Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

Z Closterkeller 24 września w Zabrzu. Z Artrosis jakoś w październiku, ale nie ma jeszcze dokładnej daty.

Oczywiście jak mnie szlag wczesniej nie trafi.

Od miesiąca mam zjazd po równi pochyłej.Coś , czego sie obawiałem-kolejne zj..eba..ne wakacje mnie czekaja.

Co z tego , że będę w pieknych gorach, ktore zawsze kochałem i zawsze dawały ukojenie? Co z tego , że będę z rodziną? Skoro albo będę zdychał w pokoju, albo zaćpany benzo chodził niczym zombie i chemicznie sie uśmiechał , z martwym wyrazem oczu....

Nawet teraz pisząc posta nie wiem za bardzo kto go pisze.Totalne odrealnienie napięcie i lęk.

Gdyby nie4 to , że ide na myjnie zaraz (ciekawe jak podołam...) to wyrąbałbym zaraz butelekę ścierwa jakim jest alkohol.

Szlag mnie zaraz trafi.

Amon ,szybko zareagowałeś na zmiany w lekach...możesz mi na PW wysłać co teraz i jak wrzucasz??

Jestem ciekaw...

ja po powrocie zaczynam lamo.

I lepiej niech Bóg oraz Szatan maja mnie w opiece jeśli nie zadziała.

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

Jest wiele lekow przeciwpadaczkowych, ponadto sa coraz skuteczniejsze. Wierze gleboko, ze sie nie poddasz i w koncu odzyjesz z pomoca odpowiedniej kombinacji lekow.

 

Pozdrawiam.

 

Ps. w Szczawnicy sa swietne gofry w tej takiej malej budce przy rynku niedaleko kosciola.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heyo. Pisze tutaj, ale nie wiem czy dobrze...w skrócie napisze, że jest jakaś totalna beznadzieja... od niedawna zaczęłam chodzić do psychiatry, bo życie i moja psycha mnie przerosły. Prowadziłam sobie normalne życie nie szkodząc nikomu i niczemu ( tak mi się wydaje przynajmniej), ale zawsze uważałam się za kogoś innego, jakby wyciętego z tego świata, innego. Lekarz stwierdził ze mam niby depreche urojeniowa przez pewne zdarzenie i nie chce za nic w świecie cofnąc się do przeszłosci podczas wizyt. Moja chustawka nastrojów, a tymbardziej postępowania jest tak chwiejna ze szkoda gadać. Robie i pisze rzeczy których nawet nie jestem świadoma :( To jakiś koszmar:/ po jakimś czasie jak do mnie to dochodzi jest tragedia. Raz mam sile jak bog, ze mogę tak wiele i przez to ostatnio namieszalam sporo w swoim życiu, a zdałam sobie sprawę dopiero teraz kiedy mam depresje urojeniowa. Biore leki, moj lekarz nawet nie chce się cofnąć na spotkaniach wstecz moich chustawek mega wszechmocy i depresji kiedy teraz życ mi sie już nie chce. już nie wiem sama kim jestem i co ja robie na tym beznadziejnym padole :( chyba tylko wykańczam siebie i najbliższych. wszystko rozpieprzam, studia, rodzinę, mój związek :( to jest nie do zniesienia :( a leki mnie otępiają zamiast pomóc. Mam większosć objawów chad ( ale to nie ja jestem lekarzem) :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amani, polecam szpital, szpital, szpital psychiatryczny.... To wcale nie jest ostateczność, miejsce dla niedoszłych samobójców i osób niepoczytalnych. Tak samo jest ze wszystkim innym. Jak boli Cię brzuch to idziesz do lekarza, robisz badania, a jak to nie pomaga to idziesz do szpitala i tam badają Twój brzuch. Pozwól zbadać Twoją psychikę. Dobra placówka dużo daje. Trudno podjąć decyzję o dobrowolnym pobycie tam, ale lekarze mając Cię tam 24h na dobę, mogą Ci bardziej pomóc. Sam pobyt w szpitalu uczy dużo o naszej chorobie. Ja byłam raz, ale teraz znów się sypie, więc niebawem zgłosze sie po raz 2.

 

Pozdrawiam, życzę dużo zdrowia i wytrwałości!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elfik

Przeczytałam Twoją historię i zapewne czujemy się podobnie :( mnie mój lekarz juz przy 1 wizycie jak przyszłam chciał mnie władować do szpitala - bardzo poznał mój problem co ?;/ nie wiem naprawde, on ciagle twierdzi ze moim jedynym powodem depresji paranoidalnej jest tylko ta sytuacja, a kiedy sama podejmowałam rozmowy o przeszłości o moim problemie itp. zawsze kończyło się to rozmową jak sie czuje teraz itp :( mam takie chuśtawki nastroju, impulsywnosci, nie da sie mnie przewidzieć, nawet ja sama nie umiem się przewidzieć, to jest przerażające :( . Leki...one do konca wiadomo,ze nie rozwiążą problemów :( moje życie, a raczej dzień-postępowanie /\/\/\/\ takie skoki wszystkiego..później tego nie pamiętam, a jak nagle zaskocze to już porażka :( zaczelam nagle tak kłamać, że sama się pogubiłam w swoich kłamstwach - to mnie tez wykonczyło jak jakos doszłam do siebie po lekach wstyd i w ogóle, ale czasu niestety nie cofne :( Ta choroba naprawdę niszczy życie, życie najbliższych :(

Elfik musimy być silne i żyć z tym wszystkim staraj się zbierać to co się rozsypuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, z niecierpliwością czekam aż włączysz lamo.Mi psychiatra nie zapisal,stwierdzil,że eksperymentów mi się zachcialo,bo ssri się skonczyly :roll:

Pamiętaj,że jestesmy z Tobą..gdybym nie wierzyla w to,że możesz stanąć na nogi nie pisalabym do Ciebie,żebys wytrzymal.Intuicja niezawodna podpowiada mi,że będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadow

Wielkie dzięki.

Jak przeżyję, to odwdzięczę Ci się zostając twoim "funflem" , którego ponoć szukasz :D:D:D

Amon

Dzięki za PW.

To nie bierzesz obecnie żadnego "typowego" antydepresanta ???

zainteresowal mnie zwłaszcza Rispolept swoim profilem działania.Zbliżony do Fluanxolu, ktory na jakis czas mi bardzo pomógł.

Za 2 tyg zaczynam lamo

oby to juz nadeszło , bo ostatnio nie daje rady.....

Zaczynam momentami tracic kontakt z rzeczywistością i trzymam sie jej doslownie pazurami.

Ale nie chce teraz zaczynać Lamo, bo za 2 dni wyjeżdżam, a ewentualne pogorszenie po niej może mnie wrzucic pod tira lub do psychiatryka-lecz ani jednego ani drugiego nie chcę.

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Robert - jeżeli chodzi o trzymanie kontaktu z rzeczywistością to ja mam podobnie.Pisałem że są pierwsze oznaki unormowania się całej tej huśtawki nastroju ale do tego chyba daleka droga.Dzisiaj znowu czułem się jak podczas jazdy na kolejce górskiej - szaleństwo.

Jeździłem po mieście bo miałem pare spraw do załatwienia.Podczas kilku godzin przeszedłem kilkakrotną zmianę samopoczucia.To uczucie tak jakby przenikania się trzech różnych wymiarów i patrzenia na świat z trzech perpektyw.Momentami to nie kontaktowałem co sie ze mną dzieje,gdzie jestem i co mam w danej chwili zrobć.

Generalnie to zaczynam mieć tego wszystkiego serdecznie dość.Jak tak dalej będzie to podczas najgorszych chwil będe musiał zażyć większe dawki benzo.Wole to niż dopuścić do stanu całkowitej utraty kontroli nad sobą - a czuje niekiedy że jestem już na krawędzi.

Mam nadzieje że z czasem coś się zmieni bo jak pisałem pierwsze oznaki poprawy choć krótkotrwałe (2-3 dni) ale jednak były.

Pozostaje tylko pytanie czy starczy mi cierpliwości żeby tej większej poprawy doczekać.

 

Jestem ciekaw jak na Ciebie Robert będzie to lamo działało.Ale tak jak pisałeś chyba nie warto ryzykować i zaczynać brać przed Twoimi wakacjami.

 

Tak na marginesie to ja też kiedyś próbowałem wyjazdów i wrażenia były podobne do tych Twoich.Spędziłem 2 tygodnie nad morzem - odrealniony na maksa,obojętny i bezsilny przez 24h na dobę.Zamiast odpocząć to męczyłem się na maksa.Dla normalnego człowieka taki wyjazd byłby niezłym relaksem - dla mnie natomiast była to męczarnia :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.......coraz mniej chcę jechać na wakacje. Tak jak RafQ napisałeś, normalny człowiek jakim kiedyś byłem narobił by w gacie ze szczęscia, że jedzie w takie tereny z perspektywa maxymalnego wyluzowania...

...a ja juz wiem , że ta franca, która się nasiliła bankowo mnie teraz nie puści i będę zdychającym ciężarem dla żony i synka. K.U.R.W.A !!! Ostatnie takie wakacje. Albo coś w końcu zaskoczy albo mam to wszystko w głębokiej...

Cóż. Aby choc trochę zaznać ukojenia i odczuć tego górskiego luzu będę musiał jak ostatnia szmata nadużywać benzo i zapijać wszystko od rana żołądkową. Piękny przyklad dla Syna, nie ma co.Jak debile , ktorymi gardziłem i gardzę.

Dobrze , że jeszcze po alko nie zachowuję sie jak debil.mam poprostu taki troche nienaturalny luz. Lepsze to niz nic.

Wczorajszy dzień to tak jakby mi sie śnił. Równie dobrze mogłem być naćpany jakimiś gównami.

Myśl o spakowaniu sie i przygotowania samochodu przytłacza mnie i graniczy z niemożliwością.Niezły debil ze mnie.

A w dniu powrotu gramy koncert.Hehehehehe. Jak będę w takim stanie i go zawalę to chyba szlag mnie trafi.I jak prawdziwy rock&rollowiec doprowadzę sie do stanu szmaty,hehehehe.

Lecz juz kilka koncertów w derealizacji dałem rade zagrać

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666, rozumiem ten stan, lęk przed wakacjami...

 

Choroba tak zmienia świat, wkrada się wszędzie, że nigdzie nie możemy czuć się wolni i bez lęku. Przez ostatnie miesiące mój świat stał się pełen złych wspomnien i czarnych cieni. Lęki i pamięć o złym zaczarowały moją rzeczywistość, są wszędzie: patrzę przez okno i myslę, patrząc na te drzewa czułam się beznadziejnie, tu też, ten ogródek, ta ścieżka, przypominają mi o tym fatalnym stanie, cierpieniu. Być może powinno się zmienić wszystko wokół nas: przemalować ściany, wyrzucić stare ciuchy z szafy, żeby uciec od złych wspomnien, tak zaczarować rzeczywistość, żeby tej trucizny było jak najmniej.

 

Cóż, życzę Ci, żeby Twoje złe wspomnienia i lęki nie pojechały na wakacje wraz z Tobą. Postaraj się ich tam nie zapraszać. :smile: Trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Dawno nie pisałem ale u mnie jak zwykle to samo po co się rozpisywać.Gdyby było mało to napierdala mnie kregosłup nie wiem od czego tak po prostu problem ze wstaniem..masakra.Co za niefart...Przydałby się wyjazd w góry żeby o tym zapomieć.A tak z ciekawości to w psychiatryku jest ciekawe,dobrze leczą jakie są wasze opinie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja opinia co do psychiatryka-przechowalnia.

Ale nie sugeruj sie tylko nią. Byc może szpital uratowal mi życie-lub raczej przedłużył męczarnię o 2,5 roku.

Byłem 2 razy.Pierwszy raz na oddziale zamknietym. Pomimo , że byłem w samobójczym stanie, to taki oddział urąga wszystkiemu co z człowieczeństwa w nas zostało. Chodziłem zaćpany 30 mg relanium jak ta lala. A właściwie to leżałem ,hehehehehe

Drugi pobyt był juz na oddziale otwartym. Zupełnie inna bajka. warunki super. Jednakże leczenie okazalo sie kompletnie nietrafione, poza tym nawet tam , pomimo wyraźnych sygnałów z mojej strony (zachowanie i smierc ojca oraz jego siostry ) nie zdiagnozowali mi jeszcze CHAD i leczyli w gó.wnia.ny sposób, pogarszający jeszcze sprawę

Na ten otwarty oddział, z prawidlowa juz diagnoza pokusił bym sie jeszcze o powrót.

 

Ok. Co dzisiaj.

Byłem cały dzień z Żona i przede wszystkim Synkiem w Wesołym Miasteczku w Chorzowie.

Niestety z makabryczna derealką również. Tak mocną , że teraz pisząc te słowa zastanawiam się czy aby na pewno tam byłem.

Ogarnęła mnie nostalgia-gdy patrzyłem na przeszczęśliwego synka to pomyślałem-"nawet nie wiesz moje kochanie maleńkie jak zrytego i zeszmaconego masz tatusia, którego nawet możesz przedwcześnie stracić.."

Mówie Wam-łza mi sie w oku kręciła.

Jutro trzeba sie pakować na wyjazd w góry,a ja juz wiem że raczej nie podołam.To straszne i brzmi niewiarygodnie głupio-wiem.Ale taka jest prawda.

Nieeee. Do końca września,tak jak pisałem. Brak spektakularnej poprawy-s.ra.m na taka wegetację.

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Amon

dzięki za zainteresowanie.

Dawaj na PW te info na temat rispoleptu. jestem ciekaw

 

Jutro rano wyjazd, a ja najzwyczajniej w świecie zdycham....Od okolo 4 tygodni to postepowało inic nie potrafilo tego powstrzymać.K.U.R.W.A (przepraszam ) -że tez akurat teraz ,na sam wakacyjny wyjazd musiałem znów osiągnąc takie dno. Nie jestem w stanie sie spakować. Nie odzywam sie do nikogo.mam ochote sie zaraz schlać w trupa i olać wszystko !! Ale nie moge tego zrobic Żonie , a zwłaszcza Synkowi, ktory odliczał dni do wyjazdu.Wyglądam jak naćpane zombie i tak też się czuję.

mam ochotę wsiąść zaraz w auto i spotkać sie z ciężarówką. Tak dłużej nie da sie wegetować.

Totalna zaćpana derealizacja, napięcie, lęk, pobudzenie, szczękościsk i kompletne zaniki pamięci.Jestem większym debilem niz pijaczkowie spod sklepu ze zniszczonymi na własne życzenie jabolami mózgami.

Znów będę na wakacjach "w pięknych okolicznościach przyrody" musiał się ze wszystkich sil mobilizować, żeby nie gnic i wyć w pokoju.....

...przeciez kiedyś MARZYŁEM o takich wyjazdach i miałem doła gdy sie kończyły....

K....A . Mój czas chyba sie kończy. Nie mam juz ochoty tak dalej.

Odezwe sie po powrocie, czyli 23.08.

Trzymajcie się

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rober6666,

 

Potrafie sobie wyobrazic jak trudne to jest, ale naprawde musisz uwierzyc, ze moze byc lepiej.

 

Wiesz, ze nikt Ci tutaj nie wciska kitu.

 

Ty po prostu NIE leczysz poki co swojej choroby. Na Twoj stan moga pomoc wyraznie tylko stabilizatory.

 

Dodatkowo przy Twojej masie i wzroscie musisz brac znacznie wieksze dawki od przecietnych.

 

Moze tez sie przydac badanie krwi na poziom danego leku we krwi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey

Dzięki za wpisy

Shadow

Jak odliczymy nasze dni do końca, to może przyjadę?? :D Razem będzie raźniej sobie ulżyć.Przez kilka dni zrobimy taka imprę że będzie to typowa jazda bez trzymanki...Potem-BUM

Tez Cie ściskam. Wyobrażam sobie jak sie męczysz...

Zenonek

Jak wróce to biorę lamo.

Ale juz nie wiążę z tym zbyt wielkich nadziei.Może poczuje sie lepiej, ale czy normalnie jak kiedyś??

Nie będę może kompletnym debilem jak teraz , ale może tylko półdebilem?

Mnie interesuje tylko całkowita normalność.Zawsze wszystko bylo dla mnie albo czarne albo białe (czyżby od zawsze byla we mnie ta dwubiegunowośc....)

Więc albo normalne ŻYCIE albo nienormalna ŚMIERĆ

Do 22.08 mnie nie ma

Laptopa nie biorę, podobnie jak komóry.Urlop to urlop. Zawsze tak robiłem , a zwłaszcza jak żyłem z tzw "tematów" .Znikam

Odezwę się jak wrócę.

Będę z pewnością tęsknił za Wami.

Jesteśmy prawie jak rodzina, a może więcej

Esprit

....Ty juz wiesz co......dzięki

Nara.

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam ciągle ten wątek z zapartym tchem. Na podstawie życia Roberta można by dobry film nakręcić.

Mam nadzieję Robert że jednak jakoś podołasz na tej wycieczce i że derealizacja chociaż Ci trochę odpuści. Cholera, wiem jak z tym gównem ciężko się cieszyć czymkolwiek. To cały mózg oblepia.

Ja osobiście z niecierpliwością czekam aż Lamo zaczniesz brać. Liczę że to pomoże.

Trzymaj się mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Robert.

Nie czytalam calego Twojego watku, przejrzalam go na razie pobieznie.

Ja choruje na ChAD od 9 lat; mam 36 lat; to tak tytułem wprowadzenia.

Zauwazylam, ze czesto wspominasz o piciu.

Ja tez czesto i duzo pilam, szczegolnie w zwiazku z depresjami, choc nie tylko. I - po pierwsze - fatalnie to wplywalo na moje samopoczucie, totalnie rozwalalo mi psyche, nigdy nie bylam w tak czarnych dolach jak wtedy, gdy chlalam; a po drugie - w koncu sie uzaleznilam. Jestem po terapii - nota bene w Zabrzu (mieszkam blisko, tez na Slasku), nie pije od dwoch lat. Nadal mam deprechy i takie okresy lekko podwyzszonego nastroju, ale jest duzo lepiej niz wtedy, gdy chlalam. Pisze Ci o tym, bo mam nadzieje, ze zwrocisz na to uwage. Wiem, ze Cie nie przekonam, ze byc moze Twoje picie staje (stalo) sie juz nalogiem. Ale mimo to - chcialam to napisac. Dla mnie fakt, ze jestem alkoholiczka byl bardzo dlugo abstrakcja, mimo ze przez picie wyladowalam w koncu w psychiatryku. Po wyjscu z niego i po przejsciu w nim dwumiesiecznej terapii nadal nie wierzylam, ze jestem uzalezniona. Dopiero podczas terapii ambulatoryjnej (w Zabrzu wlasnie) to do mnie dotarlo i na razie sie trzymam.

No i faktem jest, ze alkoholizm czesto towarzyszy ChAD-owi. Alkohol rzeczywiscie lagodzi bol depresji, ale w koncu nastepuje etap, kiedy bardzo go poglebia.

To tyle.

Pozdrawiam Cie serdecznie,

A.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hey -wróciłem.

Tak jak sie bałem, wakacje prawie kompletnie zje.ane....

Jeszcze przed nimi stan mieszany przeszedł nieubłaganie w faze depresyjną....a sami wiecie , że w takim stanie nawet wyjście nad piekna górska rzeke celem wymoczenia swej pięknej dupci graniczy z niemożliwością.

Nie odzywałem się za wiele do Żony i Synka-tak jakbyśmy byli skłóceni. A starałem sie darzyć ich swoja miłością

Były przebłyski lepszego samopoczucia,były, ale jakże krótkie (przeważnie późnym wieczorem )

Tak jak juz pisałem to ostatnie takie wakacje.

Widocznie mój czas dobiega końca.

od jutra , albo dzisiaj wieczorem biorę lamo

Boje się, bo jak nie zadziała to znaczy , że albo zgodzę sie na taka dożywotnia wegetacje jak teraz (w moim przypadku niemożliwe ) albo olewam to wszystko.

Pozyjemy -zobaczymy-albo nie pożyjemy :D

Prosto z gór wczoraj pojechałem na koncert. Graliśmy charytatywnie dla chorego małego kolesia. W dużym klubie motocyklowym.Niesamowita impreza. Kupa kasy zebrana.Serce rośnie. Wzruszyłem sie jak cholera , gdy po koncercie rodzice tego kolesia (10 lat -lekarze przy zabiegu coś zje.ali i teraz kolo jest roślinka ) podeszli i ze łzami w oczach i autentyczna radościa dziękowali nam.....bezcenna chwila. Nawet teraz , pisząc to jestem wzruszony jak cholera.

Grało mi sie niestety źle w takim stanie w jakim obecnie jestem. nawet myślalem nad odejściem z kapeli.Lecz poszło gładko. Ja po prostu dużo ćwiczę na bębnach i to sa juz nawyki. lecz w takim stanie stres i derealizacja biora górę niestety nad rozkosza gry na bębnach.

Lamo-Przybywaj

Uratuj mi du.pę.

Bo jak nie to chyba sopot........ :D (Shadow )

Pozdrawiam

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rober

 

Czesc !

 

Dobrze, ze dales jakos rade. Jestes tytan, naprawde :).

 

Zacznij Lamo i pisz co i jak sie dzieje, Bedzie lepiej na pewno, najwyzej cos jeszcze Ci ten lekarz dolozy...ale wyjdziesz z tego zobaczysz...

 

 

Z tym chlopaczkiem , o masakra, roslinka przez blad...

 

Probwales gofry na rynku ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×