocham,bo skoro jest mi obojetny...

 

Mam to samo :? Eseseraje niszczą związki, na dodatek mój mąż też się leczy tym samym i tak samo ma w dupie moje uczucia. Ostatnio dużo myślę o rozwodzie i mam taki chaos w głowie, bo już nie wiem czy te myśli to wynik zażywania leku, czy nie. Okropnie się z tym czuję :?:?:?

Więź między nami zanikła i rozmawialiśmy o tym, ja jestem gotowa odstawić leki ale on się wacha, boi się. Ja się nie boję ale jak sama zejdę z leków to i tak nici z naszego małżeństwa, bo on nadal będzie je brał. A zaczął brać na rok przede mną i wiem co było, dla mnie to było okropne, pamiętam jak go nagabywałam o uczucia, jak próbowałam z nim rozmawiać, a on jak skała był praktycznie bez uczuć wyższych.

 

SSRI NIE DLA ZWIĄZKÓW !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co piszecie jest naprawdę niesamowite :!: ,że lek może zmienić osobowość ,zachowania,postrzeganie świata.

kara2311 ,miko84 ,noowy6,prz-ro ,pasożyt,Lili-ana -napiszcie czy to miało jakiś wpływ na wasze związki i co na to te drugie połówki. Bo z tego co zrozumiałem w ciągu kilkunastu dni stajesz się inną osobą.

 

Z tą zmianą osobowości to jest w przypadku paroksetyny udowodnione, że ją w pewnych przypadkach potrafi zmieniać. Ale z tego co rozumiem Kara, pisze bardziej o zmianach w zachowaniu podczas brania leku, a nie o zmianach samej siebie. Ja myślę, że prawda leży pośrodku i u Kary część zachowań wynikała z jej osobowości, która niepohamowana lękiem ukazała się śmielej :) Z drugiej strony nadmiar serotoniny też powodować może bardzo egoistyczne zachowania, maksymalne stępienie uczuć wyższych itd. Siłą rzeczy człowiek staje się zupełnie inny i może kompletnie inaczej się zachowywać.

 

Ja po paroksetynie miałem duże, widoczne zmiany już po tygodniu. Czasem nie mogę zresztą uwierzyć jak czytam jak ludzie tu się męczą po parę miesięcy i stoją w miejscu w zasadzie. Mnie kolega już po 10 dniach powiedział - "jesteś innym człowiekiem". To samo się stało jak ją odstawiłem. Paro sprawiła, że okrągły rok spędziłem w wyśmienitym, bardzo podwyższonym humorze. Mało tego, czułem się zwyczajnie szczęśliwy. Ktoś kto tego nie doświadczył, nie uwierzy, ale nie potrafiłem czymkolwiek dłużej się się przejmować jak dosłownie chwilka, nie przypominam sobie stresów jakichkolwiek w zasadzie. Wszystko po mnie spływało, jak to oświadczyła moja eks w którymś momencie. W pracy - świetna, niezacinająca się maszyna biorąca chętnie na klatę dużo pracy. Pamiętam jak szef był mną zachwycony, że tak intensywnie i wydajnie pracuję. Związki na tym tym jednak potrafią być oziębłe, to znaczy nie ma w zasadzie miłości, nie potrafię po SSRI tego odczuwać zbytnio. Kilka fajnych kobiet przeszło mi przez to koło nosa, które chciały się związać na dłużej, być może któraś z nich zostałaby moją żoną obecnie. Zresztą co to za miłość, skoro kobieta kocha w zasadzie kogoś innego, kim się nie jest? W międzyczasie "wystrzał" przykrył negatywne objawy rozwijającej się choroby somatycznej i tak teraz męczę się z nią i jadam psychotropki by stłumić jej objawy, by móc w miarę normalnie funkcjonować i dotrwać do wyleczenia. Co za paradoks - branie antydepresantów, by przykryć negatywne skutki długotrwałego brania antydepresantów.

 

Reasumując - paroksetyna jest taka zła bo jest taka mocna i jest taka dobra bo jest taka mocna. Takie moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokladnie to samo mialam napisac juz wczesniej...moze roznym osobom to pasowac,podejrzewam ze wiekszosc z nich to single,jednak kiedy jestes w stalym zwiazku to takie podejscie moze go jedynie stopniowo niszczyc.na pewno nie pomaga wzajemnym relacjom.ja praktycznie czulam jakby nasza bliskosc zupelnie zanikla.kiedy sobie to uswiadomilam poczulam sie okropnie...teraz probuje odbudowac to co kiedys bylo miedzy nami...te bliskosc i radosc z przebywania razem...cieszenia sie wspolnymi chwilami jak dawniej...mam nadzieje ze i Wam sie uda.msi sie udac.jesli sie kochacie to nie pozwol by to pieprzone chorobsko ani tym bardziej leki to zniszczyly.probowaliscie psychoterapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesli sie kochacie to nie pozwol by to pieprzone chorobsko ani tym bardziej leki to zniszczyly.probowaliscie psychoterapii?

Nie wiem czy się kochamy, na tą chwilę to bardzo trudne pytanie...

Ja chodzę na psychoterapię od kilku miesięcy, mój mąż nie - uważa, że jej nie potrzebuje i że wystarczą mu leki. I tu się zaczyna nasza rozbieżność, bo ja z leków chce zejść i chodzić na terapię, rozwijać się itd., a mój mąż niestety nie. Ja chcę to robić dla siebie ale też i dla nas, mój mąż ma mniejsze zapędy w tym kierunku, tak jakby mniej mu zależy na związku, a bardziej na jego własnym samopoczuciu - jest egocentrykiem i tyle, nie widzi, że ta sytuacja prowadzi do rozwodu, a może i widzi ale ma to gdzieś(przez leki) :?

Poje.bane to :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pete 27 dziekuje za Twoj post.moze faktycznie masz racje ze w moim przypadku nie chodzi tyle o przemiane osobowosci ale zmiany w zachowaniu.moze potrafisz wytlumaczyc jak osoby bardzo bardzo cieplej i kochajacej,wrecz zbyt uczuciowej moglam tak nagle w przeciagu 2 lat stac sie czlowiekiem ktory ma na wszystko wyrabane,przepraszam za kolokwializm.bo ja sobie tego nie potrafie wytlumaczyc,jak tylko stosowaniem tego leku.w moim zyciu nie wydarzylo sie nic w tym okresie co moglo przyczynic sie do az tak drastycznej zmiany w zachowaniu.czy sadzisz ze po prostu stalam sie zlym czlowiekiem???ja juz sama nie wiem co myslec.nie chce szukac wymowek dla mojego owczesnego zachowania ale tez nie sadze ze moglam tak nagle stac sie inna osoba...wszyscy moi bliscy,znajomi nie mogli uwoierzyc ze az tak mozna sie zmienic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kara ja tego nie wiem.Ja nie wiem czy stałaś się "złym człowiekiem" (wg mnie to chyba za dużo powiedziane:)), nie znamy się, nie wiem co robiłaś. Zakładam jednak, że ku części zachowań miałaś "predyspozycje". Uderz się w pierś i powiedz, że czasem nie chciałaś czegoś zrobić i bez leków. :)Czasem jest tak, że człowiek tkwi w okowach narzuconych przez otoczenie, rodziców, normy moralne i jest taki bo "tak wypada", bo "trzeba być grzecznym" etc. Te potrafią uwierać, a pod wpływem SSRI człowiek się wyzbywa zahamowań no i dzieje się... :) SSRI podnoszą sztucznie bardzo wysoko nastrój i jak cały czas jest on wysoki, no to... cały czas jest on wysoki. Czyli - dostałaś piątkę z klasówki - czujesz się bdb, dostałaś dwójkę - też jest bdb. Ktoś się obraził na Ciebie za coś - jest bdb, z kimś się zaprzyjaźniłaś - jest bdb. Zawsze jest ok, wysoko. Nastrój jest też płaski, nie ma dołków w zasadzie (no bo SSRI działa), nie ma też większych uniesień i podniet ( no bo już jest wyżej niż normalnie, więc gdzie tu się wznosić). W takim stanie na wszystko człowiek ma po prostu "wyrąbane", co by nie zrobił czuje się świetnie. Łatwiutko zatem znikają zatem uczucia wyższe, a na ich miejsce pojawiają się zachowania egoistyczne, egocentryczne. Człowiek nawet może coś dostrzegać w swoim zachowaniu "nie halo", no ale ma na wszystko wy..bane no więc na to też.:) Do tego na SSRI się działa raczej, a nie myśli i zastanawia, więc tym łatwiej o nierozsądek. Czasem SSRI też zwyczajnie ograniczają inteligencję - taki ich urok. To wszystko co napisałem tyczy się ludzi, którzy mają pełną remisję biorąc AD.

 

Ale ile w tym leku, a ile Twojego wkładu sama oceń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co piszecie jest naprawdę niesamowite :!: ,że lek może zmienić osobowość ,zachowania,postrzeganie świata.

kara2311 ,miko84 ,noowy6,prz-ro ,pasożyt,Lili-ana -napiszcie czy to miało jakiś wpływ na wasze związki i co na to te drugie połówki. Bo z tego co zrozumiałem w ciągu kilkunastu dni stajesz się inną osobą.

 

 

W moim przypadku po części miał, zraziłem do siebie osobę na której mi zależało. Ta osoba zaczęła się mnie bać :f sam się bałem siebie, nie poznawałem się, nigdy tego nie zapomnę, to traumatyczne przeżycie. Jakbym taki miał być, to wolałbym odebrać sobie życie. Byłem cyniczny, chamski, trochę jak dr House, ale mnie nic nie bolało (nie miałem powodu by taki być), do tego byłem agresywny. Niektórzy tu cieszą się z tych efektów, tego znieczulenia. Ale założę się, że na swojej drodze nie chcecie spotykać takich ludzi, może kiedyś będziecie potrzebować pomocy a ktoś okaże się bezwzględny wobec was. Módlcie się by na świecie było więcej miłości, wyrozumiałości i empatii.

 

tu macie wątek po angielsku pt "małżeństwa zniszczone przez SSRI", jest tam dużo za i przeciw, jak ktoś za angielski to może poczyta.

 

http://www.topix.com/forum/drug/effexor/TQ4I2UR28DFD3N759

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja właśnie w swoim życiu spotkałem taką bezwzględną osobę...i też po pewnym czasie zacząłem się jej bać....

 

i to właśnie dlatego kocham SSRI bo chcę być taki sam jak tamta osoba.

 

[Dodane po edycji:]

 

podejrzewam że ta osoba o której mówię też brała jakieś leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja właśnie w swoim życiu spotkałem taką bezwzględną osobę...i też po pewnym czasie zacząłem się jej bać....

 

i to właśnie dlatego kocham SSRI bo chcę być taki sam jak tamta osoba.

Przykre... :roll: Nikt normalny nie będzie cię lubił, będziesz sam jak palec, każdy będzie się od ciebie odwracał. Ale jak tak chcesz to twoja sprawa, twoje życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej co Wy tu piszecie... az tak bardzo paroksetyna moze znieczulic? :o

No to nie moge sie doczekac kiedy u mnie tak zadziala...

Tez chce byc "pieprzoną hedonistką" mającą "wyjeb*ne" na wszytsko i czującą sie cały czas bdb

Bo jak na razie jestem chorym przeciwieństwem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ssri to super lek. W żadne przyjaźnie nie wierzę. Wystarczy poczytać sobie to:

http://www2.tech.purdue.edu/cg/courses/cgt411/covey/48_laws_of_power.htm

 

Zwłaszcza drugi podpunkt jest ciekawy:

"Never put too Much Trust in Friends, Learn how to use Enemies

 

Be wary of friends-they will betray you more quickly, for they are easily aroused to envy. They also become spoiled and tyrannical. But hire a former enemy and he will be more loyal than a friend, because he has more to prove. In fact, you have more to fear from friends than from enemies. If you have no enemies, find a way to make them."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prz-ro, przeczytałam te "prawa z twojego linka" i znam parę osób które tak postępują, są wredne, nie mają znajomych, miłości, przyjaźni, tylko siebie, swoją wredność, zawiść i pozoranctwo - i zwykle skończy się to depresją.

Wstrętne, obrzydliwe rady nie prowadzące do niczego.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, w większości te prawa są durne, nie nadają się do życia w społeczeństwie, może bardziej do wyścigu szczurów. Zapewne większość mężczyzn się nimi posługuje jeśli już, zimnych drani bez uczuć - jaka kobieta chce z takim być?? Żadna! chyba że taka sama zimna suka... Więc powodzenia prz-ro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere to co pisałaś o zwierzakach, to ja też na lekach stałam się bardzo wrażliwa na los krzywdzonych zwierząt, nawet stałam się wegetarianką, bo dowiedziałam się jak są traktowane zwierzęta hodowane na ubój :( Polecam film "Ziemianie" - bardzo uświadamiający w tej kwestii, ja na nim ryczałam jak bóbr, to bardzo ważny film i każdy mięsożerca powinien go obejrzeć! Poza tym dieta wegetariańska albo choć zbliżona do niej jest zdrowsza dla organizmu człowieka, niż codzienne jedzenie padliny zwierzęcej :roll:

Ja jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie dnia bez mięsa, a teraz nie wyobrażam sobei dnia z nim i świetnie się z tym czuję, że nie biorę udziału w zwierzakobójstwie :P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miłość albo depresja - co za gówniany wybór...

A my jesteśmy zmuszeni do takich wyborów.

 

Widziałem kiedyś kawałek programu w TV odn. PROZACu i tam na widowni mąż skarżył się że ta osoba obok niego to już nie jego żona... Teraz skumałem o co chodzi.

 

Zastanawiam się czy macie w ulotkach tych leków napisane takie efekty uboczne i jakieś ograniczenia co do czasu kuracji ,po jakim należy odstawić te leki?

W pracy - świetna, niezacinająca się maszyna biorąca chętnie na klatę dużo pracy. Pamiętam jak szef był mną zachwycony, że tak intensywnie i wydajnie pracuję.

.....W międzyczasie "wystrzał" przykrył negatywne objawy rozwijającej się choroby somatycznej i tak teraz męczę się z nią i jadam psychotropki by stłumić jej objawy, by móc w miarę normalnie funkcjonować i dotrwać do wyleczenia.

Czy to nie działa trochę jak dopalacze na siłowni :najpierw masz sile i nie czujesz zmęczenia -a po jakimś czasie rozsypka fizyczna i psychiczna ?

 

mikamika -dawaj tu znać co jakiś czas o twoich odczuciach i zmianach na lepsze /gorsze wg ciebie.

 

Teoretycznie kobiety nie powinny narzekać bo SSRI są używane również doleczenia przedwczesnego wytrysku. :smile:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Selektywne_inhibitory_zwrotnego_wychwytu_serotoniny

 

"Wśród leków grupy SSRI transporter serotoniny najsilniej hamuje paroksetyna, następnie citalopram (2,5 raza słabiej w tej samej dawce), fluwoksamina i sertralina (ok. 6 razy słabiej) oraz fluoksetyna (ponad 20 razy słabiej). Natomiast największą selektywność hamowania transportera serotoniny w odniesieniu do transportera noradrenaliny wykazuje citalopram, następnie sertralina (5 razy słabiej), fluwoksamina i paroksetyna (ok. 8 razy słabiej) oraz fluoksetyna (ok. 70 razy słabiej). "

 

Pewien psychiatra w internecie pisze odn paroksetyny: "Lek oceniamy jako nieskuteczny po ok. 8 tygodniach brania go w dawce maksymalnej.

W depresji nie ma leku "najlepszego". Na jednych pacjentów działają leki z jednej grupy, a na innych z innej. Stąd też w doborze leku kierujemy się oczywiście tym, jakie są objawy, ale również pewnym własnym doświadczeniem."

Wydaje mi się że przez tą dowolność i zdawanie się na fachowość psychiatrów może nam zostać przepisany SSRI o zbyt silnym działaniu.

 

Paradoksalnie najnowsza generacja leków (SSRI) poprawiająca nastrój powoduje anhedonię -brak zdolności odczuwania przyjemności...

 

Sam sie zastanawiam czy eksperymentować z SSRI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×