Skocz do zawartości
Nerwica.com

Objaw: uzależnienie od gier komputerowych


Vulpes

Rekomendowane odpowiedzi

Po przeczytaniu twojej wypowiedzi.. hmm... moze to nie na miejscu, ale poczułam, że mamy coś wspólnego. Generalnie jeśli chodzi o WoWa, to aż wstyd mi o tym mowic, ale tkwię w tym po uszy. Zawaliłam szkołę, straciłam znajomych.. chłopaka jeszcze nie, tylko dlatego, ze jesteśmy razem w gildii, ale te kłótnie.. wszystko kręci się wogół grania. Jego brat też zawalił przez wowa szkołę, obecnie od roku siedzi w domu, rzucił pracę i wychodzi od święta na dwór kłamiąc wciąż, że nie może znaleść pracy. Nawet palenie rzucił nie chcąc tracić czasu poza grą. Podobnie jak ty, potrafię bez zmrużenia oka całą noc poświęcić na farmienie świętych matsów do LW czy expienie altów, czując przy tym dziką radość samorealizacji. Mam własną, bardzo dobrze prosperującą gildię i czuję się tam niezbędna, dlatego codziennie spędzam minimum 2 godziny na same sprawy organizacyjne, nie mówiąc o właściwej grze. Czasami płaczę. Zazwyczaj w dwóch sytuacjach: kiedy nieoczekiwanie nie mogę się zalogowac (np. DC serwera, albo awaria internetu), albo gdy zdaję sobie sprawę z tego, że codziennie spędzam około 6-8 godzin na równowartość patrzenia w ścianę. W chwilach takich jak ta, gdy piszę to anonimowo, ku przestrodze innych, jestem w stanie wyrzucić z siebie wszystko, ale za 10 czy 15 minut będę żałowała, że właśnie publicznie przyznałam się do swojego uzależnienia.

Tak, zdawałam sobie z niego sprawę już od jakiegoś czasu, ale nigdy tego na głos nie oświadczyłam.

Nie wiem, czy ktoś to przeczyta, czy nie.. Przyjdzie taki dzień, kiedy powiem im "Żegnajcie", odinstaluję to zło i będę żyć normalnie. Ale kiedy to będzie.. Nawet tego nie chcę.. Ehh.. mineło 15 minut, już nie wierzę w swoje słowa. Życzę wszystkim rzucenia WoWa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Jestem mamą 17 -latka.Syn kilka godzin dziennie poświęca na gry. W soboty i niedziele ten czas jest znacznie bardziej poświęcony komputerowi. Mam wrażenie ,że stał się bardziej nerwowy i mniej przejmuje się szkołą. Bardzo proszę o radę co powinnam w tej chwili robić czy jest to już powód do niepokoju,nie chciałabym czegoś przeoczyć. Dodam ,że jest jedynakim ,więc nasza uwaga jest znacznie na nim skupiona.Mój mąż uważa,że przesadzam i nie widzi w tym problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Jestem mamą 17 -latka.Syn kilka godzin dziennie poświęca na gry. W soboty i niedziele ten czas jest znacznie bardziej poświęcony komputerowi.
Jesli jest jak mowisz - faktycznie trąca lekką przesadą.
Mój mąż uważa,że przesadzam i nie widzi w tym problemu.
Bez konsekwencji i wspolnego stanowiska rodzicow nic nie zrobisz. Duze dziecko zawsze poslucha (i poda jako autorytet) opinii tego rodzica, ktorego zdanie jest dla niego wygodniejsze. Zaczac musisz raczej od rozmowy z mezem, pokazac np. ze wyniki w nauce znacznie sie pogorszyly, ze nie ma kumpli, ze nie wychodzi z domu, ze nie udziela sie w domowych obowiazkach itd. Powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martusia, jakbym czytała o sobie. Mój narzeczony gra od dwóch lat, półtora roku był bezrobotny, ja nas utrzymywałam i jakoś mu się mało paliło do pracy. Najpierw odpuszczałam bo po stracie pracy miał doła, chciał odpocząć, potem bo to mu pozwalało odpocząć ppo braku pracy. W domu nic nie robił prawie. Właśnie jesteśmy na etapie, kiedy tydzień temu się wyprowadziłam do rodziców i kazałam podjąć decyzję. Wczoraj ponowiłam prośbę i powiedział, ze w takim razie przywiezie mi resztę rzeczy. Mamy dziś rozmawiać, tak ostatecznie. Szczerze powiedziawszy jestem tym tak zmęczona, ze nie wiem co czuję i czy mi zależy. Mam dość próśb, błagania, denerwowania się. Chce marnować życie, neich marnuje je sam. Ostatnio kolezanka z pracy zerwała zaręczyny 3 tyg przed ślubem z bardzo poważnego powodu, nie chcę robic tak samo. Jeśli nie będzie umiał wybrać mnie, trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm, dobry temat dla mnie. Przez moje granie pośrednio rozpadło się moje małżeństwo. Zawsze lubiłem grać w gry strategiczne a w momencie kiedy można było w nie zagrać z paroma innymi graczami to było coś co mi bardzo pasowało. Potrafiłem dziennie przesiedzieć nad grą po powrocie z pracy i 3-6 godzin a w weekendy więcej, a resztę czasu wypełnić surfowaniem po necie czy oglądaniem filmów. Aby żona się nie nudziła też sprawiłem jej kompa.. Poszła trochę w inną stronę- chaty, pogaduszki. Jakoś nie pomyślałem, że moje poroże staje się coraz większe. Cóż, moja wina bo zaniedbywałem i ją i dziecko.

Pytanie tylko dlaczego taki byłem? Gra to był mój odskok od rzeczywistość, od depresji która mnie dławiła. Jak grałem była tylko rozgrywka, życie realne nie bolało. Żona w realu potrafiła dopiec i zgnębić więc była ucieczka do gry co potęgowało oczywiście jeszcze większe konflikty. Piszę pośrednio bo bezpośrednio przyczyną rozpadu była moja choroba a gra, komputer to był mój sposób na jej wytłumienie. Tak to sobie to teraz przynajmniej tłumaczę. No i przez cały ten czas, parę lat była ta sama prosta gra, chyba głównie przez to, że nie miałem sił i ochoty by poznać zasady innej, bo nauczenie się jej reguł było ponad moje siły.

Teraz zresztą, gdy jestem już sam też dalej tylko w nią gram choć paradoksalnie mniej niż dawniej. Momentami oderwanie się od rzeczywistość podczas gry jest już dla mnie za małe, przykra proza samotnej rzeczywistości przebija się przez tą "ochronę".

Długo zajęło mi dojście do tych prostych wniosków. Postanowiłem powalczyć z chorobą chociaż dla rodziny to już za późno. Byłem słabym człowiekiem i żona to wykorzystywała, tyko zastanawiam się czy była taką od zawsze czy też zmieniła się na gorsze pod moim wpływem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się z drugiej strony barykady. Wszystko jest dla ludzi i po ludzku można sprawy załatwiać. Z doświadczenia wiem, że samoograniczanie nie wystarcza, przynajmniej nie wszystkim więc do sprawy należy podejść systemowo. Może dobrym pomysłem jest uzgodnić kiedy uzależniony może grać, wyznaczyć jakieś sensowne ilości godzin, które może na to poświęcać i tego się trzymać. Całkowite zakazywanie czy wieczne gderanie na pewno niekorzystnie wpłynie na związek bo wszyscy jesteśmy różni i mamy różne potrzeby.

Nocarka, może po prostu do siebie nie pasujecie, tak też często bywa więc lepiej nie męczyć się i zakończyć za wczasu ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam . Wiem , że było juz pełno tematów uzależnienia od komputera , nawet sam chyba na tym forum kilka miesięcy temu jeden założyłem , jeśli ktoś chce mi pomoć i wejść bardziej w temat proszę o wyszukanie mojego starego tematu i przeczytanie go aby być na bieżąco , jeszcze lepiej właśnie sam wyszukałem mój stary temat

 

Witam chciałbym przedstawić moją historię , która zrujnowała moje życie . Wszystko zaczęło się gdy zacząłem grać w gry siecione MMORPG kilka lat temu . Chciałbym tutaj dać przykład jednej gry sieciowej od której nie potrafie się uwolnić , a mianowicie World of Warcraft . Kiedy zaczołem w to grać kilka lat temu na początku było ok , to było tylko dłuższo godzinne siedzenie przy komputerze i granie żeby uzyskać większy lvl . Kiedy doszedłem do najwyższego poziomu w grze , wszystko stało się inne. Zacząłem prowadzić wirtualne życie , realny świat przestał istnieć . Teraz jest 5:50 rano 06.03.2010 , a ja piszę ten temat z łzami w oczach nie potrafiąć się opanować i szukam pomocy . Moje uzależnienie miało kilka etapów , kilka razy udało mi się z niego wyjść w podobnej sytuacji , którą mam teraz . Po prostu po dłuższym czasie zamknięty w pokoju spedzając kilka miesięcy przed komputerem , czasami wyglądam przez okno nad ranem spoglądam na świat i zadaje sobie pytanie co się ze mną stało zbiera mnie na łzy i żałuje , że ktoś wymyślił takie gry , czująć się bezradny . Jestem typem człowieka , który uwielbia imprezować , spotykać się ze znajomymi , dziewczynami itp . Reguralnie dbałem o siebie chodziłem na siłownie , co weekend na imprezy , gdy brakowało pieniędzy znajdowałem prace . Zacząłem grać w tę gre . Moje życie należało do wirtualnego świata , w grze byłem kimś , miałem obowiązki , codzienne misje , wspólne wypady w różne miejsca , a nawet obchodzenie pewnych świąt w grze razem z innymi graczami . Żeby ktoś wiedział jak to wygląda musiałby rozumieć na czym polega ta gra , ta gra to jeden wielki świat taki jak prawdziwy tylko , że wirtualny . Wielokrotnie wpadałem w pewnego rodzaju depresje i powiedziałem koniec . Sprzedałem wszytsko co związane z grami , usunąłem . Zacząłem żyć normalnie .... nie na długo . Po kilku miesiącach , a czasami tygodniach , czułem tęsknotę za tamtym światem , który znałem . Żałowałem , że sprzedałem moje konto , kupiłem nowe i wszystko zaczynało się na nowo . Powtarzało się to wielokrotnie . Aktualnie mam 20 lat i mój etap uzależnienia doszedł do takiego stopnia , że moje życie straciło sens . Przedstawie wam teraz jak na dzień dzisiejszy wygląda moje życie i myśle , że powinno to wzruszyć nie które osoby które będą mi współcczuć i wczują się w moją role . Mam 20 lat , nie skończyłem szkoły średniej , nie mam pracy . Całymi dniami od kilku Miesięcy przesiaduje zamknięty w moim pokoju wpatrująć się w monitor . Żyje teraz w wirtualnym świecie , przestałem spać , jeśc , dbać o siebie , a nawet wychodzić z domu jestes totalnie odseparowany od świata . DLa mnie dzień to jest aktualnie noc . Gram do rana niekiedy nawet do południa następnego dnia , później spię do 18-20 , kiedy wstanę jem obiad , robię sobie kawe szybko sie załatwiam żeby nie tracić czasu i spowrotem wracam do mojego życia i znowu gram do rana i tak dzień w dzień , czy to normalne ? czasami nie kąpie się kilka dni , ponieważ dla mnie to strata czasu , gdy jem zabieram jedzenie ze sobą przed komputerem a później nie mam czasu zanieśc naczyń do kuchni . Chcielibyście widzieć jak wygląda mój pokój . 20 kilo brudnych ciuchów , naczyć , smieci i wypalonych papierosów . Nie mam już zadnych znajomych a moja dziewczyna mnie nie chce ponieważ nie spędzam z nia czasu i nie poświecam jej uwagi , czas spędzony z nią to dla mnie strata czasu ponieważ w tym czasie mogłbym zrobic jakis obowiązek codzienny w grze . Dzisiaj jest ten moment w którym mówie przeważnie stop , trzeba coś z tym zrobić , ja to widze , jestem uzależniony , chcę z tego wyjśc , chcę żyć normalnie jak większość ludzi , wyglądam przez lekko uchylone okno i płacze , i żałuje , ten cały stracony czas spędzony przez wpatrywanie się w monitor ... pomóżcie mi proszę .

 

Kontynuując :)po moim ostatnim poście w tym temacie udało mi sięrzucić gry . Skończyłem szkołe , zdałem mature , wróciłem do znajomych , nawte znalazłem prace w której pracowałem przez kilka tygodni , z dziewczyną zacząłem wychodzic i wsyztsko sie ułożyło , chodziłem na imprezy itd . Nie dotknołem komputera nawet żeby wejść do internetu 3 miesiące około ...gry widziałem jak mój brat gra nie umiałem uwierzyć , jak ja mogłem w to grać , mówiłem mu żeby porzestał bo siedzi i patrzy w pusty monitor zamknięty w pokoju całymi dniami i nic z tego nie ma bo to nie istniejee , wirtualny świat . Gdy nagle moja praca stała sie nie tym co oczekiwałem i zrezygnowałem z niej w poszukiwaniu innej . Nie umiejąc znależź pracy moje życie stało się nudne siedziałem w domu i się nudziłem . Znowu jak po każdej przerwie ( efekt jojo ) zaczęło mnie ciagnąć do gier . Na siłe nocami szukałem w co by tu sobie pograć treaz , imiałem ochote znowu wpaść w tzw "no life" sam tego chciałem , znalazłem jakies mmorpg gry i grałem w nie jakiś czas ale czułem , że to jeszcze nie jest to . Założyłem nowe konto w World of Warcraft ... again . Od tamtej pory ( teraz juz 25 dni dokładne ) obliczyłem ile gram poprzez wpisanie komendy w grze /played . Moje konto założone zostało 25 dni temu a /played mówi mi ze w grze byłem online 16 dni i 20 godzin , po obliczeniu dało mi to jakies 420 godzin na 600 ( 25 dni to 600 godzin ) po podzieleniu 422 godzin na 25 dni wyszło ze gram dziennie około 17 godzin . Czyli gorzej niż wcześniej :))) i sam to widze. Wstaje o 10 rano i do 3-4 rano gram bez przerwy !! tylko sie wylać i zjeść coś na szybko . Znowu wpadłem w depresje znowu widze mój błąd i mam tkai moment że chce przestać . Co się różni od ostatniego razu ? nagle przestałem palić , paliłem 4 lata nałogowo , nagle po wróceniu do nałogu grania odechciało mi się palić . Nie pale za to gram po 17 godzin dziennie teraz . Co o tym myślicie ? ja się już aktualnie poddałem wiem że moje życie jest zmarnowane i już nie ma sensu dlatego będe grał aż się świat skończy albo skończe na ulicy i wtedy dalej będe grał , zresztą nie myśle o przyszłości i o tym co będzie dalej . Budze sie rano i wiem co muszę zrobić w grze .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neemus, Witaj,

Odwaliłeś kawał dobrej roboty, udało Ci sie samemu rzucić to , pogratulować:)

Sam widzisz, uzależnienia nie da sie wykorzenić raz na zawsze, wraca ( u Ciebie ze zdwojona siła, skoro piszesz że grasz dużo więcej).

W stresującym momencie, podczas jakiegoś załamania (np. praca jak u Ciebie), kusi i człowiek poddaje sie temu.

Powiedz, nie masz planów dotyczących np studiów ? Jesteś młody, wszystko przed Tobą. Spróbuj znowu znaleźć inne zajecie, pasję, chociażby znowu inną prace, skoro udało Ci sie raz to następny napewno też.

A ze wzgledu na to , że to tylko się fajnie tak pisze ;) Może udaj sie do specjalisty, moim zdaniem psycholog sie przyda skoro popadasz w stany depresyjne, jakaś terapia uzależnień ?

Szkoda żebyś tracił wszystko z życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby przyszedł do mnie do domu to chętnie jestem na tak :) ale dla mnie nawet pójście do ubikacji to strata czasu , a co dopiero jechać na drugi koniec miasta do psychologa , nawet nie mam pojęcia , gdzie u mnie w mieście jest. Prace próbowałem znaleźć , skłądałem CV i nic . A jak miałem prace u znajomego to wysłałem znajomego zamiast sam iść bo wolałem grać , a teraz jak chciałem wrócić to już mnie nie chcą bo wolą znajomego :( . Da się wyjść z nałogu , pewnie , że tak .. udało mi się to 5 razy chyba , ale co z tego jak zawsze się do tego wraca z gorszymi skutkami . Mam plany oczywiście - chciałbym studiować zaocznie "coś" tylko po to , żeby być kimś więcej niż tylko chłopakiem po średniej szkole , bez wykształcenia . Ale to całem moje plany , nawet nie wiem w jakim kierunku chciałbym iść . I jakoś nawet nie ciągnie mnie żeby robić coś w tym kierunku . Na siłe tego nie rzuce , jedynie w momentach w takich w których zawsze to rzucam , wtedy spróbuje szybko iść na terapie i leczyć się z tego aby już nie wrócić , a narazie .... wracam do gry

 

[Dodane po edycji:]

 

Chciałem jeszcze dodać , że przez WoW straciłem moją dorywczą prace :( którą kochałęm . Od jakiegoś roku dorabiałem sobie na budowie , znajomy mi dzwonił jak była robota zazwyczaj trwają one 1-3 tygodni , remont kotłów , zawsze jeździłem . Ale od kiedy zaczołem grać , zaczołem mu odmawiać mimo , że dobrze płacił . Na kolejną robote wysłałem mojego znajomego bo wolałem grać . Mój znajomy wziął ze sobą kumpla po budowlance i spisali sie bardzo dobrze ... od tamtej pory nigdy więcej mój "szef" nie zadzwonił do mnie , a włąśnie się dowiedziałem , że oni za mnie już byli na 2 robotach i teraz jadą na 3 na 2 tygodnie do warszawy za dobre pieniądze i szef dzwonił do mojego znajomego którego sam mu podesłałem zamiast mnie bo wolałem grać . I straciłem swoją pozycje tam juz .... kto wymyślił komputery , cofnąć się w czasie i kulka w głowe nic więcej .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Jestem mamą 17 -latka.Syn kilka godzin dziennie poświęca na gry. W soboty i niedziele ten czas jest znacznie bardziej poświęcony komputerowi. Mam wrażenie ,że stał się bardziej nerwowy i mniej przejmuje się szkołą. Bardzo proszę o radę co powinnam w tej chwili robić czy jest to już powód do niepokoju,nie chciałabym czegoś przeoczyć. Dodam ,że jest jedynakim ,więc nasza uwaga jest znacznie na nim skupiona.Mój mąż uważa,że przesadzam i nie widzi w tym problemu.

Opuszczanie się uczniów w szkołach z powodu zainteresowań takich jak gry komputerowe są wynikiem zacofania szkół. Szkoły nadal używają średniowiecznych metod nauczania (a tak w zasadzie, to gorszych) - całkowicie olewa się postęp jaki dokonał się w psychologii i wiedzy na temat metod nauki. Twórcy reklam, filmów, gier komputerowych, itd. używają współczesnej wiedzy na temat metod nauki, motywacji, itd.

Gry komputerowe są tak tworzone by w różny sposób nagradzać gracza za każdą czynność. Po prostu z punktu widzenia psychiki, granie w gry daje większe korzyści, niż uczenie się do szkoły.

 

W szkołach mają w dupie psychologię i nowoczesność i gówno wiedzą o motywacji tylko słuchają średniowiecznych bredni o ambicji, obowiązkach, itd.

A potem się dziwią, że się z roku na rok pogarsza poziom nauki.

Prawda jest taka, że żeby człowiek się do czegoś przykładał, musi być nagradzany. Np. ludzie nie pracują za darmo w supermarketach.

Pani syn gra w gry dlatego, że twórcy gier dbają o to by nagradzać go za granie na każdym kroku. Jakie ma nagrody za naukę? Co sprawia, że nauka ma być dla niego lepsza niż granie w gry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, Sorrow dobrze mówi.

 

Ale problem nie tylko w przegniłym systemie. Miliardy ludzi na świecie jakoś wolą real niż gry.

Jeśli ktoś jest podatny na uzależnienie od gier (albo czegokolwiek innego), to jest to sygnał, że po prostu u niego w domu atmosfera jest do dupy. Kiepscy toksyczni rodzice, i tyle w temacie. Moi rodzice, żeby daleko nie szukać, są do dupy, już nawet nie wiem który bardziej. Po ostaniach dniach przykładowo typowałbym ojca. Ale to już nie na temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak szczerze mówiąc to nie muszą być rodzice. Można mieć dobrą atmosferę w domu i tak woleć gry. Po prostu człowiek naturalnie skupia się na tym co go bardziej interesuje. A niektórzy ludzie mają tak, że mają hiperkoncentrację na rzeczach, które mózg uzna za ważne a inne rzeczy poniekąd naturalnie idą w kąt.

Szkolnictwo jest niestety tak skonstruowane, że często ludzki mózg nie uznaje go za ważne - bieganie z karabinem i strzelanie jest w naturalny sposób ważne dla ludzkiego mózgu i w naturalny sposób skupia uwagę, czytanie drętwego podręcznika (albo jeśli ktoś ma pecha, słuchanie ględzącego nauczyciela) nie.

Zresztą nawet podręczniki są nie tylko przestarzałe i prymitywne ale nawet zwyczajnie nie da się z nich uczyć, bo zamiast podawać ważne wiadomości autorzy leją wodę. Często z kilkusetstronowego podręcznika nie da się nauczyć potrzebnych wiadomości, podczas gdy z kilkudziesięciostronicowego pożyczonego zeszytu się da. Wychodzi na to, że dobrze napisane podręczniki powinny mieć po kilkadziesiąt stron.

 

Zastanawia mnie np. zjawisko tępienia robienia szlaczków w zeszycie - kolorowe szlaczki poprawiają estetykę zeszytu (lepsza estetyka - bardziej chce się spojrzeć) i ożywiają zeszyt.

Wbrew pozorom kolorystyka jest bardzo ważna.

Jak np. pracuję w CADzie, to zawsze ustawiam główne linie którymi robię ściany na żółty, bo inaczej od białego na czarnym tle od razu dostaję doła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak szczerze mówiąc to nie muszą być rodzice. Można mieć dobrą atmosferę w domu i tak woleć gry. (...)

 

Bo Ty masz na myśli bardziej ogół graczy, w tym takich typowo casualowych, a mi chodziło tylko o takich, którzy zatracają się w hardkorowym naparzaniu. Jestem przekonany, że tacy w 99% wychowywali się w mniej lub bardziej patologicznych rodzinach, i mają mniejsze lub większe deficyty osobowości.

Wszystkie Twoje uwagi są bardzo trafne. A to co piszę powyżej jest tylko tytułem uzupełnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bardzo rzadko coś włączę (raz na 3-4 miesiące), ale jak włączę zazwyczaj siedzę przy tym większość dnia, a resztę dnia czuję się beznadziejnie (tak jak dzisiaj ;p ), taki okropny ból psychiczny i uczucie zmarnowania, stąd też taki mój uraz w stronę gier ; )

 

Zdecydowanie lepszą opcja według mnie jest dobra książka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo smutne to wszystko, co piszecie. Znalazłam to forum w nadziei, że cokolwiek jest w moich rękach, że dowiem się co robić. Piszecie, że kobieta nie może zrobić wiele dla swojego uzależnionego partnera, że on sam musi zrozumieć... A jeśli nigdy nie zrozumie? Czasami wymknie mi się jakaś złośliwa uwaga na temat gier, ale zazwyczaj wtedy jestem wyzywana od wariatek i schizofreniczek, więc już wolę nic nie mówić, unikać mojego faceta. Każdy dzień, każdy wieczór wygląda tak samo: bo mówi że nie gra, przychodzę i okazuje się że jednak gra. I w oczy bezczelnie mówi mi, że tylko karmi postać a to nie granie. W nocy to samo - namawia mnie, żeby już iść spać bo taki zmęczony a kiedy tylko zasnę siada do gry. Ostatnio mało mnie nie uderzył, bo zażartowałam, z tego, 1,5h filmu nie może wytrzymać żeby w międzyczasie nie spojrzeć do gry. Wściekł się, że przecież to 3h. Jakby to miało znaczenie i jakby niemożność wytrzymania 3h bez gry była czymś normalnym. Odejść? Czasami wierzę, że to ja się czepiam, że jestem chora, nie akceptuję jego pasji i powinnam się leczyć. To forum daje nadzieję tym, którzy sami są uzależnieni, wiedzą o tym i chcą z tym skończyć. Dla kobiet uzależnionych facetów nadziei nie ma, trzeba czekać... czekać... może kiedyś przejrzy na oczy :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem wyzywana od wariatek i schizofreniczek, więc już wolę nic nie mówić, unikać mojego faceta.
W nocy to samo - namawia mnie, żeby już iść spać bo taki zmęczony a kiedy tylko zasnę siada do gry.
Ostatnio mało mnie nie uderzył, bo zażartowałam, z tego, 1,5h filmu nie może wytrzymać żeby w międzyczasie nie spojrzeć do gry.

 

Malheureuse, czy naprawdę uważasz, że to są objawy zdrowego, normalnego związku? Bo ja śmiem twierdzić, że nie. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malheureuse, dobrze, że widzisz, że jest tutaj problem. To podstawa.:)

Skoro Twój związek dostarcza Ci przykrości i bólu, zastanów się co go sprawia konkretnie: czy zachowanie Twojego chłopaka, czy jego traktowanie Ciebie, czy Twoje podejście do związku z mężczyzną.

 

Piszesz, że niewiele możesz. Ano nieprawda - możesz w tym związku tyle samo co Twój chłopak, czyli 50 %. Tyle właśnie zależy od Ciebie w tym związku.

Może napisz co byś chciała, czego pragniesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że z grami niewiele mogę zrobić. Awantury przerabiałam już dawno i dałam spokój, później próbowałam spokojnych rozmów i tłumaczenia, ale to było zupełnie bezskuteczne i też wynikały z tego wojny. Mój facet straszną agresją reaguje na wszelką krytykę jego "pasji". Być może, jak mówi, wyolbrzymiam, bo wiem, ile w życiu spieprzył z powodu gry (dawno temu zawalił studia przez Lineage i rzucił swoją ówczesną kobietę dla jakiejś panienki poznanej w sieci, z którą ostatecznie też nie był). Teraz kiedy widzę, że znów w to wchodzi (teraz to na szczęście inna gra - Dead Fronter, jakaś mniej wciągająca, podobno go nawet nudzi, ale jeśli nudzi to po cholerę w nią gra?), jestem przerażona. Proszę, powiedzcie, ile godzin dziennie oznacza już nałóg a ile można podciągnąć pod hobby i być spokojnym? Skoro gra 8 godzin kiedy jestem w pracy to czy naprawdę tak wiele wymagam, żeby kiedy przychodzę nie włączał już tego paskudztwa? Wszelkie inne objawy nałogu ma (agresja na krytykę, brak reakcji na otaczający świat, gra jako jedyny temat wszelkich rozmów, brak zainteresowania dawnymi pasjami i życiem). Dodatkowo, z tego co piszecie o ucieczce, muszę dodać, że mój facet ma od czego uciekać, więc to by się zgadzało.

 

Pytasz, czego bym chciała? Jednego: żeby poszukiwanie pracy zajmowało mu PRZYNAJMNIEJ tyle samo czasu co granie i żeby wreszcie zechciał zrobić cokolwiek w kierunku wyprowadzenia się od rodziców. Niby mówi, że o tym marzy a NIC nie robi, żeby to marzenie zrealizować. Boję się, że minie 10 lat i nic się nie zmieni, on nadal będzie siedział i napier... w grę wierząc, że życie samo się jakoś poukłada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malheureuse, piszesz zatem, że Twój facet mieszka z rodzicami. Ile on ma lat? Co robi w roku szkolnym? Uczy się, studiuje?

Wiesz, jeśli mieszka z rodzicami, oni go utrzymują, tolerują do tego jego wielogodzinne granie, nie musi on szukać pracy - to dlatego jest problem z tym żeby on zaczął działać.

Jeśli odpowiesz na powyższe pytania, będę mógł coś więcej doradzić. Pozdrawiam. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×